Skocz do zawartości
Nerwica.com

DYSKRYMINACJA


kate27

Rekomendowane odpowiedzi

witam, jestem na tym forum nowa, ale nie nowa z depresją...leczyłam sie, przerwałam leczenie i terapię, teraz ponownie sie leczę

 

mam do was pytanie

 

Czy spotkaliście kiedykolwiek z dyskryminacją w pracy z powodu depresji? myśle że tak, aczkolwiek zdaje sobie sprawe że wiele osób sie do tego po prostu nie przyznaje...

a ja podjęlam pewnie walkę z wiatrakami

 

po drugie czy jest wogóle jakaś organizacja broniąca praw osób chorych na depresje, lub jakakolwiek inna komórka która by działała w imieniu takich osób?

 

 

 

chodzi o reakcje ludzi w pracy , szefa na takową wiadomość....i stwierdzenie że może lepiej pani sie na kasie w tesco sprawdzi , i skad moge miec pewnośc że sie jutro pani z 10 pietra wieżowca nie rzuci

 

 

gg:2901254

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem osoba ktora tez choruje na depresje ale zastanawiam sie

dlaczego uwazasz ze kazdy musi wiedziec o tym problemie?To ze chorujesz na depresje jest Twoja indywidualna sprawa a nie calego swiata i uwierz ze wszyscy nie musza o tym wiedziec a nawet nie powinni. Po pierwsze niemozliwe jest zeby Cie kazdy zrozumial.Ktos kto nie pracuje z chorymi na depresje,sam jej nie przeszedl lub nie ma wyastarczajacego poziomu emapati nie bedzie wiedzial o co chodzi. Wiec czy warto calemu swiatu udowadniac jak bardzo jestesmy ciezko chorzy,narazajac sie tym samym na czesto reakcje niezrozumienia ze strony osob ktore sa w tej kwestji totalnymi ignorantami?? Fakt depresja to bardzo powazna choroba ale nie warto o niej trabic calemu swiatu bo jak sama powiedzialas to walka z wiatrakami. Nie mozna oczekiwac od spoleczenstwa ze zaakceptuje takie rzeczy bez zmruzenia oka i bedzie sie nad kazdym rozczulac. Latwo sie domyslic jak by sie to skonczylo.......wkrotce zamiast przyrostu dochodu narodowego i w miare stabilnej gospodarki mielibysmy ogromny deficyt budzetowy i zatrwazajaco wielka liczbe 'chorych' na depresje ktorzy wykorzystali by taka okazje do wymigiwania sie od prawdziwego zycia. Nie sugeruje ze masz ukrywac swoj problem czy sie go wstydzic ale wiele psychiatrów zaznacza ze lepiej jest gdy chory rozmawia o takich sprawach z lekarzem zakladowym i uczestniczy w psychoterapi a nie oznajmia tej sprawy wszem i wobec, bo gorzka parwda jest taka ze zmniejsza to nasze potencjalne szanse a i nas samych stawia juz na straconej pozycji chorego na depresje. Tymczasem nasze zycie w duzej mierze zalezy od nas, poza oczywiscie tymi wyjatkami gdy potrzebne sa leki.Warto jednak zaznaczyc ze wedlug statystyk odsetek prawdziwych depresji jest o wiele nizszy niz by sie moglo to wydawac, co oznacza ze czasem trzeba wziac byka za robi i przestac wmawiac sobie ze jestesmy ciezko chorzy...kazda depresja mija ...nawet ta prawdziwa, wiec czy warto na stale przyklejac sobie na stale nalepke:chory na depresje??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak to już jest, że żyjemy w zdegenerowanym, barbarzyńskim kraju, gdzie państwo niszczy obywateli, pracodawcy wyzyskują pracowników, itd.

Tutaj jest dżungla, nie ma miejsca dla słabych. Jedyny sposób na to, by to zmienić jest pokazać im, że nie mogą dalej tworzyć takiego społeczeństwa.

 

Ale do tego trzeba Bochatera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedyny sposób na to, by to zmienić jest pokazać im, że nie mogą dalej tworzyć takiego społeczeństwa.

 

Ale do tego trzeba Bochatera.

 

Czy aby na pewno tak to wyglada??;>Bo mnie sie jakos nie specjalnie chce sie w to wierzyc....Prawda jest ze na swiecie sa ludzie zli, ale sa tez dobrzy..........Dlaczego ludzie zawsze chetniej beda zwracac uwage na ten pierwszy fakt nadal pozostaje dla mnie tajemnieca....sama wpadam w taki schemat myslenia czasami ale sie na tym lapie i staram sie byc obiektywana...to ze raz kiedys ktos nas zignorowal to nie znaczy ze kazdy tak zrobi.Sa terapeuci, psychiatrzy czy osoby ktore po prostu lubia pomagac innym,czy to sie w ogole nie liczy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

calineczka czemu mamy depresje traktować jak tabu, jakbyśmy byli trędowaci? zauważ że osoby chore na aids też walczyły o swoje i to bardzo długo...poza tym czemu nie warto mówić o depresji czyli jak to okresliłaś trąbić całemu światu...zauważ że o aids tez sie na początku wstydzono mówić, w momencie kiedy choroba ta zaczęła zataczać szersze kręgi wtedy dostrzeżono że coś jest jednak nie tak. i nie chodzi o rozczulanie sie, nie tego chce, ale po prostu nie tego typu zdań jak napisałam w pierwszym poście...uważasz ze zmniejsza to potencjalne szanse...ja nie zamierzam milczeć, chce pokazać i wiem że mam doświadczenie i wiedze i jestem takim samym człowiekiem jak każdy inny

 

ja się lecze farmakologicznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy aby na pewno tak to wyglada??;>Bo mnie sie jakos nie specjalnie chce sie w to wierzyc....Prawda jest ze na swiecie sa ludzie zli, ale sa tez dobrzy..........Dlaczego ludzie zawsze chetniej beda zwracac uwage na ten pierwszy fakt nadal pozostaje dla mnie tajemnieca....

Dlatego, że ci pierwsi ludzie częściej dążą do władzy i częściej nią osiągają.

Np. jest osiedle, gdzie są dobrzy ludzie. Ale wprowadza się grupa bandytów, która gnębi i niszczy ludzi. W tym wypadku najważniejszą cechą tego osiedla jest to, że jest ono niebezpieczne. Bo co z tego, że są dobrzy ludzie, jak naprawdę ważną informacją jest to, że jak wyjdziesz z domu w nocy, to skończysz z nożem w brzuchu?

Tak samo za krajem, tyle, że w tym wypadku tą grupą niszczącą ludzi są kolejne rządy.

 

Np. ostatnio wymyślili, że renciści prowadzący działalność mają płacić Zus, który jest wyższy od renty. Wymyślili, jakieś niby częściowe zwroty robione przez inną organizację.

Tyle, że ta organizacja wcale nie robi tych zwrotów i małe firmy, które umożliwiały prowadzącym je rencistom przeżycie padają.

 

Proste, pomimo tego propagandowego bełkotu o wielkim sukcesie, widzę, że tutaj nie będzie lepiej póki się nie poleje krew i póki nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności winni prawodawcy.

Tyle, że to się raczej nie stanie, bo jakoś nikt z polityków nie został skazany za ten gnój, który tutaj robią a ludzie, którzy są na tyle zdesperowani, że mogliby sami wymierzyć im sprawiedliwość zwykle zamiast tego zabijają siebie albo siebie i swoje rodziny :evil: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

calineczka czemu mamy depresje traktować jak tabu, jakbyśmy byli trędowaci?

Nie jak tabu, po prostu nasze problemy wewnętrzne to osobista sprawa. Ja w pracy mam dobrze pracować a nie pokazywać swoje prywatne życie. Tak samo jak nie rozmawiam z nimi o tym w co wierzę ani z kim sypiam. Po co im informacje o depresji czy nerwicy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

calineczka czemu mamy depresje traktować jak tabu, jakbyśmy byli trędowaci?

Nie jak tabu, po prostu nasze problemy wewnętrzne to osobista sprawa. Ja w pracy mam dobrze pracować a nie pokazywać swoje prywatne życie. Tak samo jak nie rozmawiam z nimi o tym w co wierzę ani z kim sypiam. Po co im informacje o depresji czy nerwicy?

Jestem identycznego zdania:):)I wiem ze większość psychiatrów ma podobny pogląd na tą sprawe. Ostatnio nawet w internecie byl taki wywiad z doktor psychiatri, ktora powiedziala ze bardzo czesto chorzy na depresje, po wyjsciu ze szpitala, gdy pracodawca ich pyta co robili kiedy nie pracowali, odpowiedaja ze byli w szpitalu wiadomo jakim i że to jest błąd, bo to jest indywidualna sprawa kazdego czlowieka, a jak ma jakies problemy to sie powinien leczyc. Jeszcze raz powtarzam ze kazda depresja mija...wiec czy jest sens wlaczyc o to zeby na stale miec naklejke 'depresyjny'??No chyba ze nam bardzo zalezy na tym, zeby przez cale zycie traktowano nas jak najwieksze ofiary losu, nad ktorymi trzeba sie uzalac cale zycie i traktowac jak ludzi drugiej kategori.Tylko po co skoro depresje mozna leczyc, jest to calkowicie uleczalna choroba, nawet jesli do konca życia trzeba by bylo brac leki.To normalne ze czasmi po prostu nei ma innej rady..Ci co maja chore serce biora leki na serce Ci co maja chora watrobe biora leki na watrobe a ci co maja chora psychike biore leki psychotropowe i czy koniecznie trzeba o tym mowic??Nikt przeciez nie zaklada stowarzyszen chorych na wątrobe, bo kazdy wie, ze jak go cos boli to idzie do lekarza bierze odpowiednie leki i nie staje sie z tego powodu inwalida.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak się do końca życia bierze leki, to choroba nie jest uleczalna. To znaczy tylko, że można tłumić jej objawy.

Blagam!Kazdy psychiatra Ci powie, ze depresje mozna leczyc i to wyleczyc ale nie tylko lekami ale przede wszystkim psychoterapia,po prostu nie ma sily na to zeby czlowiek, ktory bardzo pragnie wyzdrowiec nie mogl tego zrobic. Najpierw zrobia to za niego leki a potem musi sam......chyba ze nie chce i nadal pragnie byc uwazany za osobe chora i kaleka do kona zycia. Mnie przynajmniej ciagle to powtarza moj lekarz i ja mu przyznaje pełna racje.Nie mozna z czlowieka robic wiekszej kaleki niz jest, fakt ludzie na pewno maja bardzo powazne problemy i ja to rozumiem bo przechodzilam depresje, ale po prostu dla czlowieka ktory wierzy nie ma rzeczy niemozliwych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

celineczko3,ja właśnie od psychiatry i ostatnio od terapeutki usłyszałam, że depresja jest niestety chorobą nawracającą. Czytałam też o tym w książkach i przekonałam się na własnej skórze. Nie chcę się wymądrzać bo być może nie jest tak we wszystkich przypadkach i tego Ci życzę.

 

Myślę też, że to nie jest tak, że osoby z depresją same robią z siebie kaleki. Nie można uogólniać, ale tu na forum spotkałam wiele na prawdę dzielnych ludzi, którzy mimo choroby żyją na pełnych obrotach i sobie nie odpuszczają. Ale zawsze jest ta świadomość, że gdyby tak w pracy się dowiedzieli to mogłoby być różnie. Pewnie, rozpowiadanie o tym, na co się choruje byłoby głupotą ale czasem bywa na tyle źle, że trudno ukryć przed ludźmi, z którymi spędza się codziennie dużo czasu, że jest z Tobą coś nie tak. Ci, którzy chorują na wątrobę lub serce mogą powiedzieć o tym w pracy, a nie ukrywać choroby, jakby była jakimś wstydliwym sekretem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ci, którzy chorują na wątrobę lub serce mogą powiedzieć o tym w pracy, a nie ukrywać choroby, jakby była jakimś wstydliwym sekretem.

Tu sie rzeczywiscie z Toba zgodze....ale wiesz ja naprawde wiem co to znaczy nawracajaca depresja......kiedy mialam 11 lat chcialam sie zabic. Teraz jest coraz gorzej...za kazdym razem kiedy ide do lekarza widze strach w jego oczach o mnie i o to co moge sobie zrobic, takze wiem o co chodzi i ten temat jest dla mnie bardzo bliski. Ale w jego oczach i mojej terapeutki widze tez przekonanie ze mam sily psychiczne aby sobie poradzic, ze to jest baaardzo trudne, ale wykonalne, ze nie jestem biernym pionkiem w tej calej machinie depresji i ze tak naprawde to czy bede zdrowa w duzej mierze zalezy ode mnie. A ja chce byc zdrowa i zrobie absolutnie wszystko aby to osiagnac. I wiem ze z tego da sie wyjsc...i nie zamierzam odpowiedzialnoscia za moje zycie obarczac innych ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ze nie jestem biernym pionkiem w tej calej machinie depresji i ze tak naprawde to czy bede zdrowa w duzej mierze zalezy ode mnie.

właśnie tego przekonania mi ostatnio brakuje. Czuję się pionkiem nie tylko w machinie depresji ale w machinie całego życia. Małą kukiełką, którą dla zabawy jakaś siła popycha to w jedną, to drugą stronę.Mimo wszystkich (nieraz drastycznych) kroków, żeby iść do przodu, okazuje się, że ciągle biegam w kółko i wracam do punktu wyjścia :cry: . Ale to już chyba nie na temat,zapomniałam że tu nie jęczarnia,sorki.

Celineczko, to wspaniale że jesteś taka dzielna. Najważniejsze to walczyć. Ja chwilowo się poddałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ze nie jestem biernym pionkiem w tej calej machinie depresji i ze tak naprawde to czy bede zdrowa w duzej mierze zalezy ode mnie.

. Najważniejsze to walczyć. Ja chwilowo się poddałam.

Ponoc im zdrowsza psychika tym wiecej przezywa kryzysów. Nauczyłam sie patrzec na kazdy moj kryzys jak na cos co krzyczy aby zmienic cos. Takie podejscie jest naprawde bardzo skuteczne i warto sie wysilic zeby przynajmniej sprobowowac tak pomyslec.Satysfakcja gwarantowana,naprawde:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Blagam!Kazdy psychiatra Ci powie, ze depresje mozna leczyc i to wyleczyc .

 

Z cała pewnością nie każdy psychiatra powie Ci że depresję można jest wyleczyć. Z całą pewnością NIE KAŻDY rodzaj depresji.

 

Zgadzam sie ze depresje o podlozu czysto fizjologicznym, czyli stałe obniżanie sie poziomu neuroprzekaników w mozgu tj serotoniny czy noradreanaliny i innych, na podlozu genetycznym nie mozna wyleczyc skutecznie bo bedzie nawracac, ale takich przypadków jest bardzo malo. Odsetek prawdziwych depresji jest nieporównanie mniejszy niz zdaje sie spoleczenstwu,i lekarze o tym wiedza. Jest tak dlatego, ze czesto zapominamy o tym, ze na poziom tych neuroprzekazników ma wplyw nasze myslenie, ktore jesli jest chore i spaczone przez na przyklad trudne dziecinstwo co bedzie powodowac depresje, ale to mozna zmienic!!I wiem to od wielu lekarzy i specjalistów zdrowia psychicznego, ktorzy nie ignoruja depresji jako powaznego zaburzenia, ale tez nie wzmacniaja w ludziach postawy wyuczonej bezradnosci, chyba ze ktos tak bardzo nie chce miec wplywu na swoje zycie ze ignoruje wszystkie sposoby pomocy, to nic wtedy nie mozna poradzic, taki czlowiek rzeczywiscie do konca zycia bedzie bral leki psychotropowe bedac przekonany ze jest tak bardzo chory, ze nic mu nie pomoze. Jeszcze raz powtarzam, ze prawdziwa depresja trwa kilka miesięcy najdluzej pół roku.Jeśli nawraca to znaczy ze ma podloze psychologiczne i trzeba intensywnych oddzialywan psychoterapeutycznych a czasem farmakologicznych aby zapobiec bardzo powaznym konsekwencjom psychicznym.Nie ignoruje tego problemu, bo wiem ze jest powazny ale nie zamierzam dołączać do chóru osob ktore uparcie twierdza ze z depresji nie ma wyjscia, bo jest i powie to kazdy psychiatra, nawet jesli mialoby to byc leczenie farmakologiczne do końca życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Otóż to: "leczenie farmakologiczne do końca życia". I tak też powiedział mi mój psychiatra, specjalista w sprawach depresji. Nie zrozum mnie źle - rozumiem o czym mówisz, ale zabrzmiało mi to tak: "jesteś chory na depresję bo nie chcesz wyzdrowieć" a to nie zawsze jest prawda. Mój psychiatra powiedział mi,że ile bym na terapię nie uczęszczała /jestem DDA i mam zaburzenia depresyjno-lękowe/ to i tak nigdy nie będę w pełni zdrowa. Depresja może się na jakiś czas cofnąć, i owszem, ale niestety nie koniecznie na zawsze. Pozdrawiam, trzymaj się, cieszę się że podchodzisz to tego w ten sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem DDA i mam zaburzenia depresyjno-lękowe

mam to samo...i uwierz mi ze bardzo dobrze rozumiem o czym mowisz. Ale wiem tez ze osoby z dda to naprawde wspaniali ludzie ktorzy kiedy zrozumieja

jakimi mechanizmami rzadzilo sie ich zycie, i ze TO NIE ONI SA WINNI to czesto przynosi to ulge, przyznaje na chwile ale jak sie mialo tak zniszczone zycie to na pewno nie da rady go odbudowac w rok czy dwa terapi ...........na to potrzeba czasu i cierpliwosci , ale czy to sprawia ze nie warto sie starac??Nigdy nie mozna tracic nadziei....nigdy, bo to ona moze pomoc nam wyjsc z tego calego syfu za przeproszeniem w ktorym nas wychowano. I powiem tylko ze tylko ta nadzieja trzyma mnie przy zyciu>>>ze kiedys bede miec kochajacego meza, ze bede potrafila uniesc sie nad kazdym zlem jakiego doznam ale nie produkujac kolejne lęki tylko tak odwaznie, tak ze bede potrafila powiedziec>>jest strasznie zle, ale ja chce zyc i zrobie wszystko aby robic to szczesliwie....zdaje sobie oczywiscie sprawe ze moze sie nie udac, ale wtedy pozostaja jeszcze te leki, i zycie bedzie toczyc sie dalej>>co prawda na wspomaganiu ale zawsze:):):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×