Skocz do zawartości
Nerwica.com

Podjadanie w nocy


asiii

Rekomendowane odpowiedzi

Czy ktos z Was przechodzil kiedys taka przypadlosc...budzenie sie w nocy (nawet kilkakrotnie)i jedzenie nawet bez uczucia glodu?? Mnie to spotkalo i wlasciwie juz od pawie 2 lat ciagnie sie za mna... 4 m-ce temu przeprowadzilam sie na mieszkanie od rodziny, lekarz przepisal mi sedam pomoglo ale pod warunkiem, ze nie trzymam jedzenia w domu. Wprawdzie mam spokojny sen ale kiedy zostaje na noc u rodzicow wciaz sie to powtarza, moglabym byc bardzo wykonczona i tak sie budze. Jesli chodzi o leki nie chcialabym ich stosowac wolalabym znac przyczyne tego zachowania i jakos sobie z tym poradzic ale czy tak sie da?? Jesli ktos kiedys mial do czynienia z takim przypadkiem niech da znac moze nie jestem jedyna... pozdrawiam!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj, no cóż, ja miałem podobnie ( mam do tej pory od czasu do czasu ), ale wynikało to raczej z chęci zaspokojenia głodu, np. o 2 w nocy, po długiej nauce. Nie miałem takiego przypadku żeby obudzić się w nocy i musieć coś zjeść. A jeśli chodzi o podjadanie bez większej konieczności to też tak mam czasami. No ale kto tak nie robi ;)

Pozdrawiam Cię

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich mam mały problem z którym chciałbym się z wami podzielić mam nadzieje ze ktoś z was ma podobny problem i podpowie mi jak z tą chorobą poradzić sobie.Od ok 10 lat budzę się kilka razy w nocy z wilczym głodem i wyjadam wszysko z lodówki.3 lata temu udałam się do lek.psychiatry,który stwierdził ,że choruje na nerwicę natręctw,przepisał leki/nie pomogło/póżniej kolejne i też bez skutu.Dziś jedyny sposób jaki mam to mój mąż na noc zamyka kuchnie na klucz,a i tak budzę się co noc głodna i potrafię zrobić mu awanturę w środku nocy,aby otworzył mi dzwi.Jestem już zmęczona tą sytuacją,marzę aby kłaść się spać i spokojnie spać całą noc.Proszę napiszcie może podpowiecie mi jak sobie pomóc,może ktoś ma taki sam problem jak ja,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na szczęście nie mam takiego problemu.Ale skojarzyło mi się to z palaczami.Niektórzy budzą się w nocy po to żeby zapalić.A jak nie mają co,to wpadają w straszną furię.I nie mogą zasnąć.Może to bierze się z tego,że musisz wyładować nagromadzone w ciągu dnia emocje?W nocy jest cisza i spokój,możesz sie odprężyć,poczuć się swobodnie i "odjeść"to co cię męczyło w ciągu dnia?Tak mi się wydaje.Ale-musisz coś z tym zrobić(mąż ma rację),bo szkoda zdrowia.Obciążasz niesamowicie w ten sposób przewód pokarmowy.Może spróbuj wypijać szklankę wody przed snem lub zjeść jabłko.Jabłko dodatkowo oczyści twój organizm z toksyn.Spróbuj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was wszystkich, 'znerwicowanych'... ja jestem tu po raz pierwszy. Piszecie o podjadaniu słodyczy w nocy. Ja robie to stosunkowo rzadko, ale mam inny problem z nimi związany.. jem ich ogromnie wielkie nieograniczone ilości. Mam 19 lat i własnie skończyłam szkołe średnią. Tam często wszyscy żartobliwie śmiali sie ze mnie, że ja tyle jem i a w sumie jestem taka szczupła. Lecz to jedzenie staje sie obsesyjne :( nie potrafię sie pohamować. Mieszkam aktualnie z mamą, dzięki której hamuję się. Jednak większośc czasu spędzam sama. Wtedy dzieją sie straszne rzeczy. Potrafie nie jeść nic normalnego tylko sodycze. Kiedy ide do sklepu kupuję nie jedna czy dwie rzeczy, ale to wygląda jak całe zaasy, a ja potrafie to wszytsko zjeść w ciągu jednego dnia. Koło domu jest tylko jeden sklep, jestem tam codziennie i chociaz umieram ze wstydu jak podchodze do lady, to nie ma szans, żebym zrezygnowała z zakupu slodyczy.. Najgorsze jest to, że od pażdziernika zaczne studia daleko od domu. Wtedy daleko od rodziny, samodzielna, ahhh aż się boję co to będzie :( jak nie będzie ani jednej osoby, która będzie mogla mnie skontrolowac. Kiedy jestem w domu i nie ma nic słodkiego, a ja nie mam pieniędzy, albo sklep jest zamknięty, to wariuje, Nosi mnie po całym domu. Jestem sklonna wyjechac gdzies do centrum w celu zakupienia slodyczy, albo pojść do sąsiadki pożyczyc pieiądze na slodycze... nie jestem osoba super chuda ani grub, wydaje mi się, że moja sylwetka jest w porządku, ale to nie o nia tu chodzi :( błagam, prosze powiedzcie czy ktoś ma coś takiego. Nienawidzę tego silniejszego ode mnie glodu słodycowego (?) mam jeszcze jedo dziwactwo.. ale nie az tak uciążliwe poza tym to juz nie ten temat forum.. :( prosze o pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem co będzie jak zamieszkam sama, boję się tego! Rzucić, to tak pięknie brzmi, a tak trudno wykonać. Najorsze, że cierpi na tym głównie moje ciało, zęby, również pieniądze. No cóż, zobaczymy co czas pokaże..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Legalna Brunetka-nie martw się damy radę-ja rzucam palenie ;) Na razie daję radę,ale chwilami jest naprawdę ciężko.Ale właśnie doszłam do wniosku,że na tym świństwie cierpi moje ciało,zęby i pieniądze-jak to dobrze ujęłaś.Może spróbujmy dojść,co nam daje-tobie jedzenie słodyczy,mnie palenie.Mnie dawało złudne poczucie bezpieczeństwa,typu-papieros mój przyjaciel,zawsze jest ze mną.Głupie,prawda?A jednak prawdziwe.Poza tym dawało mi możność choć chwilowej ucieczki od:nudy,natłoku obowiązków i nerwowych sytuacji.Ale doszłam do wniosku,że to wszystko jest złudne i tak naprawdę ta przyjaźń jest baaardzo toksyczna.Więc powiedziałam-koniec,wystarczy.Może spróbuj sobie zrobić taką dogłębną analizę.Znajdź też jakiś środek zastępczy.Może zamień cukierki na owoce,szczególnie teraz w lecie jest świetna okazja.Trzymajmy się ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmmm co dają mi słodycze? W sumie paradoksalnie większość składników odżywczych. Dzisiaj zjadłam 4 pierogi z jagodami na słodko.. i to był mój jedyny normalny posiłek w ciągu dnia :( Wiele ludzi, kiedy nie ma sił do życia, kiedy się załamuje, kiedy nie ma ochoty na nic bardzo często popada w brak apetytu. Ja niestety mam totalnie odwrotnie. Słodycze są przede wszystkim smaczne! Sa dobre, zawieraja też składniki, które w małym stopniu, ale jednak moga poprawiać samopoczucie - Chociaż, to też jest złudne, bo kiedy najem się (nigdy nic nie zostawiam, chociaż ledwo już jem, to zjadam jednak do ostatniego ciasta czy kostki czekolady), to czuję sie taka pełna i taka obżarta, że mam ochotę to wszytsko wyrzucić z siebie, wtedy nasuwaja się wyrzuty sumienia. Niestety wszytsko dopiero po zjedzeniu. Zawsze tak jest: czuję, że muszę, a jak juz zjem, to płaczę, że nie powinnam. Kiedyś chciałam zwracać, próbowałam, ale nie potrafię.. tak jakbym sie tego brzydziła. Może i lepiej?:| W domu u siebie w pokoju wszędzie papierki, puste opakowania, pod meblami, w biurku, a potem wyrzucam po kryjomu. Jednak kiedy jeszcze chodziłam do szkoły, jedzenie nie było oczywiście do ukrycia. Jednak (to jest naprawdę niesamowite) śmiałam sie razem z innymi, jaki to ze mnie łasuch, każdy się dziwił, że tyle jem słodyczy to gdzie ja jeszcze mieszczę śniadania, obiady (jakie sniadania, jakie obiady... :( ) Najgorsza jest chyba jednak ta świadomość, że postępuje źle, a nie jestem w stanie nic z tym zrobić. A kiedy ktos mnie przypilnuje i zjem to sniadanie, ten obiad i kolację, to będzie to wszytsko tylko dodatkiem do całej reszty, bo słodycze, które zjadlabym bez tych posiłków i tak pochłonę.. :( Przyznam, że jest to bardzo męczące, ja jednak KOCHAM słodycze, i chyba mozna je tu porownac do papierosa, ale czy jest cos takiego jak uzaleznienie od jedzenia slodyczy? no nic.. pozostaje mi dalej udawanie, żę wszytsko jest w porządku. Ciekawe ilu z nas codziennie się mija z takimi przyczepionymi uśmichami i maskami, za którymi tyle tajemnic? Chyba jestesmy w tym mistrzami.

Przepraszam za mój widoczny na kazdym kroku pesymizm, ale borykam się z za dużą ilośćią problemów :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i chyba mozna je tu porownac do papierosa, ale czy jest cos takiego jak uzaleznienie od jedzenia slodyczy?
był i u mnie taki okres , u mnie to się nazywało wchłanianiem słodyczy ( reklamówkami) tak , dosłownie reklamówkami. Miałam wybrane słodycze mianowicie wszystkie słodycze pod warunkiem że musiały być polane czekoladą lub były to tylko czekolady. Nikt nigdy się nie zorientował, że moim śniadaniem, obiadem czy też kolacją były tylko te słodycze. Oczywiście między tz. posiłkami również jadłam słodycze. I co dziwne, tylko piłam kawę.Trwało to dość długo nie pamiętam już chyba ok. 1 roku, dzisiaj piję tylko kawę a słodycze jem sporadycznie. I nie mam pojęcia jak to się stało............. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie Cie rozumiem i znam ten problem. Podjadanie nocą lub wieczorami przed telewizorem to norma. Chipsy, krakersy a kilogramy lecą ;/ Sam nie wiem czy to jest już choroba czy tylko nawyk. 2 tygodnie temu kupiłem jakąś nowość na stronce Slimmertime. Skłąd ma fajny, naturalny a to najważniejsze. Głód ustaje powoli, nie czuje już ssania w żołądku, wiec jednak naturalne składniki robią swoje. A waga pokazła dziś - 2 kg wiec jestem bardzo dobrej myśli. Próbowaliście jakiś suplementów? :mhm:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×