Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czyżbym dochodziła do siebie?


alusia

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie. Chcę się podzielić troszkę moją historią. Od około 5 lat mam nerwice wegetatywną. Wszystko zaczęło się po zdaniu egzaminów. Objawy to: duszności, bezsenność, niesamowite kołatania serca, zawroty głowy, problemy z koncentracją, częste oddawanie moczu, drżenie ciała, słabości. A co się z tym wiąże to to, że miałam lęki przed wyjściem z domu że mi się coś stanie..... Trwało to około 4 m-cy poźniej pojawiła się nerwica natręctw-dotyczyło to noża. Wyobrażałam sobie co i komu mogę nim zrobić a poźniej dopadały mnie lęki-poprostu bałam się wchodzić do kuchni bo wiedziałam że on tam leży. Zawsze po tych lękach cala drżałam, przytulałam jakąkolwiek maskotkę i płakałam-to było straszne. Jak pisze to jest mi trudno. Niedawno miałam doły że nie chciało mi się żyć, twierdziłam że nikt i nic mi już nie pomoże :( ... Ale dziś jest już inaczej :) Postanowiłam odwiedzać regularnie psychologa, oczywiście nie biorę żadnych prochów i z tego jestem bardzo dumna bo chyba najgorsze jest wpakowanie się w leki, które łatwo uzależniają, nie dają efektów. Leki działają na takiej zasadzie że wyciszają twoje lęki, zmartwienia, myśli. Najważniejsze jest to że ty sam musisz pracować nad swoją psychiką a nie jakieś prochy, które naprawdę nie dają efektów!!!!!! Było i jest mi bardzo ciężko poprostu kto przechodził lub przechodzi to co ja ma pojęcie o czym mówie. Nigdy nie wiem kiedy pojawi się ten przerażający lęk i nie chce wiedzieć, bo jak myślę o tym bardziej się nakręcam i to wywołuje go niespodziewanie. Większość ludzi wysłuchuje moje cierpienia, współczuje, pociesza, ale nie potrafi zrozumieć to co przechodzi taki człowiek. Obecnie czuję się dobrze ale i tak mam wahania nastroju-to chyba normalne po takich klimatach. Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam i sobie powrotu do zdrowia- do bycia sobą!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz nie wiem czy lepiej ale jest mu napewno lżej, przede wszystkim nie ma takiego napięcia, lęku jak przedtem ale to jest tylko chwilowe po odstawieniu leków w większości przypadków jest jeszcze gorzej. Bardzo ważne jest żebyś "Ty" z tym walczył a nie leki. Leki nie zrozumieją Twojej choroby, nie zaakceptują jej, nie powstrzymają do końca Twojego lęku. To właśnie Ty jesteś tym kimś kto musi to wszystko zrobić, to wszystko zależy od Ciebie a nie prochów! Moim zdaniem leki powinny być stosowane w bardzo ciężkich przypadkach ale i tak wierze że każdy jest w stanie wyjść z tego bez leków. A jaka niesamowita jest przy tym satysfakcja że to Ty sam (oprócz psychologa) wychodzisz z tego dziadostwa. Ja nie biorę leków i po dzisiejszej wizycie u psychologa czuje się super nie pamiętam kiedy się tak czułam(jestem sobą)-normalnie można się wzruszyć :,) Rozmawiałam o swojej wrażliwości i psycholog dała mi tak dużo do myślenia że teraz to analizuje i wnioskuje że tak naprawde jestem osóbką bardzo sympatyczną z duuużym poczuciem humoru, potrafiącą kochać-a to bardzo ważne aby ukazywać swoje uczucia :) więc powodzenia do bycia sobą!!!!!!!!!!!! GŁÓWKA DO GÓRY NOGI ZA PAS I BRAĆ SIĘ ZA SIEBIE!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leki.

Ja lubię leki. Bo się czuje taka wolna po nich.

a przyznam szczerze, że nienawidze psychologów.

W wieku 10 lat pierwszy raz poszłam do psychologa bo dusiłam się. Poprostu miałam w pewnym momencie (zawsze w nocy) kulkę w gardle i nie mogłam złapać oddechu. Machałam rękami, nogami, chciałam krzyczeć...

Mama zaprowadzała mnie na jakieś badania. A na końcu wzięła mnie do psychologa. A on zapytał mnie czy umiem tańczyć :/

A ja nie umiałam... Wstydziłam sie i się rozpłakałam. I uraz mi został..

 

Głupie wiem..

 

[ Dodano: Sro Gru 27, 2006 7:23 pm ]

A nerwicy nabawiłam się po rozwodzie rodziców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem wam szczerze ja jak byłam pierwszy raz u psychologa bardzo się zraziłam do niego. Poprostu po kilku jego słowach stwierdziłam że jestem tu niepotrzebnie, że jest tylu ludzi którzy mają gorsze klimaty a ja przychodzę z lękami wchodzenia do marketu(duszności, zawroty głowy) to takie banalne, ale kiedy pojawiła się u mnie nerwica natręctw poszłam z przymusu bo wiedziałam że sama sobie nie poradze :( i poszłam było tak sobie..... Chodze już miesiąc i za każdym razem czuje siłę do walki z tym dziadostwem :) Moim zdaniem poprostu musisz się przełamać-jest to trudne ale nie takie trudne jak pozbyć się tych myśli. Więc warto spróbować. Podobno efekty są widoczne po kilku miesiącach a ja już powoli je zauważam :) Ważne aby przy spotkaniu z psychologiem być przede wszystkim szczerym. Na początku będziesz się wstydzić niektórych sytuacji ale z czasem powiesz je zobaczysz u mnie tak jest coraz bardziej zaczynam jej ufać i to bardzo ważne w leczeniu u psychologa. Życzę powodzenia! 3majcie się narwowcy buziaki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×