Skocz do zawartości
Nerwica.com

toksyczna Matka


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

bardzo prosze o rady, nie wiem co mam robic...ale od poczatku. Chodzi o moja matke. Ona zatruwa mi zycie, szantazuje mnie i manipuluje, probuje ustawiac mi czas. Oskarza mnie o rozne rzeczy, ktorych nie zrobilam, np ostatnio dzwonila do mnie o 5tej nad ranem, ze zgubilam jakies jej wazne papiery...potem okazalo sie ze je znalazla, ale nawet mnie nie przeprosila, poczulam sie okropnie. Moja matka potrafi do mnie wydzwaniac kilkanascie razy dziennie, i wydawac mi polecenia - jutro pojdziesz ze mna tu, zrobimy to, musisz zrobic tamto. Nie rozumie ze mam juz meza, swoje obowiazki, uczelnie, prace. Jak ona zarzadzi tak musi byc. Jesli sie nie zgadzam, to ona od razu sie obraza, mowi - "na ciebie nie mozna liczyc"," zostalam sama", "dobrze ktos inny mi pomoze", "nic juz od ciebie nie chce". Ja jej tak nienawidze z jednej strony, chcialabym ja rozszarpac na kawaleczki, ale z drugiej mam ciagle poczucie winy, ze jestem nie wystarczajaco dobra dla niej...mam 24 lata, od zawsze matka obarczala mnie swoimi problemami...kiedy bylam mala mowila mi rozne rzeczy, ktorych nie chcialam slyszec...czulam sie winna za jej nieudane zycie, ze nie stworzyla z zadnym mezczyzna normalnego zwiazku. odkad pamietam, matka chorowala. Zawsze. Balam sie o nia, sprawdzalam w nocy czy oddycha, boje sie karetek, bo mysle ze jada po nia. Kiedy mialam 16 lat matka moja dostala nowe serce. Tylko ja bylam przy niej podczas choroby i po przeszczepie i w trakcie dochodzenia do siebie. Moja siostra juz dawno sie od niej odciela. Ja zmienilam szkole (mieszkalam na mazurach z partnerem mamy, ktorego nie nawidzilam, bo on ciagle pil...mama byla na slasku, bo chorowala, potem uciekalam od ojczyma i bylam z nia), opiekowalam sie nia, robilam zakupy, oplaty... ale ciagle tylko slyszalam, ze jestem tepa, glupia. Moja matka nie cieszyla sie z nowego serca, nie umialam tego rozumiec, przeciez dostala nowa szanse, a ona tylko ze jest chora, umiera...do dzis to slysze...ciagle jest umierajaca, straszy mnie tym, jesli sie z nia nie zgadzam to mowi, ze ja wykoncze, ze co ze mnie za dziecko, ona wszytsko robi dla mnie, a ja jestem niewdzieczna. Mam starsza siostre i brata. Mamy jedna matke, ale innych ojcow. Nigdy nie mielismy dobrych kontaktow. Ja jako najmlodsza bylam najlepsza, najukochansza...ale mama ciagle wprowadzala miedzy nas jakas glupia rywalizacje. Dom w ktorym sie wychowalam, byl zawsze pelen tajemnic, szeptania po katach, niedobrej atmosfery, knucia. Matka nadawala mi na siostre, brata, jacy to oni sa niedobrzy. Przez pewien czas stalam murem za mama, nienawidzialm siostry, nie moglam zrozumiec jak mozna byc tak wyrodna corka i odciac sie od chorej matki. Paradoksalnie, odkad mam coraz gorsze relacje z Mama, tym lepsze z siostra. Zadzwonila do mnie i powiedziala, ze ona juz dawno sie uodpornila na jej szantaze, ze teraz czas na mnie jesli nie chce stracic meza, razem stwierdzilysmy ze to przez matke nasze kontakty sa jakie sa. Ostatnio zaczynam sie stawiac, powiedzialam jej ze to przez nia nasza rodzina wyglada jak wyglada, ze wiecznie sie musze wstydzic, tlumaczyc przed ludzmi, ktorzy pytaja " jak to nie wiesz co u twojej siostry"), ale mam przy tym ogromne wyrzuty sumienia, jesli nie ja to ona zostaje calkiem sama...

2 tygodnie temu umarl moj ukochany Tatus....tak o nim mowilam od poczatku...on poznal moja mame na jednym ze zjazdow osob po przeszczepie serca, od razu go zaakceptowalam, pokochalam. On nigdy mnie nie skrytykowal, zawsze mowil ze marzyl o corce i w koncu sie doczekal... wlasciwie to ja ich zeswatalam, nie wiem moze chcialam miec spokoj, odpoczac od matki...mialam nieraz wyrzuty sumienia jak widzialam jak ona go traktuje( ona oskarza wszystkich wokol o wszytsko, poki z nia mieszkalam ja bylam wszytskiemu winna, potem wszystko przelewala na Tate) Mimo to przez pare lat bylo super, ona sie uspokoila w miare, ja sie szybko wyprowadzilam, poznalam cudownego chlopaka, zostal moim mezem. Chetnie przychodzilam do domu Matki, bo dzieki Tatusiowi zmienila sie tam atmosfera, nie bylo tajemnic, knucia...on ja tego nauczyl, myslalam ze tak bedzie juz, ale on umarl i znow zaczal sie ten koszmar...Wlasciwie to przychodzilam do niego, pierwsze kroki kierowalam do niego, zawsze stalam po jego stronie i bronilam go przed matka. Czulam sie przy nim tak bezpiecznie, obcy czlowiek, a dal mi tyle milosci i akceptacji, ktorej nigdy nie mialam. Tak bardzo go kocham i mi go teraz brakuje:( Gdy zachorowal na raka, to zrezygnowalam praktycznie ze wszystkiego, olewalam meza, uczelnie, chcialam byc z nim jak najwiecej, w ostatnich tygodniach bylam z nim non stop, trzymalam za reke, zmienialam pampersy, rozmawialam z nim...Matka tez sie nim opiekowala, ale ciagle tylko mowila ze jaka to ona jest biedna, ona juz nie ma sily! jak mnie to denerwowalo! na dzien przed smiercia, Tatusiowi poplynely lzy i uscisnal mnie za reke 2 razy, tak sie pozegnal, nic nie mowil. Jest mi tak zle bez niego... moja matka znow zaczyna nade mna dominowac, knuje, szantazuje...nie wiem co robic. Nienawidze jej, ale czekam na telefon od niej...nie chce jej krzywdzic, nie chce aby zostala sama, ale tez nie moge jej sie podporzadkowac tak jak ona by tego chciala...moj maz juz zaczyna mi mowic, ze powinnam ja olac, odciac sie, bo po kazdym spotkaniu z nia jestem rozbita...wczoraj byly jej urodziny, przynioslam kwiaty, nie chciala przyjac...nawet nie dala sie usciskac...potem tylko gadala jaka to ona chora, jak jej slabo, jaka jest biedna i ze nie da rady, potem zadzwonila do siostry i zaczela jej dogadywac, nie wytrzymalam juz, rzucilam jej telefonem o podloge i nia poszarpalam, mowiac ze mam juz dosc, ze chce umrzec. A ona tylko, "dobrze, idz sie zabij, najlepiej" i "zapamietam to do konca zycia, ze pobilas mnie w moje urodziny"...

nie wiem juz co robic, jestem tak rozbita, teraz caly czas wyje, jestem niedobra, martwie sie o nia.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

patrycja88,

 

b Ci współczuje, wiem jakie to trudne, kiedy osoba którą kochasz wykorzystuje Twoja miłość aby Cie sobie podporządkować. Sama mam toksyczna matkę a jej metodom wychowawczym zawdzięczam zaburzenie osobowości :cry:

Najważniejszy jest jednak fakt, że Ty zdajesz sobie z tego wszystkiego sprawę i chcesz z tym skończyc. To pierwszy krok do wolności. Matka będzie wykorzystywac Twoje przywiązanie, wywoływac poczucie winy, robic z siebie ofiarę "złej córki". A wiesz kiedy skończy z tym wszystkim ? kiedy sie przekona że ten teatr nie robi na Tobie już żadnego wrażenia. Dopiero wtedy. Najlepiej okazac znudzenie i lekceważenie, wyłączac komórke lub jej nie odbierać. Oczywiście wtedy matka zacznie umierac na serce albo rzucac sie z okna... i z takimi numerami juz sie spotkałam.

Odcinajac sie od matki będziesz sie czuła b żle, wyrzuty sumienia, poczucie winy, depresja - najlepiej poszukać pomocy specjalisty, terapii, żeby któś Ci pomógł sie z tym wszystkim uporać. Nie musisz wcale meczyc sie z tym problemem sama, każdy toksyczny związek mozna zakończyć. Albo przetransformowac w normalny - oczywiście jesli obie strony tego chcą. A jesli matka nie będzie chciała normalnych relacjii z Tobą - zastanów się, czy warto utrzymywac z nia kontakt. Może takie postawienie sprawy ja troche otrzeźwi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, mam to samo, nienawidzę mojej matki i wiem ze zniszczyłam mi 10 lat zycia, od smierci Taty, poszłam do psychiatry i powiedział to samo co kolezanka wyzej, odciac sie totalnie, nie miec kontaktu nawet w wigilie, biore silne leki i mam nadzieje, ze one mi pomogą bo wyjscie jest jedno - albo ona sie ode mnie odetnie albo sprawi, ze umre, bo dziennych telefonów o jej smierci, depresji, samotnosci etc. nie wytrzymam. jest zazdrosna o chlopakow moich dlatego ich nie mam, bo wiem, ze to ja rani. chore. dopiero teraz to widze. nie chce jej widziec do konca zycia i lzy mi plyna najmocniej na swiecie. nikt nie jest takim potworem jak chora psychicznie matka. pozdraiwam wszystkich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

patrycja88, posłuchaj, jeśli nie dA się z nią normalnie pogadać,

A wpływa na ciebie źle to może też trzeba się odciąć, co do wydzwaniania to są specjalne aplikacje na tel

Blokujące niechciane połączenia, np ignorecall , sama mam i polecam:)

 

-- 09 cze 2012, 20:54 --

 

madi999, j. w. I 3maj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, mam to samo, nienawidzę mojej matki i wiem ze zniszczyłam mi 10 lat zycia, od smierci Taty, poszłam do psychiatry i powiedział to samo co kolezanka wyzej, odciac sie totalnie, nie miec kontaktu nawet w wigilie, biore silne leki i mam nadzieje, ze one mi pomogą bo wyjscie jest jedno - albo ona sie ode mnie odetnie albo sprawi, ze umre, bo dziennych telefonów o jej smierci, depresji, samotnosci etc. nie wytrzymam. jest zazdrosna o chlopakow moich dlatego ich nie mam, bo wiem, ze to ja rani. chore. dopiero teraz to widze. nie chce jej widziec do konca zycia i lzy mi plyna najmocniej na swiecie. nikt nie jest takim potworem jak chora psychicznie matka. pozdraiwam wszystkich

 

 

Ja uciekłam 3500 km bo nie byłam na tyle silna, żeby po prostu walczyć. Uważam, że lepszy rydz niż nic i to była najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć. Nie skończyłam studiów, zaczynałam od nowa za granicą, było ciężko. Ale bardziej niż wykształcenie cenię sobie zdrowie i życie, studiując byłam na jej utrzymaniu. To jest zresztą najczęstsza wymówka, nie mogę się usamodzielnić bo chcę skończyć studia. Tymczasem najlepsza kariera nie jest warta ani minuty dłużej mieszkania z toksyczną osobą. ZAWSZE można się usamodzielnić, trzeba pamiętać że ZDROWIE jest najważniejsze. Przestałam się kontaktować i z biegiem lat zaczęło się zmieniać. Czasem dzwoniłam na Skype i panowała nad sobą, ale potem znowu zaczęły się jazdy. Bolało mnie, ale mówiłam "tak nie będziemy rozmawiać" i klikałam czerwony przycisk. I znowu cisza z mojej strony, wszystko na moich warunkach. Tak, wychowałam ją. Jak małe dziecko. Bo toksyczna osoba jest jak dziecko i tak trzeba ją traktować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja matka intrygantka.

W życiu bym się nie spodziewala ze moja własna matka to po prostu pieprzona materialistka wyzuta z wszelkich uczuć wyższych jedynie mająca wszystko wszystkim za złe i manipulującą własna córką i zaprzedająca ją myśląc wyłącznie o sobie. Jaka to ona biedna przez cale jej życie wszyscy się na niej uwzięli, a ona taka sprytna się odegra i odgrywa się już całe swoje życie .Nie widzi własnych błędów wychowawczych jakie popełniła w stosunku do trójki swoich dzieci to ona jest tym najbardziej pokrzywdzonym ‘dzieckiem’ w życiu. Jej naczelny cel zniszczyć wszystkich i wszystko co stoi jej na drodze, myśleć wyłącznie o sobie za wszelka cenę. W myśl cel uświęca środki nadaje swojemu życiu sens niszcząc przy tym innych. Najważniejsza to ona jest na świecie jaka ona piękna i cudowna wszyscy się za nią oglądają –pewnie dlatego ze zachowuje jak idiotka np. w sklepie-głośno i puszcza głupie komentarze lub zaczepia ludzi jest po 50-tce.

Wszyscy dookoła są toksyczni: jej wlasna matka jej dzieci dwie siostry tylko nie ona. Ona tylko wyśmiewa własne dzieci, zawstydza je, każe im oddać za pieluchy mówi, że poda dzieci swoje do sądu, żeby jej alimenty płaciły bo ona się tak” poświęcała” dla nas, ale pierwsza lepsza okazja pozbywała się nas w skutek czego ja mieszkałam parę lat u babci, brat u jej siostry. W końcu jedno dziecko jej odebrano dla jej własnego dobra -tak twierdzi chyba dla jego jak już. Nigdy w życiu tez nie dotrzymywała słowa cokolwiek obiecała w końcu stawoło się nie ważne. Pomimo ze już jesteśmy dorośli nadal chce nas kontrolować i manipulować nami .Mieć władze i odbierać resztki poczucia własnej wartości oraz wiecznie wpędzać w poczucie winy. Oszukuje kłamie i wykorzystuje czy to emocjonalnie czy też materialnie- a na koniec powie że wszystko to z miłości. :brawo:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doskonale rozumiem ten problem i całą sytuację ponieważ ostatnio spotkałam się z czymś bardzo podobnym. Moja koleżanka ma bardzo toksyczną matkę. Nie dość, że negatywnie to wpływa na jej kontakty z innymi osobami to również na jej życie zawodowe oraz finansowe (bo tutaj matka czerpie najwięcej).. Ona jest już całą sytuacją bardzo zmęczona, widzę że nie daje sobie rady ale też bezpośrednio nie chce o tym mówić bo chyba nie zdaje sobie aż tak bardzo sprawy z powagi tej sytuacji.. Chciałabym jej jakoś pomóc ale na tę chwilę nawet nie wiem w jaki sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×