Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mobilizacja (jeśli myślisz...)


BlueOrange

Rekomendowane odpowiedzi

Na pytanie jaka jest rzeczywistość nie ma jednoznacznej odpowiedzi. My sami wyznaczamy sobie rzeczywistość. Dla każdego z nas jest inna. To jak ją postrzegamy zależy od calej naszej przeszlości, od wszystkiego co nas spotkalo i uksztaltowalo. Często nie mamy na to wplywu, jako dzieci już wyrabiamy sobie opinie na temat świata nie zdając sobie z tego sprawy. Bo gdybyśmy zdawali to z pewnością wielu z nas inaczej pokierowalo by tokiem myślenia. Później jako ludzie mlodzi żyjemy tak jad do tej pory nauczyla nas przeszlość. Fakt zmieniamy się, ksztaltujemy, ale pewne rzeczy zapadają glęboko w podświadomość. Ale W pewnym momencie znajdujemy się w takim punkcie, że możemy zobaczyć calą prawdę o naszym świecie. I poznać przyczyny dlaczego biomy się takich a nie innych rzeczy i dlaczego tak zaciekle jesteśmy przekonani, że życie jest ciężkie i ciągle pod górke kiedy inni patrzą na świat przez różowe okulary. Często obwiniamy innych, zly bieg zdarzeń, pech. Fakt ale to bylo w przeszlości a teraz jest teraźniejszość. Warto jest zrobić analizę swojej rzeczywistości. Czy nam odpowiada? Czemu nie? Zacznijmy wykorzeniać stare poglądy i stwórzmy sobie nową lepszą rzeczywistość. To zależy od nas samych. Od tego jak bardzo pragniemy tej zmiany. I czy podejmiemy się pracy, żeby ją zmodyfikować.

 

Wystarczy zmienić sposób myślenia i możemy się przenieść do calkiem innego świata. "Życie czlowieka ma kolor jego wyobraźni"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

A ja nie mogąc usunać "ogniska zapalnego" sama odizolowałam się od niego!! :D To był jak strzał w dziesiątkę. Od jakiegoś czasu nie odczuwam wogóle napiecia. Nie wiem czy to się sprawdzi na dłuższą metę. Zobaczymy. Poza tym myslę.....myslę pozytywnie, staram pzrechytrzyć własne ciało. Nerwica powoduje bóle a ja ciągle tłumaczę sobie ze nic mi nie jest, ze to nie choroba, że minie. I są postępy. :D

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BlueOrange napisał : jeśli myślisz, że masz tak bardzo pod górę - pomyśl o dzieciach umierajacych z głodu w Afryce, one mają gorzej

 

Brzmi jak by mi ktoś powidział - weź się w garść.

A przecież wiele razy to słyszymy od osób które nie rozumieją naszej choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniu1987 a co ma do tego twój tato?? Rozwiń temat.

 

odpowiedź napisała iwka73

 

Brzmi jak by mi ktoś powidział - weź się w garść.

A przecież wiele razy to słyszymy od osób które nie rozumieją naszej choroby.

 

Mój tata zawsze mówi, że co mają powiedzieć ludzie którzy nie chodzą są sparaliżowani mają raka i wiele takich przykładów, więc to mi się tak skojarzyło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.Nie trzeba patrzec az tak daleko , bo biedy jest duzo i u nas, ale to juz inna historia. To mogl powiedziec tylko ktos komu nerwica nie zabrala zycia.Ja kilkanascie lat mozna by powiedziec bylam zamknieta w domu.Balam sie sama gdziekolwiek wyjsc. Gdy czasem udalo sie i wyszlam sama , to kosztowalo mnie to kilkoma duzo gorszymi nastepnymi dniami. Gdy umieraja najblizsze Ci osoby w cierpieniu to co ,tez masz patrzec co u innych daleko. Jest wiele cierpienia wokol nas. Kazdy z nas ma cos za soba .Jakies dowiadczenia i dlatego w nas zagoscila nerwica. Musimy sami sobie pomagac.Ktos kto przez to przeszedl wie dokladnie co czuja inni co sa na poczatku leczenia. Forum wydaje mi sie jest po to aby pomagac w potrzebie. Frazesy zostawmy dla innych. Ja przez rok leczenia przechodzilam rozne etapy. Forum bardzo mi pomoglo gdy na poczatku bylo mi bardzo żle, gdy nie wiedzialam co ze soba zrobic. I lepiej by tak zostalo. Mobilizacje dostaje sie od osob z forum. Ci co wyszli z tego to konkretne przyklady ze warto walczyc. Pozdrawiam i zycze kazdemu aby mu sie udalo . :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdy umieraja najblizsze Ci osoby w cierpieniu to co ,tez masz patrzec co u innych daleko. Jest wiele cierpienia wokol nas. Kazdy z nas ma cos za soba

 

 

Dokładnie, zgadzam się. Oczywiście jestem za pomocą innym którzy są daleko ale niestety całego świata nie da się zbawić i naprawić a jak się będzie próbowało to można zapomnieć o sobie i popaść w chorobę. Tyle ile możemy pomóc i jesteśmy w stanie to pomagajmy ale nic na siłę, a już na pewno nie możemy brać na swoje barki problemów całego świata, bo gdy nas dotyka problem to jakoś nie ma osób które chciały by pomóc, dziwne, ale na tym właśnie polega życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli myślisz, że masz tak bardzo pod górę - pomyśl o dzieciach umierajacych z głodu w Afryce, one mają gorzej

 

Nie zgadzam się z tego typu rozumowaniem. Bardzo prosto jest to podważyć. Wystarczy odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego TY (nie mówię do nikogo konkretnie) uważasz, że masz tak bardzo pod górę ?? Dlatego, że 6 mld ludzi na świecie ma - "obiektywnie" rzecz biorąc - lżej (co oczywiście nie jest prawdą), czy dlatego, że TY SAM czujesz, że twoje życie jest bardziej dobijające od życia innych?? Oczywiście z tego 2. powodu. Teraz: dlaczego dzieci w Afryce mają gorzej od ciebie?? Dlatego, że 6 mld ludzi na świecie nie żyje w takich warunkach czy dlatego, że ONE SAME czują się takie nieszczęśliwe???? Podejrzewam, że TO PIERWSZE. To znaczy, że ten, kto stosuje dzieci w Afryce to tego, żeby się zdystansować do swoich problemów, stosuje inne kryteria do swojej sytuacji i inne do sytuacji dzieci w Afryce. Tak naprawdę NIE MOŻESZ WIEDZIEĆ jak nieszczęśliwe są dzieci w Afryce - bo nie jesteś po prostu w ich głowach.... Nie można tego porównywać i mówić, że ktoś ma gorzej, a ktoś ma lepiej (chyba, że tylko na podstawie ZEWNĘTRZNYCH "objawów" jak ubóstwo itp, bo tylko takie kryterium wchodzi w grę). Dlatego ten, kto twierdzi, że dzieci w Afryce mają gorzej, tak naprawdę przez chwilę uważa za synonimy "czuć się tak, jakby nikt nie miał gorzej" i "być w gorszej sytuacji od innych ludzi na świecie", a to przecież nie to samo. Czasami ludzie, któzy są w gorszej sytuacji od innych wcale nie czują się od nich bardziej nieszczęśliwi (mogą np. nie mieć tv i nie wiedzieć, co mają inni ludzie itp...), więc skąd można twierdzić tak o dzieciach w Afryce???

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:36 pm ]

Mój tata zawsze mówi, że co mają powiedzieć ludzie którzy nie chodzą są sparaliżowani mają raka i wiele takich przykładów, więc to mi się tak skojarzyło

 

Twojemu tacie można powiedzieć dokładnie to samo, co tym, którzy uważają, że dzieci w Afryce mają gorzej. Wszędzie jest to przestawienie kryterium i utożsamianie "czuć się tak, jakby nikt nie miał gorzej" i "być w gorszej sytuacji od innych ludzi na świecie". Przy okazji, współczuję Ci, że Twój tata tak traktuje Twoją chorobę :( .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że każde cierpienie czy fizyczne czy psychiczne jest inne. I każde jest ważne, każde zasluguje na pomoc i wsparcie. Nie da się powiedzieć jednoznacznie które cierpienie to czy tamto jest gorsze. Cierpienie. Samo to slowo mówi za siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twojemu tacie można powiedzieć dokładnie to samo, co tym, którzy uważają, że dzieci w Afryce mają gorzej. Wszędzie jest to przestawienie kryterium i utożsamianie "czuć się tak, jakby nikt nie miał gorzej" i "być w gorszej sytuacji od innych ludzi na świecie". Przy okazji, współczuję Ci, że Twój tata tak traktuje Twoją chorobę Sad .

 

Dzięki śliwka_kalifornijska, ale już się do tego przyzwyczaiłam, to się bierze z tego że mój tata kiedyś rok nie chodził i wyszedł z tego, teraz lekarze mu mówią że jego kręgosłup to ruina a on chodzi, jest alkoholikiem i już nie pije, pluje krwią i żyje (w dodatku nie wierzy w psychologów) i musi pracować na mnie, na dom, na rodzinę, dlatego nie może zrozumieć jak ja sobie tą chorobę wmówiłam i dlaczego nie mogę wziąć się w garść skoro on też musi walczyć i nie ma wyjścia. To jest dla mnie strasznie obciążające.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam się z tego typu rozumowaniem.

no ja też nie. faktycznie brzmi to jakby ktoś powiedział - weź się w garść, nie marudź. Próbowałam kiedyś sobie właśnie w ten sposób "pomagać" powtarzając sobie ze niektórzy ludzie mają 100 razy gorzej. Myślałam że to mnie zmobilizuje, Ale to nie pomaga. Nabrałam jeszcze większej odrazy do siebie, że taki ze mnie mięczak. Ludzi strasznie cierpią (bo mają powody) a ja nie mogę znieść moich zwykłych kłopotów. Załamuje się byle czym. Mówiłam sobie: wstawaj! Rusz się! Nie masz tak źle. I tylko się pogrążałam, bo nie miałam siły się ruszyć mimo starań. I nie mogłam pomóc sobie ani nikomu. Myśląc w ten sposób nie znosiłam siebie bardziej i bardziej. Ten sp[osób mobilizowania się jest stanowczo nie dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jak miałam stany depresyjne, choć przed prawdziwą osobistą przyczyną zamykałam oczy, to właśnie takie ogólnoświatowe problemy mnie dobijały, dlatego teksty o dzieciach w Afryce, o innych chorych, niepełnosprawnych, takie teksty były dla mnie absurdalne :/

 

teraz kiedy jestem już po, takie teksty na mnie też nie działają...

 

chyba bardziej mobilizujące jest nie tyle skupianie się na nieszcześciu poszkodowanych ile na ich sile... Czy ktoś oglądał albo słyszał o "the strongest Dad"? Naprawdę polecam to jako materiał mobilizujący.

 

buziaki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×