Skocz do zawartości
Nerwica.com

MAŁŻEŃSTWO ,,Z ROZSĄDKU'' MA RACJĘ BYTU?


Sola

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałabym zapytać Was, co sądzicie o przedziwnej mieszance miłości do mężczyzny i jego dorobku w jednej kobiecie?

Czy wychodząc za mężczyznę bogatego lub po prostu ,,lepiej stojącego życiowo'' z obawy przed własną biedą, ale i z pewnego rodzaju miłości do niego można czuć się w porządku wobec partnera?

Słyszałam opinie, że miłość wygasa po pewnym czasie, szczególnie gdy ma się już dziecko. Miłość wtedy przelewa się na nie, a między partnerami pozostaje przyzwyczajenie...Teoria ta została podparta różnymi żywymi przykładami z mojego otoczenia.

Czy bazując na tym doświadczeniu innych ludzi warto się kierować myślą: kocham go/nie kocham, zresztą jakie to znaczenie przecież i tak to się kiedyś zamieni w przyzwyczajenie, a pieniądze zostaną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a czy można mieć i pieniądze i miłość tak, aby one wzajemnie się nie ,,gryzły''?

Niektórzy ludzie twierdzą, że nie, ponieważ człowiek zamożny ma ,,wypłukane'' uczucia przez pieniądze, więc ich zdaniem nie można być szczęśliwym duchowo posiadając takiego męża/ żonę. Myślę, że nie do końca i nie zawsze tak jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14

A jeśli zakładając oczywiście czysto teoretycznie- nie masz ich zbyt wiele i poznajesz człowieka, którego pieniądze także się ,,nie lepią'', czy zdecydowałabyś się wziąć z nim ślub? Przyjmując jeszcze, że ma on zawodowe wykształcenie i w polskich realiach praktycznie bardzo marne szanse na znalezienie pracy w której zarobione pieniądze mógłby przeznaczyć na utrzymanie rodziny.

Czy wtedy miłość również byłaby dla Ciebie najważniejsza? Związałabyś się z kimś mogącym Ci zaoferować ,,tylko'' miłość?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sola, bylam zona kogos takiego a nasze malzenstwo rozpadlo sie nie przez brak pieniedzy bo ja o to zadbalam w koncu ale przez jego paskudny charakter i zaburzenia. Sama milosc nie wystarczyla.

Zwiazalam sie potem z kims bez pieniedzy ale z kim swietnie sie czuje, dogaduje, w sumie rozmiemy sie bez slow i jest mi cholernie dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym zawodowym wykształceniem to przegięłaś, to akurat jest plus dziś, oczywiscie zależy jaki zawód, ale lepsze to niż studia.

 

Ale to temat raczej dla kobiet. Ja jako facet na pewno nie patrzyłbym na to ile ma kasy koibeta,

oczywiscie jesli nie ma nic , to ja sie podziele tym co mam, tzn co mógłbym miec, bo na razie mam nie wiele,

ale co bym miał to bym dał. Ale jesli by przeginała z roszczeniami to krzyż na droge i kop w d...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nowy Franek

 

Zdaniem wielu kobiet to mężczyzna powinien zadbać, by kobieta miała ,,względnie'' to czego pragnie. Jedyne co powinna oferować mu w zamian, to miłość. Od wieki wieków to do męskiej płci zależał obowiązek zapewnienia kobiecie maksymalnie dobrej egzystencji, więc nie rozumiem dlaczego się tak bardzo dziwisz, że kobieta powinna pytać o wykształcenie, pracę i pieniądze? Mężczyzna musi wnieść do związku stabilizację i dobrobyt, oczywiście nie mówię tutaj o bogactwie typu samochód za 100 tys. willa itp nie, nie.

Jeśli chodzi o wykształcenie-ono pełni jeszcze inną rolę dla kobiety. Jest jakby potwierdzeniem jego inteligencji na co najmniej średnim poziomie. Pamiętaj, że kobieta patrzy na mężczyznę nie tylko jak na potencjalnego partnera, ale i ojca swych nienarodzonych dzieci. Jakie geny może przekazać jej dzieciom ktoś, kto np skończył szkołę np średnią na dopuszczających?

Jeśli kobieta jest wykształcona, szuka też takiego męża, to normalne! Robimy przysługę genetyce!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sola, postawiłaś trudne pytanie. Z jednej strony najlepszymi życiowymi wyborami są te, które dokonywane są w oparciu o własne pragnienia, potrzeby i cele. Jednak z drugiej strony pojawia się pytanie, czy w tym konkretnym przypadku cel - wyjście za mąż za mężczyznę lepiej sytuowanego ('przy pewnego rodzaju miłości' jak sama to określiłaś), jest faktycznie pragnieniem przyszłej żony, czy też jest pragnieniem narzuconym przez osoby trzecie? :roll:

 

Słyszałam opinie, że miłość wygasa po pewnym czasie, szczególnie gdy ma się już dziecko. Miłość wtedy przelewa się na nie, a między partnerami pozostaje przyzwyczajenie...Teoria ta została podparta różnymi żywymi przykładami z mojego otoczenia.

Czy bazując na tym doświadczeniu innych ludzi warto się kierować myślą: kocham go/nie kocham, zresztą jakie to znaczenie przecież i tak to się kiedyś zamieni w przyzwyczajenie, a pieniądze zostaną.

Brzmi to tak, jakby człowiek miał być jedynie biernym obserwatorem tego, co się dzieje w jego życiu uczuciowym. Ale może właśnie dlatego w wielu związkach owa 'miłość wygasa', bo (z różnych przyczyn) nie podsyca się jej. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam, dlatego chce by była równowaga- Ja odkładam pieniądze do wspólnej kupki, on odkłada pieniądze do wspólnej kupki.

Uwzględniam jednak fakt, że to jego obowiązek, nie mój. Najważniejsze to być niezależną, to dlatego kobiety również pracują.

 

-- 28 cze 2012, 09:08 --

 

God s Top

 

Osobiście uważam, że pieniądze nie powinny być ważniejsze od miłości, ale równoważne z nią. Kobiecie powinno więc zależeć nie tak samo na dobrobycie jak i na miłości.

Czy to nie jest złe rozwiązanie dr Haus-ie?-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o wykształcenie-ono pełni jeszcze inną rolę dla kobiety. Jest jakby potwierdzeniem jego inteligencji na co najmniej średnim poziomie. Pamiętaj, że kobieta patrzy na mężczyznę nie tylko jak na potencjalnego partnera, ale i ojca swych nienarodzonych dzieci. Jakie geny może przekazać jej dzieciom ktoś, kto np skończył szkołę np średnią na dopuszczających?
1. Od kiedy wykształcenie jest miara inteligencji? :shock:

2. Jeśli wg 'wizji kobiety' wyłącznie mężczyzna miałby się zajmować utrzymaniem rodziny (podczas, gdy wg tej samej 'wizji', kobieta ma co najwyżej roszczenia), to wg 'wizji mężczyzny' taka kobieta mogłaby mieć bardzo wątpliwą wartość, skoro go nie wspiera.

Takie podejście również byłoby robieniem 'przysługi genetyce'. :roll:

 

Uwzględniam jednak fakt, że to jego obowiązek, nie mój. Najważniejsze to być niezależną, to dlatego kobiety również pracują.
Gdzie tu miejsce na niezależność, skoro mężczyzna 'ma obowiązek' utrzymywania kobiety? :shock:

 

Wg mnie nie ma czegoś takiego jak 'złe rozwiązania', są tylko rozwiązania działajace lepiej lub gorzej, zależnie od człowieka. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sola, może lepiej pisz ZA SIEBIE, a nie za wszystkie kobiety, bo ja się kompletnie nie zgadzam z tym co piszesz. Od kiedy to kto jakie oceny miał w szkole świadczy o jego inteligencji? Niby dlaczego mężczyzna ma obowiązek utrzymywania kobiety? Tak jest gdzieś napisane? Ok Ty tak uważasz, uważaj sobie, ale nie każda kobieta ma takie myślenie i nie jest to obowiązkiem mężczyzny..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja znam bardzo wiele kobiet, które myślą inaczej? I do czego w ten sposób dochodzimy? że każdy ma inne zdanie, więc piszmy za siebie, a nie za ogół. Bo dla mnie osobiście głupotą jest że mężczyzna ma obowiązek mnie utrzymywać. A niby z jakiej paki? Sama mam siebie obowiązek utrzymywać, a nie ktoś mnie, bo jestem kobietą.

Rozwijała się tak, że doszliśmy do tego etapu, że kobiety stały się niezależne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie piszemy za ogół, tylko za pewną ilość osób z naszego otoczenia mających podobne poglądy do naszych.

Mężczyzna nie musi utrzymywać kobiety ,,ma/miał obowiązek'' tak napisałam, ponieważ wśród różnych kręgów kulturowych podejście do roli mężczyzny w związku jest dość odmienne.

Kobiety dążą do niezależności, ale czy to znaczy, że mężczyzna może nic nie dawać z siebie, ponieważ kobieta jest samodzielna?

Jaką rolę Twoim zdaniem powinien pełnić partner w związku? Co powinno należeć do jego obowiązków?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od wieki wieków to do męskiej płci zależał obowiązek zapewnienia kobiecie maksymalnie dobrej egzystencji,

tak bylo ze 100 lat temu kiedy kobiety nie pracowaly zawodowo.

Jeśli chodzi o wykształcenie-ono pełni jeszcze inną rolę dla kobiety. Jest jakby potwierdzeniem jego inteligencji na co najmniej średnim poziomie.

W dzisiejszych czasach wyzsze studia moze zrobic osoba srednio inteligentna ... jest mnostwo dziwnych kierunkow (np. turystyka bilblijna :shock: ) i papier jest. Jezeli ktos skonczyl na zawodowce niekoniecznie jest to miara jego intelektu.. rozne przyczyny mogly byc .

 

Znam bardzo wiele kobiet o podobnym myśleniu jak ja.

Troche wspolczuje tym kobietom. Wiaza sie z kims kto bedzie im placil za to, ze sa .. jest na to odpowiednia nazwa. A jezeli mąż okaze sie kawalkiem gnojka to co wtedy? Nie odejda bo sa od niego zalezne finansowo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja znam bardzo wiele kobiet, które myślą inaczej? I do czego w ten sposób dochodzimy? że każdy ma inne zdanie, więc piszmy za siebie, a nie za ogół. Bo dla mnie osobiście głupotą jest że mężczyzna ma obowiązek mnie utrzymywać. A niby z jakiej paki? Sama mam siebie obowiązek utrzymywać, a nie ktoś mnie, bo jestem kobietą.

Rozwijała się tak, że doszliśmy do tego etapu, że kobiety stały się niezależne.

A ty się teraz sama utrzymujesz domi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakie geny może przekazać jej dzieciom ktoś, kto np skończył szkołę np średnią na dopuszczających?

Jeśli kobieta jest wykształcona, szuka też takiego męża, to normalne! Robimy przysługę genetyce!

Tu nawet nie chodzi o geny. Teoria "uczenia się" opiera się na naśladownictwie i procesach bodziec-reakcja. Każdy potencjalny rodzic swoim zachowaniem "daje przykład" i wpływa na zachowanie swojego potomka. Także co z tego, że rodzic zalegający miesiącami na kanapie będzie mówił, że sport jest ważny? Jak jego pociecha i tak będzie odbierać sprzeczność między werbalizacją, a zachowaniami behawioralnymi i zacznie postępować wg tego "co widzi", a nie "co słyszy".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×