Witam! Musze opisać tu swoją historie ktora trwa już od pewnego czasu,zwariuje jak tego nie zrobie

otóż jestem osobą niepełnosprawną ,trzymaną pod kloszem całe życie,mieszkam z rodzicami i rodzeństwem.Przyjaciół nie mam żadnych, znajomych mało,własciwie nikogo kto by sie mną zainteresował.Mam duże problemy ze zdrowiem,studia musialam przerwać,o pracy nawet nie myśle.Wiec mam tylko komputer i sieczke w głowie.Zapadam sie coraz bardziej,w domu CIĄGŁE spięcia,kłótnie,oskarżenia,jestem ciągle pod presją,mam taką nerwice,że nawet jak ktoś niespodziewanie wejdzie do pokoju mojego to aż podskocze ze strachu.Do psychologa chodzilam ponad 2 lata,raz było lepiej raz gorzej ale teraz mało mi pomaga.Byłam u psychiatry,dostałam tabletki na depresje,biore 3 tygodnie i nic.Religijność moja jest równa zeru i nie umiem się nawet zmobilizowac do modlitw.Wszystkim sie przejmuje,wszystko analizuje,wszystko mnie przeraża,ciągły lęk nie daje mi życ.Nikt mnie nie rozumie,a ja nie potrafie sie uzewnętrzniać.Ciągle się martwie,ostatnio najbardziej o moje zdrowie bo juz mialam silne bóle kręgosłupa.Nie wytrzymuje już nerwowo i emocjonalnie.Nie chce się zabijać ani nic takiego,ale nie chce też żyć w taki sposób.Z drugiej strony czuje,że wpędzam się w coraz glębszą depresje.W jakiś ślepy zaułek.Gdybym miała pieniądze to pojechalabym gdzies daleko żeby choc na chwile o tym wszystkim zapomnieć.Ale nie mam.Potrzebuje cudu,ale z nikąd on nie przychodzi.Mam 23 lata ale czuje się jak dno.Najlepszy jest sen bo wtedy (paradoksalnie) śnią mi się same miłe rzeczy!.Nie wytrzymam już dłużej!Pomóżcie mi jakoś...prosze.....
"Okłamali mnie z nadzieją,że uwierzyłem i przestanę chcieć.Muszę leczyć się na ból i strach.Gdzie jest człowiek,który z siebie sam pokaże mi jak...." (Coma-Leszek Żukowski)