Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rodzice zmagający się z depresją i nerwicą?


bzdura

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Jestem matką małego dziecka. Jakiś czas temu znów zaczęłam zmagać się z depresją i nerwicą. Robię wszystko, żeby mój syn nie widział, jak cierpię. Chcę, żeby miał szczęśliwą mamę! Niestety, nie jest to proste...

Czy są tu jeszcze jacyś rodzice, którzy zmagają się z depresją i nerwicą? Jak sobie radzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bzdura,

 

Witaj, dokładnie znam ten ból.

 

Dlaczego nie chcesz żeby syn widział Twój ból. On nie musi go widzieć, żeby czuć że z jego ukochaną mamą coś się dzieje.

Przestałaś wyrażać w pełni swoje emocje i mówić o rzeczach, które Cie bolą - teraz Twój syn uczy się tego że powinien się chować ze swoimi emocjami przed bliskimi, że nie powinien ich wyrażać. Pamiętaj, że dla niego jesteś wzorem. Myślę że problem tu leży w podejściu do depresji, nerwicy i do wyrażania uczuć. Dlaczego nie pozwalasz sobie na ich wyrażanie?

 

Nie można pokonać depresji i nerwicy bez wyrażania emocji. Tu nie chodzi o to że masz się dzielić emocjami ze światem, chodzi o to, że masz się nie bać ich wyrażania.

 

Jest kilka rzeczy, które możesz zacząć robić już dziś - to na pewno pomoże:

 

-nie wywieraj na sobie presji aby pokonać, rozproszyć lub ukryć Twoje nastroje depresyjne

-nie wywieraj presji na sobie aby myśleć pozytywnie lub normalnie funkcjonować mimo depresji – depresja jest po to abyś zrezygnował/a z jakiejkolwiek działalności na chwilę

-nie poddawaj się presji wywieranej przez innych abyś zażywał/a leki i leczył/a własną depresję jako chorobę

-nie ulegaj presji z zewnątrz aby się komunikować z innymi, nie musisz tego robić, nie ulegaj presji osób mówiących Ci „musisz o tym z kimś pogadać

-nie uciekaj do różnych form działalności mającej na celu odwrócenie uwagi np. hipomanii lub pracoholizmowi w odpowiedzi na zewnętrzne naciski

-nie traktuj depresji jako ciężaru lub presji, ale jako szansę zbliżenia się do siebie, do swojego wnętrza, tego co jest nie tak w moim życiu, tego co robię nie w zgodzie ze sobą

 

Więcej informacji o depresji i tym jak ją pokonać znajdziesz tutaj: http://psychorewolucja.blog.com/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim - dziękuję.

Pytasz, dlaczego nie chcę pokazywać swoich emocji. Nie chcę, żeby małe dziecko patrzyło, jak najważniejsza osoba na świecie rozpada się na kawałki. Czuję presję, wyniesioną z domu rodzinnego, że matka powinna być silna w każdej sytuacji. To, jak się teraz czuję, całkowicie kłóci się tą wizją. Jestem, jak cień człowieka.

Tylko dla synka codziennie wstaję z łóżka, ubieram się, pracuję i wykonuję wszystkie codzienne czynności. Nie wiem, jak długo będę miała na to siłę, dlatego szukam lekarza.

 

Zastanawia mnie zdanie, które napisałeś "depresja jest po to abyś zrezygnował/a z jakiejkolwiek działalności na chwilę". To depresja jest po coś?

Muszę wywierać na siebie presję, żeby normalnie funkcjonować. Nie jestem sama - mam dziecko, które same się sobą nie zajmie, nie mogę sobie pozwolić na rezygnację z obowiązków.

Depresję traktuję, jak największego wroga, bo odbiera mi radość z życia.

To prawda, co piszesz - ta choroba uświadamia mi, jak wiele w swoim muszę robić wbrew sobie. Niestety, brak możliwości poprawy mojej sytuacji powoduje pogorszenie mojego stanu.

Tak bardzo się cieszę, że mam swoje dziecko, bo przynajmniej mam dla kogo żyć i walczyć o siebie.

 

Przepraszam, że tak chaotycznie. Moje myśli, to jeden wielki chaos.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy depresja jest po coś? Tu nie można udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Jak sobie dorobisz do tego filozofię, będzie po coś, ale tak ogólnie ma jakieś przyczyny, najczęściej biologiczne. No i się pojawia, jako następstwo. Może się pojawić w momencie, kiedy będziesz miała za mało witamin z grupy B i wtedy też jakiś pasjonat teorii na wszystko może Ci powiedzieć, że to znak. A w rzeczywistości to będzie wynik czysto fizjologicznych zaniedbań:)

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zaburzenia_depresyjne#Modele_teoretyczne_depresji

 

Tu są opisane modele teoretyczne, można zobaczyć, jak zróżnicowane są przyczyny depresji. Bardzo często się dopełniają.

 

Ja miałam obie. Niezdiagnozowane, ale wydaje mi się, że jeśli ktoś się przez trzy lata nie cieszy się z życia i płacze codziennie, to nie tak trudno stwierdzić^^ Czym dokładnie się stresujesz, czego się boisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bzdura,

 

Napisałem że depresja jest po to abyś zrezygnowała z jakiejkolwiek działalności na chwilę, ponieważ tak właśnie funkcjonuje ten proces. Przecież ten sam, bardzo podobny proces zauważa się u dzikich zwierząt. One jednak po kilku dniach mają już spokój. Co takiego innego robią niż my? Nie boją się, idą za tym co pokazuje im organizm, pozwalają procesowi depresyjnemu pomóc im w przeprocesowaniu wydarzeń, różnych sytuacji, traum, emocji. Człowiek może funkcjonować w podobny sposób, jednak to co się nam mówi i jaka presja jest wywierana przez społeczeństwo sprawia, że ten proces jest przerywany i wznawiany na nowo, przez co ciągnie się w nieskończoność. Wiesz ile trwa prawidłowy niezakłócony proces depresyjny? około kilku dni do tygodnia. To nieporozumienie bierze się z braku odpowiedniej wiedzy. Nikt nie tłumaczy dokładnie tego procesu, nie pokazuje przykładów w przyrodzie.

 

Kolejnym idiotyzmem jest to że problem typowo emocjonalny(prawa półkula mózgu) jest "leczony" terapią mówioną czyli językiem werbalnym (lewa półkula logiczna). Nie da się rozwiązywać problemów emocjonalnych półkulą która o emocjach nie ma pojęcia. To tak jakby kazać matematykowi namalować piękny obraz.

 

W obecnym świecie nie pozwala się nam na chwile słabości, na wycofanie społeczne na kilka dni, tydzień lub dwa. Od razu jest to odbierane bardzo dziwnie i ludzie wytykają palcami takie osoby. To kolejna rzecz która bierze się w z niewiedzy. Nie ma bardziej naturalnego zjawiska niż depresja. Samo to słowo jest nadużywane, stało się powszechnym określeniem cierpienia. Tylko że w rzeczywistości depresja to nie cierpienie, nie rzecz. To proces który pomaga jednostce na przetrawienie różnych wydarzeń i emocji. To pomoc od matki natury, która chce nas na chwilę zatrzymać w naszym zwariowanym biegu. I nie jest to jakieś filozoficzne myślenie, tak działa natura. Chemia nie wyleczy Twojej duszy. Mówisz że są rzeczy których nie możesz zmienić. Nie ma takich rzeczy. Jeśli ich nie zmienisz wiedz, że Twój organizm będzie Ci pomagał to dostrzec :) Cierpienie nie bierze się z depresji, cierpienie powstaje w wyniku blokowania procesu depresyjnego. Przez blokowanie zatrzymujemy jego zakończenie.

 

Zajrzyj na http://psychorewolucja.blog.com/ Tu staram się to wytłumaczyć lepiej tym osobom, które narazie nie mogą sobie pozwolić na udział w warsztatach albo spotkaniach online.

 

Jeśli masz pytania, proszę pytaj śmiało. Odpowiem w miarę możliwości czasowych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KonradGorak prosiłam Cię w innym temacie o udostępnienie tych badań dotyczących rzekomej niemożności porozumienia się z jedną półkulą, dostarczysz mi je?:)

 

Co do Twojej genialnej teorii dot powstawania depresji. Słyszałeś może kiedyś o ludziach, którzy nie są pod żadną presją, a mają depresję? Ja tak. Albo o takich, którzy mają mnóstwo odpowiedzialności na sobie, a radzą sobie świetnie? Błagam, nie wymyślaj teorii na temat tak poważnej choroby bez żadnych podstaw teoretycznych, bo to jest po prostu śmieszne. I trochę przerażające.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Według mojego przykładu - jest po coś:

- po to bym przestał się użalać nad sobą

- wziął odpowiedzialność za swoje życie

- bym poszerzał swoją wiedzę - świadomość - rozwijał się!

- bym porzucił dotychczasowy materialistyczne podejście do życia i zaczął dostrzegać piękno życia jako wartości samej w sobie

Ostatecznie - bym siebie pokochał. Przytulił wewnętrzne dziecko które się pogubiło.

KonradGorak - mam podobne zdanie. Nie walcz z tym tylko się temu podaj. Tendencja do walki jest bardzo popularna między ludźmi których ten temat dotyka.

To wszystko dzieje się w Tobie, więc podejmując walkę - walczysz z samym sobą.

Jeśli ktoś się poddaje - to nie można go pokonać.

 

Na hasło depresja ponad połowa społeczeństwa działa w sposób określony: -" to straszne, teraz będziesz się męczyć," albo "moja znajoma leczyła się 3 lata, strasznie ciężko z tego wyjść" -sugestia potrafi zdziałać cuda jeśli w nią uwierzymy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wysłowiona,

 

Nie rozumiem chyba Twojego pytania. Przecież fakt dualistycznego mózgu jest dobrze znany. Różnice i problemy wynikające z rozumowania jedynie logicznego, również. Jeśli masz dziecko, które uczy się języka to też wiesz że nauka przez prawą półkulę gdzie wykorzystuje się materiały stymulujące wyobraźnię i emocje jest wielokrotnie bardziej skuteczna niż nauka oparta tylko o logiczną, lewą półkulę. To wielokrotnie potwierdzany naukowo fakt.

 

Moja teoria nie jest genialna, jest po prostu czystą obserwacją natury i tego jak to wygląda u zwierząt. Mam jednak świadomość że wiele osób może się nie przyznawać do swojego zwierzęcego pochodzenia. :D Ja nikogo nie zmuszam do tego myślenia, chcę jedynie żeby w miarę możliwości każdy zastanowił się nad bardzo ważnymi kwestiami, które poruszamy.

 

Depresja w swojej rzeczywistej formie nie jest ani chorobą ani groźnym procesem. To powstrzymywanie jej prowadzi do groźnych rezultatów. Depresja jest procesem niezbędnym do psycho-fizycznej równowagi u człowieka. Ludzie męczą się w tym stanie ponieważ nikt ich nie kieruje i nie wspiera w tym procesie, wszyscy chcą go przerwać. To trochę tak jakbyś złamała sobie nogę przy upadku na rowerze. Rozpoczyna się naturalny proces gojenia, a Ty zaczynasz faszerować się lekami przeciwbólowymi. Te jednak uśmierzają ból, to Twój organizm regeneruje kość. A teraz w czasie gdy ona się regeneruje staraj się poskakać na tej nodze. Boli prawda? Tak samo jest z depresją, nie pozwalamy jej zagoić naszych wewnętrznych ran tylko skaczemy na siłę na złamanej kości. Nie pomagamy tym samym w regeneracji.

 

Wszędzie powstała polityka strachu jeśli chodzi o depresję. Media, lekarze, środowisko medyczne straszy depresją, wykorzystując tym samym głupotę ludzką. Dajemy się naciągać na leki i terapie trwające latami, coś co w procesie depresyjnym może tylko przeszkadzać.

 

-- 18 kwi 2013, 16:01 --

 

Viii,

 

Dokładnie tak jest jak mówisz. Depresja to podróż w głąb siebie. Gdy cierpimy to znaczy, że blokujemy cały ten proces.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depresja w swojej rzeczywistej formie nie jest ani chorobą ani groźnym procesem. To powstrzymywanie jej prowadzi do groźnych rezultatów.

 

Aha. Czyli mam rozumieć, że według Ciebie nie ma czegoś takiego jak neuroanatomiczne podłoże depresji? I poważnie, metafora ze złamaną nogą to żaden argument w dyskusji nt neurobiologii. Wydaje mi się, że wychodzisz z fałszywego założenia, że psychologia to taka dziedzina "na zdrowy rozsądek" i możesz wymyślać sobie teorie bez popierania ich badaniami, gdy tylko masz dobrą historię do tego. Mam nadzieję, że nigdy nie trafi do Ciebie osoba w naprawdę złym stanie, bo to mogłoby się tragicznie skończyć.

 

Ja nikogo nie zmuszam do tego myślenia, chcę jedynie żeby w miarę możliwości każdy zastanowił się nad bardzo ważnymi kwestiami, które poruszamy.

 

Owszem, przekonujesz. Zwrotami takimi, jak "Media, lekarze, środowisko medyczne straszy depresją, wykorzystując tym samym głupotę ludzką." lub "Kolejnym idiotyzmem...", "Potrzebujesz opinii specjalisty, zajrzyj na http://psychorewolucja.blog.com/ Tam dostaniesz więcej informacji za free niż na wizytach u "specjalistów"."

 

Namawiasz ludzi z zaburzeniami psychicznymi do zaprzestania terapii i przyjścia do Ciebie. Jak już pisałam, to nieetyczne i nieprawdopodobnie egoistyczne. Jeśli się martwisz, napisz, żeby pomyśleli i daj DOWODY na to, że lekarze się mylą.

 

Moja teoria nie jest genialna, jest po prostu czystą obserwacją natury i tego jak to wygląda u zwierząt.

 

Masz rację. Twoja teoria jest tylko obserwacją. Niczym innym :smile:

 

Jeśli chodzi o półkule. Owszem, one pracują lepiej, gdy pobudza się obie, ale przepracowując na terapiach poznawczych przekonania, wpływasz na emocje. One mogą się porozumiewać! Jak można nie wiedzieć takich rzeczy i nazywać się ekspertem?:) A jeśli chodzi o badania, nawiązywałam do tej wypowiedzi

 

To jeden z największych absurdów, który na szczęście zaczęto obalać.

 

Co masz na myśli? Które badania dokładnie? I proszę o takie, które będą dotyczyły zaburzeń psychicznych, nie map myśli;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KonradGorak, żebyśmy się dobrze zrozumieli - Ty naprawdę zalecasz poddanie się depresji i przetrawienie wszystkiego? Bo większość osób faktycznie tak robi, nie będąc w stanie ruszyć się z łóżka i tak jakby to nie pomaga, nic nie zmienia i to się nazywa wegetacja. Może zamiast głosić górnolotne idee najpierw przetestuj to na sobie. Bez nadzoru kogokolwiek z zewnątrz to zamiast samoistnego wyleczenia można co najwyżej doprowadzić do autodestrukcji. Naprawdę nie wiem co myśleć o tym, po prostu nie masz pojęcia, do czego zachęcasz ludzi i oby nikt z tego nie skorzystał.

 

A propos dualistycznego mózgu, ogólnie rzecz biorąc przyjmuje się podział na logiczną lewą i emocjonalną prawą. Poczytaj może o szczegółach, jakie dokładnie specjalizacje ma każda z półkul.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wysłowiona,

 

Nie namawiam do zaprzestania terapii. Namawiam do zmiany podejścia w przypadku gdy terapia nie działa. Do zastanowienia się nad tym dlaczego nie działa. To zupełnie co innego. Nie mam zamiaru się z nikim sprzeczać, ponieważ to jest indywidualna decyzja jaką każdy podejmie. Najgorsze jest to że z góry zakładasz czy coś jest skuteczne a coś nie. Wybacz ale swoje podejście podpieram doświadczeniem zawodowym. po prostu mówię jasno o tym co działa a co nie. Nie będę owijał w bawełnę i jak inni powtarzał tych samych 100 letnich zabobonów.

 

Z całym szacunkiem wysłowiona, za dużo w życiu przeszedłem i za dużo widziałem żeby zgodzić się z tym co mówisz. Świadomych specjalistów w Polsce mógłbym policzyć na palcach jednej ręki. Niestety studia nas tego nie uczą, jedyne czego uczą to starych technik i prowadzenia terapii w nudny, nie mający nic wspólnego z terapią sposób. I na ten temat na pewno nie będę milczał, ponieważ gdy patrzę na ten system, robi mi się niedobrze.

 

Sam przez wiele lat ciężko chorowałem, do tego stopnia, że nie wychodziłem z łóżka i nie "tylko" dlatego że nie miałem siły. Byłem wyczerpany, wymiotowałem, mdlałem, miałem potwornie silne arytmie. I wszystko to niby przez depresję. Niestety dopóki nie zrozumiałem schematu działania procesu depresyjnego nie byłem w stanie "wyzdrowieć". Wybór jest prosty. Albo porzucasz swoje dotychczasowe przekonania na jakiś czas i zagłębiasz się w swoje emocje, oswajasz się z nimi a nie uciekasz albo kontynuujesz to co do tej pory robiłaś. Gdzie Cię prowadzi obecny sposób działania?

 

Niestety nie wierzę w neuroanatomiczną teorię depresji. Żeby wszyscy wiedzieli, ta teoria polega na tym że pewna grupa ludzi uważa że przyczyną depresji jest nadaktywność prawego płata czołowego. I tu posłużę się ironią - niesamowicie odkrywcze wnioski biorąc pod uwagę fakt, że tak jak mówiłem depresja służy "przetrawieniu" emocji w tym przypadku tych socjalnych, związanych z naszym otoczeniem, których siedzibą jest kora mózgowa, szczególnie prawa część płata czołowego. Nic odkrywczego w tym że zwiększa sie aktywność. Idąc tym tropem dochodzimy jednak do wniosku, że nadal mówimy jedynie o skutkach, o efektach przejściowych, nadal nie odkrywając przyczyny. Nadaktywność prawego płata czołowego jest efektem nie przyczyną. Może porozmawiajmy o przyczynach?

 

Jak widzisz nie zaprzeczam neuroanatomicznej nadaktywności płata czołowego - jednak bardziej interesują mnie przyczyny, nie efekty jakim de facto jest owa nadaktywność.

 

Najciekawsze jest to że wytrwale prosisz mnie o podanie odpowiednich badań potwierdzających moją teorię o półkulach mózgu. Ja jednak spytam Cię o coś innego. Tylko proszę dobrze się zastanów, ponieważ nie chce podważać Twojej wiedzy jak to Ty starasz się robić w stosunku do mnie, tylko po to by usprawiedliwiać swoje obecne działania w kierunku depresji. Czy wiesz jak w psychologii nazywa się różne podejścia do przyczyn jej powstawania? Nazywa się je Modelami TEORETYCZNYMI Depresji. Jednym słowem psychologia jest taką "nauką" gdzie istnieje kilka modeli teoretycznych, czyli prosto mówiąc teorii na temat powstawania danego zaburzenia. Cóż to za nauka, która opiera się jedynie o teorie, dywagacje i "może to" a "może tamto". Idąc do takiego specjalisty, musisz się liczyć z tym że on też obsypie Cię teoriami na Twój temat, na temat Twoich emocjonalnych dolegliwości. Moja teoria natomiast mówi że po wszystkie odpowiedzi człowiek powinien się odwołać do samego siebie, zajrzeć do środka, stanąć twarzą w twarz z emocjami.

 

Czy kieruje mną egoizm? Każdy to musi ocenić sam. Czy egoizmem jest chęć edukowania ludzi po to żeby się nie truli i żeby zrozumieli to wszystko co się dzieje wewnątrz i na zewnątrz? W moim świecie takie działanie ma wręcz odwrotny wydźwięk. Co kilka dni poświęcam kilka chwil swojego drogocennego czasu żeby podzielić się swoją wiedzą z forumowiczami. Tylko tyle mogę zrobić w tej sytuacji. Egoizmem byłoby nie informowanie ludzi o przyczynach depresji, nie zachęcanie ich do myślenia. Proszę Cię o nieprzyklejanie mi różnych etykietek. Myślę że jest to nie fair w sytuacji gdy mnie nie znasz :smile:

 

Powtórzę to jeszcze raz. Nie namawiam nikogo do radykalnych transformacji. Jestem daleki od tego, to wymaga trochę samozaparcia i siły. Jednak apeluję żebyście edukowali się w tym kierunku, poznawali najnowsze techniki i sposoby, podejścia do terapii. Wykraczajcie trochę ponad to co Wam mówi otoczenie. Bądźcie mądrzejsi, czytajcie, studiujcie materiały, studiujcie swoje wnętrze. Zaoszczędzi to Wam lata cierpień i morza pieniędzy.

 

-- 18 kwi 2013, 23:52 --

 

KonradGorak, żebyśmy się dobrze zrozumieli - Ty naprawdę zalecasz poddanie się depresji i przetrawienie wszystkiego? Bo większość osób faktycznie tak robi, nie będąc w stanie ruszyć się z łóżka i tak jakby to nie pomaga, nic nie zmienia i to się nazywa wegetacja. Może zamiast głosić górnolotne idee najpierw przetestuj to na sobie. Bez nadzoru kogokolwiek z zewnątrz to zamiast samoistnego wyleczenia można co najwyżej doprowadzić do autodestrukcji. Naprawdę nie wiem co myśleć o tym, po prostu nie masz pojęcia, do czego zachęcasz ludzi i oby nikt z tego nie skorzystał.

 

A propos dualistycznego mózgu, ogólnie rzecz biorąc przyjmuje się podział na logiczną lewą i emocjonalną prawą. Poczytaj może o szczegółach, jakie dokładnie specjalizacje ma każda z półkul.

 

Nikt tak naprawdę tego nie robi. Gdy pojawia się lęk wynikający z tego czego się boimy w związku z objawami

i samym procesem depresyjnym, zatrzymujemy cały proces. Nie jesteśmy w stanie wkroczyć w kolejne fazy i

wtedy zaczyna się cierpienie i jeszcze gorsze objawy.

 

Do niczego nie zachęcam poza myśleniem. A sprawę przetestowania na sobie chyba wyraźnie opisałem powyżej

i nie będę już do tego wracał. W procesie socjalizacji zostaliśmy tak uwarunkowani, że ciężko jest nam myśleć

inaczej, szczególnie jeśli od małego bombarduje się nas takimi informacjami. Dlatego z takim podejściem nie

zachęcam nikogo do testowania tego podejścia bez nadzoru. Znajdźcie terapeutę, który będzie Wam w tym procesie

towarzyszył a nie tylko przyjmie Was na godzinną sesję i odeśle do domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KonradGorak, wyżej nie napisałeś nic szczegółowego więc dalej nie wiem na czym polega owo przetrawienie emocji. Dla mnie depresja to było ciągłe trawienie emocji i analizowanie całej sytuacji, w końcu miałam na to dużo czasu, więc nie mam pojęcia jak Twoim zdaniem zatrzymywałam cały proces.

 

Wyjaśnij poniższe zdanie po kawałku, bez górnolotnych słów, bo do mnie trzeba łopatologicznie i wtedy może zrozumiem:

Gdy pojawia się lęk wynikający z tego czego się boimy w związku z objawami

i samym procesem depresyjnym, zatrzymujemy cały proces. Nie jesteśmy w stanie wkroczyć w kolejne fazy i

wtedy zaczyna się cierpienie i jeszcze gorsze objawy

 

Przyczyny depresji są różne, sama depresja ma różny przebieg i różna jest sytuacja ludzi w depresji. To, że przetestowałeś na sobie, nie oznacza, że możesz to polecać innym osobom. Jak wyleczyłeś odpowiednio dużą ilość osób, to zrób badania i się pochwal. Bo doświadczenie zawodowe to bardzo ogólne pojęcie, większość terapeutów takie ma.

A co do poddania się, a nie walki -przykładowa najprostsza sytuacja: dla mnie poddanie się depresji oznacza nie jedzenie niczego, chyba o skutkach takiej terapii nie muszę pisać. Na szczęście człowiek ma jeszcze tą racjonalną półkulę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abraxas,

 

Widzę że będę musiał to wszystko opisać krok po kroku ponieważ wiele pojęć jest mylonych lub używanych bardzo ogólnikowo.

 

Po pierwsze warto zrozumieć że depresja nie jest rzeczą, tylko procesem. Nie można mieć depresji, można przechodzić przez proces depresyjny.

 

Aby było łatwiej rozróżnić - proces depresyjny nie jest tym samym co stan depresyjny. Większość cierpiących przechodzi stan depresyjny, nigdy nie ulegają procesowi depresyjnemu. To właśnie proces depresyjny jest tym do czego zmierza organizm ale proces ten jest powstrzymywany przez stany depresyjne, które to właśnie ukazują się w strasznych objawach.

 

Chciałbym to wszystko tu opisać ale nie mogę sobie pozwolić (ze względów czasowych) na pisanie o tym w dwóch miejscach na raz więc po prostu zapoznaj się z tym co piszę na swoim blogu http://psychorewolucja.blog.com/ Co kilka dni będę dodawał kolejne fragmenty tłumaczące proces biologiczny depresji i jej znaczenie. Do niczego nie przekonuję, zachęcam jedynie do przeanalizowania tego i wyciągnięcia wniosków dla siebie. One nie muszą pokrywać się z moimi wnioskami.

 

abraxas,

 

zgadzam się z Tobą że ludzie różnie przechodzą depresję, a wynika to z tego że inne sytuacje, emocje i schematy mają do "przetrawienia". To nie zmienia jednak faktu i celu tego czym jest depresja. Każdego dnia pracuję z ludźmi z całego świata starając się uświadomić ich czym jest ten proces i jak bardzo cierpimy poprzez niezrozumienie tego procesu. Nikt nie uczy jak przetrwać depresję. Ja się temu poświęciłem. Te osoby, które skorzystały, uwolniły się od całej manii depresyjnej, dziś wykorzystują depresję do trawienia emocji a każdy z epizodów nie trwa dłużej niż kilka dni. Ale są świadomi tego czym jest ten proces, nie boją się go, przez co nie doznają tak męczących objawów, nie pojawiają się u nich myśli samobójcze.

 

Z całych sił staram się wytłumaczyć Wam to, że proces depresyjny nie jest chorobą - to stan depresyjny jest niebezpieczny dla zdrowia. Nie ma i nigdy nie będzie magicznego lekarstwa na depresję, ponieważ jest to podobny proces do regeneracji po ciężkiej grypie. Trzeba to przejść, tylko że inaczej się to przechodzi mając świadomość tego procesu a inaczej reagując lękiem i niepewnością. Ale nikt tu nie jest winny jeśli chodzi o cierpiących. Każdy człowiek powinien być nauczony tych naturalnych praw funkcjonowania organizmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KonradGorak, poświęciłam swój równie cenny czas na przeczytanie tego, co jest na stronie i raczej był to zmarnowany czas, bo za wiele tam nie ma, tylko jeszcze więcej górnolotnych słów.

 

"Utrata energii, motywacji i woli doświadczane przy okazji stanu depresyjnego są głównym elementem przejścia od stanu Robienia do Bycia" - no i dobra, wszyscy są w takim stanie, ale mówiłeś, że jest zasadnicza różnica między stanem a procesem, to czemu nagle stan depresyjny staje się częścią procesu jako "element przejścia"?

 

"Bycie, poczucie bytu, przywraca nasze poczucie siebie i naszej zdolności do dalszego życia" - heh, może Tobie przetrawienie problemu przywróciło chęci do życia, mi się odechciało żyć.

 

"Jeśli jednak będziemy interpretować nasze nastroje depresyjne tylko w sposób negatywny – jako właśnie niepożądane osłabienie tej zdolności do dalszego życia, to my sami zablokujemy proces "- a jeśli ktoś nie interpretuje swoich nastrojów depresyjnych jako niepożądanych, ale sytuację w jakiej się znalazł jako niepożądaną? (w sumie jako przyczyna depresji siłą rzeczy była negatywna) Więc żadnego procesu nie blokuje wg Twojej teorii. Nie wiem, jak jest w przypadku innych osób, ale bardziej obchodziło mnie to, co poprzedziło depresję niż to, jaki mam nastrój i czy wstanę tego dnia z łóżka.

"Jest to przetwarzanie dramatycznych sytuacji na poziomie głębszym niż słowa – pozwolenie emocjom na dotarcie do naszego „centrum” i do zmiany naszej sytuacji." - nie wiem czy dalej jest sens, ale wyjaśnij w końcu co oznacza "pozwolenie emocjom na zmianę". Bo na razie dużo tu słów tylko mało w nich treści.

 

Jak dla mnie to wszystko wygląda tak - wpadasz na forum i piszesz, że to co wciskają ludziom na terapii to techniki już z grubą warstwą kurzu. Depresji trzeba się poddać, przetrawić emocje, zagłębić się w sobie i wtedy następuje w nas zmiana, co przywraca chęci do życia. Przetestowałeś to na sobie, choć nie wiem czym jest "to", bo czym jest dla mnie poddanie się to już napisałam wyżej i widać takiej opcji nie testowałeś. I słusznie, bo wtedy zwyczajnie nie żyje się zbyt długo. Wolę iść na terapię i zapomnieć o depresji niż kombinować i przechodzić przez to co jakiś czas "tyle, że znacznie krócej". Wpadłeś tu, podważyłeś istniejące terapie, stwierdziłeś, że robimy źle, ale nie masz czasu na wyjaśnienie dlaczego, a same wyjaśnienia można tak naprawdę zmieścić w jednym zdaniu. Super, że komuś to pomaga, szczerze podziwiam. Dla mnie póki co jesteś teoretykiem. Ale w sumie Freud też był, a stał się znany.

 

Chciałabym jednej, łopatologicznej odpowiedzi: dlaczego przetrawienie emocji prowadzi tylko do pozytywnej zmiany a nie negatywnej? Czy to może kolejna odsłona natury i jednostki z negatywną zmianą po prostu eliminują się same?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z całym szacunkiem wysłowiona, za dużo w życiu przeszedłem i za dużo widziałem żeby zgodzić się z tym co mówisz. Świadomych specjalistów w Polsce mógłbym policzyć na palcach jednej ręki. Niestety studia nas tego nie uczą, jedyne czego uczą to starych technik i prowadzenia terapii w nudny, nie mający nic wspólnego z terapią sposób. I na ten temat na pewno nie będę milczał, ponieważ gdy patrzę na ten system, robi mi się niedobrze.

 

"Za dużo przeszedłem i widziałem" to idealne podsumowanie Twoich teorii. Przemyślenia, doświadczenia i intuicje jednej osoby, sceptyczny stosunek do badań naukowych. No tyle zdecydowanie nie wystarczy, by leczyć ludzi. Zresztą, są osoby, które "leczą" prawem przyciągania, Ty też masz pewnie jakichś klientów. Ja osiągnęłam swój cel i zwróciłam uwagę osób z forum na zwyczajnie małą wiarygodność Twoich tez. To jedyne, na czym mi zależało, sceptyczny stosunek.

 

abraxas ja czekam na badania od kilku dni i nic nie dostałam, więc Ty pewnie też nie będziesz miała tyle szcześcia ;) No, ale cóż, będziemy żyły w niewiedzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wysłowiona, domniemywam ze pan nie skonczyl zadnych studiow i nie ma zadnych kwalifikacji zeby pomagac ludziom dlatego taki ciety na specjalistow. Kompleksy wychodza. Jako ze nie ma pojecia o narzedziach ktorymi powinien poslugiwac sie specjalista krytykuje ich metody i wymysla bzdety i "nowatorskie metody" ktore maja ukryc jego niewiedze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że masz rację. Zresztą miałam takie wrażenie od początku. I o ile zazwyczaj nie mam nic do różnorodnych, odmiennych od moich przekonań, to jeśli ktoś wpada i mówi, że psychologowie to idioci, a on ma eliksir szczęścia... do ludzi z często poważnymi zaburzeniami psychicznymi, to inna sprawa. Zdecydowanie zbyt poważna, żeby odpuścić ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×