Skocz do zawartości
Nerwica.com

Partner nadmiernie flirtuje wzrokiem z kobietami


marelis

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie

 

Po 1,5 roku problemu pojawiam się w końcu tutaj, wpisując w wyszukiwarkę problem Google skierowało mnie właśnie do Was:)

 

Mam nadzieję spotkac tutaj osoby o podobym problemie, być może osobę, która wie w jaki sposób powinnam się zachować. Od 1,5 roku jestem z mężczyzną, który przy każdej możliwej okazji flirtuje wzrokiem z innymi kobietami. Czy jesteśmy w księgarni, w salonie, w sklepie, gdziekolwiek jesteśmy uwodzi wzrokiem i doprowadza do takich momentów, że kobiety ignorują mnie, patrząc jemu głeboko w oczy i często oblizując się lub przygryzając wargę. Flirtuje z przypadkowymi osobami, z moimi kuzynkami, z kobietami spotkanymi na ulicy. Co więcej, widzę, że uwodzi kobiety, które nie są w jego typie. Mam wrażenie, że to jest jakiś typ uzależnienia. Czuję się wyjątkowo niekomfortowo patrząc na takie sytacje rozgrywające się przy mnie. Mam wrażenie, że pomimo iż ufam mu, powoli gdzieś zatracam sens tego uczucia. Co więcej, zaczynam obawiać się, co robi, kiedy mnie nie ma. Rozstawaliśmy się już dwa razy i a każdym razem na początku było lepiej.

Owszem, sytacja poprawia się- nie rozgląda się już za spódniczkami, odkrytymi dekoltami oraz nagimi ciałami (co na początku było nie do zniesienia). Ale niestety sytacja ze wzrokiem nie zmienia się.

Przez całe pótora roku było wypieranie. Mówił, że tak nie jest, że to normalne, że wszyscy mężczyźni się tak zachowują.

 

Ostatnio coś w nim pękło, po ostatnim powrocie bardzo mocno angażuje się w nasze dobre relacje. Dba o mnie jak nigdy wcześniej, czuje prawdziwą miłość. Niestety nadal kokietuje przy mnie inne kobiety, co podważa wiarygodnośc uczuć i całego jego zachowania.

Nastąpił przełom. Przy ostatniej rozmowie przyznał się, że może faktycznie coś jest nie tak, jak być powinno. Że może nie ma racji, a zachowanie jego może być po raz koleny przyczyną rozpadu związku.

 

Dodam, ze dodatkową sytacją, która utrudnia mi pogodzenie się z tym faktem jest to, że jestem DDA. Bardzo pracuję nad swoją dyfunkcją, niestety jego kokietowanie zabiera niesamowicie dużo pewności siebie i tracę wiarę w swoją atrakcyjność (pomimo iż nie narzekam na powodzenie u mężczyzn). On przystojny i inteligentny- alkoholik, młodszy o rok ode mnie - 27 lat, po terapii zamkniętej, 2 lata w abstynencji. Wiem, że dopiero zaczyna dojrzewać, że od dziecka pił, a jego dojrzewanie emocjonalne opóźiło się. Wspomina, że jego tata także zachowuje się w ten sposób, że kokietuje kobiety, uwodzi. Właśnie rozstali się z mamą- także on zdaje sobie sprawę, że takie zachowanie prowadzi prędzej czy później do rozpadu związku.

 

Najważniejsze, że przyznał, ze problem jest. Nie orientuje się jednak, w jaki sposób możemy sobie pomóc, w jaki sposób mogę go wpsierać. Mówi, że chce to zmienić, ale ze będzie to długotrwałe leczenie, żew taki sam sposów w przeszłości pozbywał się nałogów. Obawiam się natomiast, że czasu może nam zabraknąć. Że znowu się rozsaniemy, tym razem na dobre. A może właśnie nie powinniśmy być razem? Dodam, że w innych sferach dogadujemy się niesamowicie, razem wspieramy się w biznesach, mamy podobne poglądy, poczucie humoru, zainteresowania.

 

Zastanawiam się także czy to jest wina przykładu zachowania taty, czy ma poblem z nadmierną seksualnością, a może zbyt duża ilość firmów pornograficznych sprawiła że traktuje inne kobiety jak obiekty seksualne? Jeśli ktokolwiek ma jakąs przydatną informację, sugestię, namiary, publikacje?

Podczas grzebania na stronach wpadło takie hasło: "osobowość histrioniczna".. Może to jest to? Pomocy...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×