Skocz do zawartości
Nerwica.com

zazdrość o partnera


Rekomendowane odpowiedzi

Wiem, że ten temat parę razy już się pojawiał, ale chciałam (jak chyba kazdy obecny tu zresztą) uzyskac jakąś radę co do mojego konkretnego przypadku, podzielic się tym z kimś żywym i aktualnym a nie z marca 2005r...

Moja zazdrość jest okropna, niszczy mnie i mojego męża, nie potrafię sobie z nią dać rady. Jestem zazdrosna o każdą koleżankę, o prawie każdą napotkaną przez mojego męża kobietę, o reklamy, teledyski, filmy, w których grają półnagie dziewczyny, o te, które spotykamy podczas głupiego spaceru dajmy na to, a którym on odrobinę za długo się przygląda.. najgorsze jest to że one też mu się przyglądają, pomimo, a może właśnie dlatego, że widzą że jesteśmy razem?...

Co powiecie na to, że nie mogę z nim nawet obejrzeć filmu, w którym jakaś babka poświeci przez chwilę gołymi cyckami, bo zaraz krew mnie zalewa, wyobrażam sobie, że on się tym podnieca i jestem na niego wściekła, chociaz zadna w tym jego wina...

Taka jest właśnie moja zazdrość, sprawia że nie mogę racjonalnie myśleć oraz że mówię i robię rzeczy, których "na chłodno" nigdy bym nie powiedziała i nie zrobiła.

Niech ktoś mi pomoże, bo kiedyś strzelę sobie w głupi łeb i na tym się skończy zabawa w poważny związek:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nattie, sam fakt, że zdajesz sobie sprawę z problemu to już wiele. Poszukaj źródła tego, co się z Tobą dzieje - dlaczego nie potrafisz zaufać. Może jakaś terapia indywidualna lub małżeńska :?: Jak radzi sobie z tym Twój mąż :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przed ślubem sama próbowałam chodzić na jakies sesje z psychologiem w tej sprawie, ale jakos brakowało mi wytrwałości i kasy troche tez, zresztą nie wiem naprawde czy to by odniosło jakis skutek..

Odpowiadając na pytanie to ja naprawdę nie mam pojęcia jak on to znosi, ja nie wytrzymałabym na jego miejscu, jak można zyc z kims kto nie ma do ciebie zaufania?? Pod pewnymi względami to on jest wciąż nieodgadniony dla mnie, zastanawiam się tylko na jak długo starczy mu tej cierpliwości; a może po prostu juz się przyzwyczaił?.. Wiem, że jest mu przykro, kiedy zarzucam mu różne rzeczy.... Chociaż też mi trochę "dopomógł", bo swego czasu podkopał trochę moje zaufanie do siebie...

 

[Dodane po edycji:]

 

Ale czy nie uwazacie ze oglądanie sie za innymi, albo oglądanie w internecie czyichś rozbieranych fotek jest po prostu nieuczciwe?? Ja tak uwazam. Chyba jestem nieodpowiednia do tych czasów, w których co drugi teledysk to po prostu krótszy filmik erotyczny...

 

[Dodane po edycji:]

 

Jeśli ktoś mozę jeszcze dodać coś od siebie... będę wdzięczna!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...o te, które spotykamy podczas głupiego spaceru dajmy na to, a którym on odrobinę za długo się przygląda.. najgorsze jest to że one też mu się przyglądają, pomimo, a może właśnie dlatego, że widzą że jesteśmy razem?...
Widocznie sława Twojej zazdrosci wykroczyla poza Wasze mieszkanie. Moze to i lepiej - dotrze do Ciebie wiecej sygnalow mowiacych ze cos jest nie tak.
Co powiecie na to, że nie mogę z nim nawet obejrzeć filmu, w którym jakaś babka poświeci przez chwilę gołymi cyckami, bo zaraz krew mnie zalewa, wyobrażam sobie, że on się tym podnieca i jestem na niego wściekła, chociaz zadna w tym jego wina...
To chyba dobrze, ze nie faceci. Chcialabys zeby sie slinil na widok rozebranego faceta? Ja tam bym sie cieszyl odbierajac codziennie potwierdzenie ze z nim wszystko OK ;)

Terapia malzenska - im szybciej tym lepiej. Normalny facet na jego miejscu wyjdzie kiedys po fajki i juz :) Chcesz tego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...o te, które spotykamy podczas głupiego spaceru dajmy na to, a którym on odrobinę za długo się przygląda.. najgorsze jest to że one też mu się przyglądają, pomimo, a może właśnie dlatego, że widzą że jesteśmy razem?...
Widocznie sława Twojej zazdrosci wykroczyla poza Wasze mieszkanie. Moze to i lepiej - dotrze do Ciebie wiecej sygnalow mowiacych ze cos jest nie tak.
Co powiecie na to, że nie mogę z nim nawet obejrzeć filmu, w którym jakaś babka poświeci przez chwilę gołymi cyckami, bo zaraz krew mnie zalewa, wyobrażam sobie, że on się tym podnieca i jestem na niego wściekła, chociaz zadna w tym jego wina...
To chyba dobrze, ze nie faceci. Chcialabys zeby sie slinil na widok rozebranego faceta? Ja tam bym sie cieszyl odbierajac codziennie potwierdzenie ze z nim wszystko OK ;)

Terapia malzenska - im szybciej tym lepiej. Normalny facet na jego miejscu wyjdzie kiedys po fajki i juz :) Chcesz tego?

 

[Dodane po edycji:]

 

łeee chyba jeszcze nie umiem cytować;p

 

Zastanawiałam się kiedyś nad tym, że może faktycznie widać po mnie ze jestem zazdrosna i to też moze przyciągać uwagę innych kobiet.. Matko, sama byłam wielokrotnie w takiej sytuacji, tyle, że po przeciwnej stronie, tzn to mi się chciało trochę śmiać z zazdrosnej dziewczyny.. Dzis się juz nie smieję w duchu, wiem co to znaczy byc zazdrosną więc raczej współczuję..

 

[Dodane po edycji:]

 

Odnośnie drugiego cytatu-

- Jasne, że wiem, że jest hetero, jasne, że się z tego cieszę, ale wtedy kiedy on potwierdza ten ważki fakt wobec własnej mej osoby a nie innych kobiet.. to raczej naturalne..

Naturalne jest tez to ze moze nam się podobac ktos inny poza partnerem, ale po co samemu szukac pozamałżeńskich bodźców seksualnych?

Powiedzcie mi, dlaczego jest tak, że kiedy ulicą idzie fajny facet kobieta nie musi odwrócić się za nim o 180stopni; w sytuacji odwrotnej natomiast facet po prostu musi i tyle.

Bo to jest facet - tyle razy słyszałam ten "argument". To chyba dowodzi jedynie tego, że facet zatrzymał się na jakims niższym szczeblu ewolucji niż kobieta, która -nie musi- kierować się popędami. Czasami żałuję, że nie jestem lesbijką;p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasami żałuję, że nie jestem lesbijką;p

 

Chcesz spróbować? ;)

 

Twój problem jest mi bardzo bliski. Niestety. Może nie jestem zazdrosna o babki w telewizorze, ale o każdą znajomą i nieznajomą owszem. Mój już sie chyba przyzwyczaił, zresztą nie może mi zarzucić zazdrości....bo sam jest taki sam :mrgreen:

 

Właśnie leży obok mnie obrażony - bo mi sie przypomniał jakiś fakt z jego życia związany z jego ex. Ex, z którą był do 2006 roku, a ze mną jest prawie 3 lata.

 

Ufam mu, ale trzęsie mnie na samą myśl że on mógłby sie jakiejś spodobać (a podoba się niestety) albo nie daj Bóg jakaś flondra jemu by sie spodobała. Myślę że zanim bym ją dorwała w moje szpony i zrobiłabym jej Apokalipsę jakiej święty Jan nie widział to bym spłoneła ogniem ostatecznym z wściekłości :evil:

 

Jeśli ta zazdrość Ci przeszkadza w życiu i odczuwasz ją znacznie to warto wybrać się na terapię małżeńską i pogadać o tym z psychologiem. Lepsze to niż zniszczyć sobie małżeństwo ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

łeee chyba jeszcze nie umiem cytować;p
Trzeba sie pobawic tymi kwadratowymi nawiasami, slowem "qote", wlasnym lub cudzym nikiem w cudzyslowie (np. "Majster") a na zakonczeniu wstawic we wlasciwym miejscu "/". Poeksperymentuj sobie - ja zalozylem na to osobny watek kiedys i pamietam jak mnie tutaj nauczono, chyba nawet Magda ;)
- Jasne, że wiem, że jest hetero, jasne, że się z tego cieszę, ale wtedy kiedy on potwierdza ten ważki fakt wobec własnej mej osoby a nie innych kobiet..
O jakim potwierdzeniu myslisz? Rozwin tą kwestie bo to dosc istotne z punktu widzenia zazdrosci: musisz wiedziec, ze geje rowniez ogladaja sie za kobietami, zwyczajnie, dla zmyly ;) Poza tym ogladanie sie za kobietami nie jest potwierdzeniem jego wyboru.
to raczej naturalne..
Wrecz przeciwnie. Naturalne jest ze natura uczynila nas jurnymi i uganiajacymi sie za samicami. Dzieki temu zeszlismy z drzewa, rozpoczelismy walki godowe, nasz tryb zycia stal sie ekspansjonistyczny i zaborczy: chodzi o samice, zarcie dla nich i dzieciaków. To wlasnie dlatego nasz mozg nakazal nam w koncu uzywanie pały w polowaniu, a potem zabawy z ogniem i dlubanie w kruszonych kamieniach. Gdyby nie nasza jurnosc nadal stanowilibysmy skromna populacje zamieszkujaca jakis kawalek afrykanskiej dzungli tak jak orangutany na Borneo.
Naturalne jest tez to ze moze nam się podobac ktos inny poza partnerem, ale po co samemu szukac pozamałżeńskich bodźców seksualnych?
Jakich bodzcow seksualnych? Tobie sie wszystko z seksem kojarzy chyba, czy to nie poczatki nimfomanii? Zakladam, ze Twoj facet myslami mniej krazy wokol seksu niz Ty ;)
Powiedzcie mi, dlaczego jest tak, że kiedy ulicą idzie fajny facet kobieta nie musi odwrócić się za nim o 180stopni; w sytuacji odwrotnej natomiast facet po prostu musi i tyle.
Nie musi. Ale chce bo lubi ladne widoki. Ty bys nie chciala aby sie za Toba ktos ogladal? Gdyby Ciebie nikt nie wyluskal z tlumu to bys pewnie siedziala z krzyzowkami i kawa w papilotach i kapciach przy telewizorku nastawionym na "Mode na sukces" ;) To chyba oczywiste ze kobiety przyjmuja wizerunek wyrozniajacy je z tlumu i wyregulowany na przyciaganie spojrzen mezczyzn.
Bo to jest facet - tyle razy słyszałam ten "argument". To chyba dowodzi jedynie tego, że facet zatrzymał się na jakims niższym szczeblu ewolucji niż kobieta, która -nie musi- kierować się popędami.
"Ten" Poped jest lokomotywa cywilizacyjna. Jego brak to stagnacja i uwstecznienie. Jesli tak przedmiotowo traktujesz swojego meza to owszem, Twoje slowa dowodzą, ale czegos wrecz przeciwnego. I nie chodzi mi o jakies tam wojny plci, ktore trwac beda i bez tego watku ale raczej o Twoj osobisty stosunek do faceta ktorego sobie wybralas. Czyzby to byl odkurzacz? Mikser?
Czasami żałuję, że nie jestem lesbijką;p
To wolny kraj :mrgreen::mrgreen:

Pozdrawiam i jeszcze raz polecam terapie malzenska, jak inni zreszta ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie mi, dlaczego jest tak, że kiedy ulicą idzie fajny facet kobieta nie musi odwrócić się za nim o 180stopni; w sytuacji odwrotnej natomiast facet po prostu musi i tyle.

O taam nie musi.....wiadomo, ze jak idę z chłopakiem to nie oglądam się za innymi przystojniakami (i tego samego wymagam od niego w stosunku do innych dziewuch :mrgreen: ) ale, jak idę sama, czy nie daj Boże z koleżanką - to czemu miałabym się nie odwracać?

No i tak jak napisał Majster z seksem to nie ma nic wspólnego......miły widok, przyjemny dla oka ot i tyle :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może Twoja zazdrość wynika z tego, że nie czujesz się dość pewnie w małżeństwie i sama we własnej skórze ?

I może właśnie z tego powodu starasz się kontrolować każdą sytuację, która (w Twoim mniemaniu) mogłaby doprowadzić do tego, że Twój mąż wybrałby inną kobietę, niż Ciebie (a niestety możliwe, że nie cenisz siebie zbyt nisko) ?

Z resztą fakt, że napisałaś właśnie na tym, a nie na innym forum, również może być wskazówką, że mogą istnieć jakieś trudności z Twoją samooceną, z własną akceptacją.

 

Przed ślubem sama próbowałam chodzić na jakies sesje z psychologiem w tej sprawie, ale jakos brakowało mi wytrwałości i kasy troche tez, zresztą nie wiem naprawde czy to by odniosło jakis skutek..
Nie skreślaj tego typu wyjścia, bo właśnie takie może być najbardziej skuteczne. Jeśli nie ten, to inny specjalista, byle do skutku - podobnie jak z doborem leków... dopóki nie pomogą :D

 

W przeciwieństwie do poprzedników nie sądzę, by była konieczna terapia małżeńska (dla mnie przynajmniej wynika taki wniosek z Twoich wpisów), byście mieli trudności z porozumiewaniem się, ze wzajemnym zrozumieniem itd.

Problem raczej tkwi w Twoim postrzeganiu (odbieraniu) zachowania męża i innych kobiet - a to raczej zadanie na terapię indywidualną dla Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chociaż też mi trochę "dopomógł", bo swego czasu podkopał trochę moje zaufanie do siebie... (...) Ale czy nie uwazacie ze oglądanie sie za innymi, albo oglądanie w internecie czyichś rozbieranych fotek jest po prostu nieuczciwe?? Ja tak uwazam. Chyba jestem nieodpowiednia do tych czasów, w których co drugi teledysk to po prostu krótszy filmik erotyczny...

Widzisz, ty owszem jesteś bardzo zazdrosna, może ma to jakieś przyczyny w twojej przeszłości, ale dwa, piszesz że on ci jakieś kiedyś do tego podstawy dał - więc może dlatego ty się czujesz niepewna. Po drugie, oglądanie się za innymi kiedy twój mąż idzie z tobą uważam za cios poniżej pasa i zachowanie chamskie. Tak samo rozbierane fotki w internecie - to się nazywa pornografia i według mnie jest to zdecydowanie nie fair wobec ciebie. Zwłaszcza jeśli robi to często.

 

Czy gdybyś ty się oglądała za facetami na ulicy albo na imprezie, a w domu oglądała zdjęcia kolegów, przystojniaków itd, to twój mąż patrzyłby na to ze spokojem? Na pewno nie.

 

Więc nie daj się wkręcić że to z tobą coś jest nie tak, po prostu czujesz się niepewnie bo on ci daje jakieś podstawy do tego. Może też jestem staroświecka ale tak uważam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie mi, dlaczego jest tak, że kiedy ulicą idzie fajny facet kobieta nie musi odwrócić się za nim o 180stopni; w sytuacji odwrotnej natomiast facet po prostu musi i tyle.

 

Nie musi. Jeszcze w życiu nie widziałam żeby mój facet sie za jakąś obejrzał, choćby miała cycki jak arbuzy. Czasem nawet ja mu jakąś pokazuję, a on ino zerknie i mówi - ja mam lepszą. Więc chyba nie każdy facet tak ma :smile: I nie każda kobieta. Ja też sie nie oglądam za facetami, bo i po co? Eee tam. Czasem sie obejrzę za jakąś dziewczyną- jak ma fajną torebkę czy buty, i często nawet do takowej podchodzę i zalotnie pytam- Cześć, gdzie kupiłaś ? :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym, żeby mój facet miał takie podejście jak Twój magdalenabmw! Jak dla mnie to byłoby ono wymarzone...;) Niestety on nawet o mnie nie jest zbytnio zazdrosny, kiedyś o tym rozmawialiśmy i jak to on się wyraził: "niech inni patrzą i mu zazdroszczą"- on nie ma nic przeciwko:/ Jeżeli chodzi o to, że on się do jakiejś babki uśmiecha na ulicy to też powinnam być zadowolona, bo "popatrzy, uśmiechnie się i dalej pójdzie ze mną, bo jest ze mną".

Sami widzicie, może i jest w tym jakaś logika, ale jak dla mnie trochę pokrętna no i pod tym względem mamy chyba zupełnie inne oczekiwania wobec siebie i o to się chyba tutaj rozchodzi...

Dziękuję bardzo bardzo za wszystkie odpowiedzi, każda daje coś do myślenia, czekam na dalsze ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja Ciebie jak najbardziej rozumiem. Twoja zazdrość nie jest tak do końca bezpodstawna jak widać. Gdyby mój facet uśmiechał się i oglądał za babami na ulicy i oglądał je w internecie itd to chyba też bym sie wściekała. I co z tego że to dowód na to że jest hetero? Niech takie dowody daje MI - w sypialni. A patrząc sie na inne w mojej obecności daje do zrozumienia tamtej- fajna z ciebie cizia a ja mogę sobie bezkarnie rozbierać cię wzrokiem bo moja to akceptuje itd

 

Myślę że powinniście wybrać się na terapię, bo on daje Ci podstawy do zazdrości i stwarza sytuacje które Ciebie wkurzają a Ty znowu może za bardzo zazdrosna jesteś, bardziej niż powinnaś. Samym ciężko Wam będzie dojść do jakiegoś dobrego rozwiązania, a psycholog spojrzy na to z boku i może Wam pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc nie daj się wkręcić że to z tobą coś jest nie tak, po prostu czujesz się niepewnie bo on ci daje jakieś podstawy do tego.
Czyli lepszą alternatywą jest "dać sobie wkręcić", że winny jest facet i utwierdzać się w tym żalu ? :shock:

 

Poza tym nie zawsze jest takie oczywiste co jest przyczyną, a co skutkiem zazdrości. Czy jakaś "sytuacja" powstała przez zazdrość, czy tez sytuacja spowodowała zazdrość.

Przy nieuzasadnionej zazdrości nieraz bywa tak, że osoba dotknięta zazdrością partnera/partnerki wychodzi z założenia, ze skoro i tak niewinnie za coś "pokutuje", to dlaczego nie "pokutować" za coś, co faktycznie się "przeskrobie" ?

 

Jakkolwiek prezentowana tutaj "solidarność jajników" na pozór jest bardzo budująca, to byłaby wspaniała, gdyby była wolna od wylewania swoich zadawnionych żalów tylko po to, by utwierdzać się w nich coraz bardziej. :roll:

 

W ogóle po co Wam mężczyźni, skoro tak płytko ich postrzegacie, jakoby mieli być jak psy, którym wystarczy pokazać kosteczkę, by pomerdali ogonkiem i polecieli za nią ?

Takim myśleniem (z gruntu fałszywym) zadręczacie same siebie. A jakby tego było mało, to myślenie ociera się o hipokryzję, bo gdyby to kobieta miała zdradzić, miałybyście dla niej zrozumienie, usprawiedliwienie - mimo, że przyczyny zdrad, czy oglądania się za innymi "kandydatami/kandydatkami na partnerów/partnerki" są w przypadku obu płci bardzo zbliżone.

 

A może właśnie o to chodzi, by ciągle tworzyć takie błędne koło: "facet jest prymitywny -> kobiety mają źle -> wszystko przez prymitywnych facetów" ? :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

God's Top 10, nic takiego nie napisałam. Pod każdym twoim zdaniem mogłabym napisać "nic takiego nie napisałam, ty sobie dopowiadasz rzeczy w moim imieniu nic o mnie nie widząc". Nie uważam że kieruje mną solidarność jajników, staram się szczerze pisać niezależnie czy to kobieta czy mężczyzna. Po prostu mówię co myślę.

 

Nie, nie uważam że wszystko przez prymitywnych facetów, a nawet większości facetów nie uważam za prymitywnych. Nie postrzegam mężczyzn jako psów i kosteczki, każdy ma swój rozum tylko niestety nie zawsze się nim kieruje a czasem właśnie instynktem (kobiety też czasem). Nigdzie nie napisałam że jeśli kobieta zdradzi to ją będę usprawiedliwiać. Jestem przeciwna temu, i takiej kobiecie bym napisała że głupio zrobiła, i nie tędy droga.

 

Kobiety często się samoobwiniają, i napisałam tak autorce że niekonieczne wina jest po jej stronie (że to ona jest chora na zazdrość z której musi się leczyć) tylko może jej facet po prostu daje jej powody. Jaka jest prawda - tego nie wiem, ty zapewne też nie. Możemy mieć różne zdanie, prawda ;)

 

Czyli lepszą alternatywą jest "dać sobie wkręcić", że winny jest facet i utwierdzać się w tym żalu ? :shock:

Nie jestem za wkręcaniem sobie niczego w żadną stronę, ani w jedną ani w drugą, ani w obwinianie faceta który nie jest winien. Po prostu jestem za spojrzeniem na rzeczywistość.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majster,z Tobą to ja chyba faktycznie muszę poćwiczyć to cytowanie ;p

Myślę, że dobrze zrozumiała mnie magdalenabmw i jej odpowiedzią też mogę się posiłkować - jestem zbyt zazdrosna, czasem nawet zaborcza; różne takie diabelne szczegóły wskazujące na zainteresowanie "jakąś inną" , o których pisałam wcześniej są dla mnie wyznacznikiem nielojalności, nieuczciwości, zdrady. Nie fizycznej oczywiście, ale takiej psychicznej, która ma swoje korzenie w myśleniu typu (jak to napisała magdalenabmw): "patrząc sie na inne w mojej obecności daje do zrozumienia tamtej- fajna z ciebie cizia a ja mogę sobie bezkarnie rozbierać cię wzrokiem bo moja to akceptuje"....

To jest dla mnie upokarzające po prostu, że muszę znosić cos takiego.

Ja nie jestem żadną świętoszką, dopóki nie zaangażowałam się w związek z Nim miałam raczej liberalne podejście do tych wszystkich pierdół... Jest mi po prostu przykro kiedy on ogląda się za kimś innym w mojej obecności i nic na to nie poradzę. Mieliśmy już wiele "rozmów" na ten temat, więc teraz on raczej stara się tego nie robić kiedy jesteśmy razem, ale jaki jest sens zmuszać kogoś do czegoś wbrew jego woli, może on mnie po prostu nie kocha naprawdę skoro tak się zachowuje... Wcale nie chcę żeby czuł się -zmuszony- do określonego zachowania, bo kiedyś może przyjść taki czas (może kryzys wieku średniego, a może wcześniej) kiedy zacznie się z tym dusić i zechce się ode mnie "uwolnic". Już sama nie wiem, z której strony mam na to patrzeć.

Majster, napisałeś

"Naturalne jest ze natura uczynila nas jurnymi i uganiajacymi sie za samicami. Dzieki temu zeszlismy z drzewa, rozpoczelismy walki godowe, nasz tryb zycia stal sie ekspansjonistyczny i zaborczy: chodzi o samice, zarcie dla nich i dzieciaków. To wlasnie dlatego nasz mozg nakazal nam w koncu uzywanie pały w polowaniu, a potem zabawy z ogniem i dlubanie w kruszonych kamieniach. Gdyby nie nasza jurnosc nadal stanowilibysmy skromna populacje zamieszkujaca jakis kawalek afrykanskiej dzungli tak jak orangutany na Borneo."

Nie mam tutaj nic do zarzucenia jeżeli chodzi o przedstawiony przez Ciebie, przemawiający do wyobraźni opis życia pra-samców, ale wiesz to było tak dawno, że nawet ja już tego nie pamiętam;p A poważnie to ująłeś zagadnienie tylko z jednej perspektywy, tak jakby dzisiaj rozwój cywilizacyjny wciąż uzależniony był od tej jak to ująłeś "jurności". Od czasów kiedy jakaś australopitetka rodzaju męskiego chcąc odbyć "miłosne tete a tete" z przedstawicielką swojego gatunku ciągnęła ją w tym celu za kłaki do jaskini minęło parę mln lat, zdarzały się gdzie niegdzie jakieś rewolucje kulturowe i nie tylko, Thomas Edison wynalazł żarówkę, kobiety zaczęły się emancypować i ogólnie, że tak powiem, świat tak jakby poszedł do przodu. Dziś nie utrzymasz rodziny, jeżeli będziesz jurnie napadał na sąsiadów i zjadał ich kota na śniadanie; zawsze możesz przeprowadzić się do lasu i polować na dziki, ale pod tym względem myślę, że umiejętnościami nie dorównałbyś prehistorycznemu przodkowi.. Właśnie dlatego, że ewolucja, świat, technologia i w ogóle wszystko wciąż biegnie naprzód, niektóre cechy albo nie mają już racji bytu albo są w samoistnym zaniku. Facet, żeby przeżyć w dzisiejszym świecie liczebnie zdominowanym przez kobiety, nie może już być typem macho, który przywali jak mu się coś nie podoba, nie może też w imię przedłużania gatunku przekazywać swój materiał genetycznym niezliczonym partnerkom, jeżeli chce być w związku z konkretną kobietą. Od mężczyzny wymaga się za to empatii, opiekuńczości, kreatywności oraz tego żeby potrafił zająć się domem, dziećmi kiedy kobieta będzie się spełniała zawodowo. Tak więc zwrot o 180stopni jeżeli chodzi o prehistorię... Myślę, że nie tak bardzo odeszłam od tematu jeżeli weźmie się jeszcze do tego wszystkiego pod uwagę proces socjalizacji, to w jakim środowisku się wychowaliśmy, bo pomimo że kobiety już od jakiegoś czasu się usamodzielniają realizują na wielu płaszczyznach to przecież wciąż pokutują u nas różne stereotypy, np że mężczyźnie więcej wolno jeżeli chodzi liczbę partnerek seksualnych, w tym samym kontekscie, w którym facet zdobywa uznanie, kobieta jest postrzegana jako łatwa, dupodajka itp. Wiem, że wszystko to trochę chaotyczne ale się bardzo śpieszę i pojawię się znowu później ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj tak, ja Ciebie doskonale rozumiem. Właśnie o to chodzi. Ty nie tyle że sie wkurzasz, wściekasz itd .. Tobie jest zwyczajnie SMUTNO że on to robi. I co z tego, że już nie robi przy Tobie (bo prosiłaś) skoro robi to jak jest sam. Biedna :(

 

Ja to dobrze rozumiem. Jak robię jazdy mojemu o jego ex to też sie wścieka że czemu ja rozstrząsam coś co było 5 lat temu, ale nie może zrozumieć tego że mi jest zwyczajnie przykro jak o tym myślę. Tak jak Tobie jest przykro że on gapi sie na inną. Bo wtedy czujesz sie brzydka, zaniedbana, nieatrakcyjna, gorsza.

 

Jeśli on nie jest w stanie zrozumieć że rani Cię takim zachowaniem to niech psycholog spróbuje mu to wbić do jego męskiej, ciasnej czaszki ;)

 

A znacie ten kawał?

''Dlaczego Bóg stworzył pierwszego mężczyznę? Bo zawsze zaczyna się od zera!'' ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majster,z Tobą to ja chyba faktycznie muszę poćwiczyć to cytowanie ;p
A Twoj mąż nie bedzie zazdrosny? Powiesz mu to? Opisz mi jak zareagowal/zareaguje - bardzo jestem ciekaw :P Serio.
Myślę, że dobrze zrozumiała mnie magdalenabmw i jej odpowiedzią też mogę się posiłkować - jestem zbyt zazdrosna, czasem nawet zaborcza; różne takie diabelne szczegóły wskazujące na zainteresowanie "jakąś inną" , o których pisałam wcześniej są dla mnie wyznacznikiem nielojalności, nieuczciwości, zdrady. Nie fizycznej oczywiście, ale takiej psychicznej, która ma swoje korzenie w myśleniu typu (jak to napisała magdalenabmw): "patrząc sie na inne w mojej obecności daje do zrozumienia tamtej- fajna z ciebie cizia a ja mogę sobie bezkarnie rozbierać cię wzrokiem bo moja to akceptuje"....
Moze i zrozumiala - ale sama przyznala, ze jest to problem. Poza tym ta "logika" sie kupy nie trzyma. Zdrada to nie jest patrzenie za fajnymi tylkami, ale utrata zaufania z powodu patrzenia na fajne tylki.
To jest dla mnie upokarzające po prostu, że muszę znosić cos takiego.
A co Cie upokarza? Myslisz ze jak mu robisz sceny (chocby tylko durnym spojrzeniem bedace) w miejscach publicznych, w sklepie, na ulicy itd. to on nie czuje sie upokorzony? To straszny obciach dla faceta jak mu kobieta robi sceny na miescie przy ludziach, wstyd na maksa. O takie rzeczy swiecic oczami?
Ja nie jestem żadną świętoszką,
Wiemy, wiemy, juz o tem bylo ;)
dopóki nie zaangażowałam się w związek z Nim miałam raczej liberalne podejście do tych wszystkich pierdół... Jest mi po prostu przykro kiedy on ogląda się za kimś innym w mojej obecności i nic na to nie poradzę. Mieliśmy już wiele "rozmów" na ten temat, więc teraz on raczej stara się tego nie robić kiedy jesteśmy razem, ale jaki jest sens zmuszać kogoś do czegoś wbrew jego woli, może on mnie po prostu nie kocha naprawdę skoro tak się zachowuje...
A co ma milosc do tego? Co ma piernik do wiatraka? gdyby nie jego chec tylkow ogladania to dalej bys przy tych krzyzowkach siedziala, dotrze to do Ciebie?
Wcale nie chcę żeby czuł się -zmuszony- do określonego zachowania, bo kiedyś może przyjść taki czas (może kryzys wieku średniego, a może wcześniej) kiedy zacznie się z tym dusić i zechce się ode mnie "uwolnic". Już sama nie wiem, z której strony mam na to patrzeć.
Tak jak mowilem - wyjdzie po fajki, predzej niz myslisz. Nawet jesli nie pali. Kazdy normalny na jego miejscu by wyszedl. Chyba ze to jakis gogus-masochista.
Nie mam tutaj nic do zarzucenia jeżeli chodzi o przedstawiony przez Ciebie, przemawiający do wyobraźni opis życia pra-samców,
Te cechy wyksztalcila natura, utrzymywaly sie w genach przez miliony lat, a Ty sobie wyobrazasz ze 2 tysiace lat cywilizacji moze to zmienic? Przez 2 tysiace lat to nawet pantofelek nie ewoluuje.
ale wiesz to było tak dawno, że nawet ja już tego nie pamiętam;p A poważnie to ująłeś zagadnienie tylko z jednej perspektywy,
Nieprawda. To Ty zaczelas o facecie zatrzymanym w ewolucji.
tak jakby dzisiaj rozwój cywilizacyjny wciąż uzależniony był od tej jak to ująłeś "jurności".
Oczywiscie ze jest. Myslisz ze po co ci wszyscy ambitin z parciem na kariere i szklo rwa sie do wszelkich korytek? Po co zdobywaja pozycje, wplywy i kase? Po co te wszelkie walki o stolki? Myslisz ze facet potrzebuje jakichs dóbr sam dla siebie? Wzorowy przyklad naiwnosci :mrgreen::mrgreen:
Od czasów kiedy jakaś australopitetka rodzaju męskiego chcąc odbyć "miłosne tete a tete" z przedstawicielką swojego gatunku ciągnęła ją w tym celu za kłaki do jaskini
Nie sądze aby sie krygowali, po co tam jakies wleczenie za kudly do jaskini dla prostego aktu. Pojecie wstydu i intymnosci bylo im raczej obce.
minęło parę mln lat, zdarzały się gdzie niegdzie jakieś rewolucje kulturowe
Niezle powiedziane: gdzie niegdzie ;)
i nie tylko, Thomas Edison wynalazł żarówkę, kobiety zaczęły się emancypować i ogólnie, że tak powiem, świat tak jakby poszedł do przodu. Dziś nie utrzymasz rodziny, jeżeli będziesz jurnie napadał na sąsiadów i zjadał ich kota na śniadanie;
Ale popatrz jak na wyprzedazy w hipermarkecie wystawia gdzies palete z przecenionym towarem: ile bitew sie tam odbywa :mrgreen: Albo w lumpexie po dostawie towaru :mrgreen::mrgreen:
zawsze możesz przeprowadzić się do lasu i polować na dziki,
Nie moge. To jest zabronione. Wlasnie dlatego dzisiaj bitwy tocza sie o stolki lub towar z przeceny.
ale pod tym względem myślę, że umiejętnościami nie dorównałbyś prehistorycznemu przodkowi.. Właśnie dlatego, że ewolucja, świat, technologia i w ogóle wszystko wciąż biegnie naprzód, niektóre cechy albo nie mają już racji bytu albo są w samoistnym zaniku.
Jakie cechy? Podaj jakis przyklad.
Facet, żeby przeżyć w dzisiejszym świecie liczebnie zdominowanym przez kobiety, nie może już być typem macho,
Ta liczebna dominacja to raptem 1% przewagi. Poza tym musi byc typem macho bo kobiety taki wlasnie typ preferują a elastyczne dopasowanie do warunkow otoczenia mamy ewolucyjnie wpisane w geny.
który przywali jak mu się coś nie podoba,
A po co przywalic? Kto mowi o przemocy?
nie może też w imię przedłużania gatunku przekazywać swój materiał genetycznym niezliczonym partnerkom,
Moze. Wlasnie tak odbywa sie mieszanie genów. Poza tym w kazdym stosunku biora udzial 2 plcie. Statystycznie na 100 stosunkow odbytych przez jednego samca przypada 100 (niekoniecznie róznych) samic. Gdyby policzyc te samice i na 100 ich stosunkow wyliczyc ilu tam bylo samcow to, o dziwo, wyszloby ich rowniez 100 (niekoniecznie roznych oczywiscie) :D Gdzie tu teraz widac to rozsiewanie na lewo i prawo? Jak widac prosta matematyka wykazuje ze rozklad jest po polowie ;)
jeżeli chce być w związku z konkretną kobietą.
A kto mu zabroni?
Od mężczyzny wymaga się za to empatii, opiekuńczości, kreatywności oraz tego żeby potrafił zająć się domem, dziećmi kiedy kobieta będzie się spełniała zawodowo.
Powiedz to w pierwszym lepszym sadzie rodzinnym, niezle sie usmialem :mrgreen::mrgreen:
Tak więc zwrot o 180stopni jeżeli chodzi o prehistorię...
Jakos nie widze tego zwrotu. Wszystko co piszesz potwierdza tylko ze zwierzak jaki w nas tkwi (i w kobietach tez) jest niezbedny do przedluzania gatunku i rozwoju cywilizacyjnego.
Myślę, że nie tak bardzo odeszłam od tematu jeżeli weźmie się jeszcze do tego wszystkiego pod uwagę proces socjalizacji, to w jakim środowisku się wychowaliśmy, bo pomimo że kobiety już od jakiegoś czasu się usamodzielniają realizują na wielu płaszczyznach to przecież wciąż pokutują u nas różne stereotypy, np że mężczyźnie więcej wolno jeżeli chodzi liczbę partnerek seksualnych,
Pozwalasz swojemu?
w tym samym kontekscie, w którym facet zdobywa uznanie, kobieta jest postrzegana jako łatwa, dupodajka
Co za brzydkie slowa, fe, rumienie sie gdy je czytam ;) Ja znam kilka okreslen na facetow: lowelas, bawidamek, dziwkarz, babiarz, pies na baby itd. One tez sie pejoratywnie kojarza i jakos z tym zyjemy ;)
itp. Wiem, że wszystko to trochę chaotyczne ale się bardzo śpieszę i pojawię się znowu później ;)

Owszem, chaotyczne nieco. A gdzie sie tak spieszysz? Pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×