Skocz do zawartości
Nerwica.com

mam problemy wychowawcze z 14-letnim synem blagam o pomoc


Rekomendowane odpowiedzi

Witam jestem wdowcem wychowujacym dwojke dzieci. Corka studiuje ma 21lat, a syn ma 14 lat. Problem mam z synem ktory nie chce chodzic do szkoly. gdy zbliza sie rano pora wstania on nie wstaje spi i nie reaguje na gadanie. probowalem go nawet sciagnac sila z lozka i zawiezc ale to nie poskutkowalo zaparl sie i postawil na swoim. to sie ciagnie juz od dluzszego czasu i niedlugo wyjdzie na to ze nie przejdzie do nastepnej klasy a pani dyrektor zglosi ta sprawe do kuratora. nie wiem co sie stalo, tak nie bylo syn dobrze sie uczyl, cieszyl sie mial jakies pasje takie jak gra na gitarze, byl ministrantem, mial dobre oceny a teraz wszystko sie zmienilo. Jest okropny pyskuje nie slucha wgl dogaduje. jak z nim rozmawiam to potrafi stanac i wywracac oczami, zagluszac nic nie dociera do niego wyprowadza mnie z rownowagi. Czasami nery mi puszczaja. nie wiem co mam zrobic, zabralem mu juz kieszonkowe, kable od komputera, ma szlaban na wyjscia, ale zadne kary i tlumaczenie nie pomaga. jestem bezradny. Byłem w jego szkole ale pani pedagog stwierdzila ze ona nie pomoze bo "ona mi dziecka nie wychowa", to ja popelnilem bład w wychowaniu i sam musze sobie z tym poradzic. jednak wyblagalem ją i stwierdzila ze porozmawia ze znajoma kuratorka niech z moim synem porozmawia i powie jakie sa konsekwencje moze wkoncu cos do niego dotrze, jedna watpie ze to cos da. Wydaje mi sie ze przyczyna jest smierc żony. Syn byl w ten czas mały i nie rozumial co sie stalo, a teraz moze to wszystko w nim tkwi i sie buntuje, staje sie bardziej zamkniety w sobie, zachowuje sie jak by cos go gnebilo, ale zaslania sie wariowaniem, krzykami, denerwowaniem mnie. Rozmawialem z nim o wizycie u psychologa ale powiedzial ze to nie ma sensu bo on i tak nie pojdzie. Ten brak wiedzy co z tym zrobic jak ratowac przyszlosc dziecka, jest najgorszy wiec Prosze was a wrecz błagam, poradzcie mi co mam zrobic?, jak mam sie zachowywac?, jak na niego wplynąc?;/Prosze o pomoc

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie Twoja wina chłopak ewidentnie sobie nie radzi z jakas sytuacja...czegos sie boi cos go przerasta....porozmawiaj o tym z psychologiem szkolnym.....

Nie badz agresywny wobec syna,bo on teraz potrzebuje Twojej pomocy wsparcia...bardzo

stad jego zachowanie,on sie boi.....

Czegos lub kogos.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno nie ma sensu niczego robić na siłę, bo zapewne odniesie to skutek odwrotny od zamierzonego. Myślę, że zamiast tego warto skłonić syna do tego, żeby szczerze powiedział jak on ocenia to co się dzieje w jego życiu. Był kiedyś taki program Doroty Zawadzkiej: ''Świat według dziecka''- był bardzo mądry bo kierował uwagę, na to że tak naprawdę, nie da się pomóc swojemu dziecku jeśli nie pozna się JEGO odczuć, emocji i poglądów. Także od tego trzeba zacząć. Na pewno opór będzie, ale warto.

I jeszcze jedna, myślę ważna, uwaga. To że Pana syn nie chce iść do psychologa, to nie znaczy, że Pan nie może wybrać się na taką wizytę. Na pewno mogłaby ona dużo pomóc. Na takie spotkanie można umówić się w najbliższej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, gdzie pracują osoby wyspecjalizowane do rozwiązywania takich problemów. Zachęcam!Pozdrawiam i życzę powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JanuszEs, Witaj!

 

Z pewnością strata żony i matki dla syna ma wpływ na dzisiejszą sytuację.

To jest dorastający chłopak, który również potrzebuje matki.

Może swoim zachowaniem próbuje zwrócić na siebie uwagę.

Z pewnością wszelakie nakazy, zakazy i ograniczenia nie wniosą niczego pozytywnego w jego zachowanie.

Syn na pewno potrzebuje pomocy. Przede wszystkim trzeba do niego dotrzeć. Potrzebuje uwagi, wsparcia, oparcia, poczucia bezpieczeństwa.

Oczywiście problemy mogą się też nawarstwiać. Mam na myśli relacje z kolegami, koleżankami, nauczycielami.

Może syn czuje się gorszy przez to, ze nie ma matki.

Myślę, że w takiej sytuacji dobrze byłoby, gdybyś udał się do psychologa, żeby się dowiedzieć jak postępować ze synem. Psycholog/terapeuta przeprowadzi wnikliwą ocenę sytuacji. Być może po drodze zostały popełnione błędy wychowawcze.

Syn jest małoletni więc regularne wizyty u terapeuty/psychologa muszą być oparte o zgodę rodziców/rodzica/prawnego opiekuna.

Myślę, że nie należy czekać. Udaj się do psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak syn spędza czas gdy nie idzie do szkoły ? Czy znasz jego kolegów ? czy ktos go odwiedza ?Czy rozmawiales z nim na temat , jakie on widzi wyjscie z tej trudnej sytuacji ? Jaka jest wasza sytuacja finansowa ? Pytam ponieważ szkoła może wystosować pismo o ukaranie ciebie karą finansową w związku z nieuczęszczaniem syna do szkoły . Syn powinien o tym wiedzieć .

Jeżeli chodzi o nadzór kuratora to pismo do sądu moze wystosować szkoła , bądz zwyczajnie ty . Jest wielu rodziców ktorzy będac w twojej sytuacji piszą pisma do sądu z prośbą o pomoc , bo zwyczajnie sobie nie radzą . Od kuratora nie mozna wymagac cudu - ze nagle wszystko się odmieni . Jednak moze to pomoc . Syn obecnie ma nad tobą przewagę - to on decyduje i rządzi . Nalezy odwrócic te role . Być moze wsparcie kuratora pomoze . Dla sądu nierealizowanie obowiązku szkolnego to uleganie demoralizacji . A jezeli do tego dochodzi jeszcze jego agresywne zachowanie wobec ciebie - to moze taki nadzor otrzymac . Ty tez otrzymasz wsparcie . I nie bedziesz sam ze swoim problemem . Napisanie pisma na syna to nie wstyd . Pismo nalezy kierowac do Sądu Rejonowego , III Wydzial Rodzinny . MOzesz tez udac sie do kuratorów z prosba o pomoc w napisaniu takiego pisma . Syn powinien wiedziec , ze robisz to dla tego bo go kochasz i jest dla ciebie wazny . Problem jaki masz jest bardzo cz,ęsty wsród obecnej mlodziezy . I trudno się z taką mlodzieżą pracuje . Do psychologa jak najbardziej idz , jezeli nie z synem to sam . Jezeli syn bedzie agresywny to moze pomysl nad psychiatra . pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kobietka39, w Pl nie ma czegos takiego jak kara finansowa, za to ze syn nie chodzi do szkoly. Jedyne co moze byc w tej sytuacji to nieklasyfikowanie do klasy z powodu nieobcenosci. Edukacja w Pl jest BEZPLATNA. JanuszEs, mi to sie nie do konca wydaje ze brak matki, tylko ze syn zaczal dorastac i w tym wieku go roznosi. Ma juz ze tak sie wyraze gdzies, to ze byl ministrantem itd, bo dla niego teraz to akurat jest najmniej wazne. Mozesz sprobowac porozmawiac z synem i ustalic kontrakt: to znaczy usiadziesz i spiszecie na krtce jakie sa zasady w Waszym domu i co przez to rozumiecie, poza tym szczerze trzeba powiedziec do syna ze go kochasz i sprobujesz zrozumiec, a psycholog powinien Wam w tym pomoc. Na pewno jezeli syn nie bedzie dalej chcial isc do psychologa sam idz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JanuszEs,bardzo dobrze rozumiem co przeżywasz,ale prawda jest taka ,że jeśłi twój syn nie będzie chciał współpracować i rozmawiać z tobą to ty sam nic nie zdziałasz.Psycholog bez poznania i rozmowy z twoim synem też nie udzieli ci konkretnej pomocy,jedynie może dać ci jakieś ogólne rady.A pani pedagog szkolny to totalna porażka,jeszcze jeden przykład na to ,że niektórzy nie powinni mieć kontaktów z młodzieżą,ale to dowodzi też jej niekompetencji.Tak naprawdę to wychowanie przez rodziców to zaledwie 1/4 część czynników które kształtują człowieka.Na pewno zrobiłeś wszystko co w twojej mocy by twój syn był szczęśliwym i dobrym dzieckiem.W życiu twojego syna niewątpliwie dzieje się coś niedobrego.Pomoc psychologa może być wskazana.Pisałeś ,że masz starszą córkę,jeśli ma dobry kontakt z bratem,to może poproś ją o pomoc,może twojemu synowi będzie łatwiej otworzyć się przed siostrą jak przed ojcem.Ty jako ten nakazujący,wymagający i karzący jesteś raczej na straconej pozycji.Życzę ci wytrwałości i cierpliwości ,bo masz przed sobą ciężką drogę.I oby wszystko się skończyło dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agusiu - mylisz się. W Polsce sa takie kary . Wiem bo pracuje w tej branży :)Edukacja w Pl jest bezplatna , choc sa tez prywatne szkoły gimnazjalne i licea . Ale to wybor rodzica gdzie posyla dziecko do szkoly . Edukacja w Pl jest obowiązkowa do 18 r.z)A niestety w jakis sposób instytucje muszą mobilizowac i rodzicow i dzieci do realizowania obowiązku szkolnego . pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kobietka39, ja tez pracuje i to prawie 10 lat wiec wiem jak jest, jak mozesz to daj przepis na to :mrgreen: Ministerstwa Edukacji Narodowej bo przepraszam Cie, ale jestes niedouczona, a jezeli masz racje to czekam na poparcie tezy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kobietka39, ja tez pracuje i to prawie 10 lat wiec wiem jak jest, jak mozesz to daj przepis na to :mrgreen: Ministerstwa Edukacji Narodowej bo przepraszam Cie, ale jestes niedouczona, a jezeli masz racje to czekam na poparcie tezy :)

agusiaww Poczytaj pierwszy link z wujka Google http://www.mzo.orzesze.pl/akt/inf11.htm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pani pedagog nie skomentuje. Po takim tekście uciekałabym od niej z dzieckiem najdalej jak się da. Sama byłam problematyczną nastolatką a kontakt z rodzicami miałam marny więc trochę wiem jak wygląda to od tej drugiej strony.

Moim zdaniem to gadanie, 'tłumaczenie' w gniewie i przede wszystkim karanie prowadzi tylko do oddalania się syna. Wywołuje poczucie niesprawiedliwości, frustrację (poprzez brak zrozumienia) i osamotnienie. Szlaban na wyjście jest dla mnie w ogóle makabrą, bo wiem z własnego doświadczenia, że jeżeli coś mnie roznosi od środka to właśnie wyjście- ruch fizyczny często pomaga częściowo się rozluźnić, spojrzeć na sprawę z odświeżoną głową. Osoba która kara staje się wrogiem, ograniczającym wolność, świat i poczucie swobody.

Uważam, że w tej sytuacji bardzo wskazane byłoby żeby pan spróbował złapać kontakt. Nie sztampowym "musimy porozmawiać". To odpycha i wysyła sygnał, 'teraz siadaj bo muszę po marudzić'. Krzyk też nie jest dobrym rozwiązaniem- tylko pali mosty. Może pan spróbować wysłać sygnał "zależy mi na Tobie, jestem tutaj, jeżeli chcesz pogadać to wal śmiało"

Tak sobie myślę, że zwykłe codzienne czynności mogą pomóc w dotarciu do syna. Zapukać do pokoju (! koniecznie. poczucie prywatności i bezpieczeństwa jest podstawą, każdy ma swoje tajemnice nie wiem czemu rodzice tak strasznie się ich boją- przecież to takie normalne!) i spytać czy nie chce herbaty. Czy chce pomóc przy obiedzie. Pasja w życiu w ogóle jest strasznie pomocna. Spróbowałabym nawrócić na nią syna. Może kupić jakąś płytę z nagraniami gitarowych utworów którymi interesuje się syn? Może nie koniecznie jako prezent, ale puścić w pokoju dziennym i po czasie porozmawiać na jej temat. 'podoba Ci się, chciałbyś jej posłuchać?' Rzucić zwykłe 'myślę sobie, że ten utwór zagrałbyś naprawdę świetnie.' Pozytywne sygnały przyciągają. Może za mało jest tych pochwał, dobrych bodźców, których osoby w tym wieku przecież strasznie potrzebują! Jest jeszcze jedna rzecz. Człowiek ( szczególnie w wieku nastoletnim ) źle toleruje wszelkie rozkazy. Rozwiązaniem jest podarowanie czasu. Danie czasu na przemyślenie i decyzje. Nie "zrób to natychmiast" tylko np. "byłoby super/(cokolwiek innego) gdybyś to zrobił w wolnej chwili/kiedy masz ochotę." Nie wiem na ile pański syn ma wyrobione poczucie obowiązku. Nie wiem czy taki rodzaj polecenia zrobi na nim jakiekolwiek wrażenie. Wiem, że kiedy mama kazała mi w złości rozkazującym tonem wykonać jakąś czynność często w środku tworzyła się blokada która nie pozwalała tego zrobić- człowiek to ma. Jeżeli to nie zadziała to może stopniowo zwiększać intensywność poleceń.

Ważne jest to żeby pochwalić syna w każdej sytuacji w której zaczyna być widoczna poprawa, jeżeli już zbierze się do tej szkoły, jak za sobą sprzątnie, wszystko to docenić (może właśnie wbrew pozorom bardzo dużo go to kosztuje siły?)- pochwała wzmacnia dobre zachowania. Ma niesamowitą moc. Potem robi się rzeczy żeby być pochwalonym. Po co robić coś dobrze jeżeli nikt tego nie zauważa? lepiej zrobić źle- wtedy przynajmniej ktoś spojrzy.

To wszystko powyżej po to żeby dowiedzieć się - co naprawdę się dzieje. Coś w tej szkole musi być bardzo odstraszającego. Najczęściej są to rówieśnicy- zaległości. Czy Pański syn ma przyjaciół? Może ich zapytać się czy dzieje się coś niedobrego? Jak długo syn nie chodzi do szkoły?

Próbował Pan bezpośrednio?: "szukam, biegam od jednego do drugiego, wypytuje co może być nie tak, a Ty trzymasz powód w sobie. wreszcie byś go wypuścił z siebie podzieliłbyś troskę na dwóch"

Ważne jest też danie poczucia równości. Traktowanie go jako małolata który nie może o niczym decydować nie prowadzi do niczego dobrego.

Wszelkie kuratoria sądy moim zdaniem nie rozwiązują sprawy. W tym wieku nie myśli się o tym jako o 'środku pomocy' tylko jako zagrożeniu a zagrożenie budzi reakcje obronne. Moim zdaniem to tylko pogłębi jego zamknięcie się w sobie.

Może czasem stanąć po jego stronie? Próbować go bronić? Na pewno teraz wokół niego dzieje się wiele stresujących sytuacji, można to wykorzystać zadziałać z nim a nie w jego mniemaniu przeciw niemu? Trzeba być w tym wszystkim bardzo mądrym. To bardzo trudne sytuacje. Radzę też poszukać w książkach psychologicznych, poradnikach. Podstawowe wiadomości o psychologi, mechanizmach działań i percepcji drugiego człowieka są na pewno bardzo pomocne w tego typu sytuacjach. Ważne jest też żeby skłonić do myślenia- zastanowienia się- rozważenia konsekwencji. Można odwalić robotę za niego i dać mu gotowy wzór działania i konsekwencji mówiąc: 'Jak się nie nauczysz- dostaniesz jedynkę!'- może lepiej dać mu miejsce na pomyślenie i podjęcie decyzji 'zastanów się czy bardziej korzystnie nie byłoby dla Ciebie żeby się nauczyć. Zyskasz czas- zamiast się uczuć do poprawy możesz spędzić ten czas z kolegami / poświęcić go temu co lubisz. Jedynka to nie tragedia, ale zawsze przyjemniej jest jej nie mieć, prawda?"?

Nie znam tak dobrze sytuacji więc piszę co mi przychodzi do głowy- może coś z tego akurat będzie pasować.

 

Życzę powodzenia- proszę się nie poddawać- przede wszystkim szukać sposobu na zjednanie sobie syna.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×