Skocz do zawartości
Nerwica.com

strata dziecka


sikorkab

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, 2 lata temu straciłam mojego maluszka. Ciążę przechodziłam spokojnie, nie było nic niepokojącego. W 8 miesiącu dostałam skurczy i po 3 godzinach było juz PO.Miałam cesarskie cięcie bo mały ułożył się pośladkami, no i niestety szybka akcja - reanimacja - niestety zgon. Okazało się że miałam małowodzie, mały był niedożywiony i temu nie rozwinęły się u niego np. nerki. Teraz mija 2 lata mój Aniołek patrzy na mnie z góry, a ja? No właśnie... nie wiem czy to blokada psychiczna, lęk strach żeby przy kolejnej ciąży nie powtórzyła sie sytuacja. Staramy się z mężem od kiedy lekarz wyraził zgodę, fakt że mam problemy z owulacją chyba tylko potęgują tą blokadę. Doradźcie mi jak sobie - nam pomóc, pochodzę ze ślaska i tutaj szukam pomocy. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi. ja nie przeżyłam straty dziecka, ale staramy sie o dziecko od 4 lat....bez skutku. to bardzo boli. zaczynam powoli godzic sie z tym, ze moze nigdy nie bede matką, ze może nie jest mi to dane....kiedys nie dopuszczałam do siebie nawet takich mysli, a teraz zaczynam powoli tak myslec .Ta obsesja na punkcie checi bycia matka przyczyniła sie do do moich stanów depresyjnych i to bardzo. Nie jestem ze Slaska, wiec nie poradze Tobie zadnych lekarzy stamtad. w Bydgoszczy staralam sie -lekarz zalecil owulacje stymulowana lekami (m.in. pregnyl -zastrzyk itd).

trzymaj sie i chociaz Ty nie trac nadziei

 

-- 02 gru 2014, 16:28 --

 

od niejednej kobiety i lekarzy slyszalam jak bardzo blokuje nas psychika i gdy sie troche odpuszcza i zmiejsza presje, wiecej spontanicznego seksu niz takiego z zegarkiem w reku itd, to czasem sie udaje:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, 2 lata temu straciłam mojego maluszka. Ciążę przechodziłam spokojnie, nie było nic niepokojącego. W 8 miesiącu dostałam skurczy i po 3 godzinach było juz PO.Miałam cesarskie cięcie bo mały ułożył się pośladkami, no i niestety szybka akcja - reanimacja - niestety zgon. Okazało się że miałam małowodzie, mały był niedożywiony i temu nie rozwinęły się u niego np. nerki. Teraz mija 2 lata mój Aniołek patrzy na mnie z góry, a ja? No właśnie... nie wiem czy to blokada psychiczna, lęk strach żeby przy kolejnej ciąży nie powtórzyła sie sytuacja. Staramy się z mężem od kiedy lekarz wyraził zgodę, fakt że mam problemy z owulacją chyba tylko potęgują tą blokadę. Doradźcie mi jak sobie - nam pomóc, pochodzę ze ślaska i tutaj szukam pomocy. Pozdrawiam

Ogromnie Ci współczuję, gdyż jest to trauma, której skutki niestety pozostają w człowieku do końca życia. Nie pozbędziesz się uczucia pustki po stracie dziecka, ale możesz nauczyć się z nią żyć/akceptować ją. Praktycznie każda przyszła matka, która ma za sobą tego typu przykre doświadczenie zmaga się ze strachem o kolejne ciąże. To całkowicie naturalne. Na szczęście w większości przypadków cieszą się w końcu szczęśliwym rozwiązaniem. Nie rezygnuj z szansy na posiadanie dziecka, gdyż nie ma na świecie większej wartości, dla której warto żyć. Odżywiaj się zdrowo, dużo spaceruj na świeżym powietrzu, słuchaj lekarzy itd. Od siebie zrób wszystko co możesz, by nie mieć sobie nic do zarzucenia. Reszta już niestety nie zależy od Ciebie, lecz od natury. Na nią wpływu i tak nikt nie ma.

 

 

Przykro mi. ja nie przeżyłam straty dziecka, ale staramy sie o dziecko od 4 lat....bez skutku. to bardzo boli. zaczynam powoli godzic sie z tym, ze moze nigdy nie bede matką, ze może nie jest mi to dane....kiedys nie dopuszczałam do siebie nawet takich mysli, a teraz zaczynam powoli tak myslec .Ta obsesja na punkcie checi bycia matka przyczyniła sie do do moich stanów depresyjnych i to bardzo. Nie jestem ze Slaska, wiec nie poradze Tobie zadnych lekarzy stamtad. w Bydgoszczy staralam sie -lekarz zalecil owulacje stymulowana lekami (m.in. pregnyl -zastrzyk itd).

trzymaj sie i chociaz Ty nie trac nadziei

 

-- 02 gru 2014, 16:28 --

 

od niejednej kobiety i lekarzy slyszalam jak bardzo blokuje nas psychika i gdy sie troche odpuszcza i zmiejsza presje, wiecej spontanicznego seksu niz takiego z zegarkiem w reku itd, to czasem sie udaje:-)

4 lata w dzisiejszych czasach to i tak niewiele. Znam min 5 par, które starały się o dziecko dłużej. Jedna z koleżanek zaszła w ciążę po 11 latach prób. A gdy urodziła córkę, to zaraz zaszła w kolejną ciążę i urodziła synka. Zdajesz sobie sprawę jak drastycznie w ostatnich latach spadła ilość i jakość plemników? Blisko o 60%. Jest to jeden z głównych problemów, z którymi boryka się WHO. Nawet banki nasienia rejestrują drastyczny spadek dawców . Coraz częściej próbki są z miejsca odrzucane ze względu na marną jakość. A do tego dochodzi jeszcze fakt, iż Polska znajduje się w czołówce tego ogólnoświatowego problemu. Polacy mają jeszcze gorsze jakościowo nasienie niż np. Francuzi, czy Skandynawowie, gdyż ich tryb życia jest znacznie mniej higieniczny. Zdrowy facet powinien mieć 20 mln plemników w tylko jednym mililitrze, a z nich ponad 70% mają być żywe. W obecnych czasach jest to mission impossible.

Oczywiście psychika też ma ogromne znaczenie i dlatego warto zająć się też czymś innym, a nie tylko śledzeniem kalendarzyka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

grunt to trafić na dobrego lekarza a o takich w dzisiejszych czasach mało.Ja zmieniałam kilka razy ginekologa aż natrafiłam na fachowca.Minusem jest to ,że jest oddalony o 50km od domu.

 

-- 03 gru 2014, 14:20 --

 

sikorkab też mieszkam na śląsku jak chcesz moge ci doradzić do kogo warto sie udać ale musisz sie nastawic na wydatki.Niestety lekarz od niepłodności plus badania =wydatek.Ale warto dac każdą cene aby zajść w ciąże :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciężki temat...mówią ,że czas leczy rany ale w tym wypadku (jaki i w wielu) to nie prawda...

ja poroniłam dwa razy...nigdy się z tym nie pogodziłam i nie pogodzę...wciąż odliczam ile dzieci by miały itp...

jednego czego żałuję to tego ,że po wyjściu ze szpitala nie udałam się po pomoc psychologiczną bo sama nie jestem i nie byłam w stanie sobie z tym poradzić...

i uważam,że pomoc psychologiczna także w twoim przypadku to sprawa pierwszorzędna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×