Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problemy... o co z tym chodzi?


@net@

Rekomendowane odpowiedzi

Więc zacznę od siebie... od kiedy pamiętam zawsze byłam pesymistką... nigdy nie potrafię dostrzegać pozytywnych rzeczy... zawsze widzę tylko te złe. Bardzo często miałam myśli samobójcze, i jedną próbę za sobą... Oprócz tego jestem strasznie nerwowa. Wszystko mnie denerwuje. Jestem cały czas opryskliwa i mam ochotę żeby każdy dał mi spokój, żebym mogła siąść i poużalać się nad sobą! :( Bardzo często mam ataki histerii nad którą bardzo ciężko mi zapanować...

 

Byłam z chłopakiem, którego strasznie kocham... niestety rzucił mnie a ja domyślam się że właśnie przez to moje podejście do życia... Byłam z nim szczęśliwa, a i tak musiałam płakać i zastanawiać się dlaczego ten świat jest tak okrutny... Dowiedziałam się że musiał mnie okłamywać żebym nie zaczęła się wkurzać, i histeryzować... że aż bał się tych moich zachowań. :(

 

Zerwał ze mną miesiąc temu... od tamtej pory przeżywam koszmar... złe myśli narastają z każdym dniem... nie mogę wytrzymać ani godziny żeby nie uronić łzy... czuję się po prostu tragicznie... straciłam wszystko co trzymało mnie przy życiu... nie wiem co zrobić żeby w końcu zacząć ŻYĆ!

Kiedyś myślałam że już nie może być gorzej... a jest... jest coraz gorzej z każdym dniem. Dodam, że biorę od 2 tygodni tabletki: coaxil oraz miansec. Teraz zaczęłam pracę na której kompletnie nie mogę się skupić i co najgorsze muszę cały czas wychodzić do wc żeby nie było widać że płaczę... :(

 

Powiedzcie mi o co z tym chodzi? To jakaś konkretna choroba? Pewnie wizyta u psychologa jest jedynym wyjściem... jak na razie nic na mnie nie działa... a ja nie chce już uprzykrzać życia sobie i przede wszystkim innym ludziom!:(

 

 

A teraz od drugiej strony... ten chłopak, który mnie rzucił, kiedyś był inny. Chodziliśmy ze sobą prawie 3 lata i wydawało mi się że znam go na wylot. Zawsze tłumił w sobie złość, ja potrafiłam histeryzować a on zaciskał zęby, mówił że idzie do domu spać a tak na prawdę wychodził się napić piwa z kumplami. Bał mi się mówić że chce wyjść żebym nie była zła. Nigdy też nie potrafił rozmawiać o uczuciach. Nie potrafił ich wyrazić... w ogóle nie umiał rozmawiać na poważniejsze tematy... a na pewno nigdy nie mówił o swoich problemach tylko dusił to w sobie...

I kiedyś po kolejnej kłótni stwierdził, że już nie może być ze mną bo chce pobyć sam. Że nie wie czy mnie kocha, że ma wątpliwości (których nigdy nie miał!!). Zaczął się dziwnie zachowywać. Z nikim nie rozmawia tylko "warczy" na każdego. Powiedział, że nigdy w życiu tak się nie czuł, że ma pełno myśli w głowie i nie wie co dalej robić ze swoim życiem. Wyglądał na strasznie smutnego...

Po jakimś tygodniu zaczął być oschły i wulgarny... nigdy taki nie był w stosunku do nikogo... na wszystkie pytania odpowiada "nie wiem". Czasem zachowuje się jak zbuntowany nastolatek a ma 26 lat! :( Zrobił się strasznie agresywny... nawet uderzył mnie, a ja kiedyś nawet nie potrafiłam sobie wyobrazić jak on może kogokolwiek uderzyć...

 

I tak się zastanawiam... czy jemu to samo przejdzie? Czy nie będzie gorzej jeśli on będzie sam? Bo chce wyjechać samemu na 3 miesiące... martwię się, że mu się to pogłębi... może to nie jest tylko przejściowe "wkurzenie się"... chociaż za nim zawsze ciężko nadążyć... ale nawet rodzina od razu zobaczyła, że jest coś nie tak. Kumple też. Chociaż z nimi potrafi się śmiać, ale widać że jest inny, a na ich pytanie co się stało mówi: "muszę sam sobie z tym poradzić".

Najgorzej, że on nie da nikomu sobie pomóc... :( Czy dam mu czas to sam sobie z tym poradzi?

 

Dziękuję za przeczytanie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz jakby facet mnie uderzył to by był już spalony,nawet bym się nie zastanawiała czy mu przejdzie...ale może jestem za ostra. A co Twojego samopoczucia to zapewne masz zaburzenia lękowo-depresyjne. Próbowałaś kiedyś psychoterapi psychodynamicznej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze to o czym wspomniałam to psychoterapia czyli regularne rozmowy z osobą wykwalifikowaną do leczenia zaburzeń psychicznych. Konkretnie wspomniałam o psychoterapi psychodynamicznej czyli takiej która stara się dotrzeć do źródła problemu i pomaga usunąć przykre objawy. Ogólnie są różne typy psychoterapi ale ta jest najskuteczniejsza w leczeniu takich długotrwałych i dotkliwych stanów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co z nim? czy to może być jakiś większy problem czy tylko ma MNIE dość?;( strasznie ciężko mi uwierzyć że jest takim...............
Ty napisałaś na forum, więc to Ty masz problem. Oczywiście ten problem może być bardziej złożony niż Ci się wydaje.

Psychoterapia rzeczywiście mogłaby pomóc Ci w radzeniu sobie z tym, a także z innymi problemami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czyli tylko terapia?:( a co z nim? czy to może być jakiś większy problem czy tylko ma MNIE dość?;( strasznie ciężko mi uwierzyć że jest takim...............

Nawet gdyby miał Cie dość to NIC nie uprawnia go do podnoszenia na Ciebie ręki. To jest okropne zwłaszcza w stosunku do kobiety. I to świadczy, o tym że faktycznie ma problem, tylko nie wiem czy sobie z tego zdaje sprawę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×