Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chyba mam sposób na większość natręctw


Telemah

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj zdobyłem się na odwagę i zastosowałem dziwną "terapię" mianowicie zacząłem robić wszystko żeby powiększyć swoje lęki i natręctwa a one się o dziwo zmniejszają.Robię zupełnie na przekór swojej chorobie jeśli ona mi mówi nie rób tego czy tego bo się coś stanie to ja właśnie to robię ,jeśli myśli mi mówią że mam zrobić to o to bo w przeciwnym wypadku coś się złego stanie to ja wtedy robię zupełnie co innego i się wręcz śmieje z tych natręctw.One nadal są ale na tyle jest ich mało że mogę prawie że się wyluzować !! Poza tym robię wszystko by się czymś konkretnym zająć staram się w ogóle nie myśleć i nie pozwalać sobie na zbyt duże chwile zadumy nad sobą.Jak na razie wszystko wygląda na to że to nawet skutkuje.

 

Ps.Zimę miałem straszną rozwaliłem kolano i ponad 2 miesiące siedziałem w domu gapiąc się w przysłowiowy sufit a myśli natrętne myślałem że mi czachę przewiercą na wylot.Na szczęście coś się ruszyło i będę starał się robić w balona moją nerwicę przeciwstawiając się jej jak tylko mogę .Może za jakiś czas zupełnie to pokonam bo widzę że czym bardziej robię swej chorobie na przekór tym bardziej jest ok.Niedługo wiosna wtedy zawsze mam niewielką remisje często aż do października.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje:)

Wlasnie odkryles ze to ty paujesz nas soba i swoim zyciem a nie leki!

Bo bez dzialania nic nie zdobedziemy! Odwarzyles sie i wygrales. Teraz masz sile by pokonac kolejne problemy.

Trzymaj tak dalej, przyjdzie dzien ze zapomnisz ze sie w ogole kiedykolwiek bales pewnych rzeczy.

pozdro:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dalej wojuję z psychiką raz jest lepiej a raz gorzej ale od tego czasu nie miałem większego ataku paniki ani innych niemiłych doznań.Przy okazji zaleczyłem moją dolegliwość skórną co powoduje że niemal zniknęło moje natręctwo drapania i zdrapywania krostek.Dziś jest chyba przełomowy dzień na kilka godzin nerwica próbowała znów mną zatrząść ale udało mi się z tym jakoś wygrać.Powoli pokazuje swojej chorobie że to JA tu żądzę zaś ona ma w tym wypadku guzik do gadania wydaje mi się że takie postępowanie zabija nerwicę - choć nie jest to trudne pierwsze dwa dni = KOSZMAR choroba prowokuje organizm do objawów fizycznych u mnie nerwica pogorszyła trądzik i spowodowała dolegliwości trawienne zaburzenia rytmu serca uderzenia gorąca a nawet stany podgorączkowe i świąd całego niemal ciała oraz objawy alergii na dłoniach nie będąc NA NIC uczulonym.Przez pierwsze dwa dni nerwica próbowała mnie wystraszyć różnymi objawami fizycznymi ale ja wiedziałem że TO NERWICA a nie realne dolegliwości i po 2 dniach walki dolegliwości zaczęły powoli się cofać.Gdy zobaczyłem że to prawda że nerwica powodowała że przez 2 lata leczyłem się na coś co mi nie dolegało i trułem się lekami dostałem niesamowity zastrzyk energii pomyślałem sobie "o tym mendo nigdy więcej nie zrobisz mnie w konia ".Tak więc dalej się zmagam wydaje mi się że jest mi ciut łatwiej niż kilka dni temu.Obiecałem sobie że to ja przejmuje stery i nie będzie mną więcej rządzić jakaś głupia choroba a jak wiadomo siłą woli można góry przesuwać i ja swoją górę zacząłem pchać i wydaje się że już parę centymetrów ją przemieściłem.

 

Nie jest to łatwe ale WARTO ! Ile to pięknych chwil zabiera Wam ta wstrętna choroba ile zdrowia zabiera wam karząc wam łykać psychotropy !! Ja powiedziałem niecały tydzień temu "DOŚĆ ALBO TY ALBO JA " mówię Wam nie ma innego wyjścia.Trzeba pracować nad sobą choć to boli trzeba starać się dojść do punktów które wyzwoliły w nas tą chorobę ja odkryłem już 2 takie punkty wiem że jest ich jeszcze kilka.Żadne leki wam nie pomogą trwale jeśli nie zajmiecie się sami sobą albo znajdziecie DOBREGO psychologa i z nim poukładacie klocki w Waszej głowie albo w przypadku braku środków lub w ogóle braku odp specjalisty sami te klocki musicie poukładać.Nie jest to proste ale WARTO ! I Pamiętajcie moi drodzy TO WY JESTEŚCIE PANEM I WŁADCĄ SWOJEGO UMYSŁU I CIAŁA !!! Nie pozwólcie aby cokolwiek przejęło nad Wami kontrolę.Dając się sterować nerwicy jesteśmy niewolnikami choroby tak jak alkoholik jest niewolnikiem wódki , a ludzie bywają niewolnikami dzisiejszego chorego wyścigu szczurów.Najważniejsi jesteście Wy oraz wszystko to co możecie dać innym wartościowym ludziom nie pozwólcie by choroba Wam to uniemożliwiała !

 

Albo WY albo ona innego wyjścia nie ma !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Telemah, czytając Twoja wypowiedź czułam sie tak, jakbym słyszała swoją pania psycholog. Ona także powiedziała mi, że tylko świadome wzięcie odpowiedzialności za swoje życie ( za błędy popełniane w tym zyciu, problemy z relacjami i inne, ale uświadomione w toku terapii) daje szansę na pełne wyleczenie. Na każdym spotkaniu mówi mi, abym była "panią swojego życia", abym nie bała sie zyć i wzięła odpowiedzialność za jakość tego zycia. Nikt go za mnie nie przeżyje,a łatwo nie jest, bywa bardzo trudno czasami. Nikt nie obiecał mi, że bedzie lightowo. Jedni cierpią na ...(wstaw jakąkolwiek przypadłość) inni na depresje, nerwice, natrectwa. Ja ze swoimi wojuję od 8 m-cy. Roznie bywa, czasem naprawdę ciężko mi żyć z moimi natrętnymi myslami. Ale to jestem Ja. Niepowtarzalna. I czasem mam ochotę przestać mysleć, walnąć głową w scianę, to mówię sobie, ze to jedynie objaw choroby, która jest na razie cząstką mnie. Kiedyś jej nie było, a teraz jest. I nie zmienię tego w tej chwili, ale kiedyś jej nie będzie. Jak zaakceptuję siebie taką jaką jestem i skupię się na prawdziwych problemach (przyczynach choroby). Rozmyslanie i wzmozone odczuwanie natrectw świetnie odsuwa nas od rzeczywistych przyczyn choroby. Bo doskonale znamy objawy, wiemy jakie sa upierdliwe. Ba, nawet mozna łyknąć na nie tabletki. Tylko co potem, jak odstawimy leki? Choroba wróci. Może za jakiś dłuzszy czas. Ale wróci, bo nie rozwiazalismy problemu. Popieram Cię Telemah i przyłączam się do walki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmyslanie i wzmozone odczuwanie natrectw świetnie odsuwa nas od rzeczywistych przyczyn choroby.

Moze to zabrzmi dziwnie, ale uwazam, ze przyczyna natrectw sa natrectwa, nie ma za nim zadnych "przyczyn choroby", walka z natrectwami powoduje wzmocnienie kompulsywnych mysli, ktore powoduja dalsza walke z natrectwami, to bledne kolo, nigdy z tym nie wygrasz, bo to wlasnie tak dziala, im bardziej walczysz, tym jest gozej. Zaczelo sie pewnie niewinnie, gdzies w przeszlosci, kilka razy pomyslana mysl, pojawil sie lek i walka z mysla, ktora powodowala dalszy lek (no moze w wypadku natrectw nie ma leku - nie wiem) i wzmocnienie natrectw.

Pani psycholog zle mowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mowię o walce z objawami nerwicy, w moim przypadku z myslami natretnymi, bo z nimi nie da się walczyć. A z zachowaniami kompulsywnymi da i to jak najbardziej . Na tym polega terapia beahwioralna. A co do walki, to mialam na mysli problem powodujący wystąpienie nerwicy. Bo taki problem (powód) zawsze jest, nawet jesli nam sie na poczatku wydaje, że go nie ma. Ja dogrzebalam sie do pewnych rzeczy, jestem po 3 miesięcznej terapii na oddziale leczenia nerwic, jestem też w trakcie terapii indywidualnej. A prawdą jest, ze skupianie uwagi na objawach nerwicy jest typową forma ucieczki od problemu powodującego nerwicę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A z zachowaniami kompulsywnymi da i to jak najbardziej . Na tym polega terapia beahwioralna.

Moim zdaniem to podejscie jest zle, w ten sposob nigdy nie wygrasz z ta choroba, no dobrze byc moze uda Ci sie to okielznac, ale to bedzie tylko pozorna wygrana, tak jak alkoholik probuje przestac pic, a palacz palic i czasami im sie to udaje, jednak wciaz musza byc czujni, wciaz gdzies tam jest lek, ze to wroci i czesto wraca, palacze nawet po 10 latach zaczynaja od nowa palic i znowu nie moga przestac, sa tak samo uzlaleznieni, jak przed rzuceniem, to samo w wypadku alkoholikow. Uwazam, ze podejscie behawioralne to przezytek, nie wiem, jak dzis taka terapiia wyglada, ale troche o tym czytalem, na czym sie to podejscie opiera i mysle, ze SILOWE podejscie do nerwicy i depresji, to zbrodnia. Nawet jesli sie uda, to i tak gdzies tam bedzie sie tlil lek, ze moze to wroci, tak zwana remisja.

 

A co do walki, to mialam na mysli problem powodujący wystąpienie nerwicy.

Powodem nerwicy jest nieumiejetnosc radzenia sobie ze stresem, zamiast ten stres rozladowywac, relaksowac, to my go gromadzimy i tlumimy, tak, ze staje sie podswiadomym nawykiem. Wiecej stresu, wiecej tlumienia i bledne kolo zaczyna funkcjonowac samo. To czy powodem stresu bylo to, czy inne wydarzenie nie ma znaczenia. To czy sie obetnie drzewo pila, czy siekiera tez nie ma znaczenia dla faktu, ze drzewo jest sciete ;-) Psychoanalizowanie do niczego nie prowadzi.

 

Ja dogrzebalam sie do pewnych rzeczy, jestem po 3 miesięcznej terapii na oddziale leczenia nerwic, jestem też w trakcie terapii indywidualnej.

Czy to, ze dogrzebalas sie do 'pewnych' rzeczy sprawilo, ze poczulas sie bardziej wolna, zdrowa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica rodzi się z wewnętrznych konfliktów oraz dużych stresów związanych z nieprzyjemnymi dla nas sytuacjami życiowymi i to że NIE POTRAFIMY się pogodzić z pewnymi sprawami .Jeśli uświadomimy sobie te nasze wewnętrzne konflikty i zamkniemy pewne sprawy które nas gryzą - nerwica zacznie znikać. Leki to tylko maskowanie problemu - to tak jak śnieg spadnie i zakryje psie kupki na trawniku i wszystko jest ok dopóki nie stopnieje wtedy śmierdzi jeszcze mocniej.Trzeba dojść do pewnych spraw POGODZIĆ SIĘ Z RZECZYWISTOŚCIĄ brać życie takie jak jest i nauczyć się czerpać przyjemności nawet z tzw. pierdół.Dopiero to sprawi że będziemy w stanie się uwolnić od choroby.To jest ciężka praca bo nikt nie lubi robić porządku z pewnymi od lat hodowanymi lękami ale innej drogi nie ma.

 

Ps.Bez obrazy Gringo - ale z Twoim podejściem będziesz skazana/skazany na łaskę i niełaskę leków, ja nie zamierzam być więźniem ani nerwicy ani prochów dziś wiem że z tym da się wygrać tyle że na początku trzeba zrobić pewien "skok "na który widocznie nie wszyscy się tak łatwo odważają , ja zaryzykowałem i chyba się to mi opłaciło jak dotąd jest lepiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja powoli dojrzałam a trwało to u mnie bardzo długo, że od leków ważniejsza w walce z jakąkolwiek nerwicą jest terapia. Leki też są ważne, ale terapia dopiero pokazuje nam zaburzone mechanizmy naszego myslenia i wskazuje drogę jak je zmienić. A przecież nic innego jak myslenie powoduje nerwicę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to tak jak śnieg spadnie i zakryje psie kupki na trawniku i wszystko jest ok dopóki nie stopnieje wtedy śmierdzi jeszcze mocniej.
Jakie poetyckie porównanie. :mrgreen: Zapamiętam sobie i będę używał. Bo robi piorunujące wrażenie. W końcu nikt nie lubi psich kupek. :D Ale nie mogę się powstrzymać - czy aby naprawdę po stopnieniu psie kupki śmierdzą mocniej? :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miki74: niestety smierdza mocniej ;-), ostatnio mozna sie bylo przekonac.

 

Ps.Bez obrazy Gringo - ale z Twoim podejściem będziesz skazana/skazany na łaskę i niełaskę leków, ja nie zamierzam być więźniem ani nerwicy ani prochów dziś wiem że z tym da się wygrać tyle że na początku trzeba zrobić pewien "skok "na który widocznie nie wszyscy się tak łatwo odważają , ja zaryzykowałem i chyba się to mi opłaciło jak dotąd jest lepiej

Nie bralem i nie biore lekow. Nie uwazam, zeby moje podejscie bylo takie zle, moja metoda na radzenie sobie z nerwica to przeciwienstwo walki, odpuszczenie i akceptacja. Lekow bac nie mam zamiaru, ostatnio czuje sie dosyc dobrze, zachowuje chwiejna rownowage.

 

Chcialem tylko zwrocic uwage na to, ze przyczyna nerwicy jest wewnetrzna walka, dlatego nie mozna z nia wygrac tym samym orezem, czyli walka. Mysle, ze to slepy zaulek, raz wygrywa nerwica, drugi raz ty, ale calkowitego wyzdrowienia nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W kwestii kupek bym polemizował. Choć mam słaby węch, a nosa do nich ostatnio nie zbliżałem. ;) Za to kupki są niewątpliwie oznaką wiosny. Kupki wychodzą na wierzch, znać rychło wiosna - mówi polskie starodawne przysłowie. ;) A może jakiś osobny wątek założymy? ;)

 

Pogodzę was. Może oba podejścia są potrzebne i skuteczne? Może chodzi o to wyczucie, kiedy stawić czoła lękowi, a kiedy właśnie odpuścić i nie narażać się na dodatkowy lęk (=stres). Choć ja stosuję to pierwsze podejście, to jednak zdarza mi się też i postąpić według tego drugiego, by sobie oszczędzić właśnie stresu... Więc może łączyć i stosować wymiennie obie metody? Co o tym sądzicie?

 

P.S. Mam nadzieję, że nie wyszedłem tutaj na obrońcę kupek. Jestem ich zadeklarowanym i śmiertelnym wrogiem. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Metoda silowa daje chwilowa ulge i pozwala trzymac sie w ryzach, tyle ze nie na dlugo i za zbyt wysoka cene (dalszy rozwoj problemow nerwowych), takie jest moje doswiadczenie w tej materii. Metoda druga jest duzo wolniejsza i ciezko ja stosowac kiedy juz sie jest w sytacji stresujacej, ale na dluzsza mete daje trwalsze i zdrowsze rezultaty.

 

P.S. Mam nadzieję, że nie wyszedłem tutaj na obrońcę kupek. Jestem ich zadeklarowanym i śmiertelnym wrogiem.

Chyba entuzjasta... :lol: Tak cie ten temat wciagnal.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj wieczorem znów kryzys i nieduży lęk przed zaśnięciem ale dziś wstałem z niemal normalnym czystym rześkim umysłem aż chce się żyć gdy są rezultaty mojej "walki" warto dodać że od tego czasu nie miałem żadnego większego ataku paniki a dziś natręctwa dały mi spokój co od pół roku się jeszcze nie zdarzyło.Zawziąłem się i wiem że muszę być silny żeby wygrać z chorobą.

 

Ps.Dostałem nawet mały awans w pracy zauważyli że jakiś żywszy jestem poszedłem bez marudzenia w sobotę do pracy i przez jeden dzień zrobiłem roboty tyle co zwykle przez 3-4 dni.

 

Przesyłam buziaki wszystkim znerwicowanym - próbujcie bo warto oczywiście to musi być zdrowy upór nic na siłę i nie róbcie niczego przeciw sobie jeśli dojdziecie co jest wytworem nerwicy a co realne to będziecie potrafili wybrać najlepszą dla siebie drogę i pamiętajcie to WY tu rządzicie a nie choroba.

 

Będę pisał na bieżąco jak mi idzie jak na razie idzie to sposobem 05 kroku w tył ale za to 1,5 do przodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×