Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wiele przemyśleń, przeczytaj- uważam ,że warto.


domciok13

Rekomendowane odpowiedzi

Tak myślałem sobie na temat tego co nas ludzi z depresją, hipochondrią, nerwicą i innymi zaburzeniami spotyka...

Chciałbym uprzedzić ,że nie jestem fanatykiem religijnym, który ma zamiar was na siłę nawracać.

Chcę powiedzieć ,że przez moją głowę dziś ,patrząc w słońce wschodzące o piątej nad ranem wpadło wiele ,myślę ,że mądrych przemyśleń którymi chciałbym się podzielić.

Mój temat będzie traktował o wierze. Wierze tej w Boga, jak i ogólnym pojęciu wiary w siebie i we własne siły, i może to zabrzmi strasznie prymitywnie to uważam ,że farmakologia to jedno, psychoterapia drugie, ale istnieje jeszcze jeden bardzo znaczący element bez którego nie damy rady. Jest to wiara w Boga, a co za tym idzie- wiara we własne Ja. Wiara w potęgę siebie. Bóg dał nam niesamowite życie, bezwzględnie czy mamy depresję, raka, udary i inne zaburzenie somatyczne jak i psychiczne. Jeśli głęboko gdzieś w środku pomyślicie sobie ,że Bóg jest przy was i uwierzycie w to, to daję głowę ,że Bóg tego nie pominie w swoim "kalendarzu" , On bez względu na wszystko zawsze będzie przy was, rodzina może was nie zrozumieć w jakim stanie jesteście, rząd, lekarze, nie do końca mogą was zrozumieć ludzie postronni, ale Bóg zawsze. Patrzy na nas wszystkich z góry i uśmiecha się z powodu tego, że ludzie ,którzy niosą ten krzyż są silni, bez względu na to czy skończyło się to tragicznie ,czy nie to i tak w głębi jesteśmy małymi Bohaterami. Małymi? Przepraszam- Wielkimi, może wielu z was pomyśli co ja bredzę, ale tak na prawdę depresja i inne ciężkie zaburzenia psychiczne to jedna wielka batalia o siebie. To wojna przez którą idziemy odziani w najmniej chroniące nas ubrania, bez kamizelek kuloodpornych, to walka gdzie do dyspozycji nie mamy arsenału broni,a jedynie tabletki i wsparcie, może zbyt deprecjonuję tutaj całe to zdanie używając słowa "jedynie" aczkolwiek dumnie kroczymy przez tę wojnę, a On na nas patrzy i wie, że wielu z nas ją wygra, to my sprawiamy ,że istnieje nadzieja na wygranie z tak strasznymi lękami, wie,że los świata i innych ludzi zależy od tych którzy tę walkę wygrają, tutaj pozwolę sobie wstawić tekst Katy Perry "Who Am I living for"- co znaczy "Dla kogo żyję?" Piosenka jest refleksją ,o której mówi już sam tytuł, ale wczytajcie się w słowa, może dodadzą wam otuchy w walce:

 

Czuję w sobie feniksa

Kiedy maszeruję sama do innego taktu

Powoli przezwyciężając mój strach, tak, tak

I jestem gotowa do podróży nieznaną drogą

Czekam na moją nadchodzącą bitwę

Ten sprawdzian jest moim własnym krzyżem do niesienia

Ale tam będę

 

Nigdy nie jest łatwo być wybranym, nigdy nie jest łatwo być wezwanym

Stanie na pierwszej linii frontu kiedy zaczynają spadać bomby

Widzę niebiosa, ale nadal słyszę płomienie

Wołające moje imię

 

Widzę napis na murze

Nie mogę zignorować tej wojny

Na końcu tego wszystkiego,

Dla kogo żyję?

 

Czuję, że to światło które jest we mnie

Szybko przeistacza się w błyskawicę

Wiem, że jedna iskra może zaszkować świat

Tak, tak

Więc modlę się o łaske jak Esther

Potrzebuję twojej siły, żeby poradzić sobie ze stresem

Wiem, że będą ofiary, ale taka jest cena.

 

Nigdy nie jest łatwo być wybranym, nigdy nie jest łatwo być wezwanym

Stanie na pierwszej linii frontu kiedy zaczynają spadać bomby

Widzę niebiosa, ale nadal słyszę płomienie

Wołające moje imię

 

Widzę napis na murze

Nie mogę zignorować tej wojny

Na końcu tego wszystkiego,

Dla kogo żyję?

 

W końcu, dla kogo żyję?

W końcu, dla kogo żyję?

 

Głowa, która nosi koronę jest ciężka

Nie pozwól pochłonąć się wielkości

 

Widzę napis na murze

Nie mogę zignorować tej wojny

Na końcu tego wszystkiego, dla kogo żyję?

 

W końcu, dla kogo żyję?

W końcu, dla kogo żyję?

 

Głowa ,która nosi koronę jest ciężka- słyszeliście już to pewnie z tysiąc razy, ale to takie mądre, to my nosimy tę koronę, to my jesteśmy wybrańcami, z każdym dniem przeżywamy kolejną walkę, zamiast być smutnym, zobaczcie ile walk już wygraliście, jak odważni jesteście i ile siły was to kosztowało ,a mimo to żyjemy nadal, przed nami na pewno jeszcze kilka dużych bitew, ale pamiętajcie, On jest i patrzy, On czuwa i wierzy, jest pewien ,że jeśli uwierzymy to zwycięstwo mamy w rękach a korona męczeństwa zmieni się w koronę królewską, musimy tylko iść na przód. Nie traćcie nadziei. Bóg w was wierzy. Nie traćmy tego i dziękujmy za to co mamy. To się liczy i może stracimy kawałek z życia ale da nam to wiele pięknych lekcji. Więc jak Rycerze? Walczymy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bóg jest genialny ale srogo nas testuje. Niektórzy mają naprawdę przejebane fest, jak się patrzy na niektóre przypadki to ciężko wierzyć...Ja dostałem w cipę od życia dosyć mocno, ale zauważyłem, że to wszystko ma jakąś spójność, nic nie dzieje się przypadkiem. Doszedłem do wniosku, że trzeba przyjmować wszystko co przynosi życie na klatę. No pain, no gain. Żadne półśrodki, alkohol czy nawet samobójstwo niczego nie rozwiązują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hm...tak daje nadzije na zwycięstwo. Wierze w Boga. Nawet z moja psycholog rozmawiam na ten temat. Dlaczego Bóg mnie nie uzdrawia jeśli jest wszechmocny. Widocznie taka moja droga. Może za bardzo się trzymam czegoś co mnie ogranicza co jest dla mnie brzytwa a mi się wydaje. To jest dobre dla mnie.

Dużo by można było napisać na ten temat. Dzisiaj byłam na spacerze. Przyglądałam się ludziom. Wyglądali jakoś posępnie każdy idzie w swoja stronę w swoje problemy. Boli mnie brak wrażliwości.

Jeśli nie uzdrawia to na pewno podsyła przeróżne osoby.

Człowiek nie jest samotna wyspą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój przypadek jest taki, że mam traumatyczne przeżycia na punkcie religii. Można powiedzieć: to zrób coś z tym. Tylko że najpierw trzeba chcieć, na razie radzę sobie bez religijnych przemyśleń. Jedyny problem, że z drżeniem ręki przeglądam tego typu wątki: znów coś o Bogu, czy tym razem jakieś przemyślenia, które mnie nie przytłoczą istnieniem kogoś, kto "100 razy" lepszy, mądrzejszy i silniejszy ode mnie. Samo takie wyobrażenie mnie dobija, bo czuję się osaczony.

No cóż, loteria, może w innym wątku znajdę coś dla siebie.

 

Ja nie podniosę tej rękawicy, dość ładnie napisane to muszę przyznać. Tyle że mój "ośrodek religjności" został boleśnie amputowany przez chorobę i teraz człapie przez życie bez niego. Od swojego zapisania się na forum założyłem tylko jeden wątek, może przydałby się kącik dla inwalidów religijnych, którzy słysząc o Bogu załamują ręce i myślą sobie, że skoro nie potrafią się nawrócić, będą żyli bez niego. Czy to smutne? O tym już w innym wątku :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj byłam na spacerze. Przyglądałam się ludziom. Wyglądali jakoś posępnie każdy idzie w swoja stronę w swoje problemy. Boli mnie brak wrażliwości.

Jeśli nie uzdrawia to na pewno podsyła przeróżne osoby.

Człowiek nie jest samotna wyspą.

Ciekawe przemyślenia :D Człowiek jest tyle wart,ile może dać drugiej osobie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×