Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nikogo nie obchodzę!


Rekomendowane odpowiedzi

To, co tu piszę, właściwie nie dotyczy ani związków, ani rodziny, ale relacji z ludźmi, więc chyba tylko tu można to umieścić:

 

Mam 30 lat. Przez większość życia mam poczucie społecznego wykluczenia (To zaczęło się właściwie z chwilą pójścia do podstawówki). Nigdy chyba nie miałem przyjaciół. Moje życie towarzyskie dzisiaj ogranicza się do śledzenia wpisów "znajomych" na facebooku i do oglądania profili na stronach randkowych dla gejów (czasem jest przy tym jakaś wymiana informacji). Mam narastające poczucie, że nikogo, nikogo nie obchodzi mój los, moje życie. Inna sprawa, że ono samo dla mnie już nie ma chyba wartości.

 

Jak znaleźć kogoś, kto będzie chciał ze mną być, utrzymywać relację? Obserwuję moich znajomych na facebooku, wszyscy wydają się tacy szczęśliwi, normalni, realizują siebie w wielu dziedzinach życia, tworzą związki, mają przyjaciół. Ja mam poczucie bycia nikim, ale nie chcę umrzeć, i nie zabiję siebie, bo szkoda mi mojego życia, nawet jeśli jest ono jak g...o.

 

 

Czy Wy również mieliście w swoim życiu poczucie totalnego społecznego wykluczenia? Czy udało wam się to zmienić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem gejem, ale też mam za sobą historię nieudanej zmiany płci. Czułem się raczej źle jako chłopiec i żałowałem, że nie jestem dziewczynką, ale jednak nie poszedłem na całość i nie zmieniłem swojej płci, chociaż próbowałem... Ale nie czuję się też dobrze jako gej i źle się czuję wśród gejów (mam poczucie, że jest w nich femifobia, transfobia i sissyfobia). Być może ta moja historia życiowa nieco oddala mnie od innych ludzi, ale przecież na świecie jest ich aż 7 miliardów...

 

A co do zwykłych kolegów i koleżanek, to hm... może i faktycznie tak jest...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę podobnie jak NOfear, że to fakt, iż jesteś gejem powoduje, że jesteś odrzucany przez ludzi, i stoisz z boku.

Mnie samemu daleko do homofoba, ale gdy kiedyś, kawałek czasu temu już, poszukiwałem pokoju do wynajęcia w Warszawie, z uwagi na zmianę pracy, i właściciel jednego z mieszkań, którym byłem zainteresowany powiedział, że w mieszkaniu tym w dwóch pokojach mieszkają jeszcze jedna dziewczyna i jeden homoseksualista, to od razu zrezygnowałem.

 

Miałem okazję widzieć w Szwecji w roku 2007 dwóch gejów, którzy szli chodnikiem na przeciwko mnie, trzymając się za ręce. Byli zwyczajnymi ludźmi, zadbanymi, schludnie ubranymi, żadnego makijażu, udziwnień, tacy naturalni. Uważam, że to ich wybór, ich sprawa co robią z własnym życiem, jednak od homoseksualistów trzymam się z daleka. Przypuszczalnie gdyby nie Wasze obleśne parady miłości, walka o legalizację małżeństw homoseksualnych, oraz adopcję dzieciaków, stosunek społeczeństwa do homoseksualistów byłby lepszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czemu zrezygnowałeś: bałeś się go? wstydziłeś? Bałeś się, że zostaniesz uwiedzony, wykorzystany...? Bałeś się, "co pomyślą inni"?

 

Swoją drogą nie sądziłem, że bycie gejem, czy niedoszłą kobietą może mieć aż takie znaczenie w moim życiu: moi wszyscy psychiatrzy i psychoterapeuci bagatelizowali przez 11 lat problem tożsamości płciowej i orientacji seksualnej: całą winę za moje złe samopoczucie i funkcjonowanie zwalali na moją osobowość (której nawet nie potrafili określić inaczej, jak nieprawidłowa, chociaż doszukiwali się też w niej cech schizotypowych i histrionicznych - no i borderline...).

 

Ja już nie wiem... Szkoda, że nie mieszkam w Londynie albo Berlinie: zanurzyłbym się pewnie w tym gejowskim środowisku i mógłbym sobie nawet zostać kobietą z penisem i nikomu by to nie przeszkadzało... A ja mieszkam w Lublinie!

 

-- 27 mar 2011, 12:10 --

 

A co do stosunku społeczeństwa do osób LGBT to przecież ZANIM pojawiły się parady równości, domaganie się legalizacji związków homoseksualnych, i - niekiedy - prośby o umożliwienie adopcji dzieci - to ten stosunek społeczeństwa do osób LGBT był 100 razy gorszy!

 

Przecież do dzisiaj w niektórych krajach stosunki homoseksualne są karane śmiercią!

 

-- 27 mar 2011, 12:22 --

 

A może ja po prostu robię błąd: zamiast iść do ludzi i po prostu nawiązywać z nimi relacje świadomie i realnie, a później podtrzymywać, ja siedzę jak ta sierotka Marysia w chatce na kurzej stopce i czekam, aż KTOŚ się do mnie zgłosi... a to chyba tak w życiu nie ma :P Trzeba się narzucać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie samemu daleko do homofoba, ale

Eee...

To co opisujesz to właśnie jest homofobia (tzn. jako zjawisko psychologiczne).

 

Przypuszczalnie gdyby nie Wasze obleśne parady miłości,

Skąd wiesz, że OP uczestniczył w obleśnych paradach miłości?

 

walka o legalizację małżeństw homoseksualnych, oraz adopcję dzieciaków, stosunek społeczeństwa do homoseksualistów byłby lepszy.

Na jakich danych opierasz te przypuszczenia?

 

Ja już nie wiem... Szkoda, że nie mieszkam w Londynie albo Berlinie: zanurzyłbym się pewnie w tym gejowskim środowisku i mógłbym sobie nawet zostać kobietą z penisem i nikomu by to nie przeszkadzało... A ja mieszkam w Lublinie!

W dzisiejszych czasach zmiana współrzędnych geograficznych w obrębie Unii Europejskiej jest dość prosta.

 

A może ja po prostu robię błąd: zamiast iść do ludzi i po prostu nawiązywać z nimi relacje świadomie i realnie, a później podtrzymywać, ja siedzę jak ta sierotka Marysia w chatce na kurzej stopce i czekam, aż KTOŚ się do mnie zgłosi... a to chyba tak w życiu nie ma :P Trzeba się narzucać :)

No, raczej.

 

Tak swoją drogą to czy w realu też nadużywasz wykrzykników?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mieszkalam z gejem, wynajmowalam od niego pokoj i chociaz byl lekko zniewiescialy i ogolnie nadwrazliwy to ogolnie ok, tzn nie mialam z nim klotni. Teraz znam dwoch gejow, z ktorych akurat jeden nie przepada za kobietami (kobietofobia? :mrgreen: -ale to tez czesto spotykane zjawisko wsrod gejow), a drugi jest tzw twardym gejem, tzn on w tym zwiazku nosi spodnie. Ludzie jak ludzie, tacy sami jak my tyle ze orientacja inna. Co do glownego tematu, to czy sie nie wykluczyles sam z zycia? Byc moze pracujesz, uczysz sie, piszesz ze masz znjaomych na facebooku, to napisz do tych co mieszkaja w tym samym miescie, umow sie na spotkanie, na gre...itp Czekajac na to az sie ktos zjawi -to sie nie doczekasz. Zycie poztywne polega na dzialaniu, na realizowaniu swoich potrzeb. To zacznij je realizowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko nie facebook xD Nienawidzę tego portalu. Nie wiem jakiś masz tam znajomych, ale z doświadczenia wiem ,że większość ludzi wcale nie jest taka 'szczęsliwa' i 'cool' tylko po prostu szpanują co to oni nie są, bo kto by się przyznał, ze jego życie jest smutne.

 

Polscy specjaliści są 'wspaniali'. Sama się przekonałam. Czasami miałam chęć przywalić kobiecie która mi wmawiała, że zasypianie do szkoły dzień, opuszczanie lekcji ze stresu (co mi sie zdarza;/) to normalne i 'kazdy tak robi'. W ogóle próbowali mnie spławić i przekonać, że wszystko sobie zmyśliłam. Kurcze, współczuję Ci, że od tylu lat Tobie też wmawiają bzdury. Sami powinni się leczyć....

Ja też mam problemy ze znajomymi. To fakt, że siedzenie w domu Ci nie pomoże i lepiej wyjść kogoś poznać, ale z drugiej strony np. dla mnie to jest męczące kiedy się spotykam ze znajomymi i muszę być cały czas uśmiechnięta wyluzowana i udawać , że jest wszystko ok. Mimo, że nie jest i mam problemy. To też jest denerwujące i to bardzo. Nie lubię też kozaków którzy mają 67899373 'friendsów' na facebooku a w realu nie potrafią porozmawiać szczerze w cztery oczy. więc nie ma co się uważać, za gorszego od takich co mają 'masę znajomych' bo tak naprawdę nie mają żadnego przyjaciela i te znajomości są płytkie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko nie facebook xD Nienawidzę tego portalu. Nie wiem jakiś masz tam znajomych, ale z doświadczenia wiem ,że większość ludzi wcale nie jest taka 'szczęsliwa' i 'cool' tylko po prostu szpanują co to oni nie są, bo kto by się przyznał, ze jego życie jest smutne.

Są kręgi ludzi gdzie w ogóle okazywanie jakichkolwiek emocji poza szczęściem jest zakazane.

 

Tylko nie facebook xD Nienawidzę tego portalu. Nie wiem jakiś masz tam znajomych, ale z doświadczenia wiem ,że większość ludzi wcale nie jest taka 'szczęsliwa' i 'cool' tylko po prostu szpanują co to oni nie są, bo kto by się przyznał, ze jego życie jest smutne.

 

Polscy specjaliści są 'wspaniali'. Sama się przekonałam. Czasami miałam chęć przywalić kobiecie która mi wmawiała, że zasypianie do szkoły dzień, opuszczanie lekcji ze stresu (co mi sie zdarza;/) to normalne i 'kazdy tak robi'.

Ha, mi z powodu nie zdążania do szkoły z powodu biegunek na tle nerwowym i zasypiania na lekcje po kilku dniach spania 3-4 godziny napisali, że mam niezinternalizowane normy społeczne i brak poczucia obowiązku czy coś w tym stylu. Sporo jest takich idiotów którzy w ogóle nie rozpatrują indywidualnie przypadków tylko lecą według jakiegoś schematu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z marta.atrament, ludzie w większości na portalach społecznościowych mają setki znajomych wyłącznie na pokaz, a gdyby im przyszło pogadać szczerze w cztery oczy to sprawiałoby im to trudność. Sam nie tęsknię do znajomych, ale ja zawsze taki byłem, trzymałem się z boku ludzi, bo tak mi dobrze. Zresztą przekonałem się w życiu nieraz, że sprawdza się powiedzenie, iż jeśli umiem liczyć to mam liczyć wyłącznie na siebie. Przekonałem się, że ludzie mi nie pomogą, ja sam muszę sobie radzić i rozwiązywać pojawiające się problemy. Może zatem pora zastanowić się nad swym podejściem do ludzi, i je odpowiednio ukształtować, bo zapewne nie jest tak jak uważają niektórzy, że człowiek jest stworzony do życia w grupie.

 

A czemu zrezygnowałeś: bałeś się go? wstydziłeś? Bałeś się, że zostaniesz uwiedzony, wykorzystany...? Bałeś się, "co pomyślą inni"?

Nie bałem się, nie wstydziłem, nie bałem się tego co powiedzą inni, po prostu geje budzą we mnie pewien niesmak. Nie potrafię zaakceptować, że normalnym jest, iż dwóch mężczyzn się całuje lub przytula, a co dopiero, że uprawiają seks. Co ciekawe takiego niesmaku nie budzą we mnie lesbijki. I z tego co mogę zaobserwować na innych forach, ma tak większość ludzi.

 

Sorrow, do homofoba to mi jednak naprawdę bardzo daleko, a potwierdzeniem jest choćby ten artykuł - daleko mi do takiej osoby. A swoje wypowiedzi opieram na obserwacjach własnych, wypowiedzi członków społeczeństwa na innych forach oraz w rozmowach w cztery oczy.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agusia, masz rację: ja za bardzo biernie podchodzę do życia: siedzę w fotelu i czekam aż coś się wydarzy: wpadnę na pomysł, ktoś się do mnie odezwie... a to w sumie tak nie ma... muszę chyba bardziej kreować to swoje życie, niż czekać aż COŚ się wydarzy - chociaż wiele rzeczy wydarza się samoistnie. Ale właściwie życie szczęśliwe polega własnie na tworzeniu sytuacji i samego siebie... w dużym stopniu na tym.

 

Nigella Lawson powiedziała w jednym z wywiadów, że szczęście, jak byka, trzeba złapać za rogi :)

 

I pewnie tak jest z relacjami: trzeba przypominać o swoim istnieniu, chyba że z kimś się mieszka, albo pracuje, to wtedy ma się z sobą kontakt aż zbyt często.

 

Ja niestety nie pracuję... Siedzę w domu z rodzicami.

 

A na facebooku - no cóż... każdy się lansuje, każdy się prezentuje, ale to z głębszą relacją niewiele ma wspólnego... Oglądam ten facebook, czasem coś piszę, ale to takie depresyjne teksty i ogarnia mnie zazdrość, kiedy moi znajomi (projektanci mody, wokaliści, humaniści) chwalą się kolejnym sukcesem, albo pokazują, jak rozwijają się ich dzieci (albo zwierzęta) a ja stoję w miejscu jak człowiek, który stanął na minie przeciwpiechotnej i przecież nie może się ruszyć, bo go rozerwie na strzępy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taki 'stan zawieszenia' jest najgorszy. Jeszcze parę lat temu łudziłam się, że to 'dojrzewanie' i że każdy tak ma. Czekałam, aż z biegiem czasu moje myślenie się zmieni i będę w stanie normalnie funkcjonować jak inni. A tu się okazało, że jestem inna... To było i jest przykre. Często mam do innych nieuzasadniony żal, że im tak łatwo wszystko przychodzi np. rozmowa z ludźmi, nowe wyzwania - robią to bez zastanowienia( i jeszcze często mają do mnie pretensję, ze jak to ja śmiem być smutna). A ja muszę bardzo długo zbierać siłę i odwagę, i często marne są tego skutki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taki 'stan zawieszenia' jest najgorszy. Jeszcze parę lat temu łudziłam się, że to 'dojrzewanie' i że każdy tak ma. Czekałam, aż z biegiem czasu moje myślenie się zmieni i będę w stanie normalnie funkcjonować jak inni. A tu się okazało, że jestem inna... To było i jest przykre. Często mam do innych nieuzasadniony żal, że im tak łatwo wszystko przychodzi np. rozmowa z ludźmi, nowe wyzwania - robią to bez zastanowienia( i jeszcze często mają do mnie pretensję, ze jak to ja śmiem być smutna). A ja muszę bardzo długo zbierać siłę i odwagę, i często marne są tego skutki.

 

:mhm: ja się od tym spostrzeżeniem podpisuję i sama tak sie czuje teraz dokładnie stan zawieszenia;ja również często porównuję się z innymilepszymi .patrzę na sukcesy innych ,cieszą mnie sukcesy bliskich i znajomych; ale moje życie przy tym to sobie myślę "mały pikuś"..no ale nic dobrego nie daje porównywanie się wiecznie z innymi bo wtedy trudniej ruszyć z miejsca i zrobić Swój krok..-...hmmm.... i kto to mówi.. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz tak jest wśród ludzi raczej nikt nikogo nie obchodzi.Jeśłi podaczas życia znajdziesz osobę lub dwie którym bedzie naprwdę na tobie zależeć to jesteś szczęściarz.

 

Co do twojej torzsamoscie seksualnej to wcale nie musi być powodem jak całę życie czuję się odrzucony i inny niż wszyscy w końcu w każdej grupie zostaję outsiderem a nie jestem gejem to często po prostu taka karma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy Wy również mieliście w swoim życiu poczucie totalnego społecznego wykluczenia? Czy udało wam się to zmienić?
Tak. Nie, sam się wykluczam pomimo tego, że lubię ludzi, towarzystwo, to nie mam siły, bo cały czas choruję, wolę być sam w tym stanie, musiałem się nauczyć z tym żyć i to zaakceptować, że jest jak jest, czekam na lepsze czasy, tylko trochę za długo to już trwa.
że w mieszkaniu tym w dwóch pokojach mieszkają jeszcze jedna dziewczyna i jeden homoseksualista, to od razu zrezygnowałem.
Bałeś się, że jak ktoś się dowie, to może i o tobie pomyśli, czy co?
Przypuszczalnie gdyby nie Wasze obleśne parady miłości, walka o legalizację małżeństw homoseksualnych, oraz adopcję dzieciaków, stosunek społeczeństwa do homoseksualistów byłby lepszy.
Zrobiłeś właśnie coś głupiego, czego nie znoszę. Załóżmy, że jesteś katolikiem, więc powiem ci, że może i bym was katolików akceptował, gdyby nie te wasze głupie pochody pod pałac Prezydencki i żałosna walka o krzyż z wakacji. Rozumiesz o co mi chodzi? Jak możesz mieć pretensję do gościa o to, co robi ktoś inny.

Dobra, widzę, że Sorrow też to zauważył, bo czytam wątek na bieżąco.

Tylko nie facebook xD Nienawidzę tego portalu. Nie wiem jakiś masz tam znajomych, ale z doświadczenia wiem ,że większość ludzi wcale nie jest taka 'szczęsliwa' i 'cool' tylko po prostu szpanują co to oni nie są, bo kto by się przyznał, ze jego życie jest smutne.
Otóż to, to tzw. efekt portali społecznościowych, każdy obserwuje znajomych i zazdrości im bogatego życia towarzyskiego, a ci po drugiej stronie często robią to samo. :smile:
Taki 'stan zawieszenia' jest najgorszy. Jeszcze parę lat temu łudziłam się, że to 'dojrzewanie' i że każdy tak ma. Czekałam, aż z biegiem czasu moje myślenie się zmieni i będę w stanie normalnie funkcjonować jak inni. A tu się okazało, że jestem inna... To było i jest przykre.
I chyba właśnie to, że się w ogóle zastanawiałaś już było samo w sobie inne, większość osób z moich obserwacji tak nie miała, tylko ja analizowałem, myślałem, porównywałem, zbyt duża samoświadomość jest zgubna, tylko nic z tym za bardzo nie można zrobić.

Swoją drogą to interesujące, że jednocześnie niby sterujemy sobą i własnym życiem, a z drugiej jest tak, jakbyśmy mogli się tylko temu przyglądać z boku, a nasz udział był znikomy. Dziwne to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NoOneLivesForever, Nie jestem katolikiem, jestem agnostykiem, nie wiem skąd taki pomysł. :D

Ale rozumiem, że nazwałeś mnie tak, aby dowodzić swym tezom. Tyle, że ja już wcześniej odpowiedziałem na wypowiedzi, które prezentujesz, a Ty ich chyba nie przeczytałeś.

 

Wiesz tak jest wśród ludzi - raczej nikt nikogo nie obchodzi. Jeśli podczas życia znajdziesz osobę lub dwie, którym będzie naprawdę na tobie zależeć, to jesteś szczęściarz.

Zgadzam się z tym w zupełności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśłi podaczas życia znajdziesz osobę lub dwie którym bedzie naprwdę na tobie zależeć to jesteś szczęściarz.

Ja myślę, że tych ludzi jest więcej. To my źle szukamy lub przegapiamy w życiu te osoby, a to jest błąd niewybaczalny, za który w konsekwencji płacimy poczuciem odrzucenia i samotnością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jesteś sam. Ja niby mam partnera, rodziców, siostrę i nawet jakichś przyjaciół którzy mnie lubią... Ale generalnie od przedszkola byłam wykluczona, ludzie mnie nie lubią i wiem o tym, może dlatego że jestem szczera i nie daję sobie w kaszę dmuchać... Nie wiem... A martwi Cię to że jesteś sam? Wiesz, ci którzy wyglądają na szczęśliwych nie zawsze tacy są naprawdę... Mogą tylko grać. Ja też kiedyś myślałam że mam tylu znajomych itd a jak trafiłam do szpitala to tylko rodzice, siostra i narzeczony do mnie przychodzili, dwoje przyjaciół zadzwoniło... A reszta... W sumie już mam to w dupie i cieszę się że Bóg dał mi chociaż tę garstkę osób które mam i które mnie kochają. A reszta? Walić ich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśłi podaczas życia znajdziesz osobę lub dwie którym bedzie naprwdę na tobie zależeć to jesteś szczęściarz.

Ja myślę, że tych ludzi jest więcej. To my źle szukamy lub przegapiamy w życiu te osoby, a to jest błąd niewybaczalny, za który w konsekwencji płacimy poczuciem odrzucenia i samotnością.

 

 

Tych ludzi na pewno jest więcej. Ja wiem o tym w swoim życiu widzę ich... Ale. Wiedzieć to nie to samo co czuć. Można wiedzieć, że ktoś się martwi, troszczy, myśli o Tobie, ale wcale się nie czuć pokochanym, zatroszczonym, akceptowanym nawet... To niestety dwie zupełnie inne rzeczy.

 

I raczej wydaje mi się, że tutaj raczej nie ma znaczenia jak bardzo te osoby nam to pokazują ani ile ich jest, tylko w nas jest zepsute odbieranie tej dobroci, miłości itd. Ja na przykład potrzebuję 100X więcej okazywania dobrych uczuć, żeby w nie uwierzyć... Nie każdy ma tyle cierpliwości. Chyba trzeba sobie trochę odpuścić, zmniejszyć oczekiwania. "Nikogo nie obchodzę" tak właśnie wrzeszczałam w domu jak byłam zła na rodziców, ale może trzeba przejść nad tym do porządku dziennego? I raczej mówić sobie "czasem kogoś obchodzę (chociaż wiem, że nie zawsze?)"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×