Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zakochanie


Vorav

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

mam taki problem. Byłem z dziewczyną jakieś 1.5 roku ( juz nie jesteśmy razem ale to mniejszaa) i po pół roku nagle coś we mnie jakby pękło.. zaczeły nachodzić myśli czy to co czuje to miłość.

Sparaliżował mnie strach że skrzywdze kogoś tym że nic do tego kogoś nie czuje. męczyło mnie to, miałem jakby Kamień na płucach, byłem posępny, nic mnie nie cieszyło a mijało to gdy pojawiały sie jakieś drobne sugestie tego że właśnie kocham tą osobe. było chwilke dobrze i zaczynało sie od nowa... ciagle gdybałem i myślałem: a teraz czuje to to pewnie bedzie tak...

rozstałem sie z dziewczyną. po roku męczarni.. okazuje sie że ją kochałem... tylko się bałem że tego nie robie...

teraz chce sobie zaczać ukladać zycie z nowymi kobietami. nie umiem. dalej jest to samo. ta blokada.

Gdy zaczyna mi sie podobać jakaś dziewczyna myśle o niej jakbym już był do czegoś zoobowiązany, do tego że bd z nią itd. boje sie że ją skrzywdze tym że nie czuje do niej narazie nic, próboje jakos na siłe to ciągnać, męcze sie... czuje się źle z tym. pisanie i inne czyności z taką osobą są pozbawione przyjemności a przepełnione 'poczuciem obowiązku' mimo że nic mnie i tego kogoś nie łaczy.

 

Pytanie: Co mi jest?! bo naprawde z tym sie nie da żyć. nie mogę poznać kogoś nowego... a jak już mi sie zacznie podobać to już wgl, poczucie winy, poczucie że ja skrzywdze, że nic do niej nie czuje, że ją oszukuje itd.

co lepsze ostatnio podobała mi sie dziewczyna i przez chwile jakbym pokonał tą słabość i brałem to na luzz... miałem gdzieś co ona czuje itd. to było z moimi uczuciami chyba git.. czułem sie przynajmniej zauroczony

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Cie ;) Ja mam podobnie. Zaczyna sie tak ze jest bosko ;) normalnie strzala amora.... kilka miesiecy jest naprawde mega. Poczatki sa boskie a pozniej nagle boom i przestaje mi zalezec... Mialem tak z kazda kobieta z jaka bylem. Bardzo mnie boli to ze one mysla ze ja sie nimi bawie a to nie jest prawda poprostu cos sie we mnie wypala. Nie wiem czy to z racji tego ze pierwsza dziewczyna mnie skrzywdzila i teraz nie potrafie sie otworzyc. Bardzo bym chcial sie zakochac zalozyc juz rodzine ale nie potrafie ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że to zbytnia presja i schemat tego co moze się dziać Ci szkodzi. DObrze, że myślisz odpowiedzialnie, ale idziesz już w zbytnią skrajność. Potrzeba Ci czasu i cierpliwości by to zmienić. Tak samo jak do tej osoby, z którą coś może być (ale nie musi przecież). Może jakbyś był bardziej otwarty i mówił innym co czujesz to by było lepiej? Czułbyś na czym stoisz i że druga strona też rozumie sytuacje.

Ogólnie ciężko tu coś doradzić natychmiastowo, ale trzeba popracować nad tą blokadą, jak nie udaje się samemu to może za pomocą psychologa.

 

Pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak sam temat wskazuje...zakochanie. Z miłością ma to niewiele wspólnego ale w miłość może się przerodzić. Jest to stan mega upojenia, chemia w mózgu, brak apetytu, zamglone oczy... Szybko mija niestety. Jednym po kilku miesiącach, najczęściej po ok 1,5 roku.

Ponoć jak się pozostaje ze sobą po okresie zakochania to można mówić o miłości.

Miłość cechuje altruizm, zakochanie egoizm.

 

Vorav, Ty się boisz odpowiedzialności a nie skrzywdzenia. Znasz siebie na tyle, że wydaje Ci się, że nie podołasz więc blokujesz wszelkie uczucia, bo związek to odpowiedzialność, dbanie o drugą osobę, rozmowy o wspólnej przyszłości, rodzinie, dzieciach. A to większość facetów jakby paraliżuje z lekka :) zadaj sam sobie pytanie czego oczekujesz od związku, jakie masz wymagania wobec siebie i wobec drugiej strony. Czego tak naprawdę się boisz? Jakie relacje były pomiędzy rodzicami (być może miłość kojarzy Ci się z czymś nieprzyjemnym)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Zakochanie _ jak mawiał profesor Wojciechowski - to choroba psychiczna , tyle ,że na pewno minie. Poza tym warto ją przeżyć we wczesnej młodości , bo jak się zdarzy pierwszy raz po czterdziestce , a nie wyjdzie ,można skończyć w psychiatryku w najlepszym wypadku."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×