Skocz do zawartości
Nerwica.com

w trójkącie z PTSD...


Abisia

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, jestem tu nowa, chociaż długo zaglądałam z zamiarem napisania...

tytuł posta chyba mówi wszystko: jestem w związku z mężczyzną i z PTSD. Obydwoje jesteśmy po złożonych traumach (przemoc psychiczna, fizyczna, seksualna o przedłużonej ekspozycji). Obydwoje ucieczkowi ze skłonnością do panicznych, histerycznych reakcji, z próbami samobójczymi włącznie... A reszty łatwo się domyślić, jest jak na huśtawce: rozumiemy się bez słów, opiekujemy się sobą nawzajem, jest ciepło cudownie blisko, świetnie się razem bawimy i możemy na siebie liczyć - aż nagle TRACH pęka wszystko... czasem on, czasem ja w jednej chwili burzymy wszystko, cały nasz świat... potem przychodzi rozpacz i wyrzuty sumienia, gorące przeprosiny i obietnice że nigdy więcej, i znów jesteśmy w raju trzy czy cztery dni, aż znów któremuś nastrój padnie i zada cios... Nie wiem jak ubrać w słowa to co mam na myśli... nasza miłość została wypróbowana na tyle sposobów i zawsze, zawsze mogliśmy na siebie liczyć. Byliśmy nawet bezdomni przez krótki czas. Ale STRACH jest tak wielki że czasem myślę że któreś z nas w końcu nie da rady, ucieknie na dobre albo zrobi coś strasznego, albo umrze z rozpaczy... Zadajemy sobie niepotrzebny ból, odrzucamy się nawzajem i za chwilę błagamy "nie opuszczaj mnie"... Ja panicznie boję się obojętności, gdy on ma gorszy nastrój uciekam lub na siłę szukam kontaktu - on wtedy reaguje złością. W jednej chwili przytula mnie i głaszcze, by za parę minut pod wpływem nagłej zmiany nastroju (bo np zdenerwował się stanem swojego konta) powiedzieć że mnie nie kocha... wpadam w rozpacz i rozpadam się na kawałki, on wtedy przemienia się w rycerza i składa mnie do kupy znów na parę dni, znów parę dni jest cudownie i znów któremuś odbija bez powodu, i niszczy wszystko jednym słowem... Nie wiem po co to piszę, jestem już tak bardzo zmęczona, i tak bardzo boję się kolejnego odpływu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taki ciezki zwiazek dwoje ludzi po pr5zejsciach,tam gdzie dwoje ludzi ma jakies swoje jazdy i ciezkie przzycia za soba jest trudnije, ale nie ejst to niemozliwe tylko trzeb arozumiec mowtywy drugiej strony i pracowac nad zwiazkiem , może terapia dla par byłaby dobra dla was , pewne symptony mozna wyeliminowac inne zminimalizowac a pewne zakceptowAC, NAJWAZNIEJSZE TOC HEĆ BY PTRACOWAC NAD TYM , SZANOWAC SIE I STARAC

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×