Skocz do zawartości
Nerwica.com

Potrzebuje pomocy dla siostry.


AarONR

Rekomendowane odpowiedzi

Ciężko jest mi o tym pisać gdyż opisze cudze życie i cudze problemy, ale cierpienie mojej siostry wywołuje u mnie niesamowity ból i możecie wierzyć lub nie, płacze pisząc tego posta. Sprawa wygląda tak. Moja siostra jest przed trzydziestką, po urodzeniu zachorowała na zapalenie opon mózgowych, lekarze spieprzyli sprawę i biedna częściowo straciła słuch. Uczęszczała do szkoły podstawowej dla ludzi głuchych, szkoła ta była daleko od miejsca zamieszkania co wykluczyło opcje zdobycia kolegów, koleżanek z bliskich okolic, na domiar złego pod koniec lat 80, początkach 90 ciężko było ukryć aparat słuchowy gdyż był on duży i bardzo widoczny co powodowało zaciekawienie u innych dzieci a wiadomo dzieci są okrutne więc niejedno pewnie naśmiewało się z mojej siostry (jestem od niej o 4 lata młodszy więc wiem to tylko z jej opowiadań). Strasznie utkwiło jej to w pamięci, ale jakoś sobie poradziła, zdała maturę poszła na studia. Na studiach (mieszkała w akademiku na drugim końcu polski) poznała chłopaka, byli parę lat ze sobą i w tym czasie była bardzo szczęśliwa. Po studiach zamieszkali ze sobą ale jak to czasem bywa nie wyszło im. Wróciła do domu. Przez wzgląd że nie miała tu znajomych została sama. Na początku jednak wszystko było dobrze, znalazła pracę i sobie radziła. Od czasu do czasu sprzeczaliśmy się jak to rodzeństwo. W domu byliśmy ja, siostra, mama i jej konkubent z którym siostra przez okres mieszkania z chłopakiem się dobrze dogadywała, lecz z czasem zaczął jej przeszkadzać, twierdziła że poprzedni (nie ojciec, ojciec nas zostawił gdy byliśmy bardzo młodzi) było o wiele lepszy itp. doszło do tego że wpadała w jakieś dziwne furie w których nie kontrolowała w ogóle tego co mówi obrażała go od najgorszych nie mając tak naprawdę powodu a gdy ja lub mama chcieliśmy się wtrącić słyszeliśmy że jej nie kochamy bo jest głucha, że zawsze się jej wstydziliśmy. Tak to trwało jakiś czas,tydzień lub dwa spokoju i nagły wybuch, tak w kółko. Pewnego dnia mama nie wytrzymała, podjęła trudną decyzję i kazała się wyprowadzić z domu temu mężczyźnie, nie kończąc jednak związku. Jednak to się siostrze nie podobało i wylewała złość na mamie zaczynając od rozmowy o niechcianym konkubencie, kończąc na tym że jej nikt nie kocha i że jest głucha. Powtarzało się to kilkakrotnie ale świadkiem tego byłem rzadko, a jak byłem starałem się nie wtrącać gdyż wiedziałem że obróci to znów przeciw sobie tym bardziej że jestem przeczulony na kłótnie a z natury też jestem nerwowy... Dzisiejszego dnia jednak przeszła siebie i ja również nie wytrzymałem. Zaczęło się od kupna przez mamy konkubenta samochodu co wzburzyło moją siostrę i zaczęła rozmowę z moją mamą (nie byłem jej świadkiem ale byłem w sąsiednim pokoju i słyszałem mniej więcej całą rozmowę) iż ten podkrada gotówkę mojej mamie z konta co jest totalną bzdurą. Od słowa do słowa siostra zaczęła krzyczeć że ten jest taki i taki, słysząc to podszedłem do pokoju w którym były i poprosiłem by się uspokoiła, że nie ma racji po czym wyszedłem. Słyszałem jak mama mówi że ona go kocha i że siostra nie może decydować o jej życiu i nakazywać z kim ma być a z kim nie. I siostra znów wpadła w szał zaczęła obrażać mamę czego ja nie wytrzymałem i kazałem jej się leczyć (wiem że źle zrobiłem ale działałem pod wpływem impulsu) co pogorszyło sytuację, siostra dalej wyładowała się na mamie wykrzykując w jej stronę okropne słowa po czym ja wybuchłem i podniosłem na nią rękę by się uspokoiła lecz nie miałem zamiaru jej bić broń Boże, ona jednak nic sobie z tego nie robiąc dalej ubliżała mamie po czym popłakana wyszła do swojego pokoju. Po chwili wróciła by wszystko wypomnieć mnie, że to ja się powinienem leczyć, że siedze przed komputerem cały czas, że nie skończyłem szkoły. Wymyśla sobie rzeczy że ją obrażałem, naśmiewałem się z niej co jest nie prawdą, po czym mnie uderzyła... patrzałem jej w oczy i widziałem szał. Odcięła się całkowicie od świata zewnętrznego, nic do niej nie docierało, starałem się mówić spokojne, prosiłem by się opanowała ale to nic nie dawało. Przez zaciśnięte zęby krzyczała bardzo przykre słowa. Bardzo mnie to boli gdyż mama dla niej zmieniła pracę na gorszą by móc z nią jeździć do szkoły, poświęciła się nam całkowicie a w zamian za to poświęcenie spotykają ją obelgi mojej siostry. Przepraszam bo chaotycznie to napisałem ale nie wiem co z tym robić. Wiem że jakakolwiek rozmowa z moją siostrą o wizycie u psychologa skończy się tym samym... bardzo się o nią boję by nic głupiego jej do głowy nie przyszło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AarONR, Niestety, matka zrobiła już swoje, wychowała ją, zapewniła edukację i ma teraz prawo do swojego, prywatnego życia.

Widocznie wydarzenia z dzieciństwa mają taki wpływ na Twoja siostrę.

Z jakiegoś powodu wpada w niekontrolowane ataki złości i agresji.

Mama była bardzo silnie z nią związana, podczas gdy dorastała, wiadomo, ze potrzebowała więcej uwagi, niżeli jej rówieśnicy.Siostra jest zła, może zazdrosna o matkę. Jedyne co mi przychodzi do głowy to terapia, ale pisałeś, że siostra się nie zgodzi. Możesz z nią o tym porozmawiać, że rani wszystkich-Ciebie i matkę swoim zachowaniem, że mogłaby pójść dowiedzieć się dlaczego tak zieje złością do bliskich.

Ty więcej nic nie możesz zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj AarONR,

Twoja sytuacja w domu jest rzeczywiście bardzo trudna. Siostra potrzebuje terapii, największum problemem bedzie to by zgodziła się podjąć leczenie. Jest już zupełnie dorosła, nie wydaje mi się aby łatwo było Tobie lub Twojej mamie wpłynąć jakoś na jej zachowanie. Z tego co piszesz wnioskuje, że Twoja siostra jest bardzo samotną i nieszczęśliwą osobą. Przez częściową utratę słuchu miała problemy w życiu, a teraz kiedy nie układa jej się stara się zwalić całą winę za to na swą dolegliwość. Jest smutna, bo jej życie nie wygląda tak jaby chciała - a swój żal wyładowuje na Was. Mama, jak sam piszesz, bardzo dużo uwagi poświęcała jej zawsze. Być może z powodu jej choroby stała się wobec niej zbyt uległą. Siostra najprawdopodobniej sądzi, że bez jej zgody mama nie ma prawa decydować o wielu sprawach. Znaleźć kogoś bądź usamodzielnić się -zważywszy na jej stan - może być jej dość trudno, a myślę, że to dopiero dałoby jej szczęście. Twoja siostra potrzebuje zmiany swojego życia, ale żeby to mogło się stać powinna zacząć od terapii.

Wy, jak pisze Monika, spróbujcie zacząć od rozmowy, spokojnej i życzliwej, choć wyobrażam sobie jak trude musi o być.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×