Skocz do zawartości
Nerwica.com

nawiązywanie kontaktów


MiyokoXX9

Rekomendowane odpowiedzi

Hey

 

Mam 16 lat. Mam problem z nawiązywaniem kontaktów z ludźmi. Nie mam przyjaciół. Kiedyś było jeszcze gorzej bo nawet nie miałam do kogo ust otworzyć. W sumie można powiedzieć, że nie wiele się zmieniło. Jestem zamknięta w sobie, nie ufam nikomu. Nie lubię tłumów ludzi, właściwie wcale nie lubie ludzi ( co nie znaczy że wszystkich ). I ludzie nie lubią mnie. Może dlatego, że mówie dziwne rzeczy ( według ludzi ) ? Ale ja po prostu już taka jestem.

Kiedy staram się już kogoś poznać to zazwyczaj coś palne ( ale nie coś o danej osobie ) i już nikt nie chce ze mną gadać. Zresztą ludzie na codzień traktują mnie jak powietrze. Chociaż co raz częściej przede mną uciekają. Możecie pomyśleć, że skoro to już długi czas trwa ( bo od dzieciństwa ) to pewnie jestem przyzwyczajona. Tak, jestem, ale z drugiej strony tego nie chce. Nie chce być wiecznie samotnikiem.

Ale co mogę na to poradzić, że ludzie mnie nie lubią ? Śmieją ze mnie ? Już nawet się nie przejmuje tym, że sie śmieją, ale chyba każdy chciałby mieć kogoś z kim mógłby pogadać twarzą w twarz ?

 

P.S. Jeśli to zły dział to przepraszam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem zamknięta w sobie, nie ufam nikomu. Nie lubię tłumów ludzi, właściwie wcale nie lubie ludzi ( co nie znaczy że wszystkich ). I ludzie nie lubią mnie.

:]

Wiem po sobie (:]), że nic nie dzieje się bez przyczyny. Od małego byłaś taka, czy zaszło coś, co sprawiło, że zamknęłaś się w sobie i zaczęłaś unikać ludzi?

Kiedy staram się już kogoś poznać to zazwyczaj coś palne ( ale nie coś o danej osobie ) i już nikt nie chce ze mną gadać. Zresztą ludzie na codzień traktują mnie jak powietrze.

Nie każdy wie, co ma mówić przy ludziach, żeby zabrzmiało dobrze:] Hm. Ludzie traktują Ciebie jak powietrze zapewne dlatego, że mało mówisz. To w sumie naturalne, że w "towarzystwie" inni zwracają się do tych, którzy utrzymują z nimi kontakt słowny.

Trzymaj się. Znam ten ból:]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam znajomych mało ale byli, tylko że zdradzili i byli fałszywi. Później każdy mi dokuczał, śmiał się ze mnie. I tak jakoś sie stało, że zamknęłam się w sobie......

Hm. "Tak jakoś się stało":) Jesteś jeszcze młoda, wszystko przed Tobą. Staraj się nawiązywać relacje z ludźmi i ufać mimo wszystko, bo z każdym rokiem będzie coraz gorzej. A czarny scenariusz wygląda tak, że w końcu będziesz taka nieufna, zdystansowana i aspołeczna, że zostanie Ci tylko komp i net:] Naprawdę lepiej się przełamać, mając te 16 czy 17 lat, niż potem wegetować:) Uwierz mi:) Miłego wieczoru:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Później każdy mi dokuczał, śmiał się ze mnie.

A jak ty na to reagowałaś? Udawałaś że nie słyszysz? No to masz odpowiedź czemu sobie na to pozwalali...

 

Ludzie widzą w takich sytuacjach z kim na ile mogą sobie pozwolić, w takich sytuacjach rodzi się szacunek albo jego brak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Później każdy mi dokuczał, śmiał się ze mnie.

A jak ty na to reagowałaś? Udawałaś że nie słyszysz? No to masz odpowiedź czemu sobie na to pozwalali...

 

Ludzie widzą w takich sytuacjach z kim na ile mogą sobie pozwolić, w takich sytuacjach rodzi się szacunek albo jego brak.

 

 

Ja myślę, że wdawanie się w pyskówki (szczególnie gdy ma się parę osób przeciwko jednej) jest jeszcze gorsze. Przecież poziom takich prowokatorów jest wiadomo jaki. Nie da się z nimi "dyskutować". Gdy się nie daje prowokować , jest szansa ,że im się znudzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naszą bronią jest inteligencja i bystrość, da się celnym tekstem załatwić takiego prowokatora tak że nawet jego kumple będą się z niego śmiali.

Widocznie ja nie jestem taka bystra, bo zazwyczaj celne riposty przychodzą mi do głowy jak już jest po wszystkim. a w takich momentach jestem zazwyczaj jak sparaliżowana. Wydaje mi się ,że większość nerwicowców ma podobnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie widzą w takich sytuacjach z kim na ile mogą sobie pozwolić, w takich sytuacjach rodzi się szacunek albo jego brak.
Tak, wiekszość tych, którzy lubią dręczyć innych robi to tak długo, jak ich ofiara się nie buntuje. Przeczekiwanie i udawanie, że wszystko jest w porządku spowoduje, ze dręczyciele zaczną przesuwać granicę coraz dalej. Jak się raz i dobitnie da do zrozumienia, że nie życzymy sobie docinek to to się skończy, pod warunkiem, że ci którzy zaczepiają nie wyczują strachu, jeśli ktoś to zrobi z pozycji ofiary to ma przechlapane. Trzeba być stanowczym. :nono:

 

Przecież poziom takich prowokatorów jest wiadomo jaki. Nie da się z nimi "dyskutować". Gdy się nie daje prowokować , jest szansa ,że im się znudzi.
Takich to można tylko raz i porządnie "zjechać", wtedy sami się przestraszą, ale nie w wypadku, gdy dręczona przez nich osoba, wcześniej zachowywała się jak ofiara.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W podstawówce zawsze coś odpyskowałam i przez to nauczyciele ciągle zwracali mi uwage. A kiedy zawsze mówiłam, że to dana osoba zaczyna to mi nie wierzono. A w gimnazjum już po prostu nie zwracam na to uwagi, mam już właściwie gdzieś co prowokatorzy o mnie myślą i mówią, ale po prostu w szkole chyba nikogo nie znajdę. Nie znajdę znajomych. A poza szkołą ? Mam tak po prostu do kogoś podejść? Do osoby którą widze pierwszy raz w życiu ? Już tak próbowałam i wiem jak u mnie w mieście ludzie reagują. A jak już zdarzy się tak, że kogos poznam to zazwyczaj coś palnę. Albo nie powiem nic śmiesznego, nie pożartuje bo nie mam do tego zdolności, nie umiem opowiadać kawałów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do osoby którą widze pierwszy raz w życiu ? Już tak próbowałam i wiem jak u mnie w mieście ludzie reagują. A jak już zdarzy się tak, że kogos poznam to zazwyczaj coś palnę.

Możesz tak robić, jak trafisz na kogos fajnego to na pewno Cię od razu nie odrzuci. Ja lubię być zaczepiany przez 'tajemnicze nieznajome' :smile:, napewno jest więcej takich osób.

 

Albo nie powiem nic śmiesznego, nie pożartuje bo nie mam do tego zdolności, nie umiem opowiadać kawałów.

Nie ty jedna. Najważniejsze, żeby czuć się dobrze z samym sobą, wtedy wszystko jest łatwiejsze, zachowujesz się spontanicznie i wszystko płynie własnym rytmem, znajomości nawiązują się same, nie myślisz o tym, czy ludzie Cię oceniają, czy nie, nie ma to znaczenia.

 

Nie myśl o tym, czy powiesz coś głupiego, nie rób z tego problemu, który trzeba rozwiązać, bo jak zaczniesz nad tym pracować to ugrzęźniesz. Jak powiesz przez przypadek w towarzystwie coś głupiego to tylko obserwuj swoje emocje, poczucie zażenownia, itd. To zniknie samo z siebie, jesli nie bedziesz o tym myśleć, jako o problemie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×