Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kto mi pomoze zrozumieć samego siebie...


Gość dreamskape86

Rekomendowane odpowiedzi

Witam , mam 25 lat i spory bagaz doświadczeń z sobą ...Do 4-5 roku zycia nie miałem problemu ale działo sie coś o czym dziś chcę tu napisać bo ciagnie sie to za mną przez te wszystkie lata i myślę, że od tego "to" wszystko się zaczęło...Jako mały chłopiec wszędzie było mnie pełno , nigdy nie było mnie w domu , często jezdziłem do ciotki do sasiedniej miejscowosci swoim małym rowerkiem. Miałem tam kuzyna rok starszego ode mnie... Zawsze spaliśmy razem w osobnym pokoju . Nie wiem jak to nawet nazwac ...masakra...to z nim dowiedziałem sie co to sex... nie mam pojecia skad on posiadal taka wiedze ale dzis podejrzewam ze brat 6 lat starszy go tak doświadczał ... Nie bede sie wdawac w szczegóły ale to miało bardzo duzy wpływ na to co działo sie pozniej. Zawsze wychowywałem sie obok rodziny...Miałem swój swiat dobrze zamkniety z kazdej strony i nie wpuszczałem tam nikogo. Byłem kilka razy zakochany w dziewczynach ale nigdy zadna miłosc nie miała szansy zaistnienia. W moim domu nigdy nie doswiadczyłem uczucia , nie pamietam zeby kiedykolwiek ktos mnie przytulił... Bluzgi , czeste lanie przez ojca sadyste. Do domu wracałem jak robiło sie ciemno , nie znosiłem tam przebywac . Kolejne doswiadczenie seksualne miało miejsce w szkole podstawowej. Kiedy wracałem do domu przez park wieczorem zaczepił mnie pijany facet , był bardzo miły .Dal mi wina i poszlismy w krzaki "pogadać" skonczyło sie to oralem , chyba nawet przezyłem wtedy swoj pierwszy orgazm (4 klasa) strasznie mi sie to spodobało ...Filmy porno i magazyny starszego brata były na porzadku dziennym, masturbacje równiez (masakra) . POzniej polamałem sie 2 krotnie bardzo powaznie. ostatnie 2 klasy spedzilem w szpitalu. Bardzo byłem wtedy samotny .W gimnazjum zapomniałem o tym. Wyrastałem na przystojniaka , miałem dobre oceny , chciałem pokazac starym ze nie jestem śmieciem i ze bardzo zdolny jestem. Odnosiłem duze sukcesy...kolejne rozczarowania miłosne niestety tez. Wyzwiska w domu nie konczyły sie nigdy ... w 3 klasie zmieniłem sie strasznie , doszedłem do stwierdzenia ze to wszystko jest poje...ne. Małem dosyc starania sie . Buntowałem sie na kazdym kroku . Postawiłem sie z nozem ojcu ,powiedziałem ze jeszcze raz kogos z nas tknie zo zaje..e tym nozem... wyzywałem nauczycieli , kłóciłem sie ze wszystkimi. Czułem sie zasze strasznie samotny , miałem tyle miłosci w sobie i nie mogłem sobie z tym poradzic, wszedzie mnie odtracano. Ale chociaz jedno sie zmieniło zadne z nas nie dostało juz od starego. Szkoła średnia , zmiana wizerunku , dostałem stypendium ... Cos jak "extremalne metamorfozy" i niestety pierwsze magazyny gejowskie. Poczułłem wolnosc brak jakiejkolwiek kontroli. Czesto siedziałem na wagarach. chodziłem do kafejki internetowej, poszerzałem tam swoja wiiedze na temat gejostwa. Obrzydzało mnie to strasznie... ale strasznie kręciło. Umówiłem sie z facetem na sex. Tutaj dodam ze było to juz swiadome , wiedziałem co robie,. Facet po 40... tak mnie zajechał ze nie wiedziałem jak sie nazywam. To był koszmar , zaraz po tym ze łzami w oczach pobiegłem do katedry i tam płaczac prosiłem boga o wybaczenie przez dobre kilka godzin.Do konca roku szkolnego wiekszosc spedzałem na wagarach pijac i cpajac. Jakos zdałem.w 2 klasie zakochałem sie , było fajnie , mielismy razem wyjechac do anglii , ona pojechała a ja miałem dołaczyc na wakacjach. Szkole olałem totalnie bo wiedziałem ze jade. Kupiłem biulet potajemnie zadłuzyłem sie u kuzyna na ten wyjazd.Przestała sie do mnie odzywac . Zostałem SAM w dodatku bez szkoły , stary by mnie zabił .. wpadłem w okropną depresje , wciagałem amfe zeby lepiejj sie poczuc , pirwsze próby samobojcze... Nie poszedłem do szkoły , zjadłem z 15 tabletek ojca lezałem nieprzytomny przez cały dzien ale swiadomy , nie moglem nic zrobic nawet poruszyc palcem w domu w którym była siostra i matka , nikt nie wszedł ani na chwile zobaczyc czy zyje...zero niec kompletnie zadnego zainteresowania... Pózniej tylko cpanie i alkohol . Matka kazała mi powtarzac klase ale ja nie mogłem dostawałem histerii kiedy tylko zblizałem sie do szkoły. To było dla mnie nie do przyjecia , byłem zdolny... Szukałem pracy ale za bardzo sie rozpiłem...z dnia na dzien coraz wiecej . Kiedey musiało coś nastapic... wiedziałem ze cos sie stanie i jak czegos nie zrobie stanie sie cos bardzo złego. Olewałem to bo nie trzezwiałem . Przezyłem zapaść , nie macie pojecia co wtedy przezyłem i jak bardzo walczyłem o zycie które sobie zniszczyłem. To co widziałem wtedy zastawiło swoj slad we mnie do dnia dzisiejszego. Umarłem wtedy na kilka minut... kiedy wróciłem słyszałem jak kumple od cpania chcieli mnie wywieźć za wies i wyrzucic w rowie . Kiedy zobaczyli ze jednak zyje zbledli a kolezanka zendlała . Wiezcie albo nie ale widziałem siebie w lustrze zaraz po przebudzeniu ...to był szok . Co było dalej... jak im opowiedziałem co widziałem wzieli mnie za czubka...postanowiłem ze nigdy nikomu tego nie zdradze . Nikt w domu nie wiedział co sie ze mna działo , dostałem okropnej nerwicy lękowej ... pare razy dziennie czułem sie jak tamtej nocy ,myslałem ze smierc po mnie wraca. Wyladowałem w szpitalu pare razy ale stwierdzili ze nic mi nie jest i skierowali do psychiatryu. Opierałem sie długo bo 2 miesiace ale to tylko pogorszyło moj stan... W koncu trafiłem do psychiatry i psychologa. Robiło sie ok. Chciałem tylko zeby nie czuc sie jak bym umierał to mnie wykanczało. Byłem w potwornym stanie w pierwszy dzien wizyty dostałem mega zastrzyk na uspokojenie a nawet odwieziono mnie do domu. Zmieniłem sie , przestałem pic , cpac , ale była jeszcze jedna rzecz która musiałem zmienic , wyniesc sie z tego domu. Poznałem chłopaka 5 lat starszego , zamieszkalismy razem , było swietnie , znalazłem dobra prace ,. ( codziennien w srodku toczyłem wielka walke , nie poddawałem sie chociaz byuło bardzo ciezko) . Po 2.5 roku odstawiłem tabletki ,sam , bez konsultacji . Czułem ze musze sam sobie porasdzic . I chyba dobrze zrobiłem bo dzis czuje sie ok. Miewam stany depresyjne w ciezkich chwilach ale daje rade ;-) Byłem w 4 zwiazjkach z mezczyznami , kochałem i byłem kochany . Dzis znów jestem sam , wynajmuje mieszkanie które miałem wynajmowac z miłoscia zycia , która potraktowała mnie jak zwykła szmate po 1 kłótni...Płakałem prawie codziennie padajac czesto na kolana w przedpokoju . Chodziłem do pracy bo tylko to mnie tzrymało jakos , płakałem bo czułem ze musze wywalac to wszystko gdzies zeby nie zginąc po raz drugi . Codziennie tłumaczyłem sobie ze sie nie poddam, postawiłem sie bogu , mowiłem mu ze chocby rzucał mi kamienne bloki pod nogi przetrwam to i nie przestane go kochac. Mieszkam sam ponad 4 miesiace , nie szukam zwiazku, to nie jeste po mojemu ale umawiam sie na sjednorazowy sex , nie przywiazuje uczucia do ludzi bo to mnie niszczy. Własnie zwolniłem sie z pracy , bo za dobry jestem ;-) a wiadomo ze dobrych pracowników sie w naszym kraju nie docenia... Za kilka dni koncze zycie tu i wylatuje za granice , boja sie tego cholernie ale nie znosze samotnosci a moj dom jest nią przesiakniety do ostatniej cegły.

 

Chciałem napisac książke wiele razy... by ktosś w koncu poznał mnie i moją wielką pustke wynikajaca z braku miłosci której tak bardzo pragnę , nie tylko brać ale przede wszystkim dać bo mi serce pęka.Czekam na wasze pytania , stwierdzenia ... Nie gryze chce wiedzieć co myślicie o tym wszystkim.... Sorki za błedy ale skupiałem się na wspomnieniach .

 

-- 06 maja 2011, 11:47 --

 

Dziś nie wiem kim tak naprawdę jestem , nie pasuję do świata gejów ,to nie ja ,nie mogę tu się odnaleźć .Faceci to większe ku..y niż prostytutki. Nadal pociągają mnie kobiety i w głebi mam nadzieje że kiedyś założę rodzinę o której zawsze marzyłem. Tylko jak tu myslec o przyszłości z taką przeszłością ... Wymagam od siebie każdego dnia , zmuszam do robienia codziennych rzeczy , nie myśle za wiele , żyję dniem dzisiejszym. Zawsze gdy sie budzę stawiam sobie cel do zrealizowania dzisiejszego dnia . Dziś to nic specjalnego ,, zrobiłem juz pranie , przyprawiłem mięso na obiad ( obiady robię dość skomplikowane by zajęły mi dużo czasu) . Nagrodą jest pyszne danie które dodatkowo ozdabiam lepiej niz w restauracji , to dla mnie ważne by wszystko było idealne wtedy siadam i mogę siebie pochwalić np. " jesteś świetny w kuchni , to jest coś co robisz z pasją ,możesz być dumny z siebie"

 

-- 06 maja 2011, 11:50 --

 

Wymagajcie od siebie każdego dnia, by moc się pochwalić , nawet za te codzienne proste rzeczy... Zawsze znajdzie się coś w czym jesteście dobrzy. Spójrzcie w lustro i powiedzcie ,"świetnie dziś wyglądzasz i odwaliłeś kawał dobrej roboty"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To chyba odwaliłeś kawał dobrej roboty, że się pozbierałeś. Gratuluję. Nie przepadam za gejami ;) więc znajdź za granicą kobietę, która cię pokocha i stwórz rodzinę o której marzysz. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezu, co za historia! Faktycznie powinieneś wydać książkę. Nie wiem co Ci napisać, ale należy Ci się duży podziw za wytrzymanie tego wszystkiego. Szkoda, że tak późno dostałeś odpowiedzi, ale tak to zwykle jest przy postach o trudnych przeżyciach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×