Skocz do zawartości
Nerwica.com

to chyba znów depresja:(


karkam

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich,

mam 27 lat, obecnie nie pracuje od 3 m-cy, (wczesniej nie pacowałam prawie 2 lata, na 5 m-cy podjelam zatrudnienie, ale skonczyla mi sie umowa). Spotykam się z mężczyzną 4 lata starszym, bardzo go kocham. Problem w tym że kiedyś nie układało się miedzy nami, było dobrze przez 1,5 mca pozniej same problemy, klamstwa, na szczescie zapewnia mnie ze mnie nie zdradził. Poznaliśmy się w czerwcu, z końcem pażdziernika zerwałam z nim, ale po tygodniu stwierdził że wie co stracił i zrobi wszystko by mi udowodnić że tak jest. No i jesteśmy znów razem, tylko w mojej psychice są nadal momenty gdy mnie "wystawiał" a ja czekalam jak przyjedzie, jak nie wyznawal mi swoich uczuc, jak koledzy byli wazniejsi. To sie zmieniło, ale nadal się denerwuje jak słysze ze jedzie do kolegi, straciłam zaufanie do niego, wmawiam sobie jak głupia ze moze mnie zdradza, ze nie jestem najwazniejsza do niego, bo jak czasami pisze sms to odpisuje mi po 2 godz, zauwazylam ze chce go miec tylko dla siebie. Dzis wieczor przeryczalam bo powiedzial ze zadzwoni za pol godziny a zadzwonil po godzinie i zrobilam afere, ze czemu mnie nie uprzedzil ze zadzwoni pozniej. Nie wiem czy moj problem tkwi w tym ze w zyciu nie uklada mi sie zbytnio, nie pracuje, siedze w domu i wymyslam i wmawiam sobie dziwne rozne rzeczy, ze nie jestem wazna dla niego, a on naprawde sie stara, moze popelnia male bledy ale nie na tyle wielkie bym musiala sie drobnych rzeczy czepiac. Kiedys przechodzilam przez cos gorszego, stres w pracy, wielka nerwowka, zwolnilam sie z niej yb ratowac moj poprzedni zwiazek, ktory po 3,5 roku sie rozpadl, bylismy po zareczynach , mielismy zaplanowany slub rok pozniej....i czasami sie teraz zastanawiam czy nie uciekl bo nie mialam pracy pozniej przez dlugi okres i ze sie czepialam wszystkiego. boje sie by teraz tez tak nie bylo, zdarza sie ze mala sprzeczka, nie tak cos po mojej mysli, chlopak nie oddzwania zbyt dlugo a ja placze, zadreczam sie, wypisuje jak glupia sms, staje sie nie ufna. Jestem zazdrosna, ale gdzies w glebi serca wiem ze na tyle by mi mnie nie skrzywdzil i ze to problem tkwi we mnie, w tym ze przeginam non stop, chyba siedzenie nie wychodzi mi na dobre:( nie chce zniszczyc kolejnego zwiazku bo mi bardzo zalezy na nim, nie dziwie mu sie ze sie wkurza na mnie czasami, bo kto by wytrzymal to dlugo:( nawet wkurza mnie to ze zamiast o 18 przyjedzie o 18.30, masakra:( pomocy!!zaczelam brac tabletki uspokojeniowe, biore wtedy kiedy sie zdenerwuje, ale rozwazam branie ich codziennie co kilka godzin jak tak dalej pojdzie.....:(Dodam tylko ze wszystkim sie zamartwiam, jestem przewrazliwiona, czasami czuje sie jakbym byla ciezarem dla wszystkich, nawet dla rodzicow, bo nie pracuje, choc oni mi tego nie wypominaja, gdzies sie zadreczam:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz początek jakiejś zaje..... ( nie potrafię bez epitetu ) choroby natury psychicznej. Nie bierz namiaru leku/ów, to tylko jeszcze bardziej dołuje .

Życzę jak najszybszego powrotu do normalności ( stany jakie opisujesz miewałem dawniej bardzo często/gęsto: nadwrażliwość , nieufność itd . i o wiele gorzej ) , ale jakoś musi się to dać opanować .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tez bym się chciała wyleczyć, jedynie pociesza mnie to że potrafię przyznać się do tego że mam kłopot, a to już coś, niestety psuję wszystko to co dobre w moim życiu, a nie chcę tego, nie chcę stracić ukochanej osoby, cały czas mu powtarzam, że nawet najgłupsza mała rzecz potrafi mnie wyprowadzić z równowagi, potem gdy ochłonę zastanawiam się sama nad sobą jak bardzo krzywdzę innych:(((( zrobiłam wczoraj test psychologiczny i wyszło że mam 27 pkt, więc stan depresyjny, nie chcę narazie myśleć o wizycie u psychologa, ale jeśli się nic nie zmieni to będę musiała iść. Chciałabym znaleźć pracę, myślę że to by trochę zminimalizowało moje problemy, nie miała bym tyle czasu na zadręczanie się i rozmyślanie....

 

GG7

Myślę, że zakochanie mogłoby się również przyczynić do poprawy stanu zdrowia....chociaż ja jestem zakochana i tak wszystko sp***am :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szukam pracy, ale niestety wiadomo jak jest z pracą na rynku.....a zająć się czymś to dobry pomysł. pamiętam przed świętami jak miałam zajęcie, to nie myślałam i nie wmawiałam sobie głupich rzeczy do głowy, a teraz.....w styczniu razem wyjeżdzamy w góry na 5 dni, może to coś pomoże i oderwę się od szarej rzeczywistości która mnie otacza. I tu nasuwa się kolejna rzecz, siedzę i chętnie chciałabym gdzieś wyjść, no i wkurza mnie to że mój facet to z kolegami potrafi wyjść na miasto, a ja też bym z nim chciała bo męczy mnie siedzenie w domu, on natomiast twierdzi że wychodzi z nimi raz na 2 tyg, a jak do mnie przyjedzie to chociaż u mnie tak naprawdę może odpocząć i jest zmęczony po pracy, ale ja oczywiście tego nie rozumiem, ehh, masakra:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

karkam, a nie masz żadnej koleżanki, siostry, sąsiadki, nie wiem przebojowej ciotki :smile: ? żeby chociaż wyrwać się trochę z domu, ja jak mam jakieś nudy to dzwonię do kuzynki i wpadam na plotki, albo spotykam się z koleżanką, nie jest to często bo w sumie jestem odludkiem, ale niech facet zobaczy że jest coś poza nim, swoją drogą lekka zazdrość ze strony faceta kiedy ty się stroisz i idziesz z koleżankami jest OK :smile: , niech wie że masz jakieś zainteresowania, będziesz bardziej pociągająca dla niego możesz iść sobie na spacer, w wolnym czasie coś poczytać ciekawego np o asertywności, o związkach, o tym jak budować pewność siebie, a może jakiś kurs? np. umiejętności interpersonalne, angielski, robienie garnków, granie na bębnach, nie wiem gdzie mieszkasz ale może w jakimś centrum kultury coś się dzieje, nawet jakiś tam wernisaż albo wyszukać jakieś szkolenia nawet bezpłatne kilkudniowe, a wolontariat? np godzinka dziennie kilka razy w tygodniu... dopóki nie znajdziesz roboty też byłby fajnym doświadczeniem (wiem bo sama od czasu do czasu się angażuje w coś np. organizacja pokazu filmowego, a nawet pomoc dzieciom), a jeśli chodzi o szukanie pracy to nie wiem jakie masz metody, ale dobrym wyjściem byłoby pofatygować się osobiście w kilkanaście co najmniej miejsc, bo w internecie jest mniej niż połowa ofert, trzeba chodzić ,jeszcze raz chodzić i pytać :)

wykorzystaj ten wyjazd w góry, żeby odetchnąć, wyluzować się, niech to będzie czas relaksu i spokoju, zaskocz czym faceta, może nowym ciuszkiem, fryzurą :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzieki:)

sposobów na szukanie pracy mam mnóstwo, nawet znajomości nie działają (wiadomo nie ma etatu - nie potrzebują pracownika)itp.

czesto rozmawiam z kolezankami przez tel, ale co do spotkania to nie łatwo, bo albo są spoza miasta, albo już swoje życie ułożone dziecko itd, że też nie mają czasu. miałam jutro wyjśc akurat z koleżanką, ale coś mi wypadło. sama też chętnie wychodzę, centra handlowe itd, ale jak się nie ma pracy, to nie zawsze jest fajnie iść i tylko się przyglądać co jest na wystawie, dlatego siedzę w tym domu, obejrze czasem film w komputerze i czas jakos leci, wtedy nie mysle, ale spogladam na tel z niecierpliwością czy facet nie zadzwoni, a ja nie mogę go wciąż zadręczać swoimi problemami, marudzeniem bo w końcu też będzie miał mnie dość. dziś mu napisałam że przepraszam za swoje zachowanie, by postarał się mnie zrozumieć że wkurzam się o byle co, że tak naprawdę on nie jest niczemu winien. czasami jak tak siedzę to zadręczam się tym, że jestem gorsza od innych, od tych którym wszystko łatwo przychodzi w życiu i jaka mnie przyszłość czeka. Jestem strasznie wrażliwą osobą, ktoś podniesie na mnie głos i już łzy w oczach mi się pojawiają, niestety tak już mam, że reaguję smutkiem i płaczem, chyba jestem słaba psychicznie.

Staram się wyglądać atrakcyjnie, zawsze makijaż, stylu chyba też nie mam najgorszego, chciałabym czasami by on też był o mnie zazdrosny, może nie aż tak zaborczo, bo on z reguły nie okazuje wszystkich uczuć, ale bym czuła że obawia się że może mnie stracić, że ktoś może mu go mnie odebrać. Chcę poczuć się ważna, a nie tylko być problemem dla innych. Czasami mam ochotę się zamknąć w sobie, przespać cały dzień by tylko nie myśleć o niczym co mnie przytłacza, zawsze z niecierpliwością czekam na spotkanie z nim, każdy wyjazd jest dla mnie czymś na co czekam z utęsknieniem. Nie chcę być taka jak teraz, tylko uśmiechniętą, pełną życia kobietą, niestety poprzednie m-ce odbiły się na mojej psychice, bo wiele miesięcy walczyłam o nasz związek, udało mi się, bo zrozumiał nagle że nie może żyć beze mnie, ale wiele mnie to nerw kosztowało, teraz mi powtarza ze mnie kocha, chce być ze mną, ale bym, nie zrobiła z niego pantoflarza, bym nie starala sie pytać za każdym razem pytać go czemu nie odbiera tel, że go kontroluje i że chce tez troszke odpoczac i miec spokoj i czas dla siebie....wiec to ze mna coś nie tak:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kochana nie myśl w ten sposób że jesteś dla kogoś ciężarem czy problemem, bo nie jesteś, masz takie samo prawo do szczęścia, satysfakcji, miłości, spełnienia, do narzekania, do leżenia do góry tyłkiem jak inni :smile: , teraz jesteś w depresji i wszystko wygląda nieciekawie, gadasz z koleżankami to dobrze, próbuj się spotkać, piszesz że mają dziecko i ułożone życie, ale może też potrzebują wytchnienia i małych pogaduszek, zawsze możesz kupić jakiś drobiazg dla maluszka i wpaść lub zrobić ciasteczko, ale to też jest związane myślę z tym "nie będę przeszkadzać, nie chcę być ciężarem", czy myślisz że nie jesteś warta by ktoś interesował się tobą? nie bądź tak surowa dla siebie, dbasz o wygląd to dobrze, ale rozpieść też samą siebie od środka, pomyśl sobie że jesteś fajna babka, nie można żyć samym facetem, on też musi mieć troche przestrzeni, tak jak i ty powinnaś ją mieć, wyjdź z domu :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zalamka87 - chciałabym mieć takie nastawienie jak Ty, też miałaś takie problemy jak ja?? ale dziękuję za wsparcie, każda pozytywna opinia podnosi mnie trochę na duchu

na szczęście nie jest chyba aż tak źle ze mną, bo i uśmiech też pojawia się na mojej twarzy, ale i tak muszę walczyć z moim nastawieniem i nerwami. kiedyś, 3 lata temu temu doprowadziłam się do takiego stanu, że musiałam przechodzić gastroskopię czy przypadkiem na tle nerwowym nie zaszkodziło to mojemu żołądkowi. odpukać, narazie jeśli chodzi o to, to nie muszę brać specjalistycznych leków by każdy ból żołądka po zdenerwowaniu łagodzić tabletkami.

co do koleżanek, to fakt, gdyby mieszkały bliżej mnie może i łatwiej by było, ostatnio spotykałam się z 2 koleżankami na przemian, ale jak poznały facetów, zniknęły bez słowa - to świadczy chyba o to że nie były przyjaciółkami, ale tym się nie przejmuje, ja bym tak nie postąpiła, owszem jak mam do wyboru facet-koleżanka, zawsze wybiorę faceta, co nie oznacza że nie odezwę się od czasu do czasu do innych osób. Nie raz bywa tak, że mam możliwość spotkania się z kimś ze znajomych, ale nie chce mi się, myślami jestem gdzieś indziej....zastanawiam się co mój facet robi, to chore, chyba jestem jakimś natrętem.

Z początkiem roku obiecałam sobie, że wyluzuję, położe jak to się mówi małą olewkę i nie będę się stresować pierdołami, ale to nie takie łatwe.

I jestem zła sama na siebie że moje postanowienia szlag trafia!

 

[Dodane po edycji:]

 

w ogóle to czegoś mi brakuje, ale nie wiem czego, czuję się jakaś samotna....zawsze proszę o przytulenie, wtedy czuję się trochę lepiej, ale nie chcę o to prosić....jestem w ogole osobą, która woli sama się męczyć niż od kogoś prosić o coś :((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z tego wszystkiego przebija jedno "jestem ciężarem" wolę nie prosić nikogo o pomoc, dlaczego? masz do tego święte prawo, dbać o swoje potrzeby! ja też się długo tego uczyłam nawet miałam kłopot z powiedzeniem: zamknij okno :D też najchętniej uwiesiłabym się na chłopie jak ten bluszcz i wisiała, to jest taka tendencja i we mnie do uzależniania się od partnera, chłop to cały świat, nie, jest on ważny, nawet bardzo, ale są inne elementy składowe, też tak miałam że wylazłam i myśle co on tam działa i często tak jest nadal i często też wybieram jego niż wyjście, ale nauczyłam się mówić czasem wiesz co dziś mam ochotę poleniuchować w domu, spotkamy się jutro, czasem trzeba się przemóc i zmienić otoczenie na babskie: a nie nie kochanie dziś idę z dziewczynami i się stroję : a on sobie myśli, kurcze co ona tak się stroi i to nie dla mnie ( nie chodzi tu o wzbudzanie głupiej zazdrości w stylu; patrz może ide do innego), robi coś dla siebie żeby dobrze wyglądać, człowiek który ma różne zainteresowania, znajomości jest bardziej pociągający, ciekawy, to sprawia że jest ogień, a nie : dobra i tka wiem że ona nigdzie nie polezie tylko siedzi i czeka, patrzy w telefon,odpisze za 5 sekund, zawsze odbierze :smile: , polecam :"Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" - fajna książeczka z przymrużeniem oka, choć termin "zołzy" trochę nie pasuje, bardziej jest tam mowa o interesujących kobietach, które wiedzą czego chcą i znają swoją wartość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czytałam:) nawet 2 razy, chyba 3 raz muszę poczytać i się dowartościować.

masz kompletnie rację z tym, że czekam na tel.:) On to samo powtarza, że ja zawsze odbiorę tel, zawsze powiem by przyjechał, chciałabym móc na tyle powiedzieć nie przyjeżdzaj, ale uwielbiam spędzać z nim każdą chwilę. rozumiem też to, że on też potrzebuje czasu dla siebie....napisałam rozumiem? no chyba nie do końca skoro jestem natrętem:) ma być dziś o 18, wkurza mnie to że spóźni się czasami pół godziny, nawet bardzo! może dlatego że ja jestem osobą punktualną i nawet jak mam się spóźnić to zawsze wyśle sms. Ale dziś bym chciała by się troszkę spóźnił, chcę zobaczyć swoją reakcję, ale na pewno ciężko byłoby mi powstrzymać nerwy (samochodem ma do mnie jakieś 7 min)

 

czasami już mi się śmiać chce z tego, że mam 27 lat a zachowuje się jak mała dziewczynka, taka sierotka, która świata nie widzi poza nim. Muszę się czymś zająć, ostatnio zaczełam samodokształcanie z angielskiego, ale po 20 min znudziło mnie to i znów myślenie o pierdołach, zadręczanie się. Mam wiele rzeczy którymi mogłabym się zająć, ale nie mam ochoty. To tak jak najlepiej po zerwaniu przebywać wśród ludzi, to dużo daje, choć się nie ma ochoty wychodzić wtedy z domu.

Ostatni mój facet mi dogadał, że dzwonię więcej do niego niż on do mnie. To też chciałabym zmienić, przestać kontrolować w pewien sposób, ale za każdym razem gdy on długo milczy ja niepotrzebnie pierwsza wykonuje ten krok. A niech pomyśli czasem czemu ja nie oddzywam się, chcę tego się nauczyć by dać mu do myślenia co ja w tym czasie mogę robić, ale on wie, że pewnie siedzę w domu, zawsze mi później powtarza że mam przemyślenia...:( Muszę przestać wydzwaniać, ale cieżko jak się przyzwyczaiłam, od godz 13 nie mam kontaktu z nim i jest mi źle, wiem że o mnie nie zapomniał, ale z moją psychiką nie tak jest. Dlatego potrzebuję zajęcia, by czas mi leciał i bym nie prowokowała do kłótni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie uciekaj przed życiem, bo to myślenie i zadręczanie jest ucieczką od życia, kiedy zacznie cię nachodzić to wstań z miejsca i idź do kuchni, weź jakąś książkę kucharską ugotuj coś nowego, przygotuj kąpiel, zrób maseczkę, pomaluj paznokcie, zostaw telefon w innym pokoju, niech chociaż raz na jakiś czas się zaskoczy tym że nie odbierasz, jak on się spóźni to spróbuj to olać, czasem jedzie szybciej, czasem wolniej, wlezie do sklepu, spotka kogoś i tak schodzi, ja też często czekam z telefonem w ręku, ale odpuściłam, nawet jak się spóźnia nic nie gadam bo sama nie lubię być popędzana:D, może na jakąś grupę terapeutyczną byś się wybrała

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Postaram się skorzystać z tych wskazówek, bo dla mnie to chore jak czekam w oknie i patrze czy idzie czy nie idzie, albo co powiem jak się spozni, wtedy cisnienie mi się podnosi i nerwy mnie biorą, ehh

 

też myślałam o jakiejś terapii, ale nie chciałabym by wtedy ktoś o tym wiedział...

myślałam o wizycie u psychologa, ale z nfz trzeba czekać kilka tygodni, na prywatnego mnie nie stać, zresztą nie jestem przekonana do takiego państwowego, wtedy miałabym wrażenie że chcę odwalić kolejnego pacjenta i narazie. chyba że poszukam gdzieś na forum kogoś poleconego.

 

na szczęscie jak jestem na tym forum, to bardziej zastanawiam się nad swoim zachowaniem i jakos mi lzej, moze uda mi sie wyjsc z tego bez pomocy specjalisty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

właśnie jestem po spotkaniu z moim facetem.... wyjątkowo był punktualnie, więc nie mogłam sprawdzić jak zareaguję na spóźnienie.

Tak leżeliśmy, on oglądał film, a mi chodziły myśli o sobie samej, co ze mną nie tak, on co chwila spoglądał na mnie i pytał się co się dzieje, więc by go nie zadręczać swoimi problemami powiedziałam że nic, ale i tak go to nie przekonało, powiedział że on wie swoje, że jestem smutna, nic się nie oddzywam, gdzieś jestem myślami.... a ja tak leżałam i jakoś przykrości mnie nachodziły, jak mnie przytulił to bałam się by nie rozryczeć i tak przez 2 godz jakoś się powstrzymywałam by łzy same mi nie poleciały. jak wziełam coś na uspokojenie, to troszkę mi ulżyło, ale jak wychodził i dopytywał co się dzieje, o mało się nie rozryczałam, nie wiem czemu, po prostu jakaś taka samotność, choć był obok to ja czułam się przygnębiona.

chcę żyć normalnie, bo się wykończę.... sama nie wiem czym tak naprawdę się zadręczam, wszystko mnie męczy i przygnębia:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a twój facet wie że podejrzewasz u siebie depresję? może jakbyś o tym napomknęła to byłoby ci lżej, a on by zrozumiał dlaczego jesteś smutna i może razem coś byście wykombinowali, a jak nachodzą cię te myśli to wstań zrób herbatę, zacznij jakiś temat, jak tam w pracy, jak tam samochód, czy chcesz coś zjeść? lub może to banalne ale pomyśl o czymś przyjemnym tylko jeszcze wtedy gdy dopiero zaczynasz się nakręcać, odwróć myśli w stronę czegoś miłego i neutralnego i staraj się przypomnieć sobie najdrobniejsze szczegóły, bo kiedy leżysz i milczysz zagłębiasz się w te myśli, nakręcasz się tak że chcesz wybuchnąć płaczem, kiedy faktycznie już nie możesz wytrzymać to zawsze możesz powiedzieć wiesz kochanie, jakoś mi smutno, nie wiem co się dzieje, mam ochotę sobie popłakać i chcę żebyś mnie przytulił, kiedy on pociągnie temat, możesz powiedzieć że zastanawiasz się czy to nie depresja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak mowilam mu co przechodze. dzis pewnie zadzwoni i zapyta czemu bylam smutna to powiem ze potrzebuje teraz duzo wsparcia, milosci, przytulania i wyrozumialosci.

Dzis wstalam i postanowilam zacząć walkę z tym moim stanem!! Nie będę go męczyć telefonami, niech on poczuje że tyle razy dzwonilam i teraz rzzadziej to robię, że się zmieniam! choć zapewne to nie będzie łatwe, ale muszę się z tym zmierzyć. Będę dziś przechodzić obok jego bramy, oby mnie nie skusiło kontrolowanie go czy jest w domu, może pójdę specjalnie inną drogą, nie wiem po co to robię, tak chyba z ciekawości dla zaspokojenia. Przecież ma swój dzień wolny, może iść gdzie chce. Muszę dać sobie rade!!:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i się zaczęło, znów mi smutno, mam ochotę płakać , jak piszę to powstrzymuję łzy...:(((((((((((

 

[Dodane po edycji:]

 

napisałam do mojego faceta sms, że jest mi smutno, że chciałabym by mnie przytulił, że jestem z tym wszystkim sama.....jeszcze mi nic nie odpisał i pewnie nie odpisze, bo chyba widzę że go to męczy, jak rozmawialiśmy pół godzinki temu to powiedział że do usłyszenia wieczorem, dawał mi do zrozumienia że skoro się dziś nie widzimy i ma wolne dla siebie bym go nie zadręczała telefonami, udowodnię mu że nie zadzwonie, ale smutno mi cholernie że nawet nic mi nie odpisał:(((((((((( mam dość wszystkiego, czuję się niepotrzebna jak taka kula u nogi....!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skoro nie radzisz sobie sama naprawdę idź do tego psychologa, nie obawiaj się tego, nie można tak uwieszać się na drugiej osobie bo to dusi, piszę tak bo wiem coś o tym, nie mów mu że jesteś w tym wszystkim sama bo obarczasz go tylko winą za swoje samopoczucie, psycholog jest od tego żeby wszystkiego wysłuchał, facet w ograniczonych ilościach, gdy jesteś sama możesz spokojnie popłakać, walić pięściami w poduszkę, ja czasem jak mam doła to wyciągam matę i naginam brzuszki, wymęczę się wymęczę i jest lepiej, albo klnę pod nosem, walę pięściami w poduchę, żeby negatywne emocje wyszły, nie można tłumić w sobie, ostatnio zaczęłam też pisać, coś jak pamiętnik tylko opisywałam swoje emocje i uczucia skąd się wzięły, co je wywołało, potem wyrywałam kartki darłam i wywalałam do śmieci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam tak że mu zawsze pisze w sms, wtedy jak sie wyzale jest mi lepiej, ale nie wiem co wtedy on mysli o mnie, teraz chyba popelnilam blad bo napisalam mu sms, ze myslalam ze cos odpowie mi na mojego sms a na koniec przepraszam ze juz niewazne.

to chore!!

 

dzwonilam przed chwilka w sprawie wizyty, niby mialo byc bezplatnie, a wizyta 80 zł:( niestety.

musze poszukac gdzies indziej:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana, Twoje negatywne emocje mają jak najbardziej podłoże psychologiczne, a nie są wynikiem złego zachowania Twojego mężczyzny. Twoj smutek i niepewność są w środku i to z nimi trzeba się uporać. Jestem taka "mądra", ponieważ jestem już blisko rok na terapii i powoli ona wyciąga mnie ze wszystkiego. Żałuję tylko jednego- że zdecydowałam się na nią tak późno (mam 26 lat).

 

Rozumiem Twoje obsesyjne myślenie o brak chęci na robienie cokolwiek innego. Też tak kiedyś miałam z chłopakiem, który nieba by mi uchylił, a ja ciągle patrzyłam na telefon i gdy napisał o 16 był ok a o17 już nie. Jak zadzwonił o 19 czułam, że mnie kocha , ale o 19:15 myslalam, że już mu na mnie nie zależy. Tylko że to było wyłacznie w mojej psychice, a nie miało nic wspólnego z rzeczywistością i jego uczuciami do mnie.

 

Nieraz, wbrew sobie, trzeba zająć się czymś innym. Ja wychodzę, spotykam się z koleżankami, uczę, czytam, choć czasem 10x to samo zdanie, łzy lecą, ale czytam dalej. Próbuję uczyć się czegoś nowego, rozwijać.

Też nie pracuję od 2mcy (sama zrezygnowałam z toksycznej pracy), jednak moje wykształcenie pozwala mi dorabiać, więc kontakt z zawodem mam. Robię też drugie studia.

 

2mce temu zaczęłam spotykać się z chłopakiem i znowu zaobserwowałam, ze na poczatku jest radośc, a potem obsesyjne myslenie czy napisze. Srtaram się z tym walczyć . wydaje mi się ze ostatnio jego zainteresowanie osłabło, wiec tym bardziej na przekór wszystkiego- czytam, oglądam filmy, ucze sie.

 

Spróbuj nie dzownić tyle do chłopaka. To da Ci ulgę chwilową , a zaraz potem pojawi się dołek. Wierze, że masz w sobie siłę, aby to zrobić. I naprawde polecam psychoterapię!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chodziło mi o samą formę tych smsów bo jest tak że go obwiniasz popatrz: "jestem w tym wszystkim sama" to co to znaczy: nie pomagasz mi nie mogę na ciebie liczyć popatrz jaka jestem biedna zwróć na mnie uwagę, tak samo to: "przepraszam już nieważne" - jestem taka biedna, nie zwracasz na mnie uwagi, ale nie chce być ciężarem, już nie przeszkadzam, usuwam się, tak cierpię, ale w głębi duszy masz nadzieje że go to ruszy (poczucie winy) i że odpisze, zauważy, zatroszczy się bardziej - to jest mały szantażyk :smile:

nie odbieraj tego jako krytyki, czy złośliwości z mojej strony, ale ja robiłam podobnie i wiem że to do niczego nie prowadzi

dobrze że szukasz psychologa, szukaj dalej i nie zrażaj się :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie odbieram jako krytyki, wręcz przeciwnie.

zadzwonil do mnie godzinke temu i dzięki temu się uspokoiłam, przeprosiłam go, powiedział że nie wie co jest ze mna i jak mi pomóc, mówi że najlepiej gdybym miała pracę i to mogłoby rozwiązać trochę moje problemy. Najgorsze jest to że on też ma swoje problemy w pracy, non stop ktoś coś od niego chce, nie ma czasu dla siebie, bo zawsze coś. Muszę sprawić by chociaż moich problemów nie miał na sobie i sama zaproponowałam mu by czasami nie zważał na to co pisze. Pomyślę nad jakaś niespodzianką dla niego, zawsze sprawia mi przyjemność, gdy dla kogoś mogę coś zrobić.

A teraz idę robić pranko i sprzątanie, może filmik jakiś i nie myslec!

 

[Dodane po edycji:]

 

dziś kolejny dzień moich zmagań z tą chorobą, ale oczywiście musiało mnie coś zdenerwować, wpadłam w mały szał i płacz...ehh,

ps. nie nawidzę jak ktoś odwołuje pół godziny wcześniej spotkanie!!!

 

[Dodane po edycji:]

 

w sumie to mi się wszystkiego odechciewa, tego beznadziejnego życia i problemów.................

 

[Dodane po edycji:]

 

Oby nie zapeszyć:) dziś dzień pełen zajęć, nie myślę o niczym, może w końcu się uda. Staram się mysleć nie tylko o mnie ale i o moim ukochanym mezczyznie, ma swoje problemy a dzis nie najlepszy miał humor, dlatego bede dzis mila i wyrozumiala, juz chyba poczyniłam mały krok, bo powiedział ze zadzwoni za godzine a minely 4 a ja sie nie wkurzylam:))) TRZYMAJCIE KCIUKI!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj niedziela, dziwne uczucie tu pisac, to tak jakby pamiętnik.....

Wczoraj się rozkleiłam, mam wrażenie że jestem czasami obwiniana za wszystko...w domu też problemy, tata ze zdrowiem, mama wkroczyła chyba w gorszy stan niż ja, jest przygnębiona, zmęczona pracą i mówi że ma dośc takiego życia, staram się dotrzymywać jej towarzystwa, by nie była sama w tym, ale ja też mam problemy i nie chcę ją zadręczać swoimi, martwie się wszystkim, nawet sytuacją z moim ukochanym, może ten wyjazd w góry uratuje nasz związek, czuję się jakbym zawadzała, najgorsze jest to że ja piszę do niego, dzwonię, on milczy, chciałabym by oddzwonił do mnie, gdy zobaczy że dzwoniłam, ale to jest coraz rzadziej, też jest tym zmęczony. mówi że miałam być inna, miałam się nie martwić, ale jak nie mam, mam wrażenie że nie jestem dla niego atrakcyjna, widujemy się w tyg 4-5 razy a do jakiegokolwiek zbliżenia między nami dochodzi powiedzmy na 10 spotkaniu, czyli co ok 2 tyg, kiedyś było inaczej., dziś spytałam go czy miał tak zawsze, czy to teraz tak, powiedział że wcześniej tak nie mam, czyli jaki wniosek - nie kręcę go, a ja dbam o siebie tak jak wcześniej nawet bardziej, zakładam sukienki, spódniczki, a wczoraj dowiedziałam się że dziwnie w nich wyglądam:(( kolejny cios we mnie, mamy przeprowadzić dziś rozmowę, ale tak zawsze niby jest że mi ją obiecuje, a tak naprawdę ja nawijam, jestem ciekawa co mi powie, pewnie że nie mam racji, to niech do cholery mi wyjaśni dlaczego mnie odtrąca, dlaczego nie jest tak jak wtedy gdy się poznaliśmy, jak wtedy w listopadzie gdy obiecywał że wszystko się zmieni - a niewiele się zmieniło. kocham go, chcę ratować wszystko, ale nie znam już sposoby dotarcia do niego, ja zawsze twierdzę że trzeba dużo rozmawiać by nie było pożniej niedomówień, ale niestety nie jest tak pięknie, a ja muszę myśleć o przyszłości, może po prostu to nie jest ten....? nie wiem:((((((((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×