Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zamkniete emocje


juz

Rekomendowane odpowiedzi

Jest kilka tematów o braku uczuć, braku emocji. Zawsze przewija sie w nich zwiazany z tym dyskomfort. Autorzy piszą o tym jak o czyms negatywnym. Ja czuje wyraznie że zamknąłem swoje uczucia w klatce i trzymam pod kluczem. Problem jednak w tym że uważam to za swietne posuniecie. Uważam że musiałem tak zrobić uginając sie pod presja jakiejś wiekszej siły. Strasznie mnie dziwi i irytuje fakt, że inni nie podzielają mojego punktu widzenia. Psycholog mnie pytał, czy chce życ w takim zamknięciu? Pyta czy nadal mam zamiar traktować samego siebie w tak okrutny sposób itd... Problem w tym że ja na prawde miałem wrażenie bycia atakowanym przez wieksze siły. Paradoksalnie nie chodzi tutaj o magiczne myślenie. Czując normalnie i okazując uczucia doznawałem miazdzącego lęku. Lęku połączonego ze wstydem, który zupelnie mnie dezorganizował. Nie mogłem byc sobą. Przejawy emocjonalne konczyły sie takim lekiem. Odczuwanie seksualności mnie dezorganizowało(wystarczyło że ktoś wspomniał o seksie), tam gdzie powinna byc złość pojawiał sie lęk ... w takich sytuacjach strasznie sie martwiłem o twarz. POaranoicznie starałem sie ją ukryć za wszelką cene. Lęk był związany z obawą że na mojej twarzy widać "coś"... wstyd lek itd... Uznawałem ten lęk paraliżujący moje emocje, co za tym idzie mnie samego za karę Boga. W sensie intelektualnym to nie ma sensu(Jesli rozważymy standardową postać Boga), ale to nic nie zmienia. Czuje sie tak jakbym siedział w domu głodny, a na zewnątrz ktoś czeka zeby do mnie strzelić.

Czy można mi zarzucać że trzymam siebie w zamknieciu głodnym? Przeciez to jest logiczne rozwiązanie. Mój Bóg jest już zupelnie inny, ale problem nie zniknął.

W zamknięciu przed lękiem trzymam wszystkie swoje uczucia w zamknieciu. W zasadzie jedna sprawa mi przeszkadza w tym wszystkim. Są to sprawy damsko meskie.

Lubie dziewczyny itd... jednak czuje sie zrozpaczony tym że poniekąd nie wolno mi sie do żadnej zbliżyć. Czuje że musze sie ukrywać, że jest we mnie coś czarnego i strasznego co musze trzymac z dala od innych. Poznalem madrą, ładną dziewczyne która była mną zainteresowana. W zasadzie to ona wykonywała wszystkie ruchy, a ja byłem jakby nieobecny. Jakbym robił wszystko zeby nie zdawać sobie sprawy z własnych uczuć, chęci planów... Oczywiście spieprzyłem i sprawa sie rozmyła, ale co gorsze ja dopiero teraz zaczynam czuć. Snią mi sie uczucia do niej. Podczas snu, rok po ostatnim spotkaniu ja czuje coraz mocniej. Czuje zawód miłosny jakbym został odrzucony czy coś w tym stylu. Zaczynam tęsknić. To co chciałem stłumić dopiero teraz wychodzi i to jest przerażające.

Czemu mam taką popieprzona wizje własnej sytuacji? Czemu uważam że coś zewnętrznego mnie atakuje? Jesli miałoby sie okazać że to ja jestem w pełni odpowiedzialny za własny stan to tragedia. Tragedia, ale jesli miałbym juz wyjśc z własnego wnetrza to byłoby ekstra. Wiązałoby sie to z ogromna ulgą i czysto fizyczną przyjemnością, a przynajmniej z brakiem bólu. Czy ktoś ma podobnie?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam zupełnie odwrotnie...chciałabym czuć, a nie czuję...w szpitalach próbowali mi wmówią czy zasugerować, że celowo zamknęłam swoje emocje, ale tak nie było. Ja chciałam i chcę czuć, a nie czuję.

Ale myślę, że Twój problem, to, że zamnąłeś swoje emocje jest dość popularny skoro iluś tam psychiatrów i psychologów mi go wmawiało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja uważam że ja utraciełem,czy zamknełem hmmm cięzko to ocenić moim zdaniem nasza choroba to powoduje a nei my powodujemy chorobe nasza nieświadomosc kiedyś doprowadziła do tego przecież ja tego nie planowałem żeby być w psychiatryku no ludzie to jest chore wszystko...zaburzenia psychiczne wpływają na każdy aspekt życia...seksulanosć ,sen,koncentracje,uwage,myślenie,działanie...i jak to nie działa to zyć nie można...tu nie ma co sie oszukiwać...i w sumie niewiem powoli czy to jest istotne DLACZEGO je utraciliśmy tylko JAK nich wrócić...dla lekarzy mi sie wydaje że to nie istotne jest leczą objaw jaki masz na dany momment a to ze sie zmienia kogo to obchodzi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko że ja tez nie uważam, że zamknąłem swoje emocje i już. Ja chce je odczuwac, ale nie mogę. Nie podłąłem takiej decyzji sam z siebie i już. Mam to dziwaczne poczucie, że lek jest jakby ingerencją zewnętrzną. Cięzko jest mi mówić że czuje lęk. Mam poczucie że jest on jakby ciosem z zewnątrz.Ja sie dostosowałem najlepiej jak potrafię. Odczuwam lęk , ale raczej widze go jako cos co nie jest mną . Jakbym chcial sie od niego odciąć. Oczywiście na poziomie sucho intelektualnym widze to inaczej. Z poziomu czystej logiki, nie jestem gotów uznać że lek jest atakiem z zewnątrz. Tzn można tak powiedzieć, ale i tak poruszamy się w obrębie mojej istoty. Tutaj jest problem. Bo to jestem ja i ja moge mieć wpływ na moją sytuację. Jednak na poziomie emocjonalnym strasznie sie bronie przed wzięciem odpowiedzialności za siebie. Przecież to co ci "wmawiali" psychiatrzy to musi byc prawda. Nie ma innego wyjscia. Nawet jesli jest to spowodowane czynnikami zewnętrznymi, to utrwalił sie na ich podstawie wewwnętrzny mechanizm. Może z punktu widzenia ja społecznego, cięzko uznać to działanie przeciw nam samym za nasze działanie. Jednak tak musi być. Ty czujesz z pewnego pkt widzenia, jednak to co jestes w stanie swiadomie ogarnąć nie jest cała twoją istotą . Nie wiem jak rozbroić ten myslowo-emocjonalny bastion. Przeciez teraz pisze i mam przeswiadczenie że to co czuje w tej kwestii jest samooszustwem. Czuje to i jednoczesnie czuje to co napisałem wczesniej. Uważam że powinienem czuć inaczej, że to jest sedno problemu. Czuje jednak tak jak czuje. Lek jest karą. Kara która jest na mnie nakładana kiedy czuje emocje. Kiedy jestem i odczuwam. Jesli bede miał poczucie zewnętrzności tego wszystkiego to jestem bezsilny. To zostaje własnie zamknąć sie i czekać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć,

Czesc brak uczuc:)

Jestem nowy i mam chyba ten sam problem.... połaczony z osobowoscia narcystyczna i zależna a takze myslenie schematami staystykami rachunkiem prawdopodobienstw ostatnio te schematy i ich skutecznosc tak mnie zdominowaly ze nie czuje niczego nawet lęku, zapachu. Hmm moje spostrzenia uczucia sa tylko problem w tym ze my ich nie chcemy przyjac a stworzyc... tzn. pierwsze uczucie jakie mi sie nasuwa to zal i rozpacz płacz jak dziecko zle sie z tym czuje wiec odrzucam to i staram sie znalesc inne uczucia ale bezskutecznie bo najpierw trzeba przyjac ten zal smutek który jest niepożdany... Tak wiec moja wskazówka uczucia dopuszczac te negatywne a nie wytworzyc... i dwa powrót do rodziców wyobraz sobie swojego tate takiego jakiego pamietasz albo lepiej wrzasnij to co ci sie rodzi w jego obecnosci- rodzice to dobry bodziec do ozywienia uczuc...(ale twoji rodzice nie pojecie rodzica) Trzy jest taki serial DEXTER tam glówny bohater nie ma uczuc. Pozdrawiam i czekam na wymiane doswiadczen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobnie jak JUZ. Też się zamknąłem na emocję i też chce je bardzo czuć. Niestety mój stan się pogarsza od kilku lat. Nigdy nie potrafiłem się na nie otworzyć. Miałem tak samo jak Ty że czułem przeogromny lęk pomieszany z wstydem i głównie w kontaktach z płcią przeciwną. I podobnie jak Ty się odizolowałem od dziewczyn. Próbowałem fizycznie się zbliżyć i jakoś mi się to udawało. Ale problem jest taki że nie czułem żadnych emocji tylko napięcie fizyczne i pogarszanie stanu. PRzejebane. Teraz chodzę na grupową i tam widzę to samo. Pogarszają mi się objawy somatyczne a nie mam żadnego wglądu w uczucia. Niby świadomie podejmuje decyzję że chce je czuć ale nic specjalnego nie czuje. No po prostu załatwiłem się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

juz, psychlog ma rację wiem że unikasz uczuć w obawie przed skrzywdzeniem emocje których doświadczałes Cie zbyt bolały,chyba każdy gdzieś na jakiejś płaszczyznie tak ma.Psycholog ma racje zamykając się katujesz siebie.Trzeba uwalniać emocje by zdrowiej żyć chyba ten psycholog powinien Ci w tym pomóc,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie umiem czerpac radosci z jedzenia , picia , lezenia , ogladania tv czy przegladania internetu. wszystko sie dzieje jakos tak bezosobowo. kiedys jak komus w czyms pomoglem to czulem autentyczna radosc i satysfakcje a teraz wszystko wydaje sie takie bezowocne...

 

Też tak miałem. A teraz to uczucie jest takie jakby...niepełne, skrzywione...brak mi określenia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jedno i drugie. chyba na nowo trzeba sie nauczyc pewnych uczuc i emocji. mysle ze one w nas jednak są ale bardzo gleboko schowane. czasem mam ochote plakac nad soba ale nie wiem jak to zrobic. schematy nieprawidlowe powoduja ze nie umiem wyzwalac emocji ktore by mnie oczyscily jakos.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×