Skocz do zawartości
Nerwica.com

Partner-"Syn Mamusi"


MyMode

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Mierzę się z dużym problemem.

Nie lubię o nim mówić -właściwie praktycznie w ogóle o nim nie rozmawiam.

Dlatego zdecydowałam się go opisać.Liczę na ocenę osób zupełnie postronnych.

Mam x lat i związek , który wygląda dość „osobliwie”.

Trwam w nim od kilku dobrych lat.

Przede wszystkim w całym problemie chodzi o partnera i jego relacje z rodziną.

Relacje które powodują , ze nie widzę dla nas wspólnej przyszłości. I jestem na skraju.

 

Rodzina mojego partnera uważa się rodzinę idealną.Są zamknięci na innych. Tak naprawdę nawet ze swoją najbliższą rodziną utrzymują znikome kontakty. Nie mają znajomych , z którymi spędzają wolne chwile...żyją w odrębnym świecie.Swoim świecie.

 

Oczywiście jestem im solą w oku. Uważają mnie za kogoś gorszego gatunku ponieważ jestem matką a na dodatek rozwódką ( wchodząc w obecny związek byłam od dłuższego czasu samotna – ex-mąż okazał się homoseksualistą )

Rodzina obecnego partnera ( miałam okazję ich spotkać raz )uważa mnie za osobę „niegodną”ich syna. Ich docinki pt.”Nie ma lepszych”?”Przecież są inne dziewczyny”,w pewnym momencie doprowadziły do zdrady z jego strony. Najpierw była pierwsza. Potem druga.

Były to krótkie epizody ale cholernie dotkliwe.

Wybaczyłam...Starałam się być wyrozumiała...Walczyłam sama ze sobą – do tej pory chyba walczę.

On też za wszelką cenę walczy...ale po to żeby zadowolić matkę.

Po drugim „epizodzie” (trwa to około 2-3 lata) jego rodzina nie wie, ze jesteśmy ze sobą.

Nie mieszkamy razem. Z racji jego pracy widujemy się często ale i tak w każdej możliwej chwili on ucieka do mamy. Tak żeby nie nabrała podejrzeń. Czas , który moglibyśmy spędzić wspólnie spędza hmm daleko ode mnie. Argumentów jest cała masa – często są po prostu nieracjonalne.

Kiedy jest w domu nawet nie odbiera telefonów ode mnie.

Być może zabrzmi to dziecinnie ale przez cały okres naszego związku nie spędziliśmy ani jednych świąt razem.

Był też Sylwester, gdzie bojąc się reakcji rodziny „zostawiał mnie na lodzie”.

Wypełniając grupowe ubezpieczenie uwzględnił mamę , tatę ,siostrę,brata a nawet kuzyna – moje nazwisko na tej liście nie mogło widnieć – z listą dumnie pobiegł do rodziny.

Nie chodzi tutaj o pieniądze!W żadnym wypadku nie miałam tego na myśli. Chodzi o sam fakt.

Ostatnio wspomniał, że chciałby kupić mieszkanie. Super -pomyślałam...Szybko spadłam na ziemię...Pojechał oglądać je z bratem. Mi tak naprawdę je opisał.

Usłyszałam nawet , że urodziłam się w złym miejscu i czasie.

Pomimo to on twierdzi, że mnie kocha...że jemu zależy.

Albo coś jest cholernie nie tak albo jestem naprawdę ślepa i wymagam od niego zbyt wiele???

 

 

Szczerze mówiąc nie wiem co mam robić. Jestem tym wszystkim wyczerpana,zmęczona.

Co innego dyktuje mi serce – co innego rozum. Próbowałam iść na kompromis. Mówiłam spokojnie. Byłam brutalnie szczera .Krzyczałam. Wszystkie próby rozwiązania problemu spełzły na niczym. On udaje, że problemu nie ma ,że to drobiazgi, z których tylko ja robię problem, że z czasem wszystko się ułoży. Czysta spychologia problemu, który w mojej opinii niestety się nawarstwia. Nie jestem trędowata, płytka, nie wykorzystuje go finansowo. Staram się okazywać uczucia, interesuje się jego problemami. Jednak w tym wszystkim czuję się źle, podle.

Takie zachowania. Opinia rodziny , która tak naprawdę mnie nie zna, jest szalenie poniżająca.

To mnie łamie...dotyka do samej głębi. Zaczynam wierzyć , że naprawdę tak jest.Obwiniam siebie.

W całym swoim życiu, staram się pomagać innym. Nie jestem obojętna. Większość znajomych zwraca się do mnie ze swoimi problemami. Staram się być pomocna. Nie potrafię pomóc sobie...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spojrz brutalnej prawdzie w oczy- nie jestes dla niego w ogole rownorzedna partnerka i NIGDY nia nie bedzie. Jestes jak maskotka, do ktorej przychodzi sie przytulic, kiedy ma ochote, kiedy nie jest zajety sprawami swojej "rodzinki". MEGA toksyczna relacja i na Twoim miejscu uciekalbym jak najdalej od takiego nieudacznika, ktory nawet wlasnej kobiety na tyle nie szanuje, zeby z nia spedzic chociaz JEDNE swieta. I chyba nie wyobrazalas sobie, ze w tym nowym mieszkaniu mieszkalibyscie razem? Bo nie sadzisz chyba, ze jego rodzina na to by pozwolila? A z tego co piszesz, on slucha ich slepo jak pies na smyczy. Nic z tego nie bedzie. Wez sie w garsc i zacznij szukac partnera na poziomie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MyMode, hmm.. problem tak naprawde jst w Twoim mezczyznie...nie w jego rodzinie. Rodziny sobie nie wybral tylko zostal nia znienacka obdarowany przy porodzie ale zdarzyl przeciez dorosnac i powinien sam decydowac o tym czego chce.

Nie wiem czy chce Ciebie. Ale jakby mu to ulatwiasz.

Rodzina obecnego partnera ( miałam okazję ich spotkać raz )uważa mnie za osobę „niegodną”ich syna. Ich docinki pt.”Nie ma lepszych”?”Przecież są inne dziewczyny”,w pewnym momencie doprowadziły do zdrady z jego strony. Najpierw była pierwsza. Potem druga.

Chyba nie myslisz ze slowa rodziny doprowadzily do zdrady ? :shock: Twoj facet mial po prostu ochote pobzykac na boku. Zreszta czemu nie skoro po pierwszym epizodzie nie poniosl konsekwencji. Jestem w stanie zrozumiec danie drugiej szansy ..trudno przekreslic wspolne lata ale jak mozna wybaczyc druga zdrade? :shock:

Dlaczego mialby Cie szanowac i liczyc sie z Toba skoro Ty sama tego nie robisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MyMode, akurat jest z Toba bo mu wygodnie, przytulisz, poglaszczesz, seks itd. A tak naprawde Cie wykorzystuje, nie tworzy z Toba zwiazku. To, ze rodzina Cie nie akceptuje, jest mu na reke,ma wymowke. NIe kocha Cie, zdradza, a TY jeszcze mu wybaczasz :shock: i szukasz bzdurnych usprawiedliwien. Zacznij sie szanowac kobieto i zostaw tego czlowieka. Pozwol sobie na milosc, a nie na pasozytnictwo na Tobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uderzające słowa...ale przynajmniej szczere i stanowią ocenę osób " z zewnątrz ".

Właściwie - zatkało mnie.

Nie chcialabym z niego robić tyrana.

Poza powyższym, określiłabym go jako osobę raczej spokojną,skrytą która (wydaje mi się)stara się za wszelką cene sprostać oczekiwaniom rodziny.To wygląda jak jakaś niezrozumiała dla mnie dominacja.

 

Rozumiem, że brzmi to jak usprawiedliwianie...hmm...

Chciałabym i staram się jemu pomóc ale moje zdanie nie robi na nim większego wrażenia.

Raz potrafi mnie zaskakiwać bardzo pozytywnie a za drugim razem jest zupełnie kimś innym.

Po prostu nie wiem na czym stoję.

 

Czy ktoś z Was zetknął się z takim przypadkiem-choćby jako "obserwator"?

Jakie są szanse na "normalne" relacje w związku tego typu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie pomoce w relacji damsko-meskiej przez forum sa nie na miejscu. Nigdy sie ktos przez neta nie dowie co czuje druga osoba do swojego partnera i jak naprawde wyglada ich zycie. z tego co napisalas to jednak przyznam ze facet ma jakas krzywa akcje w glowie. Nie wiem czy da sie to wyprostowac,moze zaczni robic to samo co on. Zacznij mniej sie starac,nic na sile.

 

Niech zobaczy a doceni. Jezeli z jego strony nie bedzie poprawy to prosze postawic ultimatum ze albo sie ogarnia albo selawi tatku.

 

Prosze mu powiedziec ze nie zachowuje sie jak facet ,i ze penis to jego jedyny atrybut meskosci...oczywiscie zartowalem jednak rozmowa jak i czynne kroki beda na miejscu

 

Mozliwe ze zna Twoje slabe strony i wykorzystuje to. Jednak trzeba zadac sobie pytanie czy warto byc z czlowiekiem ktory tylko bierze. Trzeba zrobic test w ktorym pokaze ze zalezy mu na Tobie.

 

Mozliwe ze po prostu wszystko przed Toba ukrywa bo go tak nauczyli w rodzinie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie pomoce w relacji damsko-meskiej przez forum sa nie na miejscu. Nigdy sie ktos przez neta nie dowie co czuje druga osoba do swojego partnera i jak naprawde wyglada ich zycie

To prawda dlatego posty dotycza tylko tego co przeczytamy i co autor chcial przekazac.

 

MyMode, mam pytanie..dlaczego wybaczylas druga zdrade? Jak mozesz funkcjinowac w zwiazku w ktorym nie ma zaufania bo nie wierze ze po dwoch zdradach mu ufasz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdaję sobie sprawę, że forum nie rozwiąże problemu.

Decydując się na jego opisanie, miałam raczej na uwadze opinie osób trzecich.

Moje postrzeganie będzie zupełnie inne aniżeli kogoś , kto czytając, skupi się na samym problemie.

Całkowicie trzeźwo i bez sentymentów...

Zapewne wszelkie decyzje będę podejmować samodzielnie.

Jak i samodzielnie będę się z nimi mierzyć.

 

Co do zdrady.

Trudne pytanie.

Na ogół wychodzę z założenia , że uczymy się na błędach.

Nie potrafię w jednej chwili przekreślać ludzi - co często obraca się przeciwko mnie.

Jednak wydaje mi się , że tamte chwile to był "zew walki".

 

Zaufanie oczywiście legło w gruzach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MyMode, pytasz czy jest sens? A czy on w ogole o Tobie mysli? Jakies ukrywanie sie, zdrady....dla mnie juz po tylu probach ktore TY zrobilas, bylby definitywny koniec. Zapytaj jego i niech to pokaze czynem, pojdzie z Toba jutro do matki i powie jaka jest sytuacja.

rallydriver, oczywiscie ze nie wiemy, bo postrzeganie jest subiektywne. Ale przynajmniej moze w koncu cos dotrze do takiej osoby, ktora sie daje ponizac, ze cos nie tak z taka relacja i czas zrobic kork do przodu a nie wiecznie 5 do tylu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na ogół wychodzę z założenia , że uczymy się na błędach.

Nie potrafię w jednej chwili przekreślać ludzi -

o tym pisalam... druga szansa. To rozumiem.

Ale jak widac nie nauczyl sie na bledzie i go powtorzyl i co wtedy? Znowu wybaczylas. Mozecie tak grac jeszcze cale lata. On Cie bedzie zdradzal..Ty bedziesz wybaczac i oboje bedziecie udawac ze nic sie nie stalo. Tylko do czego to prowadzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety umacniam się w przekonaniu , ze nie prowadzi do niczego.

Przede wszystkim wypowiedź tutaj- pozwala mi w pewnym sensie pozbyć się poczucia winy.

 

Podejrzewam, ze gdybym usłyszała od kogoś podobną "historię" - moje wypowiedzi wyglądałyby równie podobnie.

Najciężej jest jednak przemówić do siebie samego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest Mi strasznie przykro że kolejny wątek dotyczy ponownie mężczyzn , jednym słowem gościu ma prawo traktować swoją rodzinę bardziej priorytetowo i tak postąpił , mam pytanie do dziewczyny która się całkowicie zatraciła. Napiszę Ci brutalnie Ty się całkoiwcie nie szanujesz , zakładając wątek chcesz do faceta dotrzeć pomimo swojej porażki to świadczy o tym ,że jesteś komercyjnie do niego nastawiona. Bardzo szanuję kobiety i chciałbym abyś była szczęśliwa ,więc poszukaj sobię partnera który Ciebie usłyszy.

Candy14 - Za bardzo emocjonalnie podchodzisz do wszystkich wątków . ;) pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MyMode, Twój mężczyzna (z tego co opisałaś) wyraźnie kocha jedyną kobietę na świecie - MATKĘ! Ponieważ z matką nie uprawia się seksu no to hmm pojawiłaś się Ty i inne - przykro mi.

Natomiast Ty z jakiegoś powodu kurczowo się go trzymasz. Fakty przemawiają przeciwko niemu a Ty się złapałaś nogawki i nie potrafisz puścić.

Dla mnie to chore relacje. Czy to miłość? Wątpię. Jakas forma uzależnienia? :? Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miłość , szacunek ,

no ale jak ten szacunek ma sie do tego

, jednym słowem gościu ma prawo traktować swoją rodzinę bardziej priorytetowo i tak postąpił ,

 

 

Widocznie , koleżanka jest tylko obiektem seksualnym przecież to męskie jest , to nie moja wina. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, To jest bardzo zrozumiałe , iż traktujesz dziewczyne ponad priorytetowo , nawet nie wiemy ile gościu ma lat być może jest nie dojrzały emocjonalnie i wszystko na to wskazuje że

tak właśnie jest.

Czy Ma Prawo stawiać rodzine wyżej od partnerki , w Twoim znaczeniu NIE , w moim znaczeniu Tak ponieważ nie mam dziecka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, To jest bardzo zrozumiałe , iż traktujesz dziewczyne ponad priorytetowo ,

nie rozumiem co mialoby byc zrozumiale? Facet ja zdradza, traktuje beznadziejnie i mam stanac po jego stronie ?

Czy Ma Prawo stawiać rodzine wyżej od partnerki , w Twoim znaczeniu NIE , w moim znaczeniu Tak ponieważ nie mam dziecka.

Tego tez nie rozumiem... skad tu sie wzielo dziecko i jakie to ma znaczenie? Ja mam dziecko i co to zmienia?

Uwazam, ze i rodzine i partnera mozna a nawet powinno sie szanowac. Ale rowniez powinno sie szanowac swoje wybory bez wzgledu na to czy rodzina to akceptuje czy nie. On dokonal wyboru..zwiazal sie z autorka. Mozna wysluchac zdania rodziny ale nie pozwolic zeby ktos tego wyboru nie uszanowal

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie rozumiem co mialoby byc zrozumiale? Facet ja zdradza, traktuje beznadziejnie i mam stanac po jego stronie ?

 

Nie podzielam jego zachowania , źle robi bo powinien z nią usiąść i porozmawiać z cztery oczy , nawet jeśli tego nie zrobił to dziwię się że autorka tematu zamiast z nim pogadać otwarcie to zakłada wątek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×