Skocz do zawartości
Nerwica.com

"Furtka ?"...


Rekomendowane odpowiedzi

Jestem zła i niedobra, to na wstępie.

Mam chłopaka, jesteśmy razem 3 tygodnie, więc to okres największego szaleństwa, wiadomo. Jestem totalnie przeszczęśliwa w jego obecności, rumieńce na policzkach, szybsze bicie serca, takie tam.

A jednak zostawiam sobie 'plecy'. Nie uświadamiam osób, które liczą na coś z mojej strony, że jestem w związku. Ot, pozwalam im mieć nadzieję. Mam ogromne opory, by im powiedzieć...

Sama nie wiem, czy potrzebuję jakiegoś zabezpieczenia - w razie gdyby P. mnie zostawił, miałabym ramiona, w które mogłabym się rzucić... A może po prostu karmię swoją samoocenę, którą mam niebywale niską?

 

Jak Wy to widzicie? Widzicie jakkolwiek?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie po prostu nie potrafisz definitywnie zakończyć czegoś (poinformować zainteresowanych,że po faworkach), jak gdyby coś z tego powodu miałoby cię ominąć. Wygodniej być stroną, z której ktoś rezygnuje niż samemu zrezygnować. Chyba większość osób tak ma ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*, raczej ja zostawiałam wszystkich. Nie wiem czemu z góry tak zakładam, ale czasem potrafię przez cały dzień być na granicy płaczu ze strachu, że mnie zostawi. Pochodzę z pełnej rodziny, ale mama miała romans, o którym wiedziałam tylko ja (ona nie wiedziała, że wiem).

 

ameliaa, być może tak jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aimx, Twoja mama też sobie zostawiła taką furtkę, z jakiegoś powodu zaczęła spotykać się z kimś innym. Obserwujesz na co dzień relacje mamy i taty więc coś jest na rzeczy. Obawiasz się, ze źle zainwestujesz uczucia? Umiesz w ogóle je okazywać bo wydaje mi się, ze nie, ze masz z tym trudności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rotten soul, o bólu pleców też zawsze chętnie porozmawiam ;)

 

*Monika*, sama nie wiem, mętlik mam w głowie. Obaw mam całe mnóstwo. Zauważyłam, że boję się w ogóle myśleć o przyszłości, boję się rozczarowania, przez to ciągle mam ochotę się odsunąć, ale jakoś z tym walczę. Uczuć nie umiem okazywać, rozmawiać o nich tym bardziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z wiollą to0 tak zwn. furtka nie zamykam wszystkich drzwi bo jak cos nie wyjdzie a tutaj nie zostawie sobie zabezpieczenia w innym mężczyźnie czy mezczyznach tylko zakończę definitywnie to później bede musiała relacje od poczatku budowac .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

*Monika*, sama nie wiem, mętlik mam w głowie. Obaw mam całe mnóstwo. Zauważyłam, że boję się w ogóle myśleć o przyszłości, boję się rozczarowania, przez to ciągle mam ochotę się odsunąć, ale jakoś z tym walczę. Uczuć nie umiem okazywać, rozmawiać o nich tym bardziej.

Może nie chcesz takiej przyszłości jak mają Twoi rodzice? Na pewno nie.

Oni nie nauczyli Ciebie okazywać uczuć i masz tym problem. Widać to w opisie Twoich relacji z mężczyznami. Masz dużo obaw i lęku przed tym, że Cię zostawią. Tak bardzo boisz się bliskości,że wcześniej Ty ich zostawiasz i tłumaczysz to plecami.

Boisz się zaufać. Dużo by się tego nazbierało gdybym zaczęła wypisywać.

Drążyć tematu nie zamierzam bo od tego jest psychoterapia.

Jeśli nie zaczniesz czegoś robić w tym zakresie, to możesz mieć większe problemy w przyszłości. a ona wcale nie musi taka być, jak u Twoich rodziców. A, że nie miałaś przykładu w domu rodzinnym, to nie dziwne, że o tym piszesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o rany... ciezko nosic taka tajemnice. Musiala zburzyc Ci poczucie bezpieczenstwa

w sumie nigdy nawet do końca to do mnie nie dotarło, jakoś to sobie głupio tłumaczyłam, chociaż dowody były ewidentne. WIEM, że ona ten romans miała (może nadal ma?), ale nie mogę tego poczuć, coś się we mnie przyblokowało.

 

Może nie chcesz takiej przyszłości jak mają Twoi rodzice? Na pewno nie.

Masz rację, nie chcę. Nie są ideałem małżeństwa, widać, że łączy ich tylko kredyt i dzieci. Nie mają o czym rozmawiać, wspólny czas spędzają przed telewizorem, a nawet i wtedy potrafią się pokłócić. O wszystko... Było tak od kiedy pamiętam, kiedyś strasznie bałam się, że się rozwiodą (ale chyba też tego chciałam), dziś mnie to tak nie rusza, bo rzadziej bywam w domu, więc jestem trochę odcięta od tego wszystkiego.

W każdym razie już teraz zastanawiam się, kiedy ja i mój facet się znienawidzimy podobnie jak oni...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×