Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie wiem co mam myśleć


alienor

Rekomendowane odpowiedzi

Od stycznie chodze na terapię indywidualną.Od stycznia zarzuciłam leki(sertralin,wcześniej citalopram,bralam to wszystko ponad rok)

Nie chcę brać leków,chce za przez terapię wyjść z tego gówna.Mam czasem doly,na terapii się rozklejam.Babka mi już ktoryś raz sugeruje leki!Dzisiaj z kolei radziła mi bym zdobyla dezipam krople na lęki(?).Powiedziała,że moje lęki hamują terapię(nie tymi slowami,zasugerowala to,i pytała się czy ja uważam ,że terapia dziala.Powiedziałam,że wewnętrznie nie widzą zmian,tyle tylko co zaczęlam wychodzić z domu,jestem bardziej aktywna.moje lęki,obawy,emocje..wszystko siedzi k..w środku.Nie wiem co robić.

 

Na dodatek,mowila,że jestem bardzo zaleknioną,nerwową osobą.To zostaje odbierane przez innych jako bycie agresywnym,tak tlumaczy moje niedogadywanie się z profesorami,znajomymi itd.

No żesz k...

Ta terapia mnie dobija,doluje.Czy tak ma to wyglądać???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Terapia może równie wyglądać w zależności do tego do kogo chodzić, w jakim nurcie pracuje terapeuta, jaka się między wami wywiązała relacja, czy jest uczciwa i pełna zaufania. Generalnie dużo czynników na to się składa jak będzie wyglądać terapia i na ile będzie skuteczna. Ja polecam zainteresować się terapią poznawczo - behawioralną, wydaje się, że ma najlepsze rezultaty w zakresie leczenia nerwic oraz lęków. Wymaga dużo pracy od pacjenta, ale jak dala mnie jest to jeden z nielicznych nurtów, który ma uzasadnione działanie.

Jednak to też zależy od klienta. Jeśli jego celem jest jest doświadczenie cudu poprzez samo uczestnictwo w terapii (Bierne - wygadam sie i będzie lepiej) bez zaangażowania w pracę to efekt będzie marny.

Są terapeuci poznawczo - behawioralni nawet wśród psychiatrów, może u takiego znalazłabyś odpowiednią pomoc, jednocześnie rozwiązałby się Twój problem z lekami - brać, czy nie brać. Często b. dobre efekty odnosi psychoterapia z farmakoterapią, którą systematycznie w miarę upływu czasu i postępów można wyłączać.

W W-wie dobrym ośrodkiem jest Centrum Psychotereapii przy ul. Dolnej 42.

Pozdrawiam i życzę powodzenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alienor, w depresji leki sie bierze do 3 lat, natomiast co do terapii, byc moze kobieta ma racje. Leki sa po to by wytlumic objawy depresji, pozniej one sie zmniejszaja az w koncu znikaja. Nie namawiam do lekow, to Twoja decyzja co zrobisz. Niemniej z terapia tez bywa roznie, sa to przewaznie dolki i wymaga to czasami lat by ustabilizowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic, kurwa, ludzie których znam i wiem, że by mogli okazali się być płaskimi krowimi palckami, którzy potrafią się jedynie sami napierdalać pejczem po plecach, a przy okazji wyśmiać mnie za to, że staram się być tym, kim (nie) jestem. Pierdolę takie ciągnące jak głaz na dno znajomości. Gówno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kompletna porażka, próbuję być na luzie, bo po odżegnaniu stanów psychotycznych tak też się czuję i staram się wykorzystać ten w miarę dobry czas jak najlepiej, pierdzieć o głupotach jak wszyscy dookoła (tak mi się przynajmniej wydaje, że tak pierdzą i czują się w miarę szczęśliwi) i natrafiam na naprawdę nieprzekraczalną barierę jednej osoby, która zachowuje się jak mój krytykujący stary w najgorszych momentach i na drugą, która siedzi tak, jakby wypaliła wiadro baki i ma na wszystko wyjebane, a w dodatku czuję się winny całej sytuacji, tak jakby to wszystko stało się przeze mnie, jak bym zapodawał ten luz, który śmierdzi wszystkim jak puszczony bąk. W takich momentach cały ten lęk się u mnie upsychotycznia właśnie, oczyma wyobraźni widzę jak wychodzą i rozmawiają o mnie albo rozmawiają beze mnie w końcu bardziej na luzie, co jest prawdą albo nie, bo tego nie widzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko,

ja bralam citalopram,pomogł na kilka miesięcy, musialąm po jakimś czasie zwiększyć dawkę i bez zmian.Potem sertralina,nic a nic,a nawet gorzej,przytyło mi się z 5 kg.od stycznia nie boirę leków.Bylam jeszcze wczoraj u rodzinnej lekarki,terapeutka radziła mi poprosić o diazepam.Lekarka powiedzialą,że to jest absolutnie za mocne,silnie uzależniające,jestem jej w sumie wdzięczna za to.10 Maja idę do psychiatry,zobaczymy co powie.Ja jednak mam wielką wolę,żeby poradzić sobie bez chemii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alienor, sorry, że wyskoczyłem tak z zupełnie czymś nie na temat w Twoim temacie. Chyba byłem pijany trochę bardziej niż trochę. :oops: Co mógłbym Ci doradzić, masz chęć poradzenia sobie bez chemii. To dobrze. Ja biorę antydepresant i neuroleptyk i rozpocząłem terapię i nie wiem czy ona mi coś da i jak będzie wyglądała sprawa odstawienia leków. Czy w ogóle będę musiał je odstawiać zupełnie, czy jednak na neuroleptyku będę musiał pociągnąć trochę dłużej. słuchaj swojej psycholog. Jeśli uważa, że brak leków ujemnie wpływa na efekty terapii, to chyba powinnaś brać leki. Możesz spytać ją dlaczego tak uważa, niech Ci to wyjaśni. Z całkiem jeszcze innej strony, trochę dziwi mnie to, że chcesz przechodzić przez wszystko bez leków. W moim przypadku wiem, że leki pomagają, ale tylko trochę. Szczerze mówiąc, myślałem że się poczuje po nich znacznie lepiej, a tymczasem nie czuję jakiejś wielkiej zmiany, jest tylko trochę lepiej, tak że mogę jakoś w miarę funkcjonować.

 

Monika1974, tak, są to osoby dla mnie ważne. W sumie niemal jedyne, które mi pozostały i do których mam jeszcze jakieś zaufanie. Myślę, że ze względu na swoją osobowość i takie, a nie inne potrzeby, poszukałem sobie osób, przyjaciół, które nie są najmilszymi osobami pod słońcem, także dla mnie i ja również sam taką osobą nie jestem. W towarzystwie osób nazbyt miłych, pełnych ciepłych, pozytywnych uczuć czuję się bardzo skrępowany. To może być efekt wychowania. Najgorsze są te chwile, gdy czuję się trochę lepiej, myślę że mogę dać od siebie więcej - wtedy czuję jak te osoby mnie ograniczają i ciągną prosto w dół. Ale czuję to trochę inaczej, bo w końcu, nie obwiniam ich, ale samego siebie za to, że za bardzo wyrwałem do przodu i się kompromituję i wtedy zaczyna się coś co jest dla mnie typowe, a mianowicie, paranoja. Wczoraj byłem trochę pijany, co jeszcze podkręciło ten stan. Dziś mi już trochę przeszło, już umówiłem się z jedną z tych osób na spotkanie. Od nikogo nie można oczekiwać, aby był doskonały, niemniej tę niedoskonałość odczuwam czasami bardzo dotkliwie. Ok, koniec offtopa. Dzięki za zainteresowanie i pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miś wesołek, nie dziękuj, pisz śmiało, postaram się odnieść do Twoich postów. Widzę,ze bardzo zalezy Tobie na relacjach z ludźmi.

Zastanów się jeszcze, gdybyś oczywiście mógł czy nie są to tzw. relacje trójkątne. czyli.....znajdujesz się miedzy przysłowiowym młotem , a kowadłem. Mnie bardzo męczą tego typu relacje. Nie mogę się w nich odnaleść.

 

Ach.....i cieszę się,że idziesz na terapię! :great:

 

alienor, zobaczysz co powie psychiatra. Powiedz,że chcesz funkcjonować bez chemii. Może dasz radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z terapią bywa różnie. Ja miałam straszliwe lęki, nie mogłam wyjść z domu. Mimo tego terapeutka odwiodła mnie od brania leków. Leków nie biorę już 14 miesięcy.

Zresztą...z perspektywy czasu mogę powiedzieć,że niewiele mi dały.

 

to dobrze że udało ci sie :) , Ja brałam różne leki, na moja nerwice i depresje. Teraz też biorę ale żaden lek nie działa na ataki lęku ( paniki) wywołane przez konkretne sytuacje tj. związane z kontaktem z ludźmi,tj.np rozmowa ważna, egzaminy wszelakie. ciągle odczuwam lęk przed odrzuceniem, samotność a czasami boje się wyjść z domu po prostu. Chodzę na psychoterapie grupową ale ta forma terapii nie pomaga wcale. Forma terapii poprzez metafory do życia, i pytania psychoterapetów dociekliwe, takie rozgrzebywanie rany i na końcu rada żeby się temu przyjrzeć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem jakbyś potrzebowała leków, to byś to sama czuła, jest granica cierpienia, że się nie ma już wątpliwości. A to, że zdajesz sobie sprawę, że wszystko siedzi w Tobie, tylko dobrze rokuje na poprawę bez nich, nawet jak są trudne momenty w terapii. Nie wierzę, że są leki na zalęknienie i nerwowość jako cechę osobowości, zmulenie siebie to nie jest rozwiązanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×