Skocz do zawartości
Nerwica.com

Trochę o mnie...


Gość Locust

Rekomendowane odpowiedzi

Hej

 

Jestem tu nowy. Znalazłem forum korzystając z wyszukiwarki...Szukałem miejsca, gdzie mogą się wypisać i gdzie będę czuł się anonimowy. Inne miejsca się dla mnie zużyły, a im więcej pisałem o sobie tym gorzej było dla mnie. Łącznie z tym, że niektóre rzeczy były wykorzystywane przeciwko mnie, ale najbardziej denerwowały mnie wpisy, które właściwie odbierały mi prawo do uczuć. Bo to ja muszę wszystkim pomagać... A nade mną nikt się taki nie pochyli.

To taki paradoks. To co daję najlepsze przynosi mi najgorsze...

Co z tego, że może jestem wartościowy, jeśli jedyną osoba, która to docenia jestem ja sam...

Relacje ludzkie są bezwartościowe...Ale potrzebuję ich...

Kiedyś w fazie głębokiej depresji zamknąłem się zupełnie na świat. Wytworzyłem własną rzeczywistość, która niestety prysła jak bańka mydlana i spadłem jeszcze głębiej w rynsztok...

Dużo emocji się we mnie kotłowało i wciąż kotłuje... Czasem jedynym ujściem jest płacz po nocach... Pomaga się to oczyścić na chwilę, może nieco dłużej. Jednak zawsze coś zostanie.... Wiele przykrych doświadczeń wrzuciłem w głąb swojej duszy. Wracają co jakiś czas w snach. Wtedy się boję nawet zamknąć oczy... Przy złapaniu większego doła niestety wszystkie rzeczy, które niegdyś kontrolowałem zaczynają wychodzić. Smutek jest straszny...

 

Ktoś mi kiedyś powiedział, że nie zasługuję na takie życie...

Frazes. Chyba jedyne co dostaję dobrego od ludzi to słowo. I na tym się kończy. "Będzie dobrze".... Jakie to cyniczne.

W ostatnim czasie zakończyłem kilka znajomości, które były toksyczne dla mnie. Trochę to wzmocniło moje siły, ale widzę po tym, że nie byłem dla nich istotą czującą i wrażliwą. Zaślepieni byli własnymi celami. Trochę nie mam do nich pretensji, bo co wymagać od człowieka chorego by nagle stał sie zdrowy. Ale cała hipokryzja bardzo mnie bolała... Oczywiście zawsze będzie to moja wina. Bo jak się zwróci uwagę to jest czepialski...

 

Heh... Albo mam pecha albo taki jest ten świat.

Chociaż osoby dłużej utrzymujące ze mną kontakt to wyjątki. Często się kończą z dnia na dzień. Przestają odbierać telefony, maile, wiadomości....

Ale zawsze ich ostatnie słowa to: "było fajnie, jasne, że sie odezwę, spotkamy się później"....

I znikają....

Jakbym był jakąś chorobą...

 

Więc jak jestem ostrożny to może nie zostanę zraniony...

Ale jeśli jestem ostrożny cały czas, to jaki to ma sens?

 

......

Tak tylko sobie na początek napisałem.

Kiedyś gdzie indziej pisałem historię swego życia, ale to strasznie dołujące. I nawet jak o tym myślę to wpadam w gorszy nastrój...

Może później...

 

Mam nadzieję, że to właściwy dział. Jeszcze nie za dobrze poruszam się na forum...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×