Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak długo trwa terapia ?


Rekomendowane odpowiedzi

miałam 12 lat gdy on to zrobił, ufałam mu. Byłam roztrzepanym, świergolącym i uśmiechniętym dzieckiem.Tego dnia coś we mnie umarło, jestem inną osobą mimo że dorosłą ale inną.

Od kilku mies jestem w terapii, nadal śpię tylko na lekach, w ciągu dnia przeżywam kadry z filmu z tamtego wydarzenia, zbliżenie się do mnie bliżej niż metr powoduje, że czuję się jak sparaliżowana.

W sytuacjach zagrożenia jestem bezbronna jak dziecko, nawet nie wiem czy dziecko, bo nie krzyczę, nie uciekam tylko stoję jak słup soli bez wyjścia.

Zastanawiam się jak długo trwa terapia PTSD ? kiedy miną objawy bo już jestem zmęczona, strasznie zmęczona tym wszystkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytałam gdzieś, że terapia PTSD to 9-12 wizyt, więc to chyba raczej krótko? Ja się dopiero wybieram, nawet nie wiem, czy będę mieć jakąś terapię, czy tylko tak sobie porozmawiamy jednorazowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie wydarzenie miało miejsce 22 lata temu i był względny spokój wg mnie, wg terapeutki niezupełnie anoreksja , bulimia...depresja,

ostre objawy PTSD pojawiły się w maju ub roku. Teraz chyba zaczynam wierzyć, że być może się uda, choć ciężko jest strasznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie da Ci konkretnej odpowiedzi, jak długo potrwa terapia.

 

Nie jest to w żaden sposób związane z jakąś jednostką chorobową, typu że PTSD leczy się rok, a nerwice pół roku.

Tak to nie wygląda. Wszystko tak na prawdę zależy od danej konkretnej osoby - co Ci jest, co chcesz zrobić w terapii etc.

 

Jedyne ograniczenia jakie możesz mieć to właśnie w postaci kontraktu z NFZ.

I każda poradnia/szpital ma swój odrębny kontrakt - stąd w jednej można się leczyć np.: 3 miesiące, a w innej jeden rok.

Ale to również nijak ma się do potrzeb osób, które się zgłaszają do leczenia ...

Niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja leczę się na nn już 3 lata (co prawda z przerwami). Poradziłem sobie z wieloma rzeczami i jest dużo lepiej, mogę w miarę normalnie funkcjonować, pracować, uczyć się, ale jednak dalej męczę się z natręctwami. Tak z moich obserwacji, jeśli problem jest głębszy to widocznych efektów można się spodziewać po roku. Może niektórym pomaga szybciej, u mnie to była po prostu praca nad sobą. A jak jej nie było to terapia się przedłużała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na terapii jestem już pół roku, widzę olbrzymie zmiany, ale widzę też ogrom pracy przede mną. Uważam Jagoda34, że nie powinnaś nastawiać się na konkretny czas, w jakim terapia ma Ci pomóc. Ja idąc na terapię byłam święcie przekonana, że to nic nie da, że całe to gadanie można sobie gdzieś wsadzić, ale chodziłam w sumie chyba z nadzieją, że się mylę. I nawet nie wiem kiedy zaszły we mnie zmiany, działo się to poza moim świadomym pojmowaniem, ale efekty tej zmiany widzę nie tylko ja. Sama zobaczysz, że przyjdzie moment gdzie będziesz widziała, że coś się zmienia, ale początku tych zmian pewnie nie zauważysz, zauważysz jedynie jakieś skromne efekty tego, że zaczynasz siebie i wszystko dookoła postrzegać inaczej, a przez to inaczej reagować na wiele sytuacji. Głowa do góry ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam takie pytanie:w jaki sposób liczy się czas(kontrakt) na NFZ jeśli chodzi o terapie? Dla przykładu,jeśli dana poradnia podpisała umowę z NFZ że psychoterapia trwa góra 2 lata,to w jaki sposób się to liczy?Jest określona liczba godzin których obejmują te dwa lata czy jest obojętnie?I wtedy jak NFZ płaci?Bierze pod uwagę ilość "przepracowanych" godzin z pacjentem czy płaci ogółem za te dwa lata,obojętnie ile godzin pacjent był na terapii.Zmierzam do tego ,że z moją terapią jest tak,że jest bardzo nieregularna -raz co tydzień,raz co dwa tygodnie,a teraz już za trzy tygodnie idę dopiero.Zwróciłam uwagę terapeutce że taka terapia jest bez sensu jeśli nie ma regularności,ale ona tylko uniosła ramiona i powiedziała że na nfz tak jest.A ja jak mam się leczyć na odwal się i jeszcze nfz ma za to zapłacić tej poradni za to że odwala fuszerę,to mnie szlag trafia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam takie pytanie:w jaki sposób liczy się czas(kontrakt) na NFZ jeśli chodzi o terapie? Dla przykładu,jeśli dana poradnia podpisała umowę z NFZ że psychoterapia trwa góra 2 lata,to w jaki sposób się to liczy?Jest określona liczba godzin których obejmują te dwa lata czy jest obojętnie?I wtedy jak NFZ płaci?Bierze pod uwagę ilość "przepracowanych" godzin z pacjentem czy płaci ogółem za te dwa lata,obojętnie ile godzin pacjent był na terapii.Zmierzam do tego ,że z moją terapią jest tak,że jest bardzo nieregularna -raz co tydzień,raz co dwa tygodnie,a teraz już za trzy tygodnie idę dopiero.Zwróciłam uwagę terapeutce że taka terapia jest bez sensu jeśli nie ma regularności,ale ona tylko uniosła ramiona i powiedziała że na nfz tak jest.A ja jak mam się leczyć na odwal się i jeszcze nfz ma za to zapłacić tej poradni za to że odwala fuszerę,to mnie szlag trafia...

 

Ja uczęszczam na terapię na NFZ, mam zapewnione 90 sesji(45 min każda), czyli 90 tygodni. Sesję co każdy czwartek o godz.13-stej, mam możliwość odłożenia, ale muszę wcześniej zadzwonić, sesja mi nie przepada. Jestem zadowolona, w przychodni zawsze pusto, w gabinecie łóżko, fotel, jest git :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po trzech tygodniach wczoraj miałam sesje...Rozpoczęłam ją tematem o nieregularnych sesjach w tej przychodni(no chyba że tylko mój przypadek taki jest).Dostałam odpowiedź z której wynikało że nie ważne jakich pacjentów i którego dnia będą przyjmowali,ważne by się liczba zgadzała.Będą pacjenci-będzie kasa z NFZ.A że pacjent przychodzi na sesje raz na jakiś czas to nie ważne-ważne by się kasa zgadzała...

Wytłumaczone miałam jeszcze że to wcale nie jest powiedziane że sesja musi być co tydzień (!) i że czasem można rzadziej(no faktycznie można lecz czy tak być powinno).Po czym dostałam termin na kolejną sesje....za kolejne trzy tygodnie...Brak słów.Czy ja jestem jakoś zbyt roszczeniowa ,czy czegoś nie rozumiem,czy faktycznie coś jest nie tak???Bo terapeutka sama mi na początku mówiła że sesje będą raz w tygodniu,a teraz mi wyskakuje z tekstem że to tak wcale być nie musi.Powiedziała mi też że regularnie to może i pacjenci chodzą ale w poradniach zdrowia psychicznego,a tu to jest tylko poradnia uzależnień(nie wspomnę że ta pani nie jest terapeutką od uzależnień tylko ogólną psychoterapeutką),że NFZ traktuje terapeutów jak zwykłych specjalistów a wizytę pacjenta jako zwykła wizyta u specjalisty,co mi się nie chcę wierzyć bo chyba każdy wie na czym polega praca psychoterapia,że w innych przychodniach,choćby tylko od uzależnień,to pacjenci mogą regularnie chodzić a tu jakoś się nie udaje.Skomentowałam że u nich zwyczajnie organizacja kuleje,bo nie lepiej zrobić listę oczekujących pacjentów,jak w Warszawie,że człowiek się naczeka i rok,ale potem wie że wizyty będą regularne?Odpowiedziano mi że po prostu jest dużo osób potrzebujących,ale zadałam kolejne pytanie czy to co ta poradnia robi,to faktycznie pomaganie pacjentom czy psychoterapia na odwal się by zarobić, bo pacjenci przychodzą w różnych odstępach czasu i nie ma żadnej regularności.Koniec końcem terapeutka ma chyba modliła się bym sobie już poszła,ale ja swoje zdanie wyraziłam.I strasznie nie lubię jak ktoś próbuje zrobić mnie w jajo. Nie wspominając że nie było ani razu kiedy weszłam na czas.Jestem osobą punktualną,przychodzę na sesje wręcz 5-10 minut wcześniej,po czym czekam kolejne 10-15 minut bo terapeutka jest na ciągłym poślizgu czasowym...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze jedna rzecz mnie zastanawia.Dlaczego ta terapeutka godzi się na taki sposób pracy?Przyjmuje także prywatnie,praca w poradni nie jest jedynym jej źródłem dochodu,prywatnie umawia swoich pacjentów raz w tygodniu,nie raz na dwa lub trzy tygodnie i zdaje sobie sprawę że tak właśnie być powinno, by miała szansę faktycznie pomóc pacjentowi,a mimo wszystko ...Wydaję mi się że nie jest to ani profesjonalne,ani etyczne,ale może się mylę,sama już nie wiem..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie wielokrotnie mówiono, ze terapia trwa cale życie. Nie da sie wyeliminowac problemow nawarstwionych od dziecinstwa poprzez wiek dorastania az po doroslosc w ciagu miesiecy, ani lat. Podobnie jak alkoholik będzie zawsze alkoholikiem, tak osoba chora psychicznie pozostanie juz do końca chora. Terapia jest nauka, a człowiek uczy się przez cale życie. Celem nauki jest rozwój - bez końca. Nie mozna mowic o zadnym zakonczeniu terapii, dziala ona wylacznie wtedy, kiedy jest prowadzona - podobnie jak leczenie lekami psychiatrycznymi, ktorych odstawienie powoduje nawrot stanu patologicznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×