Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dekompensacja psychotyczna


killa_amok

Rekomendowane odpowiedzi

Ciężki termin. Z tego co się orientuję może to być efektem wielu sytuacji życiowych, poza tym wynikać z różnych zaburzeń. Spotkałam się z tym terminem niedawno przy okazji przechodzenia przeze mnie tzw. wypalenia zawodowego, przepracowania, mam problemy z myśleniem i pamięcią, spadła mi odporność i samopoczucie i w ogóle mam problem ze zrobieniem czegokolwiek. Wiem, że dekompensacja może obierać różne formy - od agresji, poprzez jadłowstręt po skłonności samobójcze. Co robię, cóż - niewiele. Uzupełniam niedobory witamin i soli mineralnych, głównie magnez, poza tym lecytyna i stanowczo zwolniłam tempo. To polecił mi lekarz ogólny, nie konsultowałam się w tej sprawie (jeszcze, wizyta 16 kwietnia) z psychiatrą. Na początku wyglądało to jak początki depresji lub derealizacja.

killa_amok, czy wiesz coś więcej n/t :?: Jeśli tak to proszę o info.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wygrzebałam wątek :mrgreen: interesuje mnie termin dekompensacja psychotyczna, a w necie nie ma za dużo informacji o tym, jak to wygląda. wykopałam jedynie to:

 

Dekompensacja psychotyczna

krótkotrwałe, przejściowe zaburzenie adaptacyjne o nasileniu i objawach przypominających psychozę. Towarzyszyć mu mogą niekontrolowane zachowania typu acting-out. Do takiej dekompensacji dochodzi w sytuacjach trudnych czy kryzysowych u ludzi o osobowości borderline.

 

wiecie coś więcej na ten temat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zielona miętowa, podała ogólną definicje a jest niczym innym jak ujęcie w całosc dwóch pojęć: psychotyzmu i dekompresji.

Psychotyzm-obejmuje takie cechy, jak impulsywność, agresywność, chłód, egocentryzm, brak empatii i aspołeczność. Osoby o wysokim psychotyzmie to samotnicy, nieprzyjaźni i nieufni, lubią ryzykowne sytuacje, często wchodzą w kolizję z prawem.

Dekompensacja-zapożyczony z terminologii funkcjonowania organicznego, termin "dekompensacja" oznacza załamanie się przejściowej ròwnowagi osiągniętej przez chorą część organizmu w drodze mechanizmòw adaptacji.W dziedzinie psychiki, za pomocą terminu „dekompensacja” zwykło się oznaczać stan krytyczny, wywołany poprzez załamanie się zazwyczaj stosowanych, neurotycznych mechanizmòw obronnych podmiotu, ktòry znalazł się w nowej oraz trudnej do zniesienia sytuacji afektywnej. Wcześniejsza wrażliwość psychiczna podmiotu dochodzi wtedy do głosu. Słabość "Ja", skutki niedoboru afektywnego, a nawet tendencje psychotyczne zostają zreaktywowane.Na poziomie klinicznym, dekompensacja może przyjmować formę fobii, epizodycznego zaburzenia umysłowego, napadu delirium, lub somatyzacji.Objawy mogą być dość ostre lecz zwykle są krótkotrwałe. Należą do nich: przejściowe zaburzenia umysłowe, stany lękowe, dezorientacja w czasie i w przestrzeni, niedożywienie, odwodnienie, ostre stany regresji, napady melancholii lub histerycznej nadpobudliwości.Jednakże, dekompensacja może niekiedy ujawnić stany psychozy lub innej chronicznej psychopatii.Niektòrzy autorzy odròżniają dekompensację strukturalną (pacjent kompensuje sytuację urazową na poziomie struktury osobowości, co może przyjmować formę ostrego stanu depresyjnego, dezorganizacji psychosomatycznej, paranoi, itd.) od dekompensacji behawioralnej, przejawiającej się jako gwałtowne przejście do czynu (zabòjstwo, pròba samobòjcza, itd.).

 

 

Tyle znalazłam w tym temacie,zrozumialam dlaczego dekompensacje psychotyczna glównie, chociaż elementarnie przypisuje sie osobowości borderline.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zakręcona, to chyba w ogóle nie w tę strone z tym psychotyzmem ;) dziwna w ogóle ta definicja, tzn odnosi się chyba do cech osoby w kontekście społecznym, "na jaką wygląda", a dekompensacja psychotyczna pochodzi od psychozy. co oznacza, że człowiek w takim stanie oprócz klasycznej dekompensacji neurotycznej, doświadcza również objawów psychotycznych - urojeń, omamów, myśli natrętnych, myśli nadwartościowych itp, itd). Tyle sama rozkminiłam, ale jestem ciekawa co sądzą o tym osoby, które to przechodziły, jak się wtedy czuły? co i jak myślały? ogólnie wrażenia po przejściu takie stanu. dziwne, że tak mało literatury na ten temat na necie :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oooo, mój wątek :roll:

 

Jak się czułam? Co myślałam?

 

Nastawienie bardzo wielkościowe - byłam totalnie omnipotentna. Ba. Byłam Bogiem. Twierdziłam, iż jestem w stanie zniszczyć każdego, na zasadzie - "wskaż mi jednostkę, a ja najpierw `podejdę`, zaprzyjaźnię się, przywiążę do siebie niejako uzależniając, a następnie spuszczę łomot". Psychiatrze powiedziałam, że go nienawidzę i jestem w stanie sprawić, by skoczył z okna.

Nie mogłam wchodzić po godz. 19. do pokoju współlokatorki, bo za oknem pojawiał się wiszący facet. Byłam w stanie opisać go łącznie z wyrazem twarzy i kratki na koszuli.

Widywałam biegające rozćwiartkowane cz. ciała i niebywale mnie to bawiło.

Krwawiły mi ściany w pokoju.

Ogólnie - chyba tyle...

 

Nigdy więcej tego nie chcę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atalia, o proszę miałam Ci podrzucić ten wątek via priv :D a co do treści przeżyć, ło kurde :shock: sporo tego, a omamy wzrokowe są względnie rzadkie. znajomo brzmią mi te nastawienia wielkościowe. ale to było w czasach ogromnego stresu związanego z sesjami, obronami i innymi cyrkami. jako dwukierunkowiec miałam ten bajzel x 2 a w dodatku musiałam mieć zajebista średnią (bo jak nie, to depresja) mniej więcej po zaliczeniu całości miałam taką fazę "zajebistości" zwłaszcza po 1 roku. wtedy nikt i nic nie mógł mi dorównać, tak wiedzą, jak możliwościami, umiejętnościami, wyglądem no generalnie klękajcie narody :D byłam w stanie zmiażdzyć każdego, nikogo i niczego sie nie bałam. aż z perspektywy czasu podejrzewałam siebie o stan manii, ostatecznie wyszło, że niby nie, ale tamten czas był taki właśnie dziwny, jakby "na fazie" tyle, że bardzo przejemnej. nie wiem czy to była dekompensacja. biorąc pod uwagę hiper poziom stresu jaki był nieodłacznym elementem tych sesji, to nawet i możliwe.

 

-- 12 kwi 2012, 21:54 --

 

no i jeszcze przed tym "tripem" doszło jedno z najbardziej spektakularnych rozstań z moim (aktualnie) byłym. dużo zdrowia mnie kosztowało to rozstanie. w ogóle jakaś masakra tamten czas :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atalia,sporo tego, a omamy wzrokowe są względnie rzadkie

 

Spok, słuchowe też się zdarzały, aczkolwiek dominowały jednak wzrokowe...

 

w dodatku musiałam mieć zajebista średnią (bo jak nie, to depresja)

 

ooo, miło.. Druga perfekcjonistka :twisted:

 

Faktycznie, ładna ta Twoja wielkościowa wkrętka była..

Ja tęsknię nieco właśnie za samymi momentami omni, bynajmniej nie tej psychotycznej, aczkolwiek w momencie, gdy jam jest Pan i Władca włącza mi się wstręt do ludzi, których obarczam beznadziejnością...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

ooo, miło.. Druga perfekcjonistka :twisted:

Była :evil: - czas przeszły dokonany. w czasie terapii została mi uświadomiona jedna rzecz - ta cała uczelnia to do tej pory było centrum mojego życia, tworzyła ramy mojego wyobrażenia o sobie. Bez niej, jakby ją tak wymontować na chwilę, nie zostaje kompletnie nic. pogożelisko. żyłam po to, żeby nabijać sobie średnią. bez tego nie mam sensu życia. świadomość tego (od tego roku akademickiego) strasznie mnie skopała . efekt jest taki, że nie mogę wziąć się za robotę, kompletny brak motywacji, bo wzięłam sobie ambitnie za cel nie koncentrować swojego życia na uczelni. efekt: zaliczenia się kumulują, a ja sobie klikam na kompie cały boży dzień. to nie jest zwykłe lenistwo, to jakaś permanentna demotywacja, rozkojarzenie, brak sensu. i to akurat teraz na magisterskich :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

ooo, miło.. Druga perfekcjonistka :twisted:

Była :evil: - czas przeszły dokonany. w czasie terapii została mi uświadomiona jedna rzecz - ta cała uczelnia to do tej pory było centrum mojego życia, tworzyła ramy mojego wyobrażenia o sobie. Bez niej, jakby ją tak wymontować na chwilę, nie zostaje kompletnie nic. pogożelisko. żyłam po to, żeby nabijać sobie średnią. bez tego nie mam sensu życia. świadomość tego (od tego roku akademickiego) strasznie mnie skopała . efekt jest taki, że nie mogę wziąć się za robotę, kompletny brak motywacji, bo wzięłam sobie ambitnie za cel nie koncentrować swojego życia na uczelni. efekt: zaliczenia się kumulują, a ja sobie klikam na kompie cały boży dzień. to nie jest zwykłe lenistwo, to jakaś permanentna demotywacja, rozkojarzenie, brak sensu. i to akurat teraz na magisterskich :evil:

 

Mnie studia wertykalizują - potrzebuję kogoś, lub, w tym przypadku czegoś, co będzie trzymało mnie w ryzach, żebym się nie rozpadła...

Jeśli miałabym robić coś z efektami z cyklu "średnio", "byle jak", to odpuszczam. Biorę się tylko za to, gdzie mogę dać popis swoich umiejętności, i, jeśli nie zrobić czegoś najlepiej, to, przynajmniej - świetnie..

Moje zaliczenia, egzaminy też są nieźle napiętrzone, bo "z okazji" sesji ciągłej brakuje mi motywacji, by wziąć się wreszcie w garść i zmierzyć z powinnościami, które tożsame są z problemami, od których wieję :/

 

Atalia,

trochę tego miałaś, postrzeganie swiata chyba zupełn ie zaburzone wtedy jest jak i postrzeganie ludzi,

zastanwiam ,ale chyba znam kogoś kto moze to mieć,

temat ogolnie ciekawy, ale dzisiaj raczej nie mam głowy do tego

 

Postrzeganie jest totalnie wypaczone, to prawda.

Jeśli faktycznie asocjujesz kogoś, komu możnaby przypisać ww. cholerstwo, to wiedz, truizm z mojej strony, że dana osoba może stanowić zagrożenie tak dla siebie, jak i dla innych, toteż tu koniecznie potrzebna jest interwencja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atalia,

ta osoba sobie dobrze zdaje sprawe z tego co jej jest ,natomiat jest juz duzo mniej chetna do przyznawania sie do tego przed innymi, z tego co wiem leczy sie ,al czy ma dobrze dobrane leczenie tego juz nie wiem , jak równiez nie wiem czy ma prawidłową diagnoze bo ma tendencje do samodiagnozowania sie i samoleczenia kombinując leki na lewo,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atalia,

Mnie studia wertykalizują - potrzebuję kogoś, lub, w tym przypadku czegoś, co będzie trzymało mnie w ryzach, żebym się nie rozpadła...

Jeśli miałabym robić coś z efektami z cyklu "średnio", "byle jak", to odpuszczam. Biorę się tylko za to, gdzie mogę dać popis swoich umiejętności, i, jeśli nie zrobić czegoś najlepiej, to, przynajmniej - świetnie..

Dokładnie, mnie też stawiały do pionu, pobudzały do życia, dawały sens, cel, ale dotarło do mnie, że to taki miraż tylko, że poza tym nie mam po co żyć. po skończeniu studiów bedzie pustka którą wypełnie tym razem czym? pracą? strasznie przykra świadomość, skoro to żaden prawdziwy cel, to po co się starać? mówie - kompletna demotywacja... myslenie typu "naucz się, będziesz miec opanowane techniki, znajdziesz dobrą pracę" nie trafiają do mnie. mam ochotę jebnąć głową w poduszkę i odpłynąć w niebycie :-|

 

aaa, no i próbuje pogodzić się z tym, że nie jestem mistrzem w zaawansowanej matmie, a taką mam specjalizacje, że wymaga ode mnie tych umiejętności. i co? żyj tu sobie i bądź szczęśliwa mając tróje :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest taka psychoza jak w schizofrenii tylko masz wahającą się świadomość tego i cała struktura urojeniowa jest w miarę logiczna choć nieprawdopodobna. Przynajmniej w moim przypadku. Totalnie wyjebuje z życia i funkcjonowania, bo np. w moim przypadku się wszystko do góry dupą odwraca, to co dobre staje się złe i groźne, a im lepsze było tym się staje gorsze. Myślałem czy kupić łuk ale wolałem samemu wystrugać z leszczyny, bo sprzedaliby mi w sklepie specjalnie uszkodzony uniemożliwiając me zamiary. Mi w końcu doszło do moich dekompensacji i powiązało się z nimi uczucie braku kontroli nad ciałem i to jest najstraszniejsze i nie do opanowania z mojego punktu widzenia, bo nad urojeniami już (chyba) panuję - dużo myślałem nad życiem, oglądałem "7 lat w Tybecie" z Bradem Pitem, i coś innego niż wcześniej wymyśliłem, o sobie i o innych. Siedem razy miałem takie "dekompensacje" czyli faktycznie (pół)psychozy. W papierach mam F.20 ale moje lekarki są pewne na sto procent ponoć, że nie mam schizofrenii tylko zaburzenia osobowości i stąd "dekompensacje psychotyczne".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy dekompensacja psychotyczna to taki stan, w którym czlowiek w ogóle nie myśli racjonalnie, wierzy swoim wewnetrzym głosom-paranojom, czuje ze wariuje i odlatuje zupełnie od rzeczywistości? A po czasie (kiedy to minie) kojarzy ten stan jako "dziwny", nieracjonalny? Nie umie wyjaśnić, jak to możliwe, że mógł w taki sposób postrzegać rzeczywistość? Coś jak mini-psychoza?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Totalnie wyjebuje z życia i funkcjonowania, bo np. w moim przypadku się wszystko do góry dupą odwraca, to co dobre staje się złe i groźne, a im lepsze było tym się staje gorsze.

 

 

Też tak mam. Ja jestem od roku w kryzysie życiowym, który zaczął się najpierw od jednego kryzysu i pogłębił się później i teraz mam takie wrażenie jakbym była warzywem. Moje ambicje przestastają moje możliwości. Wydaje mi się, że to odwrócenie dobrego i złego, że to się wiąże z tym, że chore części osobowości "zalewają" człowieka i uczucia np. smutku, żalu, złości, bezradności stają się bardziej dominujące. U mnie pojawiło się zwątpienie w dobro, w to, że kiedyś wyzdrowieję i stąd droga łatwa do odrzucenia dobrych rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×