Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak mam sobie pomóc? Bardzo toksyczna znajomość


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie serdecznie, nie wiem już gdzie szukać pomocy, boję się iść do lekarza ze względu na to że czuję, że mój problem jest zbyt błahy i godny wyśmiania.. jednak wiem że jest ze mną coraz gorzej. Najgorsze w tym wszystkim jest to że zdaję sobie sprawę z mojego okropnego położenia, ale dzisiaj się poważnie przestraszyłam, bo zaczęły się pojawiać myśli samobójcze..

 

Mam 20 lat, więcej szczegółów osobistych nie jest chyba potrzebnych.. Jestem po dwuletnim związku, gdzie byłam zdradzana równo.. Jakoś się z tym pogodziłam, ale myślę,że odcisnęło to duże piętno na mojej psychice..Ale do rzeczy.. Poznałam w zeszłe wakacje chłopaka, niszczy mi ta relacja psychikę.. piję codziennie, obawiam się, że powoli staje się to kolejnym problemem, ale na trzeźwo nie jestem w stanie poradzić sobie z natłokiem myśli.W czym problem? Problem w tym, że traktuje mnie tylko jako maszynkę do zaspokajania, ja niestety śmiem stwierdzić że się w nim zakochałam...Najgorsze jest to, że co jakiś czas daje mi nadzieję, że może coś z tego będzie, ale muszę pozbyć się swoich wad. Obsesyjnie o tym myślę, obsesyjnie chcę to zmienić, chcę być doskonała, denerwuję się na siebie że nie potrafię tego zrobić. Najgorsze są te momenty, kiedy da mi nadzieję, spotka się ze mną, a potem przez następny tydzień jakby mnie nie znał. Rwę sobie włosy z głowy, piję i odczuwam poczucie ogromnej beznadziei swojej osoby. Wiem, że mnie ta relacja niszczy, a z każdym tygodniem jest ze mną gorzej.. nie potrafię normalnie funkcjonować, mam zaburzenia snu, olewam studia ze względu na zbyt duże spożycie alkoholu...

 

Czy wizyta u specjalisty może być wskazana? Jak ew poradzić sobie z tym sama?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że znasz odpowiedź na swoje pytanie, teraz tylko potrzebujesz bodźca do działania, coś, co utwierdziłoby cię w przekonaniu. Sama już zauważyłaś, że facet nie spełnia Twoich oczekiwań (które z swoją dorgą wcale nie są jakieś wybujałe). W sumie zawsze warto próbować rozmawiać, ale jeśli facet jest określony, mówi wyraźnie czego chce, a na co się nie zgodzi, to rozmowa nie wiele tu wprowadzi. Jeśli nie akceptujesz warunków na jakich on widzi waszą relację no to co pozostaje? oznajmić mu, że taka forma ci nie odpowiada i kazać mu zawijać :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie potrzebujesz wizyty u psychiatry. Potrzebujesz zmiany partnera.

 

Łatwo powiedzieć, prawda? Czy wydaje Ci się, że nie stać Cię na nikogo lepszego?

Twój poprzedni związek zrujnował Ci psychikę, miałaś na tyle pecha, że trafiłaś na kolejnego toksycznego partnera. Może zaczynasz wierzyć, że na nic innego Cię nie stać bo nie poznałaś smaku prawdziwej miłości, która wyklucza takie rzeczy, rozumiesz? WYKLUCZA.

 

Po co Ci ta samodestrukcja? Lepiej zgodzić się na to by tkwić w chorym związku, pić, być nieszczęśliwa niżeli zmienić to? Zmiana budzi lęk? A co daje Ci takie życie?

 

Zrób to dla siebie. Nie możesz być z kimś kto Cię nie akceptuje, KTO CHCE CIĘ ZMIENIĆ.

Niestety toksyczne relacje mają do siebie to, że trudno je przerwać. I czasem to ciągnie się latami... a my stajemy się coraz bardziej nieszczęśliwe, coraz bardziej brzydkie, głupie i do niczego.

 

Pewnego dnia trafisz na człowieka, który całkowicie odmieni Twoje życie, pozwoli Ci posmakować zdrowej miłości, która w zamian nie będzie oczekiwać nic. Będziesz akceptowana taka jaką jesteś- bez wymagania byś się zmieniła, byś była doskonalsza.

 

Przemyśl sobie czy nie lepiej odejść od tego dupka, zacząć ogarniać studia i zadbać trochę o higienę swojego życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przerywanie relacji i pozbywanie się dupka nic tu nie da. A raczej da, ale raczej na krótko, bo najprawdopodobniej luizjana za jakiś czas znów wdepnie w jakiś toksyczny związek.

 

Prawidłowo postawiony problem to: dlaczego luizjana pozwala traktować się przedmiotowo?

 

Poprzedni toksyczny związek w którym facet zdradzał, ok, ale to za mało. Masa z nas była kiedyś zdradzana i nico. Kończyliśmy związek, szukaliśmy kolejnego, jak kolejny też był z jakiegoś powodu zły, też go kończyliśmy aż trafiliśmy na właściwy.

 

Związek luizjany nie tyle jest stricte TOKSYCZNY... Zwyczajnie luizjana i jej facet mają inne wizje na temat relacji - ona chce PARTNERA, klasycznego związku, on KOCHANKI bez większych zobowiązań. Problem jest ponieważ mimo, że luizjana to wie, nie rozstaje się z tym facetem, a uparcie się go trzyma wyszukując prawdopodobnie nieistniejące przesłanki świadczące o tym, że "kiedyś on się zmieni".

 

Konkluzja - Twoim problemem, luizjano, nie jest zły partner, problem jest w Tobie. Musisz się dowiedzieć, DLACZEGO tak jest i potem kroczek po kroczku ten problem usunąć aż dojdziesz do etapu, kiedy będziesz w stanie stawiać granice, nie pozwalać na ranienie się, wymagać od partnera i kończyć związki, jeśli partner okaże się niewłaściwy.

 

Samej mur beton Ci się nie uda.

Im szybciej trafisz do kogoś, kto Cię będzie popychać we właściwych kierunkach tym lepiej dla Twojej psychiki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się właśnie w czym jest problem.. skąd się to wzięło. Mając do wyboru mężczyzn porządnych, którzy wiem, że by mnie pokochali, zawsze wejdę w relację, gdzie nie jestem szanowana.. Wiele razy próbowałam to skończyć, a kończyło się na tym,że wystarczył jeden telefon,mijał mi tygodniowy dół i biegłam jak na skrzydłach (taki cykl który trwa już od kilku miesięcy).

Ponad moje siły jest w szczerej rozmowie zakończenie tego, powiedzenie stop. Na domiar złego, on obwinia mnie o wszystko.

 

Jest to tak cholernie dołujące, że patrze wokół i widzę szczęśliwe pary, które wiadomo, po mimo jakiś niedotarć są ze sobą szczęśliwi w zdrowej relacji, której ja tak bardzo bym chciała.

 

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Nie ma innej rady niż w końcu dojrzeć do tej decyzji i powiedzieć koniec, ale wiem, że kolejne tygodnie będą bardzo dla mnie trudne (o ile odważę się na ten krok)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny problem. Mam przyjaciółkę i przyjaciela, którzy za każdym razem mówią jak beznadziejnie głupia jestem że kontynuuje tę znajomość.. Nie pomaga, wręcz jakby walić grochem o ścianę. A są to osoby bliskie, ze zdaniem których się liczę. Jak to podsumowała moja przyjaciółka: "Ja już się poddaję, skoro chociaż raz w tygodniu masz być szczęśliwa to rób co uważasz", a ja już mam dosyć zarzucania ludzi moimi problemami, bo mam wrażenie, że nikogo to nie interesuje

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nooo... nie rozumiem chyba..?

 

Przyjaciele nie podejmą ZA CIEBIE decyzji, nie ZMUSZĄ Cię do zerwania z toksyną jak Ty się rękami i nogami zaprzesz. Ale skoro ich masz, to jak już SAMA podejmiesz odpowiednie działania, mogą Cię wspierać, być przy Tobie, nie dać wejść w to ponownie, pomóc się zmotywować do wizyty u psychologa i dojścia, dlaczego pozwalasz się tak traktować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możliwe, że masz zapisany w sobie jakiś wzorzec, który zmusza Cię do szukania takiej osoby. Jakie masz stosunki z rodzicami, czy kiedyś byłaś w takim związku? Byłaś w normalnym?

Definitywnie czegoś w Twoim życiu brakuje.

Kobiety często lgną do sukinsynów, jest w nas jakoś zapisane to, że lubimy być krzywdzone. Nie wiem, czy Ty też tak czujesz, ale po zastanowieniu się - ja lubię czuć się jak ostatnia...

Możliwe, że to jest w naszej pierwotnej naturze. Facet - dominuje, kobieta - uległa.

Uświadom sobie, że nie jesteś w żadnym związku, a ta męska szmata nie zasługuje na to, aby utrzymywać z Tobą kontakty. Jesteś od niego dużo lepsza i mądrzejsza, dlaczego dajesz sobą manipulować?

Nie jest to łatwe, ale powiedz mu, żeby odszedł. Zmień numer telefonu, albo wykasuj wszelkie formy kontaktu z nim. Nie zostawiaj ŻADNEJ furtki. Nie zapamiętuj numerów (ja to zrobiłam i oczywiście się przełamałam żeby napisać). Zadbaj o to, żeby Ci się nie nudziło. Twoi przyjaciele na pewno Ci pomogą, skoro im na Tobie zależy. Po miesiącu przestaniesz aż tak obsesyjnie o tym myśleć, będziesz mogła się w spokoju zastanowić nad sobą.

Daj znać jak się na to zapatrujesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kobiety często lgną do sukinsynów, jest w nas jakoś zapisane to, że lubimy być krzywdzone.

Nie generalizuj.

Nie kobiety, a SKRZYWDZONE kobiety. Takie wychowywane w domach chłodnych, bezemocjonalnych, albo toksycznych czy wręcz patologicznych. Takie, które mają WEWNĘTRZNE poczcie, że tymi ostatnimi są. Wewnętrzne, bo gdyby Was zapytać "hej, jesteś taka-nie-taka?" to oczywiście byście się oburzyły, ale wewnątrz coś Was do tego ciągnie.

 

Poza tym pierwsza część postu trochę kłóci się z drugą. :D

 

Jesteś od niego dużo lepsza i mądrzejsza, dlaczego dajesz sobą manipulować?

 

Przecież wcześniej już sobie odpowiedziałaś:

 

Kobiety często lgną do sukinsynów, jest w nas jakoś zapisane to, że lubimy być krzywdzone. Nie wiem, czy Ty też tak czujesz, ale po zastanowieniu się - ja lubię czuć się jak ostatnia...

Możliwe, że to jest w naszej pierwotnej naturze. Facet - dominuje, kobieta - uległa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko spekuluję, mówię "często". Może coś z tego, co napisałam będzie punktem zaczepienia dla autorki tematu (: Nigdy nie ma gotowego rozwiązania z zewnątrz, bo nikt nie może poznać nas lepiej niż my sami (chodzi o dostęp do informacji). Skrzywdzeniem może być to z przeszłości, a może zaczął ją krzywdzić ten chłopak i się do tego przyzwyczaiła, różnie bywa. Wiem, że gdyby była dumna i silna, to by na to nie pozwoliła. Niestety dopiero musi się taką stać i bardzo wierzę że się to uda. Może dlatego, że lubię patrzeć jak ludzie odnoszą sukcesy (:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny problem. Mam przyjaciółkę i przyjaciela, którzy za każdym razem mówią jak beznadziejnie głupia jestem że kontynuuje tę znajomość.. Nie pomaga, wręcz jakby walić grochem o ścianę. A są to osoby bliskie, ze zdaniem których się liczę. Jak to podsumowała moja przyjaciółka: "Ja już się poddaję, skoro chociaż raz w tygodniu masz być szczęśliwa to rób co uważasz", a ja już mam dosyć zarzucania ludzi moimi problemami, bo mam wrażenie, że nikogo to nie interesuje

 

Twoje problemy na pewno interesuja Twoich przyjaciół ale ile razy maja w kółko powtarzać to samo ? jeżeli nie sluchasz ich rad, niczego nie zmieniasz, a ciągle międlisz ten sam problem - zamiast po prostu przerwać ten zaklęty krąg. Potem wypadałoby sie zastanowić nad sobą : dlaczego pozwalam sie tak traktować ? dlaczego sama siebie nie szanuję ? dlaczego wole cierpieć niż kończyć toksyczna znajomość ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oceany Samotności, no tak, tylko z Twojego postu przebijało to "kobiety tak mają" jakby to było coś dla kobiet naturalnego i normalnego, że są w toksycznych związkach, bo lubią się czuć jak szmaty. No a tak nie jest... :)

Ani to normalne, ani jakieś szczególnie charakterystyczne dla kobiet, raczej dla ludzi DDD/DDA, ale to się da skorygować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×