Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


Gość magdalenabmw

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem, czy to dobry dział, bo w sumie to nie problem w rodzinie czy związku.. Raczej problem w relacjach z ludzmi, a konkretniej brak szansy na relacje... :-|

 

Zacytuję swoją wypowiedz z innego tematu:

Byłam w sklepie znowu, posiedziałam trochę na ławce przed blokiem jedząc loda...

I tak poobserwowałam otoczenie.

 

Na lewo ode mnie gromada plotkujących moherów. Teoretycznie powinny siedzieć same, bo są stare i nikt nie lubi plociuchów... Ale może właśnie o to chodzi że jak są stare to przez te wszystkie lata życia zdążyły sobie zgromadzić grupę wsparcia.. A że plotkują.. plociuch do plociucha ciągnie.

 

Na prawo ode mnie dwóch meneli na ławce, siedzą wyluzowani ze swoim ekwipunkiem i pytają przechodniów czy mają ognia... Teoretycznie powinni siedzieć sami... Bo przecież z alkoholikami nikt nie chce trzymać, poza tym są bezdomni i brzydko pachną.. A jednak mają z kim usiąść, napić się browara, pogadać...

 

I siedzę na środku ja, Magda. Teoretycznie powinnam siedzieć z kimś bo przecież jestem sympatyczna, nie plotkuję, ładnie pachnę nawet... A jednak siedziałam sama.

Samotność jednak każdego może dotknąć... Jakie to życie jest popier****ne... Zjadłam loda, wstałam... i wróciłam do domu, bo z kim mam siedzieć? Z własnym cieniem?

 

 

 

Mam już dość tej pieprzonej samotności.

Umiecie coś doradzić? Gdzie mam szukać koleżanek?

Mam tylko chłopaka i kota... Chłop ciągle w pracy... I tak siedzę. Z kotem. Ale już mi nie wystarczają długie rozmowy z nim... :-|

 

DOŚĆ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wróciłam do domu, bo z kim mam siedzieć? Z własnym cieniem?

Mogę być Twoim cieniem. XD

 

A na poważnie. Mam obecnie podobny problem. Liczba moich znajomych z którymi się regularnie spotykam ograniczyła się do garstki osób, które nie do końca rozumieją co mi jest. Zazwyczaj nie umawiam się na konkretne godziny bo nie wiem jak w danym momencie będę się czuł a nie chcę nikogo wystawić. Nie mniej jednak staram się wychodzić i spotykać chociaż na chwilę. Często wychodząc załatwić jakieś podstawowe sprawy jak poczta/bank/sklep wybieram trochę dłuższą drogę, żeby natknąć się na znajomych. Przed wczoraj właśnie tak zrobiłem, i okazało się, że jak wyszedłem koło 19 z domu, to wróciłem o 6 rano, jak za starych beznerwicowych czasów. :) Nie można się zamykać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wróciłam do domu, bo z kim mam siedzieć? Z własnym cieniem?

Mogę być Twoim cieniem. XD

 

Ale jesteś słodki :mrgreen: :*

Okej, no wybierasz dłuższe trasy na pocztę itd Ja niestety nigdzie nie chodzę, wszędzie autem bo mam daleko :-| Jedynie do szkoły chodzę, ale tam mam samych ech.. szkoda gadać.. ludzi nie w moim typie ;):-|

 

Robisz coś poza tym żeby mieć kontakt z ludzmi? Szukasz gdzieś jakiś nowych znajomych czy tylko starasz się 'nadziewać' niechcący na tą garść starych? A z tym umawianiem to właśnie tak jest... Człowiek się umówi, potem żle się czuje, i wychodzi że olał temat :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na siłę kontaktu nigdy nie szukałem. Najczęściej nowych znajomych poznaje umawiając się z obecnymi. Wiadomo, że w barach, dyskotekach czy innych miejscach przewija się sporo ludzi, gdzie zawsze ktoś kogoś zna i tak jakoś samo się nawiązuje. Ja prawka nie zrobiłem do końca, po trzech egzaminach akurat się zbiegło z nawrotem nerwicy i już dalej nie miałem siły próbować, dlatego wszędzie dreptam z buta bo z autobusami jest różnie. Do domu mogę jechać ale w stronę miasta jest ciężko.

Sporo osób, które znam na żywo poznałem w internecie. Na jakichś forach, społecznościówkach czy innych portalach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Magda może problem tkwi w twoim podejściu i patrzeniu z góry na ludzi. Piszesz np. banda moherów czy śmierdzący menele. To znaczy, ze co starsi ludzie powinni się chować za pelargoniami w domach?

Otwórz się trochę na ludzi, patrz na nich bardziej wyrozumiałym okiem- np. na tych ze szkoły. Inaczej będą na Ciebie patrzeć jak na rozpieszczoną, zadzierającą nosa dziewuchę i będą Cię unikać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magdalenabmw, Magduś...jak ja to znam..:(.Tylko u mnie problem jest trochę innej maści.Ja wśród ludzi nie czuję się szczęśliwa.Nie wierzę,że ktoś moglby zrozumieć ten ból,który jest wciąż ze mną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shad- ja też prawka nie mam, ciągle się zbieram :? Najlepsze jest to, że mam swój samochód :lol: Stoi i gnije pod domem czekając na moje prawko... Chciałam kupić motorower, ale boję się że mi go zwiną :? To jest mój kolejny problem bo jestem uzależniona od chłopaka, musi mnie wozić wszędzie... Bo boję się tramwajów i taksówek..

Kurcze, to jest chyba mój problem... Może jakbym miała prawko to automatycznie moje relacje ze starymi znajomymi by się poprawiły bo nie bałabym się już podróżować i w każdym momencie mogłabym wsiąść w auto i gdzieś jechać itd

 

Chyba tu jest problem.

 

Kurcze, a szukam znajomych po różnych portalach ale jakoś nie mogę znalezc :evil: Jak już nawet poznam kogoś godnego mojej uwagi to okazuje się że mamy do siebie 600km jak nie lepiej :evil: Poza tym boję się, że jak poznam np jakieś koleżanki 'nie z naszej tematyki', to będę musiała im tłumaczyć co to nerwica... a nie lubię tego robić... Jak o tym opowiadam to znajomi patrzą się na mnie jak na ufo i mówią :'Rozumiem'... a ja wiem że gówno rozumieją :-|

 

Zresztą, chcę poznać kogoś nowego. Jestem tak zajebiście samotna, pomimo tego że koło mnie jest tłum ludzi, że aż do kości mi ta samotność się wżera.........

 

Aleks- chyba nie jestem jeszcze aż tak zdesperowana aby szukać kumpelki w przedziale wiekowym 80-90 lat :mrgreen: Mogę z nimi chwilę zagadać na ławce, ale raczej się nie zaprzyjażnimy... A że są wartościowe te moherki, no zapewne ... swoje już przeżyły w końcu.. Jednak wolę mieć koleżankę z którą będziemy mogły pogadać o nowej kolekcji Gucci a nie o wspomnieniach z bitwy pod Grunwaldem :bezradny:;)

 

Natasha- może się tak wydaje że patrzę na ludzi z góry bo taki mam poryty styl pisania, ale na co dzień nie jestem taka. Wydaje mi się, że jestem miła dla tych którzy dla mnie są mili. A w przyjażni się zatracam, jak kogoś polubię to zrobię bardzo wiele dla tej osoby... Także na ludzi jestem otwarta bo jestem bardzo kontaktową osobą, ale nie mam gdzie poznawać tych ludzi.... Bo siedzę tylko w domu albo w szkole :? Z tymi z mojej szkoły nie chcę się kolegować, to same snobistyczne fałszywce z bogatych domów, mają w czaszkach siano a nie mózgi... To nie są ludzie dla mnie :? A tam tylko jednego chłopaka lubię, kolegujemy się, ale on też dużo pracuje...

 

Shadowmere- czemu Ty bliżej nie mieszkasz, co? :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tymi z mojej szkoły nie chcę się kolegować, to same snobistyczne fałszywce z bogatych domów, mają w czaszkach siano a nie mózgi... To nie są ludzie dla mnie :? :

 

To Ci współczuje, tez nie znoszę fałszywych ludzi.

 

A koleżanki z dawnych czasów?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam znajoma która ma 49 lat, a druga moja sasiadka która ma 53 lata i zajebiscie sie dogadujemy. Moge pogadac z nimi o wszystkim. O kolekcji Gucci , pichceniu, nerwicy (bo same znaja dobrze temat), i o tzw. dupie Maryny. Babeczki total luz, moge nazwać je moje funfele. :mrgreen: i wcale nie wspominamy o bitwie pod Grunwaldem. :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

shadow_no

 

A na którą pocztę chadzasz :roll:

 

Powiem Wam ,. że u mnie jeszcze gorzej. Mieszkam teraz tu gdzie się nie wychowałam, więc znajomi z młodości są daleko. No i nie jestem już wieku w którym łatwo nawiązać nowe przyjaźnie pomijając chorobę i wszystko inne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam znajoma która ma 49 lat, a druga moja sasiadka która ma 53 lata i zajebiscie sie dogadujemy. Moge pogadac z nimi o wszystkim. O kolekcji Gucci , pichceniu, nerwicy (bo same znaja dobrze temat), i o tzw. dupie Maryny. Babeczki total luz, moge nazwać je moje funfele. :mrgreen: i wcale nie wspominamy o bitwie pod Grunwaldem. :pirate:

 

Ja też mam znajomą po pięćdziesiątce, super babka, można z nią i poważnie pogadać, i się pośmiać, powygłupiać... W ogóle nie czuję tej różnicy wieku. Jest obeznana i w sztuce, nauce, i w modzie, w wielu różnych sprawach, i poważnych i błahych. Tyle, że niestety daleko ode mnie mieszka (w okolicach Krakowa), więc bardzo rzadko się widzimy. Bardzo żałuję, bo choć ona jest prawie30 lat starsza ode mnie to mamy naprawdę fajny kontakt. Kobieta i do tańca, i do różańca jak to się mówi. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alex

168 nie:) ale 40 nawet z małym +:) Grządki uwielbiam, anafranil tez:))

 

[Dodane po edycji:]

 

Powiem Wam ,że przedwczoraj moja córka powiedziała mi zajebisty komplement. Byłyśmy w centrum handlowym i strasznie bolały mnie stopy(buty na obcasie) więc je zdjęłam i poszłam na bosaka. Moja 21 letnie córka stwierdziła, że żadna z jej koleżanek nie jest takim luzakiem:)

 

[Dodane po edycji:]

 

No i w ogóle , to może i tu jest mój problem, za młodo się czuję, bo zazwyczaj świetnie się dogaduję z młodymi , a ze "staruchami " to już gorzej:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A koleżanki z dawnych czasów?

Mieszkam od półtora roku w nowym mieście, i wszystkie stare przyjażnie zostały w innym mieście, albo porozjeżdżały się na studia :?:-| Tak więc dupa...

Ostatnio nawet chciałam ( :!: ) to zmienić i umówiłam się z moją starą przyjaciółką, ale wyszło ze już się nie dogadujemy... Dorosłyśmy, zmieniłyśmy się, to już nie TO... :?

 

Aleks- ja jednak wolę mieć koleżanki takie do 30stki, jedynym wyjątkiem z którym mogłabym się bardzo przyjażnić w realu (a nawet w Tesco :mrgreen::pirate: ) jest Wova, ale ona daleko mieszka... :why:

A tak... jednak jak idę na zakupy czy gdzieś to nie chcę, żeby to wyglądało jakbym z mamą chodziła...

Wolę mieć kogoś w swoim wieku jednak.

 

A na którą pocztę chadzasz :roll:

Pewnie na e-mailową, jak ja :mrgreen::pirate:

Ja też mieszkam w nowym mieście Wiolu. A w każdym wieku tak samo ciężko znalezc kompanów...

 

Ech, smutno :-|:cry:

 

[Dodane po edycji:]

 

p.s. Też mam na maxa wyluzowanych rodziców ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A tak... jednak jak idę na zakupy czy gdzieś to nie chcę, żeby to wyglądało jakbym z mamą chodziła...

Wolę mieć kogoś w swoim wieku jednak.

 

 

yyyyy... a to sie przejmujesz opinia innych w tej kwestii?? Masz wytyczone granice wiekowe w przyjaźni? Bo wyglądałoby tak "nie teges" ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A tak... jednak jak idę na zakupy czy gdzieś to nie chcę, żeby to wyglądało jakbym z mamą chodziła...

Wolę mieć kogoś w swoim wieku jednak.

Bardzo to przykre Magda.....jeśli skreślasz ludzi z góry....ci nie bo za bogaci i mają siano w głowie, ci nei bo za starzy, ci nie bo to bo tamto....no z takim podejsciem ciężko znaleźć kogoś....

 

Ja wam powiem, że rozstałam się z przyjaciółką jakieś 7 lat temu, wyjechała na studia na drugi koniec Polski, nie widzimy się czasem rok czasu a jak się spotykamy...nagadać się nie możemy :D to bardzo miłe kiedy wiesz, że nie będzie tego niekomfortowego milczenia i masa tematów.

 

Teraz mam jedną bliską mi osobę ( poza chłopakiem) i rozumiemy się bez słów, może to dlatego że koleżanka też ma "fazy" i leczymy się u tego samego psychiatry :mrgreen:

Najśmieszniejsze jest to, ze różnimy się od siebie diametralnie a mimo to dogadujemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie chodzi o opinię innych. Sama czuję, że mam takie granice. Jeśli chodzi o przyjażń z kobietą 40+ to przyjażnię się z moją mamą i to mi wystarcza. Ale chciałabym też mieć kogoś w moim wieku.

Bo jednak taka kobita 40+ już swoje przeżyła, a ja chcę mieć kogoś kto tak jak ja przeżywa pierwsze poważne miłości, pierwszą pracę, pierwsze dziecko... A nie 'dinozaura' -przepraszam, który ma to już wszystko za sobą...

Jednak chcę mieć kogoś w swoim wieku, albo powiedzmy do 30stki... Tak czuję w środku, nie chodzi o innych ludzi.

 

[Dodane po edycji:]

 

p.s. Takiej 50tki i tak nie mam gdzie znalezc... Tak samo jak 20stki.. Ale co w tym złego, że chce mieć koleżankę w swoim wieku, a nie w wieku mojej babci? No co w tym złego? :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale kobiety "40+" tez kiedys przezywały swoje powazne miłosci, niektore przezywaja je teraz, mielay pierwsza prace i dziecki itp, i nie znaczy ze sa "dinozaurami" (swoja droga wstydzilabym sie tak napisac) i nie kumaja ludzi 20, 30 lat młodszych od siebie, wrecz przeciwnie kumaja to doskonale i mogą sie podzielic swoim doswiadczeniem, doradzić np.

Przyjazna dusze mozna znalezc wsrod rowiesników, młodszych ale i starszych. Czasem ktos woli kumpele po 40 niz podfruwajke rówieśniczke.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o ludzi z mojej szkoły to kolegowaliśmy się, co tydzień wspólne balety, nawet razem na wakacje jezdziliśmy... Ale okazali się być fałszywi.. Dlatego ich skreśliłam.

Nie mam gdzie i jak poznać kogoś, w jakimkolwiek wieku by był...

 

Ech... :-|

 

p.s. Nie mam nic do tego że ktoś młody woli się przyjażnić z kimś 40+, to jego wybór... Mój jest inny...

A 'dinozaury' specjalnie napisałam w cudzysłowiu, nie bierzcie tego dosłownie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednak coś w tym jest, że najlepiej czujemy się w towarzystwie rówieśników, oczywiście poza paroma wyjątkami.

 

Magda a myślałaś może, żeby zapisać się na jakiś kurs- np. językowy albo wizażu, czy na coś innego, co Cię interesuje, gdzie mogłabyś poznać ludzi o podobnych zainteresowaniach?

 

Co do odgórnych uprzedzeń- to rzeczywiście można się na nich przejechać. Najlepszym przykładem jest moje spotkanie rodzinne w poprzednią sobotę. Szłam na nie jak na ścięcie. Byłam pewna, że będę tam siedzieć jak na szpilkach alba schowam się za kielichem :? . Co się okazało? Było naprawdę super. Nagadałam się z kuzynką, której nie widziałam x lat. Pośmiałam się, narozmawiałam o bzdurach i rzeczach poważnych. Było na tyle fajnie, że później przenieśliśmy się do knajpy obok :P. Za 2 tygodnie znowu się spotkamy- już się na to cieszę :D .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednak coś w tym jest, że najlepiej czujemy się w towarzystwie rówieśników, oczywiście poza paroma wyjątkami.

Coś w tym jest na pewno. Ja przynajmniej mam więcej tematów z młodszymi kobietami niż z tymi w wieku mojej mamci.

 

Magda a myślałaś może, żeby zapisać się na jakiś kurs- np. językowy albo wizażu, czy na coś innego, co Cię interesuje, gdzie mogłabyś poznać ludzi o podobnych zainteresowaniach?

Teraz planuję iść na prawo jazdy. Na nic innego nie mam siły, nerwica mnie ogranicza :? Zresztą i tak prawko będzie meeega wyczynem dla mnie! Kursy.. hym.. chyba nie dałabym teraz rady, póki nie mam prawka nic nie dam rady bo boję się jezdzić tramwajami i taksówkami :-| ... A mój facet nie da rady tak mnie wozić wszędzie bo dużo pracuje. Ech...

Ale to dobry pomysł ogólnie :smile:

 

Co do odgórnych uprzedzeń- to rzeczywiście można się na nich przejechać. Najlepszym przykładem jest moje spotkanie rodzinne w poprzednią sobotę. Szłam na nie jak na ścięcie. Byłam pewna, że będę tam siedzieć jak na szpilkach alba schowam się za kielichem :? . Co się okazało? Było naprawdę super. Nagadałam się z kuzynką, której nie widziałam x lat. Pośmiałam się, narozmawiałam o bzdurach i rzeczach poważnych. Było na tyle fajnie, że później przenieśliśmy się do knajpy obok :P. Za 2 tygodnie znowu się spotkamy- już się na to cieszę :D .

Czasami faktycznie można się pozytywnie zdziwić :smile: Ale ja nawet nie zakładając nic z góry nie poznaję żadnych osób- czy to młodych, czy starszych... Więc i tak nie mam w czym 'przebierać' że tak brzydko napiszę :?

 

[Dodane po edycji:]

 

p.s. Dziękuję, że mi odpisujecie :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×