Skocz do zawartości
Nerwica.com

a mnie zabija miłość


Rekomendowane odpowiedzi

i piszę poważnie, bo już nie daję rady. Nie chcę się rozpisywać,ale czuję się naprawdę bardzo źle.Mam te swoje cholerne ataki paniki,zaburzenia lękowe,nerwice i nie wiem co jeszcze.

Mam wrażenie,że przy tym zaburzeniu jakość związku w jakim się jest ma bardzo duży wpływ na chorobę.

Nie potrafię bardzo precyzyjnie określić o co dokładnie chodzi, postaram się z grubsza i bardzo mi zależy na waszej pomocy w jakikolwiek możliwy sposób.

 

Kocham mojego faceta. Jesteśmy zaręczeni. Dowiedziałam się o tym, że mnie zdradził. Żałował i zarzekał się, że więcej tego nie zrobi. Darowałam. Cierpiałam.Prawie doszłam do siebie. Niedawno mi wyznał, że w niedługim czasie po tej zdradzie zdradził mnie znów.Oba przypadki. Niestety albo stety chodzi o agencje. Tłumaczył,że w obu przypadkach alko i dragi mu namieszały,a że byliśmy skłóceni i się wyprowadził na ten okres to wstydził się do mnie odezwać. No tam się nie wstydził iść-ok.Nie komentuję.

Miesza mi w głowie.Raz mnie kocha a raz sam nie wie. Wie, że chce ze mną być, bo? Bo jestem dobra,fajna..blablabla...właściwie to dlatego,że mnie kocha i taka z nim gadka.Ja się czuję coraz gorzej. Oczywiście jestem brzydka, nudna i szukam winy w sobie a właściwie już znalazłam przyczynę tego co się dzieje w naszym związku. Nie wiem czy to sobie wmawiam, czy tak jest, bo niby wszyscy mówią,że niczego mi nie brakuje.A może w jego oczach tak to wygląda,jak sobie już ubzdurałam. Czuję się lekceważona. Czuję się źle. Próbowałam rozmów-efekt odwrotny od zamierzonego, próbowałam być 'cool' no i może dzięki temu jeszcze jakoś ze sobą na tym włosku wisimy. Dzisiaj o mało nie zemdlałam w restauracji. Jedliśmy obiad. Czasem nienawidzę jego wzroku na mnie, czasem nienawidzę tego jak się do mnie odzywa, choć niby odzywa się noramlnie, czasem nienawidzę siebie za to, że nie potrafię odejść. Ciężko mi jest.

Tak wiem,że jestem głupia. Pewnie taka zdechne ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alabama doskonale Cie rozumiem bo przeszłam podobną sytuację, chłopak poleciał do innej potem przepraszał żałował, wybaczyłam ... i tez szukałam i szukam w sobie winy że to coś ze mną, też raz jest kochający a innego razu obojętny, głupieje bo nie wiem co myśleć,rozmów tez próbowałam nc to nie dawało. Tez jest mi ciężko i czuje sie byle jaka .... jestem po prostu głupia... najlepiej to było by zakończyć moim zdaniem i wszystko na spokojnie przemyśleć, zacząć nowe życie ale nie jest to łatwe...

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alabama, podsumowując:

 

zdradził Cię dwa razy, a przynajmniej do tylu się przyznał.

 

(jak często przez to myślisz czy nie zdradza Cię akurat w tej chwili?)

 

lekceważy Cię, a wiem, że to jedna z gorszych rzeczy gdy potrzebuje się wsparcia.

 

kocha Cię wybiórczo, zakładam, że wtedy gdy mu pasuje.

 

nie jesteś głupia, byłabyś nie dostrzegając problemu. nie jesteś. cały czas masz wybór i zawsze możesz Oddać Pierścionek.

 

alkohol i dragi jako usprawiedliwienie chodzenia na dziwki (...) nie łudź się, że przyznał się, bo mu na Tobie zależy i chce być z Tobą szczery. zrobił to dla siebie, uciszył sumienie.

 

zrób to teraz, bo im później, tym będzie Ci trudniej. wiesz, że już nie możesz mu zaufać i nigdy tego nie zrobisz. miłość to nie wszystko. i nie można kochać mimo wszystko, są rzeczy, na które nie możesz się zgadzać.

 

i odpowiedz sobie szczerze: gdzie widzisz Was za rok? za pięć lat? jak wyobrażasz sobie Waszą dalszą przyszłość? przyjrzyj się temu co zobaczyłaś i zdecyduj czy takiej przyszłości chcesz.

 

pocieszę Cię: odejdziesz od niego :) widziałem niejeden podobny związek i żaden nie przetrwał. może potrzebujesz jeszcze czasu.

 

wybacz, że wszystko tak bezpośrednio, ale chyba inaczej nie umiem w takiej sytuacji. marnujesz się z tym typem. jesteś dla niego za dobra. kochasz go? okej, wierzę, ale pomyśl o tym jak cienka jest granica między miłością, a uzależnieniem. idź na odwyk, wyjedź gdzieś, gdzie będziesz mogła sobie wszystko przemyśleć. weź przyjaciółkę ze sobą, na pewno nie zaszkodzi dodatkowa rada z jej strony (bo wiem jak będzie brzmiała ;]). trzymaj się. nie daj się sobie. jemu. i miłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kahir, masz rację i mądrze piszesz.

Dzięki wszystkim za odpowiedź. To dla mnie bardzo dużo, potrzebuję strasznie wsparcia.

Gdybym była niezależna finansowo,pewnie bym zrobiła tak jak napisał kahir, ale nie napisałam tego wcześniej a jest to dość ważny aspekt, nie pracuję a on dobrze zarabia. Utrzymuje mnie i moje dziecko. Nie potrafiłabym teraz ogarnąć tematu jakbym odeszła, raz że znów kolejna poważna zmiana w życiu (dzieciak go bardzo lubi, nie chcę żeby znów przerabiał kolejnych wujków) a do tej pory również dużo przeszłam i potrzebuję stabilizacji w jakimkolwiek jej znaczeniu, dwa mam prblmy, leczę się na nerwicę i ten moment na zrywanie związku nie jest najlepszy,boję się, że mogłabym popaść w ciężką depresję. Nie mam wystarczająco dużo siły,żeby pokazać kim jestem. Że się szanuję. Szkoda mi dziecka. Szkoda mi siebie.

Zdradził. Wiem. Bardzo boli, nie mam już zaufania, choć się staram w obłęd nie popadać.Gadka, że jest dla mnie i dziecka dobry wydać się może biedna,ale tak jest. Bardzo jest pracowity i właściwie cały czas(oprócz pracy) spędza w domu. Ja na prawdę mam dylemat, nie wiem czy powinnam go skreślać, czy może starać się jeszcze coś z tego wykrzesać. On się zmienia, to widzę. Zanim się poznaliśmy jego życie wyglądało zupełnie inaczej. Bardzo długo był sam, rozwalał kasę, imprezował, ale też pomagał wielu ludziom, bo w gruncie rzeczy to dobry człowiek. Nie wiem już sama.... ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieci bardzo dużo widzą i wyczuwają, dla nich nie ma żadnej ściemy. Nie wiem ile ma lat, ale na pewno wie, że coś tutaj nie gra i że jesteś nieszczęśliwa. Bardzo Ci współczuję. Ale nigdy nie wiemy jak bardzo jesteśmy silne dopóki sytuacja nas do tego nie zmusi. Wiem jak to jest potrzebować stabilizacji, ale w takim związku myślisz, że ją znajdziesz? Może rodzina jakoś Ci pomoże finansowo, przyjaciele? Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×