Skocz do zawartości
Nerwica.com

Antydepresanty wywołują napady?


IcyBlues

Rekomendowane odpowiedzi

Hej, drugi przyjmowany przeze mnie lek zaczął działać. Najważniejsze było to, że nie odczuwałam głębokiego smutku "bez powodu". Nie działo się idealnie, ale różnica jest. Przez co trochę obawiam się, co dalej - gdy każą mi kiedyś odstawić leki. Ustąpiły też nieco objawy lękowe, nie mam już tak intensywnych napadowych myśli np. w zamkniętych pomieszczeniach, nie czuję chęci ucieczki, obaw.

 

W każdym razie kilka wydarzeń w ostatnim czasie nieco mnie zaniepokoiło. A mianowicie choć moje uczucia są bardziej ustabilizowane w normalnych sytuacjach, to gdy następuje ich przesycenie - wybucham, zaczynam tracić nad sobą kontrolę. Wcześniej przypominam sobie podobne momenty, ale nie były one na tyle gwałtowne i nieokrzesane.

W ciągu ostatnich 2-3 tygodni:

-popłakałam się w miejscu publicznym, bo ktoś podniósł na mnie głos

-pewna osoba zaczęła mnie obrażać, wdałam się z nią w dyskusję, broniłam swoich praw, ale na koniec to ja się popłakałam. Nie obchodziło mnie to, że stoję na środku pełnej życia ulicy

-byłam sfrustrowana i w centrum handlowym musiałam uciekać do łazienki, by się wypłakać. Łzy lały się strumieniami, z makijażu nie zostało nic

-bliska osoba zaczęła mi coś wypominać, sprawiać przykrość, krzyczeć, o mało nie roztrzaskałam telefonu o podłogę; zamiast tego trzasnęłam drzwiami i położyłam się, płacząc, trzęsąc

 

W każdym z tych przypadków ból jest rozsadzający, nagły, nie do opanowania. Wprost fizyczny. Najgorsze jest to, że rano sobie myślałam "o, w tym tygodniu chyba nie pójdę do terapeuty, jakoś dobrze się czuję", a już dwie godziny później zaczęłam wyszukiwać najbliższego terminu na spotkanie, bo wiedziałam, że tego wszystkiego nie zniosę.

 

Jak sobie radzicie z takimi wybuchami, jeżeli one następują? Czym mogą być spowodowane? Jestem naturalnie bardzo chwiejna emocjonalnie i zachowuję się teatralnie, ale nie wiem, czy leki dodatkowo coś do tego wnoszą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy brałam leki SSRI miałam naprzemiennie natłok myśli (do tego stopnia że nie mogłam się wyciszyć przed snem i wariowałam bo nie mogłam spać)i uczucie z wyprania emocji. To pierwsze prowadziło do wybuchów złości na innych, to drugie do lekkiej irytacji gdy widziałam że inni się z czegoś śmieją a mnie nic nie śmieszyło. Natomiast jeśli idzie o płaczliwość, leki skutecznie zabijały u mnie potzrebę płaczu czy nerwowego śmiechu(to akurat było na plus).

 

Jeśli chodzi o to co doświadczasz, to albo leki przestały działać (jeśli na początku czułaś się dobrze), albo właśnie wpędzają Cię w takie stany. Mam swoją hipotezę, oczywiscie mówię tu tylko o swoich przeżyciach, że leki antydepresyjne mogą u osób ze zwykłą depresją napędzać stany podobne do maniakalnych. Mianowicie, nagły natłok myśli, albo nie wiadomo skąd mnóstwo energii i pomysłów, a później gwałtowne odchylenie w drugą stronę.

 

Może tez tak być, że w Twoim życiu jest dużo napięcia, które schodzi z Ciebie poprzez takie sytuacje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ekspert_abcZdrowie, tak, wspominałam o tym, teraz dopowiem o pozostałych sytuacjach. Jednak wydaje mi się, że teraz powinnam wspomnieć o tym, że leki w moim odczuciu mogą mieć jakiś związek. Biorę Escitalopram.

 

bedzielepiej,

Najbardziej boję się myśli, że okaże się, że kolejny lek na mnie nie działa, i to ten, określany jako silny. Ale z tym jest o tyle dobrze, że nie boję się o siebie. Czy też, ze coś sobie zrobię nagle.

Co do stanów manii, to właśnie one cały czas krążą mi po głowie. Przeszukałam już cały internet w poszukiwaniu informacji o depresji dwubiegunowej i z jednej strony się zgadza, a z drugiej nie. Ale czy przy stwierdzeniu manii konieczny jest konkretny czas jej trwania? Bo ja wcześniej dostrzegałam w sobie coś na kształt stanów maniakalnych, z tym, że trwały one kilka godzin, a nie kilka dni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej nie chcę Cię wpędzać w panikę, ale brałam dokładnie ten sam lek Escitalopram i wpędzał mnie w koszmarne huśtawki nastrojów wraz z myślami samobójczymi. Pamiętam to wariactwo, przyspieszone myślenie i niemożność zahamowania, jak kładłam się spać to wszystko co usłyszałam w ciągu dnia natrętnie przewijało się przez cały czas, np 100 razy słyszałam w głowie to co powiedziała jakaś tam koleżanka/wykładowca, tak jak zdarta płyta i nie mogłam tego wyłaczyć. Tak działał na mnie ten super lek Nowej Generacji. Brałam go przez 2 miesiące i skończyło się że wzięłam dziekankę i wylądowałam w szpitalu psych. Najlepiej porozmawiaj z psychiatrą, czy nie można go zamienić, bo źle się po nich czujesz. Opisz mu dokładnie, co się dzieje.

 

Lek na depresję działa wtedy jak nie myślisz o swoim stanie i nie masz potrzeby sprawdzania niepokojących objawów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej, bardzo dziękuję Ci za tę informację. :) Jutro mam wizytę, więc będę mogła trochę porozmawiać na ten temat. Co do tego przyspieszonego myślenia, nawracających myśli to miałam je przed leczeniem, mam je teraz. Nie narosły, ale są obecne dalej. W moim przypadku dochodzi także kwestia nerwicy lękowej, na którą ten lek także miał działać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×