Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja??


ta_zła

Rekomendowane odpowiedzi

Na początku chciałam was bardzo przeprosić, jeżeli piszę nie w tym wątku, albo coś. Jestem nowa, jeszcze niezbyt mogę się tu odnaleźć, wiem, że takich tematów jak ten macie setki, ale proszę o pomoc. Właściwie chciałam napisać to wszystko pracującemu na forum psychologowi, ale nie mogę, więc piszę tu.

Jestem nowa, chciałabym, żebyście mi poradzili co właściwie mam robić, bo ostatnio już pogubiłam się w swoim życiu na dobre.

Mam prawie 20 lat, jestem po maturze, ale nie studiuję.

To z czym tu przyszłam, to to, że nie umiem sobie tak jakby z sobą poradzić. Obecnie pracuję w firmie kosmetycznej i tylko to mnie jakoś jeszcze zmusza do działania, bo inaczej pewnie całe dnie gapiłabym się w ścianę.

Mój problem tkwi w tym, że mam ciągle wyrzuty sumienia. Nie umiem siebie docenić, chociaż np. w pracy bardzo mnie chwalą, ja nie potrafię cieszyć się z sukcesów, bo cały czas widzę tylko swoje wady. To że pomyliłam w czymś kolejność, to że nie tak skonstruowałam zdanie i ktoś mógł mnie źle zrozumieć, to że nie tak zareagowałam, nie tak byłam ubrana, nie tak siedziałam, nie tak podałam rękę i milion innych.

Kiedyś moi rodzice bardzo przywiązywali uwagę do mojej nauki, dążyłam do perfekcji w każdym calu, nieraz nawet się udawało, sytuacja radykalnie się zmieniła kiedy zostałam skrzywdzona przez osobę z bliskiego otoczenia, powiedzmy wprost- z rodziny. Krzywda na tle seksualnym. Od tamtej pory zaczęłam się źle uczyć, źle zachowywać, w domu ciągłe awantury, potem na jakiś czas było dobrze, gdy sprawa wyszła na jaw. Niestety przez długi czas też się okaleczałam. Przez jakiś czas byłam izolowana od tego człowieka, ale teraz "żyjemy już normalnie", tzn. co wigilię dzielimy się opłatkiem, widujemy dość często, ponieważ rodzice twierdzą, że minęło już dużo czasu i powinnam normalnie żyć. Minęło 4 lata, a ja nie umiem zapomnieć, nadal wszystko jest bardzo świeże. Nie miałam nigdy chłopaka, nie jestem na to gotowa. Odbiegłam od tematu.

Od "tamtych" czasów wiele się zmieniło, ciągle się czegoś boję, mam non stop wyrzuty sumienia.

Moją sytuację pogarsza jeszcze fakt, że zachorowałam na epilepsję, która do tej pory nie jest na tyle opanowana, żebym nie miała ataków. O tyle gorzej, że nie mają "książkowego" przebiegu, tym trudniej. Po każdym ataku czuję się totalnym zerem, dnem. Że znów, że się nie udało, że w przyszłości będzie ciężej, że się nic nie uda.

Przez chorobę, zawaliłam też maturę, zdać zdałam, ale nie na tyle by móc się dostać na jakieś "lepsze" studia. Zawsze marzyłam o medycynie, ale ze względów zdrowotnych zostałam jakby wykluczona. Nie wiem co chcę robić w życiu, dołuje mnie to bardzo.

Coraz częściej mam ochotę znów się skrzywdzić, ale bardziej niż zwykle. W sumie nieraz krzywdzę się tak, że nie biorę leków, przez co czuję się gorzej, ale czuje też że na nie w danej chwili nie zasługuję, wiem, błędne koło sama tego nie rozumiem.... Albo chciałabym odejść, ale boję się tego co będzie po śmierci i to mnie narazie trzyma przy życiu.

 

Nie wiem co mam z sobą zrobić, naprawdę.

Przepraszam że tak się rozpisałam, musiałam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety moja wiadomość się usunęła, a raczej nie wysłała, nie wiem co się z nią stało. W każdym razie mnie wylogowało i nie ma jej tu. To nawet dobrze, bo mogłam przeczytać to co napisałaś jeszcze raz i postaram się już nie odbiec od tematu. Kochana nie musisz przepraszać i po drugie nikt nie jest idealny. Jeśli ktoś Cię źle zrozumie to zawsze będzie to można sprostować. Też miałam problem z przyjmowaniem komplementów, jeśli ktoś Cię chwali robi to bo podoba mu się co robisz i nie masz na to wpływu, za to skoro Cię chwali znaczy że być może i mu nawet zaimponowałaś. Niunia (jak Ci nie odpowiada jak do Ciebie mówię, to powiedz mi to bardzo Cię proszę, bo ja mam jakiś nawyk zwracania się tak do niemal wszystkich, strasznie słodzę) moja rodzina też kiedyś wyszła z założenia że wszystko jest w porządku i zignorowali fakt że w cale tak nie jest do czasu kiedy nie wylądowałam u psychiatry, a jeszcze wcześniej nie przeszłam szeregu badań. Jeśli nie masz ochoty na kontaktowanie się z tym człowiekiem to staraj się tego unikać. Ja do tej pory unikam członka mojej rodziny który też wykorzystał mnie na tle seksualnym, a jak się z nim widuję, to staram się żeby było jak najwięcej osób, czuję się bezpieczniej, nigdy nie siadam obok niego. Rok temu na wigilii siedziałam między ludźmi z rodziny, byleby nie koło niego i zawsze kręciłam się koło ciotki, matki, siostry. Wigilię w tym roku postaram się ominąć. Jeśli osiągałaś kiedyś wysokie noty, to wiesz że jesteś w stanie zrobić to jeszcze raz, tak wiem to nie jest proste, ale lepiej powiedzieć w prost, że coś będzie wymagało więcej pracy niż że to łatwe i zaraz dasz sobie radę. W moim akurat wypadku nie boję się tego co będzie po śmierci, ale raczej że znów mi się nie uda. Jedno wiem na pewno, że to donikąd nie prowadzi. Ja kiedy już mam stany, że chcę się zabić, pociąć się, albo naćpać do nieprzytomności, czy się upić (też do nieprzytomności), a być może jeszcze raz przypalić sobie kostkę czy nadgarstek, robię kilka rzeczy 1)wrzeszczę w poduszkę 2)płaczę w poduszkę 3)wyżalam się w notatnik 4)wykonuje techniki relaksacyjne itd. Nie wiem czy u Ciebie by cokolwiek zadziałało, bo niektórzy wolą po prostu się schować i nie robić nic, ja niestety automatycznie jak mnie coś gnębi i leże w łóżku z nadzieją na sen dostaje natłoku myśli i zaczynają się pisać nieprawdopodobne scenariusze filmu pt. "jaka jestem beznadziejna" z urywkami "a to ci się przydarzyło i czeka za rogiem". Choroba jest rzeczą straszną, tym bardziej jeśli Ci rujnuje potencjalną karierę, tylko że jeśli dostajesz leki i one działają (?) proszę Cię skarbie bierz je, a nóż widelec będzie lepiej, może ataki nie będą zdarzać się coraz rzadziej cokolwiek. Najlepiej byłoby przysiąść i zastanowić się co Ci się podoba, zrobić całą listę (ja tak zrobiłam jak nie miałam żadnych perspektyw, teraz moim problemem jest to że nie wiem na co się zdecydować... tym bardziej że mam problem z motywacją, tzn. ona jest czasowo), być może to nie jest dobre rozwiązanie dla Ciebie, ale myślę że warto spróbować i mam nadzieję, że napisze jeszcze więcej osób i będą miały lepsze potencjalne rozwiązania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×