Skocz do zawartości
Nerwica.com

Uczucie czy choroba? Depresja? <myśli samobójcze>


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich, mam nadzieję, że się polubimy.

Jestem tutaj nowy, nie znam was, ale myślę, że mi pomożecie.

 

11 maja 2009 zacząłem się spotykać z pewną kobietą, dobrze się uczyła, była z dobrej i szczęśliwej rodziny. W szkole praktycznie nie znała nikogo, zakochałem się w niej a Ona we mnie.

 

Na początku było wszystko dobrze, pewnym czasem, zaczęliśmy się coraz częściej kłócić. Nie widziałem poza nią świata, wszystko co robiłem musiało być przemyślane ponieważ nie chciałem jej stracić, ale nie mogłem się opanować. Brakowało mnie znajomym, dlatego czasami okłamywałem ją. Wiele razy ją skrzywdziłem, Ona mnie też, nie mogę sobie wyobrazić życia bez niej, cały czas poświęcałem jej.

 

Dokładnie 8 września 2011 powiedziała mi, że to ostateczny koniec, to był dla mnie cios, nigdy takiego czegoś w życiu nie miałem, od tamtej pory mam dziwne myśli, nie mogę spać po nocach, nie mogę przestać o niej myśleć, jestem zazdrosny, nie chcę, żeby była ofiarą stalkingu z mojej strony, pragnę jej szczęścia, ponieważ ją kocham.

 

W tym roku przystąpiła do sakramentu bierzmowania, na spotkaniach w kościele poznała wiele przyjaznych i fajnych osób. Nie chce ze mną rozmawiać, odpycha mnie, wydaje mi się, że mnie wykorzystuje. Czasami się całujemy, na następny dzień przeprasza oraz mówi żebym sobie nie robił nadziei. Umawia się z 20-letnim kolegą o którego jestem zazdrosny, mam ochotę go zabić, zaprasza ją do kina, pizze i wgl. Ma dziewczynę z którą jest już długo. Nie mogę pogodzić się z myślą, że woli spędzać czas z kimś innym a nie ze mną, przez cały nasz związek widywaliśmy się całymi dniami, nie mogę pojąć, że już mnie nie kocha, choć cały czas zapewnia mnie, że coś do mnie czuje, ale potrzebuje czasu. Czuję się okłamywany, często przez nią płacze i nie wstydzę się do tego przyznać. Jeżeli zapytam się jej o coś np. "Gdzie idziesz?", "Z kim spędzasz czas?". Odpowiada mi, że to nie moja sprawa. To trudne i przykre.

 

Już nie raz chciałem przez nią popełnić samobójstwo, uwolnić się od tego i ją ode mnie. Ale gdy już byłem na to gotowy, to zaczynałem płakać, myśleć o wszystkim i myśleć - "Co będzie jak się zabiję a okaże się, że chciała znów ze mną być?" I znowu to samo, w kółko - kłótnie, nadzieja, myśli i złość. Jeżeli jej o tym mówię to ona się śmieje. Mówi, że nie jestem jej wart, dołuje mnie najbardziej ze wszystkich na tym świecie, ale ja ją kocham za wszystko, czy zła czy dobra. Przez nią czuję pustkę w sercu, nigdy tak się nie czułem jak teraz.

 

Dzisiaj, poszedłem ją odprowadzić na autobus, zacząłem się do niej przytulać, odpychała mnie, powiedziała, żebym poszedł. Odszedłem, lecz coś mnie zawróciło, zapytałem jej "Czy jestem dla Ciebie psem, że mnie tak wykorzystujesz?", odpowiedziała, że nie i zaczęła się śmiać, że robię z siebie idiotę i że jestem żałosny. Tak mówi osoba która znaczy dla mnie wszystko. W nerwach powiedziałem jej, że jest popie***lona choć żałuje tego i wiem, że tak nie jest, ale odpowiedziała mi żebym spierdalał.

 

Dzisiaj mam chęć ukraść matce coś pieniędzy, kupić z 20 litrów wina, wypić ile dam rade nad rzeką w samej koszulce i spodniach, zasnąć i odejść z zimna. Dłużej tego nie wytrzymam.

 

Chcę na koniec dodać, że nie mogę bez niej żyć, kocham ją najbardziej na świecie, pragnę jej szczęścia, ale nie mogę znieść tego, że ktoś inny mówi "Dobranoc." wieczorem przez słuchawkę w telefonie.

 

Inne:

- Ojciec znęcał się nade mną i matką w dzieciństwie.

- Problemy ze szkołą.

- Zacząłem spożywać alkohol.

- Nie zażywam narkotyków itp.

 

Proszę o pomoc, co byście zrobili na moim miejscu? Jak pokazać, że mi na niej zależy?

Z góry dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że ta dziewczyna jest dla Ciebie toksyczna i nie nadaje się do bycia z kimś w związku. Przeszłam kiedyś coś podobnego. Radzę Ci zapomnij o niej, odetchnij i znajdź sobie inną dziewczynę. To będzie najlepsze rozwiązanie. Jeżeli nie będziesz mógł o niej zapomnieć to myśl tylko o jej wadach, jak ona Cię traktuje-bo ona jest toksyczna. Możesz też iść do psychologa porozmawiać, opowiedzieć całą sytuację. Takie wizyty u psychologa pomogą Ci o niej zapomnieć, coś o tym wiem. Uwierz mi, że czas leczy rany.

 

-- 09 gru 2011, 17:14 --

 

Cały swój czas poświęcałeś jej - a ona to wykorzystała,

Robiłeś dla niej wszystko - a ona to wykorzystała

Nadmierna zazdrość - toksyczne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe wiem,że na logikę to wszystko wygląda ładnie,pięknie...gorzej jest z praktyką.Ale moi przedmówcy mają tu jedyną, słuszną rację-czas leczy ranu i tyle w tym temacie.A i unikaj jej i okolic,w których przebywa jak OGNIA.Na pewno dobrze ci to zrobi i przyspieszy okres gojenia....i nie szukaj kontaktu(wiem,że to jest trudne...ale konieczne)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olej temat. Poważnie Ci mówię. Ja przez taki toksyczny związek (kilka lat temu) z głupią dupą stałem się zimnym draniem i mam problem z wyrażaniem uczuć - jakichkolwiek. Wszystko trzymam w sobie. Aż wybuchło - nerwica.

 

Mam poradę dla siebie. Nie strać przyjaciół ani najbliższych kumpli przez ten fakt.

Staraj się zapomnieć, spotykaj się ze swoimi ludźmi, baw się.

 

Lekarstwem na takie sytuacje jest nowy związek. Nie rezygnuj ze spotkań towarzyskich, nie zalewaj pały - to tylko pogorszy sprawę.

Mówię Ci z autopsji - nie powtórz mojego scenariusza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

podczas pobytu na AA kłamał Cię, oszukiwał i zdradzał z niejaką A, pił z nią po krzakach (na terapii)

szantaże emocjonalne i manipulacje tu widzę.

chciałaś mu pomóc - widzę siebie w tamtym roku.... powiem Ci, że mi przeszło. brzydzę się teraz tym człowiekiem.

może to ten sam nawet...?

kłamanie, chlanie, zdradzanie i pieprzenie głupot - brzmi znajomo, prawda?

 

jak mu k***a źle to przychodzi do Ciebie z podkulonym ogonem.

to się nazywa wykorzystywanie...

 

 

serio mam wrażenie że to osoba, którą znam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może się sklonowali bo widzę to samo gówno...

 

wiesz, ja też próbowałam pomagać, przez parę miesięcy

kazałam do siebie dzwonić nawet w nocy w przypadku majaków pijackich/deliry..

 

co dostałam w zamian?

jakieś pojebane spiski za plecami, "zniszczę cię", wydzwanianie po nocach z tesktami ze jestem pojebaną kurwą...

 

 

no..

 

a byłam "szczęściem" - bajera niesamowita. tylko krótkotrwała. potem wyszło szydło z worka.

i w sumie to miałabym teraz w dupie jakby sobie coś zrobił. przedtem - byłabym w stanie oddać za niego życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niebawa, absolutnir do niego nie jedz. to co opisalas, to bardzo toksyczny zwiazek. ja bym się bała takiego czlowieka i omijala go szerokim łukiem. Mój pierwszy chłopak, tez mna manipulował , ze popełni samobójstwo, nawet podcinał sobie zyły kilka razy (nigdy nie dośc glębolo), to było straszne dla mnie. rozumiem, co mozesz przezywac. Nie idz do niego, nie czuj się winną, myśl o sobie

 

-- 15 gru 2011, 20:44 --

 

anja1389, nie wazne jak zerwałas, nie wazne czy z kims teraz jestes, to co on robil.....nic go nie usprawiedliwia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niebawa, wszystkie zagrania ze strony Twojego byłego partnera były wykalkulowane na szantaż emocjonalny, by jeszcze bardziej związać Cię ze sobą, manipulować Tobą i móc wykorzystywać. Wiedział, że jesteś zaangażowana w ten związek, że Ci zależy na nim, na jego zdrowiu, że się starasz, odwiedzasz go i zaczął wykorzystywać Twoją dobroć. Zamiast docenić Twoje wysiłki - co zrobił? Zaczął spotykać się z niejaką A. Zdradził Cię z nią, zaprzepaścił efekty terapii, pijąc z nią alkohol w krzakach. Do tego wszystkiego, obelgi pod Twoim adresem, zastraszanie Twoich dziadków, stalking, straszenie smsami, logowanie się na forum, by Cię nękać, groźby pod adresem Twojego przyjaciela-schizofrenika. Myślę, że nawet najbardziej cierpliwej i zakochanej osobie takie zachowanie powinno dać do myślenia i raz na zawsze powinna pozbyć się klapek na oczach. Ten facet to "jedna wielka chodząca toksyna"! Wiem, że może to niezbyt humanitarne w obliczu, kiedy człowiek leży w ciężkim stenie w szpitalu, ale nie możesz go odwiedzić i się narażać. Zdrowy związek to na pewno nie taki, jaki proponował Ci Twój były partner. Omijaj go szerokim łukiem dla własnego dobra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niebawa, mi też się wydaje że ten facet o którym mówisz przez duże On to jakiś wariat, świr który sam nie wie co robi, traci panowanie nad sobą i swoim życiem. Miał ułożony związek, sam to spieprzył, miał ciebie i zaczął być z inną - z którą jest nadal - jak dla mnie to go zupełnie skreśla, dziwię sie nawet że bierzesz nadal pod uwagę bycie z nim, skoro on nadal jest z inną kobietą i nawet nie zamierza z nią zerwać. Wydaje mi się że alkoholicy mają tendencję do takich zachowań, szantażowania, dramaturgii teatralnej, żeby tylko zwrócić na siebie uwagę jaki to on biedny, a potem robić swoje. Nie daj się oszukać, on pokazał ci swoje "ja" nawet się nie starał tego ukryć. I twoje życie również stało się dzięki niemu koszmarem, pytanie czy chcesz w to brnąć?

A co do oiomu to cóż, nie powiem ci jedź czy nie jedź może to jego ostatnie chwile... ale nie rób sobie nadziei że on się zmieni...

 

-- 15 gru 2011, 22:56 --

 

widzisz on sam się doprowadził to takiego stanu w jakim jest, chyba sam szukał problemu, po co znalazł sobie inną babkę będąc z tobą? to chyba oczywiste że ty wtedy odejdziesz,oczekiwał że będziesz to tolerować? Nic nie zrobił żeby się rozstać z tamtą babką no więc cóż. Jedyne co zrobił to szantaże i zastraszanie. Ja myślę że on z tego szpitala wyjdzie i jeszcze wam da popalić... :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niebawa, rozumiem Twoje obawy i lęki, tym bardziej po tym, czego doświadczyłaś. Pamiętaj jednak, że nie możesz brać całej winy na siebie. Słusznie zauważyłaś: "Ja nawaliłam, on nawalił". Pewnie wina leży gdzieś po środku. Nie możesz obarczać się odpowiedzialnością za jego zachowania i reakcje. On był świadomy, kiedy Cię szantażował, kiedy się z Ciebie śmiał na forum, kiedy nachodził Twoich dziadków, kiedy straszył Twojego aktualnego wówczas chłopaka. Robił to z premedytacją, żeby wzbudzić w Tobie lęk i móc Tobą dalej manipulować. Poza tym, twierdził, że Cię kocha, a jednocześnie nadal był i zdradzał Cię z niejaką A. Jakaś dziwna definicja miłości! Dla mnie to niedorzeczność!!! Jego wszystkie zachowania to dokładne zaprzeczenie miłości. Dobrze, że napisałaś, co Ci leży na sercu. Czasem człowiek potrzebuje wykrzyczeć z siebie wszystkie wezbrane w nim emocje i uczucia. Pragnie po prostu być wysłuchanym, wyrzucić to z siebie, pozbyć się jak zbędnego balastu. Nie możesz dać się zastraszyć. Nawet jeśli Twoje wpisy przypadkiem zostaną przez niego przeczytane, nie może Cię dręczyć. To stalking, to nękanie - przestępstwo karalne. Wiem, że pewnie ogarnia Cię wielki ból, zważywszy na fakt, że czujesz się rozdarta, a on leży w szpitalu i walczy o życie. Ty musisz jednak zawalczyć o swoje życie, i to bez względu na to, co się stanie, czy wyzdrowieje, lepiej, by było to życie niezależne od niego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×