Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zoopsychologia


monk.2000

Rekomendowane odpowiedzi

Tematu chyba jeszcze nie było.

 

Wszyscy tutaj zajmują się psychologią ludzi. Ale mało kto rozważa zachowania naszych starszych braci: zwierząt. Różnie myśliciele traktowali je, niektórzy patrzyli przez pryzmat wierzeń, inni nauki. Jako, że ostatnimi czasy moim zainteresowaniem jest psychologia, (pojmowana tak, że bardziej zwracam uwagę na różne zachowania i staram się je wytłumaczyć/opisać) postanowiłem założyć taki wątek.

Osobiście fascynuje mnie teoria ewolucji, czytam np. o grach komputerowych z różnych lat i szukam zależności. A przecież zwierzaki to po prostu organizmy stojące w ewolucyjnej drabinie niżej niż człowiek. Chodzi przede wszystkim o złożoność mózgu, sile intelektu, ale także zdolności do współpracy między osobnikami i umiejętność przekazywania nabytej wiedzy następnym pokoleniom.

 

Żeby poznać coś skomplikowanego, zawsze najlepiej zacząć chronologicznie. Zanim dasz dziecku Mass Effect włącz mu Pac-Mana żeby opanowało poruszanie postacią oraz wykształciło koordynację między kontrolerem a graficznym wyobrażeniem na ekranie.

 

*Mam lekką niechęć ostatnimi czasy do nauki, wszystko to dlatego, że niekiedy porusza tematy bardzo nie z tej ziemi, a od tego tylko krok na oddział zamknięty, przynajmniej w moim odczuciu i przypadku. Ale staram się przełamać, więc piszcie. Miłym urozmaiceniem z pewnością będą np. filmiki z YouTube pokazujące różne zwierzęce reakcje. :) A może sami opowiedzcie o swoich zwierzakach i tym co wiecie o nich.

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zoopsychologia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się jakoś marnie kojarzy ten termin, "zoopsychologia"... Kiedy to jest faktycznie, jak podają na wiki, dziedzina zajmująca się badaniami zachowań zwierząt, to ok, spoko, nawet to ciekawe i przydatne. Ale niestety termin ten kojarzy mi się bardziej z parodystycznymi zjawiskami typu "psi psycholog". Nie jestem specjalistą, nie znam się, ale jak dla mnie psychologia to dziedzina zajmująca się istotami świadomymi, czyli ludźmi. Zwierzęta świadomości nie mają, więc i mowa o kocim, psim czy chomiczym psychologu wywołuje u mnie pusty śmiech.

 

BTW - Mass Effect ma klasyfikację 18+ więc najlepiej nie dawać go dziecku ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Noo mi zoopsychologia sie kojarzy z czyms takim jak ,,zaklinacz psow" etc xp

 

Zoopsychologia. Popędy, motywacje, akcje, reakcje, nawyk, mechanizm, podporządkowanie prawom of de nejczer. Wszystko. Chyba ze ktos wierzy że jego Pimpunio ma dusze... Ze ktos wierzy w ,,Lessie wroc!"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, nie będę się w dawał w polemiki na temat świadomości bo to skomplikowany temat. Trudno dociec, czy ktoś inny poza tobą nie jest automatem. :P A nie chodziło ci o to, że mają świadomość, ale nie mają samoświadomości? Bo tak się przeważnie to ujmuje. Mają mózgi przecież, które wywołują fale mózgowe.

 

Z resztą, nauka nie zawsze musi być poważna. Badać można wszystko, memy internetowe, gry na konsole czy wytrzymałość podstawków pod kawę. Dla mnie nauka to postawa człowieka, który stawia sobie pytania i łącząc się z ludzkimi osiągnięciami, poszerza wiedzę ogółu o nowe rzeczy. Chciałem stworzyć taki luźny temat.

 

Mój wuja kiedyś opisywał cieką historię:

 

Wpuszczono szczura do pojemnika z wodą, tak że nie mógł się wydostać, skazano go na utopienie (tak wiem, to nieludzkie). Machał łapkami by się utrzymać na powierzchni przez jakiś czas, aż poddał się i zanurzył w pojemniku. Drugiego chomika poddano podobnej próbie, z tym że w pewnym momencie wystawiono belkę na którą mógł się wspiąć. Ponoć okazało się, że gdy chomik miał nadzieję, że deska pojawi się drugi raz, potrafił utrzymać się na powierzchni dłużej. Wniosek: pojęcie nadziei nie jest obce szczurowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jest taka metoda w szkoleniu psow. jesli nagradzasz psa za dane zachowanie ale nagle przestajesz.. to zacznie zwiekszac wydajnosc ( domagać się) wykonywanej pracy... jakos to apogeum staran sie nazywa... jesli dostanie nagrode wlasnie wtedy kiedy zwiekszy wysilek, zaczyna sie uczyc lepiej wykonywac zadanie.

to cos ma z tego co pisze monk. jak zwal tak zwal... nadzieja - dążenie ku nagrodzie ?

 

 

 

doswiadczenia na szurach tez pokazują mechanizm wpadania w depresje w jakims stopniu.

Szczurkom w klatce przy pewnym doświadczeniu codziennie coś mącono. Raz przestawiono ją bokiem. Raz wywalano sciolke, raz zabierano domek... Regularna inwazja, ale za kazdym razem INNA. szczury nauczyly się że to pewne że coś stresującego się wydazy, ale nie wiadomo co, wiec nie mozna sie uchronic..

Skutek - apatia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk.2000, temat nie jest głupi, z perspektywy biologii, ewolucji - nawet bardzo ciekawy. Musiałem tylko wspomnieć o tych "zoopsychologach" którzy się zajmują "problemami" typu: mój piesek szczeka na samochody, co z tym począć? Trochę jak chemia i alchemia, jedno ma sens, drugie jest parodią pierwszego.

 

I fakt, chodziło mi o samoświadomość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niektóre zwierzęta posiadają samoświadomość- badaniem nad tym zajmowała się zoopsychologa w rozumieniu dziedziny badającej behawioryzm zwierząt. Niektóre zwierzęta przeszły test lustra.

 

http://en.wikipedia.org/wiki/Animal_consciousness

http://en.wikipedia.org/wiki/Self-awareness

http://en.wikipedia.org/wiki/Mirror_test

 

Z tego co pamiętam to ten test udało się zdać delfinom, niektórym małpom i jeszcze paru gatunkom- ogólnie takim, które uważane są przez człowieka za najinteligentniejsze zaraz po nim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark Passenger, kojarzę temat i też delfiny czy szympansy uważam za zwierzęta "wyższego rzędu" ze względu na występowanie u nich samoświadomości - ostatnio nawet o tym pisałem w kontekście wegetarianizmu (chodziło mi o to że tych kilku gatunków nie powinno się jadać ze względu na to że są istotami świadomymi).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z calej mojej trojkji najmniej skoimplikowany wydaje mi sie kot... najbardziej Killer. Kto ma zwierzeta na codzien w domu i nie traktuje ich jak mebel domowy czy maskotke zobaczy, ze i one maja zycie wewnetrzne. Ba... posiadaja mimike pysia. Killer potrafi sie obrazac i strzelac focha i widac to po nim. Dex z kolei ma fobie..nie przechodzi przez progi, widzi rzeczy ktorych nie ma wiec i choroby psychiczne moga je dotknac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. Musiałem tylko wspomnieć o tych "zoopsychologach" którzy się zajmują "problemami" typu: mój piesek szczeka na samochody, co z tym począć? Trochę jak chemia i alchemia, jedno ma sens, drugie jest parodią pierwszego.

 

tylko czy faktycznie jest to zabawny problem i parodia psychologii?

agresja jako przejaw lęku nie powinna być "przepracowywana" dla podniesienia komfortu życia zwierzęcia?

 

I czy ludzkie zachowania nie są też uwarunkowane w dużej mierze prawami natury?

Np. normy społeczne którym się podporządkowujemy... każda społeczność ma swoje, ich nieprzestrzeganie grozi wykluczeniem.

Podobnie jest u zwierząt społecznych/stadnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. Musiałem tylko wspomnieć o tych "zoopsychologach" którzy się zajmują "problemami" typu: mój piesek szczeka na samochody, co z tym począć? Trochę jak chemia i alchemia, jedno ma sens, drugie jest parodią pierwszego.

 

tylko czy faktycznie jest to zabawny problem i parodia psychologii?

agresja jako przejaw lęku nie powinna być "przepracowywana" dla podniesienia komfortu życia zwierzęcia?

 

I czy ludzkie zachowania nie są też uwarunkowane w dużej mierze prawami natury?

Np. normy społeczne którym się podporządkowujemy... każda społeczność ma swoje, ich nieprzestrzeganie grozi wykluczeniem.

Podobnie jest u zwierząt społecznych/stadnych.

Badanie zachowań społecznych jest jak najbardziej sensowne, interesujące i może być nawet pożyteczne. Tylko że to jest bardziej chyba socjologia niż psychologia - a w przypadku zwierząt jest takie pojęcie jak etologia. Natomiast psi psycholog to zmarnowane zasoby. Jak ktoś faktycznie ma uzdolnienia w kierunku psychologii, to powinien je wykorzystać do pomocy ludziom. Każdy jeden człowiek jest wart więcej niż milion psów. Więc - tak, dla mnie to parodia. Nawet jeśli chodzi o nazewnictwo. Psychologia wywodzi się z greki, psyche = dusza, logos = myśl. Zwierzęta wedle tradycyjnego pojmowania duszy - nie posiadają jej, stąd "zoopsychologia" to jakiś nowomowny potworek wymyślony przez ekoterrorystów. Jak piesek ma problem bo szczeka i atakuje ludzi, to się nie powinno marnować pieniędzy i czasu na jakieś pseudopsychologiczne zagrywki, tylko psa uśpić i po sprawie, zawsze można kupić / przygarnąć następnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uśpić? Chyba samemu, swoimi lekami. Bo w świetle prawa w polsce nie można uśpić zwierzęcia które jest zdrowe.

Zwierzęcy mózg pracuje tak samo jak ludzki, wszystko jest chemią i impulsami. Wpadają w depresje, stereotypię, wykazują zachowania autoagresywne, przeżywają traumy. Nie widzę powodów dla których ktoś miałby się tym nie zająć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uśpić? Chyba samemu, swoimi lekami. Bo w świetle prawa w Polsce nie można uśpić zwierzęcia które jest zdrowe
Zwierzęcy mózg pracuje tak samo jak ludzki, wszystko jest chemią i impulsami. Wpadają w depresje, stereotypię, wykazują zachowania autoagresywne, przeżywają traumy.

Czyli zwierzę wcale nie jest zdrowe, skoro jest w depresji, stereotypii czy czym tam jeszcze. Czyli nadaje się do uśpienia. A nawet jeśli nie uznać tego za chorobę (choć właśnie to robisz) to oznacza tylko że mamy w Polsce debilne prawo. Zwierzę jest własnością człowieka, i tak jak każdy ma prawo zezłomować nowiutki samochód, tak samo każdy powinien móc uśpić zwierzaka jeśli będzie taka potrzeba - bez pytania o powód.

 

Poza tym w takim razie każdy kto hoduje rybki powinien iść do zwierzęcego psychologa (trzymanie w zamkniętym pomieszczeniu = trauma), tak samo z chomikami czy szczurami (klatka = trauma), a tak w ogóle to wszyscy ludzie powinni trafić pod sąd za znęcanie się nad zwierzętami bo każdy w życiu choć jednego komara utłukł.

 

Totalny bezsens.

 

Nie widzę powodów dla których ktoś miałby się tym nie zająć.

No cóż, widać masz zwierzlubne klapki na oczach. Podam ci jeden przykład: jedna godzina poświęcona psu mogłaby zostać poświęcona człowiekowi. Człowiek jest istotą wyższą od reszty zwierząt. Ergo - ta godzina będzie lepiej spożytkowana kiedy zostanie przeznaczona na człowieka.

 

O ile jestem jeszcze w stanie zrozumieć instytucję/zawód weterynarza, zajmującego się fizycznymi chorobami zwierząt, tak problemy psychiczne zwierząt to już jest przesada, to oznaka zbytniego dobrobytu - kiedy ludzie mają tak spokojne i bezstresowe życie, że wynajdują sobie na siłę najgłupsze nawet problemy, bo potrzeba dramatu jest wpisana w człowieczeństwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli zwierzę wcale nie jest zdrowe, skoro jest w depresji, stereotypii czy czym tam jeszcze. Czyli nadaje się do uśpienia. A nawet jeśli nie uznać tego za chorobę (choć właśnie to robisz) to oznacza tylko że mamy w Polsce debilne prawo. Zwierzę jest własnością człowieka, i tak jak każdy ma prawo zezłomować nowiutki samochód, tak samo każdy powinien móc uśpić zwierzaka jeśli będzie taka potrzeba - bez pytania o powód.

 

Nie, do uśpienia kwalifikują się tylko choroby nieuleczalne przynoszące cierpienie zwierzęciu bez szansy na poprawę jego komfortu życia.

 

 

Nie widzę powodów dla których ktoś miałby się tym nie zająć.

No cóż, widać masz zwierzlubne klapki na oczach.

 

Nie podoba mi się taki styl wypowiedzi w moim kierunku. Przestań z góry coś zakładać i umniejszać wagę mojego zdania próbą ubliżenia. Nie mam żadnych klapek na oczach, wręcz nigdzie nie pisałam w swoich wypowiedziach o subiektywnych odczuciach a raczej nawiązałam do obiektywnych przesłanek takie jak np prawo czy fizjologia (praca mózgu zwierzęcia)

 

Podam ci jeden przykład: jedna godzina poświęcona psu mogłaby zostać poświęcona człowiekowi. Człowiek jest istotą wyższą od reszty zwierząt. Ergo - ta godzina będzie lepiej spożytkowana kiedy zostanie przeznaczona na człowieka.

 

Prawdopodobnie tak... lecz nie każdy nadaje się do pracy z ludźmi, a kontakt ze zwierzętami może być formą autoterapi.

Trudno też np zmuszać ludzi z fobią społeczną, aspołecznych itp do poświęcania się człowiekowi.

 

problemy psychiczne zwierząt to już jest przesada, to oznaka zbytniego dobrobytu - kiedy ludzie mają tak spokojne i bezstresowe życie, że wynajdują sobie na siłę najgłupsze nawet problemy, bo potrzeba dramatu jest wpisana w człowieczeństwo.

 

Nawet jeśli to przejaw dobrobytu to co w tym złego? Niektórzy robią sobie dla kaprysu tipsy na paznokciach, inni próbują zrozumieć i pomóc zwierzęciu z którym są emocjonalnie związani. Widzisz, jeśli człowiek udomowił coś dla własnego kaprysu to jego obowiązkiem moralnym jest zadbanie o dobrostan tej istoty. Nikt nikogo nie zmusza do posiadania np. psa, ale jeśli już ktoś sobie wziął na barki taką odpowiedzialność i np. pies ma problemy behawioralne to obowiązkiem człowieka, jako istoty inteligentniejszej jest pomóc zwierzęciu a przecież nie każdy ma do tego odpowiednią wiedzę. Zoopsycholog czy behawiorysta to osoba która zna się na psychice zwierząt i umie nakierować właściciela tak by poprawić komfort wspólnego życia: zwierzęcia i opiekuna.

 

Ale to tylko skrawek problematyki.

Bo przecież to dyscyplina nauki która min zajmuje się komfortem psychicznym zwierząt użytkowych i hodowlanych a także dzikich.

Dla przykładu, taki zoopsycholog jest w stanie ocenić predyspozycje a w późniejszym czasie postepy np psa przewodnika - skoro tak bardzo zależy Ci na skupianiu się na ludziach, nie możesz zakwestionować jak bardzo ważne jest to by taki pies był zrównoważony emocjonalnie, od niego w końcu zależy często życie jego właściciela a często taki pies będzie narażany na konflikty wewnętrzne, np związane z tzw wyuczonym nieposłuszeństwem.

Inny przykład, być może nie obchodzi Cie komfort zwierząt które np zjadasz, więc nie będę się odnosiła do Twoich emocji, ale nieodpowiednie warunki hodowlane w tym narażenie na przewlekły stres odbija się na efektywności produkcji zwierzęcej, np. na przybieraniu zwierząt ubojowych na masie lub efektywności rozrodu. To z kolei powoduje podniesienie kosztów produkcji zwierzęcej a w efekcie podnosi cenę końcowego produktu - tak więc, zoopsycholog zajmuje się też tym jak podnieść dobrostan zwierząt użytkowych tak by zwiększyć efektywność hodowli.

Kolejny przykład to zagrożone gatunki, np w zoo i próby ich rozmnażania w niewoli... ale wymaga to zapewnienia odpowiednich warunków.

Czy dalej uważasz to tylko za śmieszną fanaberie?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[user]deader[/user]A jakby tak Ciebie i mnie uśpili za nasze popsute głowy? hę? miło to tak ? :comone::nono:

Niemiło, ale obiektywnie patrząc to byłoby skuteczne rozwiązanie, pożyteczne dla gatunku ogółem. Wiadomo że śmierć jednostki to tragedia, ale milionów - to już statystyka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[user]deader[/user]A jakby tak Ciebie i mnie uśpili za nasze popsute głowy? hę? miło to tak ? :comone::nono:

Niemiło, ale obiektywnie patrząc to byłoby skuteczne rozwiązanie, pożyteczne dla gatunku ogółem. Wiadomo że śmierć jednostki to tragedia, ale milionów - to już statystyka.

Ma to sens ,szczególnie ,że w milionie zawiera się milion jednostek .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niemiło, ale obiektywnie patrząc to byłoby skuteczne rozwiązanie, pożyteczne dla gatunku ogółem.

shit true, nie brakuje wśród nas ślepych zaułków ewolucyji. sam się zastanawiam każdego dnia, czy nie jestem jednym z nich. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mnie ciekawi psychika moich psiaków. Szczerze mówiąc to dla mnie najważniejsze a nie wygląd. Są studia podyplomowe bo kurs kosztuje az 4 tysiące. Marzy się, ale raczej nierealne.

 

-- 07 gru 2013, 10:46 --

 

zoopsycholog 4.300 :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasia, nie wiem gdzie mieszkasz, ale na uniwersytetach przyrodniczych, na kierunku zootechnika jest semestr zoopsychologii prowadzony w formie wykładów, więc myślę, że śmiało można na nie chodzić w formie słuchacza po dogadaniu się z prowadzącym :) Co prawda jest to okrojone (w końcu jeden fakultet to mniej niż podyplomówka) i niektóre zagadnienia ciężko zrozumieć jeśli np. nie miało się wcześniej doczynienia np. z fizjologią ale zawsze to coś :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak miałam kota, to ten, przy pierwszym pobycie mojego przyszłego męża okazał mu zazdrośc... wskoczył mi na brzuch i zazdrośnie patrzył, pewnie myślał że co obcy samiec ma do tego co jego... niestety Osamka zaginął prawie 2 lata temu a ja ciągle za nim tęsknię...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×