Skocz do zawartości
Nerwica.com

Utrata celu w życiu - co robić?


toretto

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Mam problem z odnalezieniem celu w życiu. Zacznę może od początku.

 

Jako dziecko byłem gruby, nie uprawiałem sportów, siedziałem w domu bo rodzice nie chcieli mnie wypuszczać żebym się nie rozchorował. Całą podstawówkę miałem zwolnienie z WF-u. Uczyłem się bardzo dobrze i ukończyłem ją jako najlepszy uczeń w szkole.

W gimnazjum troszkę schudłem ale nadal miałem zwolnienie z WF-u. Mam alergię i niby przez to nie wolno mi było ćwiczyć. Przez to byłem zżyty z kolegami. Nie wychodziłem z nimi. Widziałem się tylko w szkole. Nie czułem się atrakcyjny. Byłem na uboczu. Nadal dobrze się uczyłem, wygrywałem konkursy i ukończyłem gimnazjum z bardzo dobrym wynikiem. Nie żałowałem że opuszczam znajomych.

W liceum poznałem nowych kolegów i bardziej się z nimi zżyłem. Chodziliśmy na pizze/piwo itp. Nauka szła dobrze i skończyłem LO z super wynikami i wyróżnieniami. Tutaj kończy się moje szczęśliwe życie. Tutaj zamykam rozdział w którym mogę powiedzieć, że dałem z siebie 100 procent.

 

Największym błędem życiowym był wybór studiów zaocznych i kierunku. Nie poszedłem nigdzie do pracy bo zgodziłem się opiekować i doglądać niepełnosprawnego członka rodziny. Niby pieniądze na studia miałem z tego, ale widząc ile zarabiają inni na budowach byłem zazdrosny. Poza tym wstydziłem się tego co robiłem. Zacząłem okłamywać znajomych, że dorabiam dorywczo. Straciłem kontakt z kolegami z liceum którzy wyjechali do miasta na studia. Stałem się samotnikiem. Jeszcze pierwsze pół roku było znośne bo skupiłem się na nauce, ale potem było coraz gorzej. Inni kupowali samochody i gadżety a ja wszystko odkładałem na dojazdy i czesne. Od pół roku nie pobieram już pieniędzy ale nadal opiekuję się niepełnosprawnym. Jestem bezrobotnym i jedyny dochód to stypendium. Pogorszyłem się w nauce. Zawsze byłem ambitny i przyzwyczajony do zdobywania nagród i zwyciężania. Teraz jestem średnim uczniem, nie wiem jak napiszę pracę inżynierską skoro nic nie umiem. W tygodniu mam czas ale nie mam ochoty na naukę. Dni mijają a ja nic się nie uczę. Nie mam przyjaciół. Jak idę do baru kolego i spotykam innych nie mam tematu do rozmów. Żyję na wsi i ciężko znaleźć kogoś o podobnych zainteresowaniach. Każdy tylko dyskoteki, samochody, alkohol. Ja nie umiem i nie lubię tańczyć, mam 20 letni samochód i nie lubię alko. Nie chcę przynależeć do takich grup ludzi.

 

Najgorsze, że nie raz mam potrzebę pogadania a nie mam z kim. Rodziców nie chcę obarczać problemami bo wiem, że mam w życiu niby dobrze a nie umiem tego docenić. Nie mogę sobie z tym poradzić. Nie umiem doceniać tego co mam. Nie lubię dziedziny w której się kształcę i nie wiem co mam dalej w życiu robić. Zamiast być twardym i wziąć się za siebie to czuję się rozbity i słaby. Nie okazuję tego ale wewnątrz jestem na dnie. Jak rozdeptany robak...

 

Ktoś chętny do szczerego pogadania? Mile widziane słowa krytyki ale i otuchy.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moze się skup na nauce teraz póki co. Pomaganie członkowi rodziny to nie powinien być Twój cel życiowy, bo widać że na tym tracisz, a nie można komuś tak całego życia oddawać. Pomoc od czasu do czasu powinna być ok, a lepiej by było gdyby kogoś innego do tego zatrudnili.

Czemu nie lubisz dziedziny? Kierunek nie jest trafiony? Można zmienić póki jeszcze jesteś młody, masz siły i ambicje. Ważne by szukać możliwości i chcieć sie rozwijać ;) Głowa do góry. Poczujesz się pewniej jak do czegoś dojdziesz i poczujesz, że Twoja praca naprawdę coś znaczy. Daj sobie jeszcze czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musisz pomyśleć teraz tylko o sobie .

Nie chcesz się opiekować to powiedz że nie chcesz , że nie masz czasu .

Znajdą kogoś innego spokojnie .

Nie widzisz sensu w studiach to idź do pracy ,a może wystarczy zmienić tylko kierunek ?

Zastanów się czego pragniesz i idź w tą stronę .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się podoba rada kolegi Łapy, szkoda, że tak rzadko się na tym forum pojawia. Zanim powstała psychologia istniała filozofia, jako prekursor nauki w ogóle.

 

Dzisiaj mam taki nastrój, że nawet doceniam ciosy jakie dostałem od życia, czegoś mnie nauczyły. Jeśli człowiek dłużej jest nieszczęśliwy to uczy się nie przywiązywać do czasowych wahań nastroju, poradzi sobie w różnych warunkach.

 

 

Jeśli chodzi o sytuację życiową, to często się spotykamy na tym forum z tym, że w zależności od okresu, komuś żyje się lepiej a raz gorzej. Czasem wystarczy zmiana jednego parametru i całe życie ulega zmianie. Może to być poznanie drugiej połówki, znalezienie celu w życiu, zrozumienie swoich błędów na terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×