Skocz do zawartości
Nerwica.com

Molestowanie Pytania


Rekomendowane odpowiedzi

Jeżeli osoba molestowana (dotykanie miejsc intymnych, głaskanie) szuka pomocy, nie doszło do penetracji ani zmuszania do jakichkolwiek czynów wobec sprawcy, i chciałaby się zwrócić do psychologa (jest ona niepełnoletnia a sprawa działa się dawno (ponad 10 lat temu)) czy psycholog ma obowiązek zgłosić sprawę na policję, wnieść postępowanie? (Jak ma się do tego tajemnica terapeutyczna?) Z warunkiem, że osoba poszkodowana nie chce wnosić postępowania wobec sprawcy, szuka wyłącznie pomocy dla siebie. Co się dzieje jeżeli sprawca jest z rodziny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też mi się wydaje, że 10 lat, poza tym słowo przeciwko słowu nawet przed upływem tego okresu musi mieć solidne podstawy w dorosłym życiu, czyli świadków, itp, nie wystarczy powiedzieć, że ten i ten mnie gwałcił itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychoterapeutę/psychologa obowiązuje tajemnica zawodowa.

 

Gdyby molestowanie miało by miejsce nadal i osoba miała by mniej niż 15 lat - to musiałby to zgłosić, obojętnie kto dokonuje molestowania.

A zatem, możesz szukać pomocy bez obaw, że mogłoby to wyjść na jaw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam 30 lat i boje się się facetów ,szczególnie takich co mają stanowisko w pracy wyże od mnie ,wcześniej nie widziałem problemu, mój ojciec pije i jest agresywny kiedyś mnie zmolestował kiedy był pijany, byłam wtedy mała ok 12 lat mam problemy teraz w związku boje się seksu jakie są wasze opinie.pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze tak głupio jeszcze o innych problemach mi pisać. Już bardzo dużo wiecie i kurcze tak mi głupio. Bo to głupie bardzo co teraz napiszę... O bracie.

Jezus... Może wyolbrzymiam, ale jednak zapadło mi to w pamięci i cały czas o tym myślę. Nikomu do tej pory o tym nie mówiłam, bo się bałam. Nie wiem, czy to w ogóle jest jakieś istotne, może powinnam o tym jakoś zapomnieć? Chociaż nie potrafię. Ale jak powinnam to olac, to dajcie mi radę - w jaki sposób się tym nie przejmować, jak to wymazać z pamięci? No bo kurcze ja wiem, moja rodzina nie jest normalna. Brat tak samo. Wiecie, że jest cpunem, ale... Jest jeszcze coś. Kurcze. Czy można być uzależnionym od masturbacji ? Można być na tym tle chorym? Jeśli tak, to uważam, że mój brat właśnie jest chory. Co robic? Jego pokój wygląda strasznie m.in. dlatego, że jest cały w jego spermie. Jeny to jest chore. Wgl to obrzydliwe, wiem, że to jest straszne, sorry za taką bezpośredniość. Ale nie wiem, co robić. Kiedyś miałam z nim pokój i jeszcze tak źle nie było, choć np. kiedyś jak spałam on wtrynił mi się do łóżka i zaczął wsuwać swoje łapska pod moją bluzkę, przebudziłam się wtedy, ale nie pokazałam tego, bałam się, nic z tym nie zrobiłam. Czy to molestowanie? Cały czas o tym myślę. Najgorsze jest to, że rodzice o tym nie wiedzą. Wstydzę się tego. Czy ja wyolbrzymiam ? Teraz już do takich sytuacji nie dochodzi, że on mnie gdzieś dotyka, ale problem z masturbacją nadal istnieje. Co sądzicie? Ale się wstydzę, kurde nie wiecie, ile mnie to kosztowało, by to napisać. Przymierzałam się do tego od miesiąca. W końcu napisałam. Uff... Tylko proszę się ze mnie nie śmiać. To dla mnie nie jest łatwe i zostało mi to w psychice, jak widać. Byc może nie bez powodu. ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, Moja Droga...nie wiem co napisać. Wyobrażam sobie, ile Cię to kosztowało. Nie chcę się wymądrzać, może ktoś mądrzejszy ode mnie coś napisze. Bardzo Ci współczuję całej tej sytuacji. Wg.masturbacja nie jest złem samym w sobie, ale każda przesada może być szkodliwa. Co do wyglądu pokoju, no cóż...to już względy higieniczno-estetyczne :mhm::mhm: Nic na to nie poradzisz.

Jednak sprawa najważniejsza...naruszenie, przekroczenie granicy Twojej intymności, godności osobistej...to okropność, ogromna krzywda. Nie wiem jakie masz relacje z Rodzicami, ale jeśli normalne, może warto Im o tym powiedzieć??? To było molestowanie :!::!::!:

 

Monar, Bardzo Ci współczuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niema w tym nic śmiesznego, i wątpię by ktoś z ciebie się śmiał.

Co do twojego brata, nie wiem, może jest niewyżyty,może jego estetyka jest obojętna. I nic mu nie przeszkadza...

Czy powiedzieć rodzicom,hmm z matką z tego co wiadomo masz kiepskie relacje...może wspomnij ojcu...?

Również współczuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ojciec i tak nic by nie zrobił, pokrótce Wam opowiedziałam, jaki jest mój ojciec. Zero działania. Zero chęci jakichkolwiek zmian. Jakbym mu to powiedziała, to może by mi uwierzył i by zareagował agresją, ale i tak to nic by nie dało. Co ma swojego syneczka wyrzucić z domu? Zresztą wydaje mi się, że by znów powiedział "nie przesadzaj". Może rzeczywiście nic takiego się nie stało i sobie tylko dodaję. Znaczy było tak, jak napisałam. Ale czy to rzeczywiście aż molestowanie? Nie dam rady tego powiedzieć rodzinie. Wstydzę się o tym pisać, a co dopiero komuś powiedzieć. Nikt o tym nie wie. Nie wiem do kogo iść po pomoc. Co tamto wydarzenie, może zmienić w moim życiu? Czy coś mi się stanie przez taki dotyk brata? Wiadomo. Bolesne z tym przeżycia. No bo jednak cały czas to przeżywam. Ale może w końcu zapomnę... ? Inni mieli gorzej, mój brat tylko mnie dotykał to chyba aż takie straszne nie jest. Sama nie wiem, co myśleć. na pewno trudno mi o tym pisać, a co dopiero gadać. Jest taki wstyd kurcze chociaż wiem, że to nie ja powinnam się wstydzić. A mój terapeuta to psychoterapeuta uzależnień, to ośrodek od uzależnień i współuzależnień, tego tematu nie mam co tam przytaczać wgl. Wiem, że mojemu terapeucie dałabym radę to powiedzieć, ale na co mi to skoro to nie jego 'zakres obowiązków'. Dziękuję Wam, że tak na serio do tego podeszliście, to było dla mnie ważne. Myślałam, że może to nie kwalifikuje się pod molestowanie. Kurcze to takie głupie, że nic nigdy z tym nie zrobiłam, że nie powiedziałam rodzicom od razu po zajściu. A teraz to co mam wracać do przeszłości? No ale jak mówię. Rodzice i tak by nic z tym nie zrobili, no bo niby co z takim czymś można by było zrobić...?

 

-- 27 lip 2012, 19:10 --

 

Dobra tam... Pewnie nic mi nie będzie. Wgl zapomnijcie o sprawie. Nie ma, co o tym gadać. Trzeba zapomnieć i żyć dalej. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inni mieli gorzej

 

Inni mieli gorzej... no i co z tego? To Twoje życie i Twoje problemy, a nie innych. Dla jednej osoby tragedią będzie zła ocena w szkole, dla drugiej rozstępy z powodu ciąży, dla innej choroba psa, a dla jeszcze innej strata bliskiej osoby. Nie ma co porównywać cierpienia. Jeżeli dla Ciebie to było coś, co zabolało (a po Twoim poście widać ewidentnie, że tak) to nie umniejszaj wagi tego wydarzenia, nie mów: "może nic się nie stało". Nieważne, co myślą inni. Ważne, co Ty myślisz. Jeżeli czujesz, że Ci to ciąży i że masz temu bratu ochotę to przypomnieć, to zrób tak. Jeżeli czujesz, że masz potrzebę powiedzieć to terapeucie to zrób tak. Ale niech to będzie Twoja decyzja. Poza tym, nie , to, co piszesz dla mnie np nie jest śmieszne. Mnie jego uzależnienie przeraża.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, chciałabym powiedzieć o tym komuś, mojemu terapeucie na pewno dałabym radę to powiedzieć, z nim potrafię rozmawiać, ale co on na to poradzi skoro on nie jest od tego, że tak powiem... ? Chociaż pracuje i w domu dziecka i w komisji rozwiązywania problemów % i w tym ośrodku uzależnień i współuzależnień, pracuje z młodzieżą, z dziećmi, mają różne problemy, może w sumie by wiedział, jak się zachować. w końcu ukończył studia. wie jak rozmawiać. nie tylko na sprawy dot. alkoholu i przemocy w rodzinie. no to się was wprost zapytam : czy wg Was powinnam mu to powiedzieć? może skierowałby mnie do jakiegoś psychologa czy coś, może jakąś pomoc bym od niego dostała... tyle, że mu potrafiłabym to powiedzieć, ale czy psychologowi - marne szanse coś czuję... proszę nakierujcie mnie, co mam robić? bo ja kompletnie nie wiem. liczę na Waszą pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale czemu Ty tak bardzo chcesz od nas porady? Przecież to Ty masz się z tym dobrze poczuć, nie my. Dla jednej osoby taka sytuacja w ogóle by była nieważna, inna doznałaby traumy na całe życie. Jednej by było lepiej, jakby nic nikomu nie mówiła, a innej, jakby się wykrzyczała. To Ty masz wiedzieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, powinnaś. Powinnaś powiedzieć terapeucie, szczególne, iż jak sama wspominasz, byłabyś w stanie. To, że jest specjalistą w dziedzinie uzależnień nie przekreśla jego kompetencji na innych polach. Wcale nie powiedziane, że musiałby odesłać Cię do innego psychologa.

 

I nie pisz, że to śmieszne, czy nie ważne. Bynajmniej, bardzo istotne, bo przytrafiło się Tobie. Jesteś sobą, nie innymi, masz wpływ na siebie i przeżywasz to, co dotknęło Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klarunia taki już mój problem, że nie wiem, czego chcę. właśnie poczułam się niezrozumiana . :( przecież piszę, że poczułabym się lepiej, mówiąc to terapeucie, ale nie wiem czy jest sens, dlatego pytam się Was o zdanie. Tyle...

Atalia dziękuję za Twoją wypowiedź. no to spróbuję mu o tym powiedzieć w takim razie, dziękuję ślicznie. :smile: pewnie nie będzie łatwo, ale dam jakoś radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro "powinnam" to tak właśnie zrobię. :smile: Tylko ciekawe jak zacząć rozmowę o tym, że mój brat mnie dotykał. Tak jakoś nawiązać trzeba będzie do obecnej sytuacji, jakoś zejść inteligentnie z tematu... trzeba sobie to ułożyc w głowie, muszę się na to przygotować, ale mam na to aż 3 tygodnie. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, nie wiem, czy Ty tylko w tym przypadku chcesz koniecznie wiedzieć, co myślą inni, czy cały czas pytasz we wszystkim o radę. Jeżeli to drugie, to uważam, że w taki sposób nigdy nie nauczysz się decydować za siebie. Miałam kiedyś taką znajomą. Ciągle wszystkich pytała o radę... w najdrobniejszych rzeczach. Niby wiedziała, czego chce, ale non stop potrzebowała potwierdzenia. "Czy powinnam ubrać te buty?", "Czy mam tak się zachować?" itp. Psycholog polecił jej, żeby za wszelką cenę próbowała decydować sama, ale ona dalej. Kiedy ktoś jej nie chciał radzić (jak np ja) to zaraz uciekała od tej osoby. A jak ktoś dał jej radę, to była wniebowzięta, bo dostała dokładnie to, czego chciała. No ale nie wiem, rób, co chcesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×