Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mam dosyć! Nie wytrzymam! Chcę być normalna!


mill

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, od razu pragnę powiedzieć, że jesteście, dordzy forumowicze pierwszymi, którym się po sześciu miesiącach tłumienia tego w sobie, zwierzę się. Bo już dłużej nie wytrzymam- w gorszym stanie psychicznym nigdy nie byłam, nigdy.

Mam niecałe 16 lat. Nigdy nie miałam powodzenia u chłopaków- po pierwsze, krzywy zgryz (a na to patrzą), po drugie, nieśmiała, po trzecie, upokorzyłam na portalu społecznościowym jedną z najbardziej szanowanych w szkole osób, która wcześniej zrobiła to samo mnie. Składa się jeszcze więcej czynników, w sumie sama nie wiem, czemu ludzie nie chcą mnie poznać, oceniają tak powierzchownie.

Nie lubiłam i nie lubię pindrzyć się przed chłopakami, flirtować z nimi, bo boję się- boję, że wyśmieją mnie, że "brzydka k*rwa" i mam stale wrażenie, że ktoś mnie za plecami wyśmiewa. Jakaś obsesja.

Nie to mnie najbardziej gnębi. Od ośmiu miesięcy myślę NON STOP o pewnej kobiecie :shock: Czemu? Wydaje mi się, że powodem tego jest fakt, iż ona mnie rozumiała, zwróciła uwagę na moją niebanalną osobowość, doceniła mnie. A ja szukam zrozumienia i gdy je znajduję, czuję się podbudowana. Fajnie, tyle że to moja nauczycielka. NAUCZYCIELKA! Gapię się na nią! Jestem lesbą? Nie chcę nią być! Znienawidziłam siebie za tę myśl, miewałam myśli samobójcze, zaczęłam się ciąć. Wstydziłam się powiedzieć o tym przyjaciółkom, komu kolwiek, sama nie wiem, kim jestem. Jeszcze gorzej było, kiedy pewna wredna dziewczyna z mojej klasy puściła w obieg plotkę, że jestem lesbą. Trafiła w sedno. Tak mnie to zabolało, mam wszystkiego dosyć. Czuję się inna, a pragnę być normalna. Ciekawiej, że podoba mi się chłopak. Przystojny, zabawny, inteligentny (gatunek na wymarciu i ja na inteligencję patrzę). Od "zdobycia go" dzieli mnie mały kroczek, bo nawet piszemy na gadu i jest wszystko na "dobrej drodze", ale... nie ma "chemii". Jest super, ale nie czuję do niego takiej miętki, jak mi się dawniej wydawało.

Nie wiem, czyżbym się łudziła, że zajdę tu pomoc?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mill, po pierwsze w wieku 16-lat nawet jakbyś się przespała z dziewczyną to jeszcze nie znaczy, że jesteś lesbą.

 

Po drugie skoro nauczycielka traktuje Cię poważnie, a reszta nie, bo od nich odstajesz, to nic dziwnego, że jesteś nią zafascynowana. Jakby to był nauczyciel facet pewnie byłabyś zafascynowana nim.

 

Po trzecie większość kobiet miała kiedyś tak, że poznawała przystojnego, dowcipnego, błyskotliwego faceta, do tego zainteresowanego nią, który się wydawał wręcz IDEALNY i... odkrywała, że nie ma chemii. Z tą chemią dziwna sprawa, czasem się pojawia po czasie, czasem nie... Na Twoim miejscu utrzymywałabym z kolesiem kontakt i patrzyła, jak sytuacja się rozwinie. W ostateczności masz fajnego przyjaciela. :)

 

upokorzyłam na portalu społecznościowym jedną z najbardziej szanowanych w szkole osób, która wcześniej zrobiła to samo mnie

:great:

 

Jeszcze gorzej było, kiedy pewna wredna dziewczyna z mojej klasy puściła w obieg plotkę, że jestem lesbą.

Ja bym się z tego śmiała, obróciła w żart, że i tak nie ma u mnie szans, więc niech sobie nie robi nadziei. Im więcej będziesz z niej kpić, tym szybciej ploty ucichną, już się ona o to postara.

 

Jakiej jeszcze pomocy oczekujesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mill,

Napiszę ci tak.Przez cały okres mojej edukacji żaden facet nie zwrócił na mnie uwagii.Bo:

-byłam kujonem

-wkurzał mnie ich kurzy móżdżek

-miałam 6 kg nadwagi,więc ubierałam sie na czarno,w długie swetry i spódnice.

co nie znaczy,że nie pragnęłam ich zainteresowania.Paru męskich przyjaciól miałam,owszem,ale nie było tej chemii ,no i trudno.Przyjaźń też ważna rzecz,nawet bezcenna.

Na studiach też nie było lepiej.I dopiero na stażu poznałam fajnego gościa,który jest obecnie moim mężem.Wysoki,wysportowany,inteligentny-i pokochał mnie,z moim wyglądem i mysleniem.i na diabła by mi były potrzebne tabuny wielbicieli? dziewczyno,Ty masz dopiero 16 lat i wiele randek przed Tobą.Poczekaj,trochę cierpliwości.Czasem naprawdę warto poczekać,ja nie żałuję,ze tak mi się potoczyły sprawy damsko-męskie.A ze boli i to bardzo kobiecą ambicję i samoocenę?Ano boli.Ale na to tez jest rada.Załóż fajne ciuchy,umaluj,idź do ortodonty-ale zrób to dla siebie.Ludzie postrzegają innych w taki sposób w jaki siebie sami postrzegamy.Ja po studiach wzięłam się za siebie;zrzuciłam zbędnę kg,ubrałam szpilki i krótsze spódnice,poczułam się pewniej we własnej skórze-i nagle 3 facetów jednocześnie chciało się ze mną umówić.Wybrałam męza :D A co do nauczycielki -ja tez miałam taką w szkole,która mnie rozumiała,bo z rówieśnikami bywało róznie.Najwidoczniej szybko dojrzewasz intelektualnie i to normalne,ze szukasz kontaktu z kims kto Cie akceptuje i rozumie.Spoko,nie sadzę więc abyś była homo.Masz dużo czasu przed sobą,wytrzymaj i nie rób nic głupiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mill, łączenie krzywego zgryzu i sympati ze strony rówieśników, jest moim zdaniem, nie trafione.To tylko Ty się na tym skupiasz.

Mam krzywy zgryz i raczej nikt na to uwagi nie zwraca,a nawet często słysze,że mam ładne zęby choć ja się z tym nie zgadzam.Mężczyźni raczej zwracają na mnie uwagę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziewczyno, daj spokój mam 17 lat jestem chłopakiem i powiem Ci tak:

 

każda nastolatka ma jakies kompleksy na punkcie swojego wygladu, a jak jeszcze kiedys uslyszalas cos zlego o swojej szczece to dopiero to wyolbrzymiasz..nie przesadzaj to nie jest problem zyciowy, sprobuj spojrzec na siebie z boku, normalna nastolatka z glupim kompleksem, to nie jest problem dla ktorego masz wpadac w depresje

 

ten problem z byciem lesba jest jeszcze glupszy, takie oskarzenia pamietam z przedszkola albo poczatkow podstawowki ;) dziewczyny sie caluja, przytulaja sie itd. musisz wybic sobie z glowy ze bycie lesba jest czyms chorym, taki problem mogla miec twoja prababcia w XX w nie te czasy

jesli ta dziewczyna tak powiedziala to i tak chodzilo jej o to zeby Ci dogryzc, sama sie zastanow czemu, moze ty jej podpadlas, a moze ona ma zyebany charakter i chciala sie popisac bo sama ma jakies kompleksy(moze sama jest ta przerazajaca :evil: "LESBIJKA" :evil: hehe :D )

trzymaj sie swoich przyjaciolek, poswiruj z tym chlopakiem, powodzenia :smile: ale spotykaj sie z nim dla swojej przyjemnosci, nie mozesz kochac z przymusu, jesli bedzie Ci na nim zalezec to dzialaj a jak nie to wyluzuj ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale chodzi o to, że mieszkam na wsi, nie jestem do tego lubiana, nie mam nadzianych starszych i dlatego nie mam przyjaciół. Na domiar złego nie potrafię się otworzyć przed rówieśnikami.

 

A wracając, nie chcę być lesbą! I jeśli faktycznie jestem, to nigdy siebie nie zaakceptuję! Wolę nie być w ogóle na tym świecie. Bo podejrzewam ciągle, że stałam się tym, czego u ludzi nigdy nie akceptowałam (wychowuje się wśród samych hetero).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mill, zapomniałaś chyba, że istnieje coś takiego jak "lubić kogoś". Po prostu lubisz tę nauczycielkę i to dla mnie tak wygląda.

Co do krzywego zgryzu to niestety, ale nie trafiłaś, że patrzą na to faceci. Ja jestem facetem i raczej nigdy na to nie patrzę.

Chcesz podobać się inteligentnym facetom? Ja za takiego się uważam i na mnie działa to jak np. widzę, że dziewczyna uprawia jakieś sporty (nie mówię, że wyczynowo), że dziewczyna dba o siebie i rozwija się w pozytywnym sensie oraz jest ludzka, a nie jak z wystawy w sklepach z ciuchami. Nie jak większość młodych dziewczyn, która prowadzi imprezowe życie przeplatane fejsbookiem i wizytami w galeriach.

Z nieśmiałością u dziewczyn jest łatwiej, bo wiesz, że to z reguły facet musi się pierwszy odezwać. Ważne, abyś nie sprawiała wrażenia niedostępnej, ani takiej z przerostem pewności siebie.

Rób co lubisz i nie oglądaj się na panujące trendy. Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mill, zafascynowanie osobą tej samej płci w twoim wieku jest NORMĄ ROZWOJOWĄ !

A dodając do tego twój opis - że nie masz wielu przyjaciół, że sama siebie nie akceptujesz to KTOŚ kto Ciebie traktuje z sympatią, z akceptacją to NORMALNE jest, że taka osoba staje się CENNA dla Ciebie i że o niej myślisz.

 

A co się zaś tyczy orientacji sexualnej - to jesteś dopiero na początku swej drogi ;)

Lubienie fajnych kobiet wcale nie oznacza, że jesteś lesbijką.

Ja sama DO TERAZ jestem zafascynowana paroma KOBIETAMI, ze względu na to jakie są - za ich intelekt, osobowość, dobroć, poczucie humoru ... a nie jestem homoseksualistką ;)

Powoli ... jeszcze się nauczysz rozróżniać co jest czym !

 

Bardziej powinnaś niepokoić się tym, że się OKALECZASZ ! ... że taki pomysł wpadł Ci do głowy i żeby go realizować w rzeczywistości. Nad tym się zastanów ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mill, kilka draśnięć? Tak się zaczyna... Posłuchaj, ja też zaczynałam od kilku draśnięć- jakieś tam serduszko na nodze wyryte cyrklem, kilka kresek. Myślałam 'jest spoko, pod kontrolą'. W miarę wzrostu mojej nienawiści do siebie rosła też chęć cięcia się, widok krwi i ten ból bardzo mnie uspokajał i sprawiał przyjemność. Próbowałam skończyć z cyrklem 2 razy i obydwa kończyły się powrotem do tego. Był czas jak czułam się nawet nieźle, ale nie trwało to długo i powstało kilka nowych rysek. Później było już tylko gorzej... Cyrkiel zamienił się w nożyk, a lekkie draśnięcia w krwawiące rany... Widok krwi sprawiał (i do tej pory tak jest) że czułam się lepiej, spokojniej, ten ból był odprężający- głupio to brzmi, nie? Ale taka jest prawda... Teraz od półtora tygodnia się nie okaleczam, po raz kolejny chcę z tym skończyć... Jest bardzo trudno bo to mi zawsze pomaga i rozładowuje mnie, bez tego czuję się ciągle poddenerwowana, nawet trudno mi czasem zapanować nad sobą, swoimi słowami... Ale może to minie kiedyś...

A co do wizyty u specjalisty- spróbuj... Ja też spróbuję, zapisałam się na następny tydzień. Otworzysz się jak będziesz gotowa, nikt nie będzie naciskał. Uwierz mi, duszenie w sobie problemów wykańcza człowieka... Nie jesteś sama, są ludzie którzy chcą Ci pomóc- jeśli czujesz że nie dajesz już sobie rady sama, zaufaj jednemu z takich ludzi... Zaufaj specjaliście, a przede wszystkim zaufaj samej sobie- dasz radę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sylwio, ja właśnie teraz doszłam do tego etapu- ból staje się przyjemny i uspokaja. Najpierw kreseczki, potem krzyżyki, dalej litery A, w końcu cały napis BAD DAY, wydziarany żyletką... Ja nawet nie mam siły z tym walczyć, chociaż wiem, że do nizego mnie to nie zaprowadzi. Z jednej strony chcę żyć- nie chcę ze sobą skończyć, a z drugiej czuję, że nie mam nic do stracenia. Ten chłopak ciągle pisze, nawet ze mną flirtuje, a mnie nawet to nie cieszy. Wszystko przestało być ważne. Dlaczego wszystko, tlyko prócz tej nauczycielki?! :cry:

 

Nie pójdę, bo:

- nie ufam takiemu człowiekowi

- nie jestem w stanie mówić viz-a-vi o swoich problemach.

 

Nawet nie macie pojęcia, ile mnie kosztowało napisanie o tym tu, w sieci- a co dopiero powiedzieć w realu... Miałam raz jeden taką "fazę", że omal nie wypaplałam przyjaciółce- gadałam bez sensu, a ona zapytała, czy ma to związek z tą nauczycielką. Zaprzeczyłam. Nie umiałam inaczej.

 

Ja po prostu... szukam kogoś, kto ma taki sam problem- kogoś kto faktycznie mnie będzie rozumiał, a nie tylko mówił, że mi przejdzie- żebym wytrzymała. Bo mam takie poczucie, że ten zryty problem z nauczycielką mam tylko ja, chociaż czytałam w sieci podobne historie i tak nie jest mi lżej. Czuję się inna i to jest cały problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sylwio, ja właśnie teraz doszłam do tego etapu- ból staje się przyjemny i uspokaja. Najpierw kreseczki, potem krzyżyki, dalej litery A, w końcu cały napis BAD DAY, wydziarany żyletką... Ja nawet nie mam siły z tym walczyć, chociaż wiem, że do nizego mnie to nie zaprowadzi. Z jednej strony chcę żyć- nie chcę ze sobą skończyć, a z drugiej czuję, że nie mam nic do stracenia.
Masz jakiś cel do którego dążysz? W słowach "z jednej strony chcę żyć- nie chcę ze sobą skończyć" można wyczuć taką nawet podświadomą cichą nadzieję że może jednak kiedyś będzie lepiej i warto poczekać ;)

Rozumiem że ciężko jest skończyć z cięciem zwłaszcza jak zaczęło to sprawiać przyjemność. Czy masz przyjaciół którzy wiedzą o tym że się okaleczasz? Może świadomość że masz na kogo liczyć by Ci ulżyła, wsparcie przyjaciół naprawdę potrafi dużo zdziałać...

Nie pójdę, bo:

- nie ufam takiemu człowiekowi

- nie jestem w stanie mówić viz-a-vi o swoich problemach.

Ale w sieci napisałaś :P To o czym rozmawiasz z psychologiem/psychiatra zostaje między Wami, w necie każdy może sobie przeczytać co piszesz...

Ja też jak opowiadam o swoich problemach to mam łzy w oczach, ale wierzę w to że specjalista potrafi pomóc- on właśnie od tego jest... Specjaliści mają podejście do ludzi, są ludzie którzy po prostu wiedzą jak rozmawiać żeby osoba czuła się bezpiecznie i spróbowała zaufać. Powiem Ci że nawet ja ostatnio dotarłam do nieufnej, zamkniętej osoby, zyskałam jej zaufanie bo wiem jak rozmawiać... Specjalista tym bardziej wie, na pewno też zrozumie jak w trakcie mówienia łza spłynie Ci po policzku... Jak kiedyś poczujesz że masz siłę opowiedzieć o tym co się dzieje i chcesz sobie pomóc to zgłoś się do specjalisty, spróbuj...

Czuję się inna i to jest cały problem.
Nie jesteś inna a wyjątkowa :) Każdy jest wyjątkowy, bo nie ma ludzi takich samych. Wszyscy się od siebie różnimy, inaczej świat byłby nudny, ludzie byliby nudni ;) Cechy wspólne z innymi ludźmi też na pewno masz, a to że masz też cechy które różnią się od cech ludzi z Twojego otoczenia nie jest niczym nienormalnym. Ja też czasem czuję się inna, chociażby z tego względu że nie lubię dyskotek, wesel i tego typu imprez a większość ludzi z którymi mam kontakt uwielbia takie rzeczy; jednak tak samo jak oni jestem człowiekiem, lubię słuchać muzykę, śpiewać, gadać. Nie ma sobowtórów, nawet 'bratnie dusze' się od siebie zwykle trochę różnią ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×