Skocz do zawartości
Nerwica.com

Strach przed szpitalem


Majster

Rekomendowane odpowiedzi

Wątek założony z myślą o ludziach którzy spodziewają sie dostac skierowanie, lub już je maja w dloni. Macie pewnie sporo obaw, sporo pytan, pewnie wydaje sie Wam, ze jest to najpaskudniejsze miejsce na tej planecie i ze ostatnia rzeczą o jakiej marzyliscie to takie wlasnie "wczasy". Otoz nie taki diabel straszny jak go maluja: owszem, kilka pierwszych tygodni to ciąg dalszy traumy z reala, ale potem nastroj mi sie nieco poprawil i zaczalem kontaktowac troche z innymi pacjentami, z niektorymi calkiem fajnie sie dogadywalem. Na moim oddziale bylo sporo nerwic i depresji, kilka przypadkow manii, schizy i borderline, pare "roslinek", w sumie takich przypadkow o ktorych nic nie umialbym powiedziec bylo najmniej. Niestety bylo tez kilka przypadkow symulacji i uzaleznien, ale z drugiej strony oni uwazali sie za lepszy material i stronili od "chorych", wrecz sie izolowali, jakby choroby psychiczne byly zakazne. Pacjenci z dluzszym stazem lub tacy ktorzy na oddziale byli po raz kolejny dosc szybko wyciagneli mnie na jakies spacery, wspolna kawe czy partie tysiaca. Potem ja sam zaczalem wykazywac jakąś aktywnosc w strone rozszerzenia kontaktow na oddziale - poznalem wtedy na czym polegaja inne paskudne przypadlosci, ale tez wzglednie "milo" spedzalem czas wolny; wiadomo, zawsze jest lepiej jak mozna sie przed kims wygadac, podyskutowac, porownac z kims innym i przekonac sie ze nie jest sie osamotnionym w swojej chorobie. Potem zaczalem udzielac sie w terapii, poczatkowo nie bylo zbyt fajnie, bo to takie troche jak pranie mózgu, ale teraz z perspektywy czasu uwazam, ze moj mozg tego prania ewidentnie wymagal. W kazdym razie terapia sporo daje, leki to nie wszystko. Najlepsze efekty terapii osiaga sie wtedy, gdy grupa jest otwarta, gdy jest w niej wiecej ludzi ktorzy juz są nieco "podleczeni" bo pełnią funkcje lokomotywy dla calej grupy, ale role maszynisty i tak pełnią terapeuci. Szczegolnie istotne jest to w terapii indywidualnej, gdy terapeuta bardzo precyzyjnie "otwiera zakamarki umyslu" i ukazuje patologie chorego myslenia. Ze szpitala wyszedlem po kilku miesiacach ze swiadomoscia ze sam nie dalbym rady, ze tego naprawde potrzebowalem i do dzisiaj tak uwazam, mimo ze to bylo 4 lata temu. Prosze aby wątek pociagnęły inne osoby, które pobyt na oddziale maja za sobą i dla których miejsce to nie jest juz tylko "domem wariatów" z niewybrednych dowcipow. Pozdrawiam wszystkich :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz rację Majster leki to nie wszystko. Terapia grupowa itp itd. daję o wiele więcej. Ja byłam 2 razy na oddziale psychiatrycznym. Nawet przed pójściem tam nie uważałam, że to miejsce jest dla "wariatów". Wiele wyniosłam z tych pobytów i chętnie bym tam wróciła, bo pewnie by mi to pomogło, ale nie mogę rzucić wielu spraw i nie chce by inni wiedzieli, tzn. rodzina, że znów jest coś nie tak... Jeśli ktoś z Was dostał takowe skierowanie do szpitala, to na serio polecam. Nie zaszkodzi,a pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w czerwcu tego roku wyszłam ze szpitala po półrocznym pobycie. I musze powiedziec, że cieszę sie ze tam sie znalazlam, bo to bylo najlepsze co w tej chorobie moglo mnie spotkac. Po prostu na prawdę mi pomogli, wyciągneli z kompletnego dna na którym sie znalazlam. Gdyby nie szpital pewnie juz by mnie tu nie bylo, oni wybili mi z glowy rozne glupie " pomysły", ustawili odpowiednie leczenie i teraz wrocilam do normalnego zycia:) Z czystym sumieniem moge powiedziec ze jesli ktos trzyma w reku skierowanie niech odrzuci wszelkie watpliwosci i zglosi sie do szpitala!!Wiem co mowie, sama 3 razy odmowilam pojscia i teraz bardzo tego zaluje bo moze wczesniej bylabym zdrowa!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madame butterfly

 

To uważasz, że mam rzucić prace, studia, zrobić szum wokół siebie i iść do psychiatryka??? Wiem, że jakbym poszła do psychiatry to by mi dał takie skierowanie. W szpitalu jest ok, pomagają, ale teraz za dużo na łbie by iść znów tam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poznałam wielu interesujących ludzi i z niektórymi nawet do tej pory utrzymuję kontakt.

Ja rowniez poznalam wielu wspanialych ludzi, z ktorymi nadal utrzymuje kontakt i od ktorych zawsze moge uzyskac wsparcie:)) Mysle ze nawet ten fakt jest dobrym argumentem przemawiajacym za tym, ze warto zgodzic sie na szpital!

 

[Dodane po edycji:]

 

KaroLina>, mówiłam tak ogólnie do wszystkich nie konkretnie do Ciebie. Ale skoro mowisz ze masz prace, studia itp. i nie chcesz tego zostawiac to oznacza ze masz jeszcze sile by podolac tym wszystkim obowiazkom, wiec nie sadze ze Twoj stan jest az taki ciezki by dostac skierowanie na oddzial..Nie wiem, myle sie? A jesli chodzi o rzucanie pracy, studiow to wystarczy urlop zdrowotny i zalatwione, nie rozumiem co ma znaczyc" zrobienie wokol siebie szumu"...? Czy pojscie do szpitala by sobie pomoc jest wg Ciebie robieniem niepotrzebnego szumu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madame butterfly

 

Wiem, iż to było ogólnie... Mojego stanu nie możesz ocenić. Po prostu ja chętnie bym tam poszła, a gdybym poszła do psychiatry, to raz, dwa, trzy by mnie tam posłał. Jak się czuję, to jest jedno,a że się martwię o swoją teraźniejszość i przyszłość, która nie pozwala mi na leczenie takowe, to dwa. Robienie szumu znaczy, że znów zostanie poruszony mój temat, wspomnienia tego co już było i w jakimś stopniu robienie ze mnie wariatki, niby to w żartach, niby na poważnie. Trzeba znać moją rodzinę by wiedzieć o co chodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×