Skocz do zawartości
Nerwica.com

W obliczu śmierci...


monk.2000

Rekomendowane odpowiedzi

[videoyoutube=51hP04kOE7Y][/videoyoutube]

Zakładam ten wątek, bo uświadomiłem sobie wagę problemu.

 

Położyłem się dzisiaj mając w planach medytację, jak zwykle sam nie wiem czemu to robię i co chcę osiągnąć. W pewnym stopniu to dobrze, bo mistrzowie twierdzą że nie warto medytować na jakiś konkretny cel tylko raczej przyjąć to co już jest. Mimo wszystko nie mogę zaprzeczyć, że pierwsza jest zawsze myśl. Najpierw myślimy co warto zrobić i dopiero siadamy do medytacji. Ale nie o tym chciałem pisać. W końcu zmęczyłem się tym całym zajęciem. Upłynęło trochę czasu i po prostu zmęczyłem się tymi wysiłkami nie usiłowania. Postanowiłem przejść na drugi biegun i zacząłem myślową analizę swojego położenia.

 

Wnioski? Duża część mojego doła wynika z tego, że życie wydaje mi się bezsensowne w obliczu nieuniknionej śmierci. Po co się starać, skoro i tak zostanie z nas kupka piasku. Po prostu wszystko marność. Jeśli dodać do tego fakt, że moja depresja zaczęła się równo w chwili gdy uświadomiłem sobie fakt przemijalności i nieodwracalności czasu...

W naszym świecie temat śmierci zostawiony jest badaczom zjawisk niewyjaśnionych z jednej strony a z drugiej duchowieństwu, które traktuje nas malowniczymi opowieściami, ale nic w gruncie rzeczy nie wyjaśniając i nie podchodząc do sprawy przez pryzmat humanistyczny.

 

No więc jak to jest? Mój zegar bije. Nie przypominam sobie, bym miał jakieś życie przed tym aktualnym. Z kolei wizja jakiegoś życia w nieskończoność, po zmartwychwstaniu etc. jest trudna do wyobrażenia, skoro taka natura rzeczy, że nawet gwiazdy żyją kilka miliardów lat i kończą swój żywot.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wnioski? Duża część mojego doła wynika z tego, że życie wydaje mi się bezsensowne w obliczu nieuniknionej śmierci.

A próbowałes odwrócić kota ogonem? Skoro nie ma znaczenia co robimy w życiu, to czemu nie robić tych rzeczy które sprawią nam satysfakcję. Ty wybierasz drogę która powoduje u Ciebie smutek i ból.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk.2000, ja lubię Kierkegaarda, np Albo-Albo. Ale nie wiem czy polecam. Kierkegaard raczej nie wprowadza ładu w psychice, można ześwirować. Ale wrzucę cytat:

Niech inni mówią, że czasy są złe, ja się skarżę, że są żałosne, bo nie ma w nich namiętności. Myśli ludzkie są cienkie i nietrwałe jak koronki, a oni sami zaś żałośni jak koronczarki. Myśli ich serc są zbyt miałkie, aby być grzeszne. Robak by uważał, że takie myśli są grzeszne, ale nie człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Ich zabawy są nudne i jałowe, ich namiętności senne; spełniają swe obowiązki, owe kramarskie dusze; pozwalają sobie jak Żydzi na obcinanie monet; tylko odrobinę, myślą, że chociaż Bóg prowadzi solidne księgi rachunków, można go lekko oszukać. Co za hańba! Dlatego dusza moja wraca zawsze do Starego Testamentu i do Szekspira, tu się dopiero czuje, że prawdziwi ludzie tam przemawiają, tam się nienawidzi, tam się kocha, morduje się wrogów, przeklina się potomstwo do ostatniego pokolenia, tam się grzeszy.
/Albo-Albo/

 

Polecam Jaspersa, na przykład ten wykład:

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TN/szyfry_transcendencji.html

 

Poza tym fajne i proste omówienie filozofii egzystencjalizmu jest w książce "Współczesne nurty filozofii" A. Miś - można się ogólnie zorientować co z czym.

 

Osobiście lubię Kosmos Gombrowicza. Słyszałam też, że Zamek Kafki jest rewelacyjny, ale sama nie czytałam.

 

Klasyką egyst. jest Sartre, ale nie wiem co polecić, bo nie jestem w temacie, jeśli chodzi o niego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednym z postulatów Jaspersa jest twierdzenie, że można żyć bez walki i cierpienia, napisał w jaki sposób?

 

-- 24 kwi 2013, 17:54 --

 

z kontekstu wynika, że jednak nie, może zapomniałaś dodać tam słowo 'nie' przed możliwe i wyszedł odwrotny sens.

 

nie widzę innego przesłania w egzystencjaliźmie jak poza tym, że:

 

"nie łudźcie się, nie uciekniecie od cierpienia i śmierci, świat nie ma sensu, ale możecie sobie jakiś wymyśleć".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Generalnie rozmyślanie jest niezdrowe dla osób zaburzonych. Np w monarze preferuje się leczenie przez pracę fizyczną.

 

-- 24 kwi 2013 --

 

Generalnie rozmyślanie jest niezdrowe dla osób zaburzonych. Np w monarze preferuje się leczenie przez pracę fizyczną.

 

-- 24 kwi 2013 --

 

Generalnie rozmyślanie jest niezdrowe dla osób zaburzonych. Np w monarze preferuje się leczenie przez pracę fizyczną.

 

-- 24 kwi 2013 --

 

Generalnie rozmyślanie jest niezdrowe dla osób zaburzonych. Np w monarze preferuje się leczenie przez pracę fizyczną.

 

-- 24 kwi 2013 --

 

Generalnie rozmyślanie jest niezdrowe dla osób zaburzonych. Np w monarze preferuje się leczenie przez pracę fizyczną.

Ta nie myśleć i może jeszcze przytakiwać każdemu głową nawet jeśli pier.......li

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednym z postulatów Jaspersa jest twierdzenie, że można żyć bez walki i cierpienia, napisał w jaki sposób?

 

-- 24 kwi 2013, 17:54 --

 

z kontekstu wynika, że jednak nie, może zapomniałaś dodać tam słowo 'nie' przed możliwe i wyszedł odwrotny sens.

 

Oczywiście masz rację, że brakuje słowa "nie". Nie da się niestety tego poprawić.

 

-- 25 kwi 2013, 01:23 --

 

Nie wiem czy egzystencjalizm to najlepszy nurt dla osób z zaburzeniami.

 

Myślę że nie należy uogólniać. Każdy może potrzebować czegoś innego. Kiedyś miałam skłonność do myślenia magicznego i fatalizmu i pewna psycholog poleciła mi egzystencjalizm.

Poza tym Jaspers mi pomógł - on był filozofem i psychiatrą i myślę, że dzięki temu miał wyczucie, czym jest zdrowie psychiczne i jego filozofia jest w pewnym stopniu odpowiedzią na niektóre zaburzenia (Ale to moja interpretacja).

Myślę też, że egzystencjaliści świetnie rozumieli czym jest człowiek - jest to byt problematyczny i przez to wyjątkowy, który nie znajdzie spokoju w prawach przyrody, które są bezduszne, ani w zrządzeniach losu, które są przypadkowe, nie może się z nimi utożsamić, może znaleźć sens przez swoją aktywność, kształtowanie siebie i przez poczucie własnej godności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się egzystencjalizm kojarzy z III klasą liceum, gdzie nauczycielka polskiego (mój ulubiony pedagog w tej szkole) opowiadała, że się utożsamia z tą filozofią i mówiła trochę ciekawego na ten temat. Nawet jej obiecałem że przeczytam lekturę na lekcję poświęconą powiązanemu tematowi.

 

Może i myślenie nie zawsze jest pożyteczne dla osób z problemami. Ja jednak bym rozróżnił na myślenie które pogłębia stan, takie natrętne myśli, które wszystko roztrząsają. Z drugiej strony może być myślenie skierowane na cel, w tym przypadku zrozumienie i poprawę sytuacji. Ja np. czasem sobie usiądę w pokoju i pozwalam sobie pomyśleć na różne tematy, na które normalnie nie miałbym czasu myśleć i mi to pomaga.

 

Ta antyczna filozofia jest fajna. Jednak zawsze jest to przeczycie że czas płynie do przodu a brak samego siebie jest trudno sobie wyobrazić. Wiele rzeczy, które się robi ma na celu przeżycie. Czy nie jest to absurdalne w obliczu tego, że i tak się nie uda? Skoro śmierć jest taka nieunikniona, to czemu się ją się tak omija? Za to zaburzeni mają ponoć coś takiego jak popęd śmierci, stąd niektóre zachowania autodestrukcyjne. Czasem mam taką chęć żeby coś umarło we mnie, nie mówię może o całości, ale przynajmniej jakaś część mogła by sobie pójść, by zgubić pewien ciężar i zacząć od nowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

nie widzę innego przesłania w egzystencjaliźmie jak poza tym, że:

 

"nie łudźcie się, nie uciekniecie od cierpienia i śmierci, świat nie ma sensu, ale możecie sobie jakiś wymyśleć".

 

Świetne podsumowanie. Serio. Powinni je zamieszczać w podręcznikach, kursy filozofii byłby krótsze.

 

Wiedzę jednak wartość tej filozofii w tym, że świetnie czuje się w niej, że człowiek "wystaje" z reszty świata - ma potrzebę sensu i nie może bez niej żyć. Pragnie więcej sensu niż ma. Dlatego nie może zostać bierny i w miły sposób sobie wegetować. Bo coś mu nie gra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, dla mnie to ciekawa filozofia. Tylko w dobie hałasu informacyjnego nie za bardzo wiem z której strony to ugryźć. Brak sensu dokucza, dużo czasu poświęciłem na poszukiwanie tzw. sensu życia i jak do tej pory na zewnątrz go nie znalazłem. To było zbyt proste, gdyby człowiek miał jakiś taki z góry narzucony cel. Wciąż waham się pomiędzy podejściem buddyjskim, że celem może być to że należy dążyć do oświecenia, a podejściem takim humanistyczno-filozoficznym, np. egzystencjalizm. Na razie nie wiem jak to się zakończy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie, co jest najśmieszniejsze? Że człowiek poświęca godziny dni i tygodnie na rozważania o życiu, śmierci, strachu przed śmiercią, właściwej postawie etc ect, co zrobi, co powie, jak się zachowa, a te wszystkie rozważania są absolutnie gówno warte, kiedy słyszycie "Pan/i umiera", "Ma Pan/i raka", "Nie wiadomo, czy Pan/i przeżyje".

 

Monk, Ty przestań filozofować a zacznij po prostu żyć. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×