Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja -ile trwa wychodzenie z depresji?


montechristo

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Was.

 

W chwili obecnej ,,wychodzę" z depresji tzn. bardzo bym chciał, naprawdę bardzo.

To jest mój drugi epizod - pierwszy był równiez w tym roku na początku i po 3,5 miesiacach brania Citalu przerwałem kuracje bo myślałem że już jest ok - co sie okazało bzdurą. Depresja wróciła - jestem 32 dzień na leku o nazwie Trittico, dziś zaczynam psychoterapie.

 

Iiiii....cały czas mam stany niemocy, braku motywacji, ,,słomiany zapał" do czego się nie dotknę, rozkojarzenie, splatanie, brak koncentracji, problemy z pamiecią....

Szukam pracy - wiem że muszę!!! a mi się nie chce, boję się, że mi się nie uda w pracy, że nie dam rady.

 

Prosze Was - o jakies zdanie z własnych doświadczeń w tym temacie- osoby które walczą z depresją

I również prosbę swoją kieruję do osób którym sie udało - żeby również napisały, jak to zrobiły, czym, z kim i ile to trwało do w miare pełnego wyzdrowienia - takie opinie są szczegónie ważne jako wsparcie dla osób które z tym walczą -dają nadzieję

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pełne wyleczenie to tak optymistycznie brzmi :) Jak dla mnie to ok. roczna kuracja lekiem w tym Trittico oraz kilka wizyt u psychiatry, nie korzystałam z długoterminowych psychoterapii. Moze i czuję się zdrowsza "psychicznie" ale czasami odczuwam podobne co kiedyś wewnętrzne rozdarcia, myślami zahaczam o niebezpieczne obszary mojej wyobraźni ;) Ale to można opanować, kontrolując swoje myśli, kierować się rozsądkiem, może to brzmi naiwnie, ale w moim przypadku to pomaga. Tylko rzetelna praca nad sobą daje efekty.

 

A z lekami to hmmm na ile procent czułeś się już na tyle dobrze by je odstawić? Rozmawiałeś wcześniej o tym z lekarzem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lekarz nie wiedział że przerywam leki. Ja wyjechałem do Londynu uczyć się angielskiego na 5 miesięcy.

I było ok Cital brałem ok 3,5 misiąca i przerwałem. W londynie codziennie ćwiczyłem plus biegi, nauka, zwiedzanie....jest ok.

Po 2 miesiącach wróciła mi niechęć do czegokolwiek nawet mi się nie chciało iść do parku, knajpy, nic!!!

 

No i wróciłem do POlski ale nie wiązałem tego z depresją, tłumaczyłem sobie że może ja jestem leniwy(mimo że 10 lat ciężko pracowałem z sukcesami i się edukowałem na różnych studiach) ale zaczeło być dużo gorzej, izolacja od ludzi, irytacja, lezenie całymi dnaimi w łóżku, skrajny pesymizm, lęki -no i zdecydowałem się iść do innej pani doktor specjalizacja psychiatria i jasna diagnoza - nawrót depresji!!!!!nie zaleczonej

 

No i znów leki....to mi zabiera siły

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

montechristo, lekarz psychiatra chyba Cie nie poinformowal o tym ze przy pierwszym epizodzie depresji LEK BIERZE SIE do 3 lat !!!! Tyle mniej wiecej potrzeba by odbudowac swoja psychike na tyle by dobrze funkcjonowac, czym dluzej bierzesz tym lepiej wychodzisz z depresji. Ja takze mam depresje, lek biore juz 10 miesiecy, ogolnie czuje sie lepiej, jednak nadal sie zdarzaja chwile, dni kiedy mam obnizony nastroj. Jednak wierze w to ze sie wylecze :) planuje takze terapie poznawczo-behawioralna bo uwazam ze jest najlepsza przy nerwicach i depresjach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

do agusiwaw

 

Prosze Cię.....nie załamuj mnie. Jakie 3 lata.....ja tego nie zniosę.

Ja odstawiłem leki bo się dobrze czułem - tzn do końca nie wiem czy dobrze tak naprawdę byłem zapsorbowany wieloma nowymi rzeczmi, zawziąłem się i ostro ćwiczyłem uczyłęm się coś się działo...

 

Dlaczego to ma trwać 3 lata?

 

Ja próbowałem terapii w lutym/marcu 2009 było za trudno, były powroty do dzieciństwa...może jak bym nie wyjechał to bym kontynuował ale nic. Zaczynam drugi raz...

 

Ja szukałem info na ten temat że dobrze jest wzmocnić leki terapią i tak zrobię. Ale podobno z depresją jest tak że psychoanaliza nie jest do końca ok lepsza podobno jest właśnie terapia poznawczo behawioralna.

 

Męczy mnie bardzo taki brak motywacji i taki ogólny brak zainteresowania czymkolwiek nawet seksem, klubami, kinem, basenem, książką - a jak już się zacznę coś czytać to ja nie rozumiem i musze kilka razy czytać 1 stronę!! kiedyś czytałem dużo, uczyłem się miałem dobra pamięć...teraz te kłopoty z tymzaplątaniem są nie do zniesienia - ile to potrwa jeszcze? ile??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u kazdego to idywidualna sprawa ja odstawiłam po dwóch latach bo czułam sie dobrze i proszę mam nawrót, nowa terapeutka mi powiedziała że tak będzie dopóki nie przepracuje lęków na terapiii to depresja, nerwica będą ciągle wracały, bo leki przynajmniej w moim przypadku stłumily tylko objawy, a jeśli już odstawiać to powoli i zagęścić psychoterapię czego w moim przypadku nie było, odstawiłam nagle a na terapie wtedy już nie chodziłam, no to teraz jestem po szyje w bagnie tylko głowa mi wystaje

 

[Dodane po edycji:]

 

ja ja powiedziałam terapeutce że psychiatra mi kazała jeszcze przez dwa dni wziąć dwa razy po pół tabletki i do widzenia to ona aż sie za głowe złapała i powiedziała: to lekarz nie powiedział pani że jak sie nagle odstawi to wszystko wraca?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zgadzam sie że to napewno jest indywidualna sprawa.

Ale nie mogę się zgodzić na tak długi okres wychodzenia z depresji połączonej z nerwica - to jest straszne!

 

Przcież przy takim stanie nie mozna normalnie funkcjonować, tylko jakies jest takie półtrwanie a nie życie.

Rozumiem i zgadzam się z tym że równolegle do leków musi być psychoterapia - i dziś ja zaczynam z wiarą że mi pomoże

 

Ale nie wiem dlaczego do końca tak jest- przeciez depresja to zaburzona chemia w mózgu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

montechristo, to wynika -jak mi wyjasnila psychiatra z badan, ze najwiecej ludzi po takim czasie ma najlepsze wyniki terapeutyczne, czyli ze rzadziej nastepuje nawrot depresji, poza tym leki dzialaja na substancje w mozgu i w ciagu tych dwoch-3 lat uzupelniaja na tyle ze jest dlugtrwaly efekt terapeutyczny. Leczy sie minimum 2 lata plus 6 miesiecy do roku z leczeniem podtrzymujacym, powolne zmniejszanie dawki i obserwowanie siebie. Montechristo jak lek bedzie dzialal to zobaczysz ze funcjonujesz normalnie i to wlasnie jest czas dla Ciebie na terapie itd :)

zalamka87, wlasnie bo trzeba minium brac 2 lata plus rok z leczeniem podtrzymujacym, jak wyzej napisalam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale nie mogę się zgodzić na tak długi okres wychodzenia z depresji połączonej z nerwica - to jest straszne! ..

No to sie nie zgadzaj :P A masz cos lepszego?

 

Ja bralem kilka lat paroxy i nawrot wystapil w trakcie brania tabletek, pelne objawy, rozwalka na maksa. Po miesiacu juz bylem w szpitalu z ktorego wyszedlem po kilku miesiacach. Leki (juz inne) bralem jeszcze prawie rok o ile dobrze pamietam i dopiero wtedy dostalem zgode psychiatry na obnizanie dawki, co trwalo kolo miesiaca do calkowitego odstawienia. Po odstawieniu mialem jeszcze jedna wizyte w czasie ktorej wywiad nie wykazal objawow. Bylo to prawie 5 lat temu i od tamtej pory nie mam objawow deprechy. owszem, czasem dola lapie, ale nie zalamuje sie ;) Terapia jest konieczna - u mnie trwala kilka miesiecy w czasie pobytu w szpitalu. Ogolnie moja "przygoda" z deprecha trwala jakies 3-4 lata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu wczorajszym byłem na pierwszym spotkaniu z psychoterapełta. Trwało prawie dwie godziny. Dostałem ataku napadowego lęku po 3-4 minutach opowiadania o sobie. Pani psycholog konstruktywnie zareagowała i zrobiliśmy ,,tu i teraz" trening oddechowy polegający na ograniczeniu delikatnym dopływu tlenu do mózgu w trakcie oddychania - dowiedziałem się że jak sie szybko oddycha to uruchamia sie cała biochemia i przespiesza która jest odpowiedzialna za napady lęku. Po 40 minutach znów to samo jak ,,zbliżyliśmy" się do mojego dzieciństwa i domu rodzinnego.

Dostałem dużo ,,pracy domowej" do przerobienia.

No i była to forma/wstęp do terapii poznawczo-behawioralnej czyli jak sobie radzić z wychodzeniem z depresji - Pani jest od wielu lat specjalistka właśnie z obszaru deprsyjnego. Widzę już że przedemną ogrom pracy do zrobienia. - I to musze zrobić.

 

Mam wątpliwości natomiast do leku Trittico - biorę go 35 dzień i coś słabo widze działanie. Dziś mam wizyte u psychiatry i zobaczymy.

 

Czy braliście jakieś suplementy diety podczas wychodzenia z depresji? Moze jakieś rekomendacje?:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

montechristo, spróbuj magnezik+ potas, jest taki lek co się nzywa Aspargin albo Aspar, ja go biorę jako suplement właśnie, nie wnikam czy pomaga, biorę po prostu i tyle, bo jako że piję mnóstwo kawy, to wiem, ze mam niedobory, a jak przy okazji skorzystam to dobrze ;)

 

 

Byłem u psychiatry - zwiększył mi dawkę Trritico do 225 mg plus sulpiryd 2x50MG i rozważania czy nie przejść na trójpięścieńowce - podobno najsilniej działają - ale zaczeło by się wszystko od początku(ja jestm na triticco 35 dzień)

W trakcie rozmowy był krótki wątek ,,a moze Pana do szpitala"....

 

Mam się zgłosić za 3 tygodnie i zobaczymy co i jak

 

Co myślicie o przejściu na trójpierścieńowce? rozumiem że jak by doszło do zmiany to znów ,,zabawa" z adaptacją nowego leku??

Już się boję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

terapia napewno pomoże :) ja biore jakiś korzeń arktyczny, no i oczywiście citabax i ja wiem czy ten korzeń coś działa cięzko mi to określić, zresztą ja jakoś bardzo w te ziółka nie wierzę, wczesniej jak mi sie zaczynało to piłam hektolitry melisy, deprimy nie deprimy jakieś relany ale to wszystko na nic, po melisie może leciutkie uspokojenie, magnez też brałam ale krótko a wracając do korzenia zaszkodzić raczej nie zaszkodzi a może akurat coś tam jeszcze da... :)

a co do trójpierścieniowców, no to zdaj sie na tego lekarza, nie wiadomo czy sie na to zdecyduje a może akurat po zwiększeniu dawki będzie ok? bądź dobrej myśli

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staram sie cały czas być dobrej myśli natomiast wciąż pojawiają się takie ,,zmyłki" umysłu które są produkowane przez depresję - że nic się nie uda, nie znajde pracy, a jak tak to nie dam rady, ze się nie naucze angielskiego, że NICCCCCCCCCCCc.

 

Dziś już był wątek że może oddział zamknięty - przestraszyłęm sie jeszcze bardziej

kupiłem w aptece omega 3, Acetyl L karnityne, Magnez, minerały, witaminy, właśnie wróciłem z biegania 25 minut.

 

No i dostałem ,,pracę domową" od terapełty - to jest ciekawe

Mianowicie mam zapisywać codziennie co robiłem i ile czasu każda czynność mi zabiera - dziś jak o tym myślałm to miałem takie jakieś uczucie wstydu że leżę w łóżku...co tydzień mamy omawiać moje postępy

 

I drugie zadanie: mam pisać/opicywać myśli negatywne, pesymistyczne, nadawać im siłe od 1 do 10, i cofać się do momenty co tą myśł spowodowało, jakie wspomnienia, wyzwalacze - i to też ma być omawian -

 

też chce wieżyć w leki że to mnie wszystko razem postawi na nogi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no bo tak będzie! :) ja też mam czasem takie mysli że te całe leki i terapie to o kant tyłka potłuc, ale odganiam je i staram sie dawać z siebie wszystko na terapii a bieganie to baaardzo dobry pomysł, też mam zamiar biegać ze swoim P. mi kiedyś pomagała siłownia

też miałam różne prace domowe, miałam wtedy uczucie że coś robie sama żeby z tym walczyć, pisałam różne mysli natrętne na karteczkach czytałam na głos i decydowałam co chce zrobić z tą myślą gniotłam te kartki wyrzucałam do śmieci raz udało mi się dzięki temu pospać pół godziny dłużej, zerwałam sie skoro świt nabazgrałam coś tam przeczytałm na głos wywaliłam do śmieci powlokłam sie do łóżka i przysnęłam to był nie lada wyczyn bo z rana miałam takie lęki że lepiej nie mówić... wyczytałam gdzieś taką metodę głupkowatą na natrętne mysli żeby wsłuchać sie jaki głos to mówi w nas, czy to jest nasz głos czy np matki i spróbować zmienić ten głos w taki który nas bawi, próbowałam sobie myśleć/mówić w środku głosem Czesia z WM rózne rzeczy np masz raka, albo musisz zerwać z facetem ale jakoś to niewiele pomogło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

montechristo, trojpiescioniowe to stare leki, ale moze jak mowi lekarz Ci pomoga, ja biore Alventa wenlafaksyna i mi pomaga.

 

 

A pomogła Ci na koncentracje? i ogólnie no to uczucie splątania?

Ja mam troche nauki no i szukam cały czas pracy i mi strasznie przeszkadza to głupie uczucie...

 

?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

montechristo, do szpitala ?! Mam wrażenie, że lakrz idzie po najmniejszej lini oporu...szpital kojarzy mi się z ostatnią fazą choroby, jak człowiek przestaje normalnie funkcjonować, ma zaburzony rytm, ma lęki, schizy, myśli samobójcze, nie myje i ogólne załamanie z rozpaczą, klęska człowieka, jesteś taką materią?

Duże dawki przyjmujesz tego trittico, ja zatrzymałam się na 150 mg plus dostałam po kilku miesiącach jeszcze wenlafaksyna jako, że problemy z rannym wstawaniem itp. ten lek ma delikatnie pobudzać na zasadzie wytwarzania większej dawki hormonów.

 

Z jakim tempem Ty na tą dawkę wszedłeś? Bo może to za dużo i dlatego to roztrzęsienie, brak uchwycenia własnych myśli? A w szpitalu to tysiąc eksperymentów leków dostanieniesz, a no i ta świadomość, że zaliczyło się szpital :(

 

Myślałeś może o terapii plus leki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

do MOCa

 

Wiesz co...ja to myślę nawet o dojściu do 250-275 mg tego trittico - czytałem na angielskojęzycznych stronach ze on mam podobną skutecznosć co wiele innych leków np. z ssri.

 

biore od 36 dni.

 

A dziś wziąłem 50mg suliprydu i jest ok.

A z tym szpitalem to daj spokój...wystraszyłem się - ja nie mogę sobie na to pozwolić. I uważam że nie jestem już lezacy wciąż w łóżku - zaczynam się ruszać, coś robić - mam kłopoty z myśleniem(kiedys tak nie miałem - byłem bardzo bystrą i przytomną osobą), i mam kłopoty z koncentracją, i utrzymaniem np. jakiejść wykonywanej czynności, no i z taką chęcią dokończenia tego co zaczynam z taką konsekwencją.

 

A jeśli chodzi o terapię - to byłem 1 raz 2 dni temu - i dostałem dużó zadań do ,,domu" które mam robić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

montechristo, też uważam, że z tym szpitalem to lekko przesadził :x Czasami lekarze kierują się hmmm dziwnym tokiem rozumowania lepiej nie wnikać........

 

Tym bardziej, że jesteś konsekwentny w tym co robisz, mówisz że sulpiryd ok. może z tym trittico nie przesadzać jednak. Każdy ma swój własny, indywidualny program wychodzenia z depresji, niktórym przychodzi latwo, szybko, pierwsze leki, od razu trafione, inni muszą poszukiwać tej drogi, ale w końcu znajdują i tego też Ci życze. Czas jest tylko iluzją ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

montechristo, też uważam, że z tym szpitalem to lekko przesadził :x Czasami lekarze kierują się hmmm dziwnym tokiem rozumowania lepiej nie wnikać........

 

Tym bardziej, że jesteś konsekwentny w tym co robisz, mówisz że sulpiryd ok. może z tym trittico nie przesadzać jednak. Każdy ma swój własny, indywidualny program wychodzenia z depresji, niktórym przychodzi latwo, szybko, pierwsze leki, od razu trafione, inni muszą poszukiwać tej drogi, ale w końcu znajdują i tego też Ci życze. Czas jest tylko iluzją ;)

 

Ja mam już w tym roku 2 epizod depresji - 1 był od lutego do czerwca(oficjalnie, natomiast myśłe że byłu już dużo, dużo wcześniej dlatego 2 razy straciłem robotę) no i w ten czas brałem Cital, 20mg potem 40 mg i było ok, byłem w Londynie uczyłem się anglika, i odstawiełem sam leki no bo po co brac jak jestem zdrowy?:)

To sie okazało bzdurą - deprecha wróciła, i przykuła do łóżka - no i drugi raz wstaję z kolan - ja jestem przyzwyczajony:) takie moje całe życie - i tym razem musze dać radę - ja ją pokonam! lub zginiemy razem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×