Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mam już dosc


Ciri

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Opowiem Wam jak straciłam chęć do życia.

W 2009 roku zaczęłam pracę w branży pokrewnej do mojego wyuczonego zawodu, pracuję w biurze projektowym jako asystent projektanta. Na poczatku praca była bardzo rozwojowa, czułam że się rozwijam, że to co robię ma sens i coraz więcej się uczyłam. Chodziłam do pracy w uśmiechem na twarzy, bo ta praca jest bardzo ciekawa, chętnie podejmowałam nowe wyzwania, czułam że z każdym zadaniem jestem sobie w stanie poradzić, a przy okazji zdobyć nową wiedzę, którą będę mogła wykorzystać w przyszłości.

Poświęcałam temu dużo czasu z pełnym optymizmem i uśmiechem.

Mój optymizm zaczął powoli gasnąć z czasem wraz z nasilającym się narzekaniem szefa, jego coraz bardziej wulgarnymi odzywkami do swoich pracowników (w tym do mnie) typu, tu cytuję: "arbeit macht frei.znacie to hasło?", czepianie się o drobnostki, robienie problemów z niczego na zasadzie "czemu tak grzecznie rozmawiasz z tymi ludzmi przez telefon. kto to był? sołtys? burmistrz?" tak jakby burmistrzom i sołtysom się szacunek należał, a pozostałym ludziom nie. powiedziałam, ze dla mnie człowiek to człowiek (czy burmistrz czy nie) i sądze, że powinnam wszystkich traktować z taką samą grzecznością. Powiedział, ze to moje myslenie jest niepoprawne.

Poddałam się, nie pociągnęłam tematu dalej, bo kompletnie się z tym niezgadzam.

Koleja sytuacja jaka mnie dotknęła: rano szef przychodzi do biura i mówi "Panny kokotki mają we włosach kwiotki." następnie zwracając się do mnie po imieniu "XX, wiesz kto to jest panna kokotka?", odpowiedziałam ze nie, powiedział ze "Kokotki są to delikatnie mowiac panny lekkich obyczajów" i poszedł. Gdy przyszedł następnego dnia przyszedł rano do biura zwrócił się do mnie: "XX, gdzie masz kwiotki?". Kompletnie zaskoczyło mnie jego pytanie, nie byłam przygotowana na takie chamskie odzywki, ale temat chciałam rozwinąć bo nie chciałam puścic tego bez reakcji, więc zapytałam "a czemu miałabym mieć?" odpowiedział, ze "no wiesz...wiosna idzie." I uciekł, abym już nic nie odpowiedziała. Była to sytuacja dla mnie bardzo przykra, jedna z wielu...

Gdy przyszedł nowy pracownik szef przedstawiajac mu mnie, powiedział " ooo...a tu jest XX, ale ona ma męża." Nie chcę nawet wiedzieć co nowy pracownik, który pracuje ze mną do dziś wtedy o mnie pomyslał.

Podobnych sytuacji mogłabym wyliczyc w nieskończonosc, oprócz tego obracanie kota ogonem przy każdym dialogu - nie do wytrzymania, nie da sie dogadać. Ciągłe pretensje o rozmowy w pracowni między sobą - nie da się pracować w zespole nad jednym projektem i ze sobą nie rozmawiać, to chyba normalne. Najpierw zakaz rozmawiania i nakaz pracy w kompletnej ciszy - może pracować tylko drukarka, a póżniej pretensje, ze nic nie wiemy. No jak mam się dowiedzieć, skoro nie mogę rozmawiać? Rozdanie nowego zadania kończy się tym, ze mam tego nie robić, ale za dwa dni pytanie "czemu to jest niezrobione? i jakim prawem...?". Dla mnie sprzeczne i chore. Teraz ograniczam rozmowy do minimum. Rozumiem, ze szef jest szefem, kiedy się nalezy musi powiedziec co jest nietak jesli cos jest - tego oczekiwałam, ale normalnie jak do czlowieka.

Czasem już nic nie odpowiadam, nie mam już siły, tylko robie swoje i myślę tylko o tym, zeby po 8 godzinach wyjść do domu. Po tym on zachowuje się jakby byl obrażony, raz nawet cos powiedzial ze czuje sie ignorowany. Jak tu nie ignorować, albo zignorowac, albo zareagowac skrajnie w drugą stronę i powiedziec co sie o tym mysli.

I dlatego tu jestem. To ostudziło mój zapał do pracy skutecznie, nawet więcej czuję do tego ogromną niechęć i strach przed każdym nowym dniem w tym miejscu, nigdy nie wiem czego mam sie spodziewać.

W lutym tamtego roku poszłam zeby się zwolnić, zaczął przepraszać, poprosił o drugą szanse, ze sie zmieni i nie bedzie nas tak podle traktować. Nie zmienił się na długo, moze przez jeden miesiąc, teraz jest jak było wczesniej, a ja już nie mam siły, juz mnie to przerosło.

Mam już dość, dłużej nie mogę tak żyć. Byłam pełna energii i optymizmu, a teraz jest coraz gorzej. Nie chce mi się już żyć.

Pomózcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to już trwa tak długo i poprawy nie widać, może rzeczywiście raz jeszcze rozważ zwolnienie się. Pracujesz już dość długo, i (jesli mieszkasz w większym mieście) powinnaś mieć spore szanse na znalezienie roboty w tej samej branży. Na pewno nie może być tak, że idąc do pracy boisz się i nie jesteś pewna, co sie stanie. To moze tylko pogorszyć Twój stan.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uwierz mi,że jak się zwolnisz to odzyskasz spokój i optymizm na nowo. Nie łudz się,że szef się z mienie z doswiadczenia wiem,że tacy ludzie się nie zmieniają chyba,że na pokaz. Wszystko będzie dobrze nawet jesli się czujesz sie jakbys nic nie miało sensu.Bardzo wspólczuje takiego szefa przez,którego nie mozesz się rozwijać i iść do przodu, kiedy zmienisz prace i atmosfere w której przebywaz na pewno będziesz jiała więcej chęci do działania.

Powodzenia mocno trzymam kciuki :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, zgadzam się z tym co napisali przedmówcy, czasem wyjściem jest po prostu zwolnić sie jakkolwiek źle by to się to nie kojarzyło w tych czasach. Moja branża jest pokrewna do twojej, pracuję w geodezji i wiem, że czasem tacy ludzie np. szefowie potrafią być niezłymi hujami pomimo tego, że nie są to generalnie źli ludzie, ale w pracy jakby im coś odbijało. Ja z pierwszej firmy odeszłem po ponad 4 latach bo nie mogłem znieśc trochę atmosfery i przebywania w jednym pomieszczeniu z szefową choć to bardzo dobra osoba i nie miałem takich sytuacji jak opisałaś, bardziej było to na zasadzie, że dopiero zacząłem pracować po szkole i nic prawie nie umiałem od strony praktycznej i ciągłe jakieś uwagi mnie dobijały, myślałem, że do niczego się nie nadaję. Więc to w sumie nic takiego nie było z jej strony ale wtedy nie mogłem tego znieść, teraz by było inaczej. A teraz pracuję z chłopakiem, u niego bo ma swoją działalnośc i czasem też da się wyczuć taki klimat pretensji ale to dalekie wciąż od tego co opisałaś. Po prostu w tym środowisku czasem tak jest, jak się trafi w kiepskie miejsce, na złych ludzi to nie da się pracować i koniec. Trzeba znaleźć wtedy coś innego. Ja jak odszedłem z tej pierwszej firmy to byłem załamany i myślałem wciąż czy dobrze zrobiłem, że to może była moja wina że nie potrafię się dostosować ale dośc szybko znalazłem kolejną firmę i tam to wyglądało inaczej, nie to że w pierwszej było beznadziejnie a w tej super ale potrzebowałem stamtąd odejść i być gdzie indziej. Rozejrzyj się za innymi firmami, coś powinnaś znaleźć a nawet jeśli jakiś czas nie będziesz mogła znaleźć to i tak lepiej będzie jak odejdziesz z firmy, w której jest zły dla Ciebie klimat. Nie można rozmawiać między sobą, taak, znam te klimaty bo słyszałem od niejednej osoby jak jest w innych firmach geodezyjnych. Jak się trafi na fajnych ludzi to można robić i robić i praca daje satysfakcje. Także nie załamuj się jeśli nie znajdziesz nic od razu, na pewno coś uda Ci się znaleźć :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam za odpowiedzi.

Najgorsze jest to, że mam trzymiesięczny okres wypowiedzenia. Na dzień dzisiejszy mam 16 dni urlopu w poprzedniego roku, oczywiście aby isc na urlop trzeba prawie o to błagać, co jest też jedną z jego metod, aby skutecznie zniechęcić do urlopów, ale...i tak przecież trzeba będzie go w końcu wybrać.

Ustaliłam z mężem ze to jest dobry moment na dziecko, na które do tej pory jakoś nie było dobrego czasu. Jak tylko się dowiem, że jestem w ciąży to juz tam wiecej nie wróce.

Będzie to dla mnie czas, żeby zastanowić się co ze sobą zrobić, a mam wspaniałego męża i teściową, która chętnie pomoże mi w opiece nad dzieckiem.

Za chwilę muszę wstać i iść tam znowu, nie mogę nawet się wyspać przez ten stres. Boję się nawet pomyśleć co dziś mnie czeka, ile stresu, chamstwa i nerwów.

Wczoraj, zadzwonił gość z pewnej firmy, szef włączył go na głośnomówiący i kręcił się w pracowni, mój rozmówca w czasie rozmowy pyta " jak Pani tam wytrzymuje?" ja mówie, że "już niewytrzymuje" i skierowałam rozmowę znowu na właściwy temat o którym rozmawialiśmy.

Mina szefa - bezcenna, poruszał brwiami (jak zawsze gdy go coś zdziwi) i prawie się przewrócił. Swoją drogą mój telefoniczny rozmówca odwiedził biuro w którym pracuję tylko jeden raz i wyczuł atmosferę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czyli jesteś na wypowiedzeniu ? To nie stresuje się już tym :) już Ci nic nie zrobi, olać go już.

ale wiem co przechodzisz jak stres itp. jak sie czasem nie podniesie głosu to wejdzie taki skurw.. na głowe, myślą że jak daje prace to aa zresztą szkoda gadać :) Czlowiekiem trzeba być a dla mnie to nie są aa szkoda gadać

także nie stresuj się, coś znajdziesz jak zaczniesz szukać a póki co rób tam co masz do roboty innego , pozdr :))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie, nie jestem na wypowiedzeniu- na wypowiedzeniu to chyba wogóle by się na mnie chciał wyładować. Bo taki okres mnie obowiązuje, bo o porozumieniu stron można zapomnieć jakbym chciała się zwolnić.

Dzis też była dzika awantura, że za grzecznie z ludzmi rozmawiam przez telefon.

Co za chory typ. Zrobił się z tej wściekłości cały czerwony i jak krzyczał to wyskoczyła mu żyłka na szyi.

Nie mam już sił. Mam ochotę po prostu wstać i wyjść.

 

-- 04 lut 2014, 16:05 --

 

Jego zachowania totalnie dezorganizują mi pracę, a poźniej jest złość bo przeciez musimy się dotrzymać terminu.

Terminy są w tym bardzo ważne i dobrze o tym wiem, ale przy takiej dezorganizacji nie potrafię pracować, stres mnie naprawdę paraliżuje, ustawianie pracy przez niego jest bezsensowne i nielogiczne.

Najpierw każde mi kierować projektem, a później dezorganizuje pracę no i ma pretensje, że tak mi to powoli idzie. Heh...

Też na takich trafialiście?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dotychczas nie trafiłem ale slyszalem, a teraz z tym gosciem jak robie to tez zauwazylem, ze jak glosniej nie powiem czegos, nie podniose czasem glosu to juz by mogl jezdzic po mnie, takie sa typy, ze czasem nie da sie dogadac albo po prostu trzeba byc stanowczym tylko ze ten twoj to jakis maniak, on cos w ogole robi w tej firmie ? czy do innych tez sie czepia, ile was jest w firmie w pokoju ? chyba ma cos do Ciebie, moze jakies kompleksy leczy bo mu przypominasz kogos kto go skrzywdzil kiedys czy cos podobnego. i bedziesz skladac wypowiedzenie ? na twoim miejscu nie niszczylbym sobie zdrowia i poszukal czegos innego, ja naprawde wiem co czujesz bo tez zesrany nie raz przychodzilem do pracy a na mnie nikt sie specjalnie nie uwzial ale znam stres zwiazany z oddaniem czegos na czas a ktos jeszcze utrudnia. nie dosc ze wstac i wyjsc to jeszcze mu w gebe wczesniej dac. nie niszcz sobie zdrowia, watpie zeby sie cos zmienilo, moze byc tak ze swoja postawa jeszcze go utwierdzasz, innymi slowy zeruje na twoim strachu. ile ma lat i czy jest dobry w tym zawodzie ? moze on ciebie nie szanuje bo nie masz stricte takiego wyksztalcenia ? jak on do innych sie odnosi ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

On w tej firmie robi tyle, że jest jej współwłaścicielem, on jeżdzi na przetargi, jest inżynierem, ale skupia się nad mniejszymi projektami (np. składowiska), ma ponad 60 lat i już teoretycznie jest na emeryturze. W zawodzie jako inzynier jest dobry, ale w czasach rysowania na desce, obsługa programów to dla niego czarna magia. Ma problem z przekazywaniem informacji, niektórych ważnych informacji nie przekaze, a później wygarnie, że tego nie wiesz.

Innych się też czepia, ale mniej, zresztą wszyscy mówią ze mnie się czepia najbardziej, o wszystko. Najmniej się czepia facetów, bo wie, że za takie pieniądze mało który facet przyjdzie pracować. Jeden, jakiego znam odszedl po ok. roku pracy, bo nie mogł wytrzymać, a szef powiedział "Michał to taka niespokojna dusza był"..zawsze usprawiedliwienie się znajdzie, przede mną dziewczyna odeszła z tego samego powodu i szef o niej mówi " a tam, żona górnika, nie chciało jej sie robić"

W pokoju siedzimy w cztery osoby, ja, koleżanka i dwóch kolegów. Kolezanka - technik budownictwa, bardzo zdolna i ma duże doświadczenie. Jeden kolega - w trakcie robienia uprawnień budowlanych. Drugi pracuje od kwietnia 2013 roku, po inżynierii ochrony środowiska, czyli uprawnienia też zrobi w niedalekiej przyszłości. Ja - po inżynierii chemicznej i procesowej, uprawnień nie zrobie, ale znam dwa języki obce, dzięki czemu zrobiliśmy projekt za granicą.

Dziś było znowu do mnie "XX, musisz w jakis dzien posiedziec w pracy do 18", a ja na to " no, czyli przyjde na 10. to ja zobacze jaki dzien mi pasuje i jutro powiem kiedy. " a jego cos napadło i zaczął się drzeć " ku.... mamy elastyczne godziny pracy, nie robicie mi żadnej łaski. jak nie chcecie sami to ja wam powiem kiedy bedziecie pracować". Nie miałam siły odpowiedzieć, popatrzyłam tylko jak na kretyna.

Mam wrażenie , że on czerpie z tego powodu jakąś przyjemność. Jaką? nie mam pojęcia. Kiedys było hasło "O....XX, jak Ty wyglądasz! wiesz, gdybym miał ze 30 lat mniej....". Ale tego nawet nie można już potraktować jak żart, bo w tej atmosferze to mnie nie śmieszy.

Co o tym myślisz? masz jakis pomysł jaki moze byc powód takich zachowań?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no taki typ wydaje mi się - ekscentryczny nieco biorąc pod uwagę wiek, ja myślałem, że on ma coś po 30-tce. Ludzie starszej daty, inżynierowie i technicy mają bardzo niektórzy specyficzne poczucie humoru, mój nauczyciel od geodezji też miał i w pierwszej klasie technikum myślałem, żeby sobie dać spokój z tą szkołą bo nigdy nie pojmę o co chodzi w tym zawodzie. Ale mądrym człowiekiem jest i ten pewnie Twój też tylko może być większym chamem jakimś lub jeszcze inne powody o których nie mogę mieć pojęcia........... Ale tak mi się wydaje, że po człowieku wiadomo kiedy ewidentnie się czepia o coś niezwiązanego z pracą (a przykrywa to pracą) a kiedy ma faktyczne pretensje, że coś źle jest zrobione. Więc z Twojej strony musi działać coś żeby wyczuć na ile możesz mu się postawić. Chyba, że jest jakimś pieniaczem strasznym no to nie ma gadki, musi być jakiś element porozumienia bo jak on to robi tylko po to żeby zaspokajać jakieś swoje zaburzenia psychy to raczej nic nie będziesz mogła zrobić. Tak to trudno mi coś powiedzieć, gdybym z nim przebywał to może umiał bym coś więcej powiedzieć. W takich firmach jest trochę jak w rodzinie i nie wiem na jakiej zasadzie to działa ale szefostwo się tam czasem zachowuje jakby to był szefa dom i członkowie rodziny i różne różki pokazują, których nie pokazuje się oficjalnie. Nawet nie zawsze wynika to ze złej woli tylko oni są tacy poryci już trochę też, trudno powiedzieć przez co przez życie zwyczajnie. I tak tęsknią trochę za starymi czasami może bo kiedyś lepiej się pracowało w sensie lepszy klimat był a teraz to tacy wyobcowani wszyscy nie chce mi się przeklinać chociaż mam ochotę wielką. Ale, że wyjeżdża z takimi tekstami typu "elastyczne formy pracy" to już draństwo i sku..&%! bo nie wyobrażam sobie jak moja była szefowa miała by siegnąć po tak podły instrument nowych czasów tylko po to żeby wyładować swoje jakieś frustracje bo ona też różne humory w pracy miała. Ale zawsze była człowiekiem a jeśli ten stacza się do poziomu jakiejś gnidy to nie wiem czy się tam z nim dogadasz jakkolwiek. Trzeba mieć jakieś zasady, w tych zawodach zawsze to jakoś było ale teraz to już nie wiem jak jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×