Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nienawiść do miesiączki - czy to się leczy?


ewelka91

Rekomendowane odpowiedzi

Przeszukałam cały internet, wszystkie fora, i nie znalazłam osoby podobnej do mnie, z takim problemem.

Wiem, że miesiączka nie należy do przyjemnych sytuacji w życiu kobiety, ale jakoś sobie z nimi radzicie.

U mnie problem jest całkiem inny i nie jestem pewna, czy w dobrym dziale zamieściłam wątek.

 

Nienawidzę miesiączki, z całego mojego życia, uważam, że to jest największe zło i największa kara jaka mnie spotkała.

Sam fakt, że coś ze mnie wylatuje, wypływa, doprowadza mnie do szału. Mam ochotę wyrwać tą macicę, albo przynajmniej "wycisnąć" całą krew w jeden dzień. Czuję się jak niepełnosprawna - od pasa w dół - tzn. nie chcę wychodzić z domu, wyjście na studia/do sklepu odbieram jako zło konieczne. Najchętniej te 4-5 dni przesiedziała/przeleżałabym w domu, nie ruszając się. Noszę podpaski i chyba to również doprowadza mnie psychicznie do szału - ciągle się martwię, że coś zabrudzę. W dodatku czuję się brudna (fizycznie i PSYCHICZNIE), mam wrażenie, że wszyscy WIEDZĄ, że mam okres. Nie wychodzę w te dni do ludzi (jeszcze nie pracuję, ale nie wiem, co będzie jak pracę zacznę).

 

Nie potrzebuję komentarzy, że "to jest normalna rzecz u kobiet, nie rozumiem Cię". U mnie to ma podłoże psychicznie, jest tak CO MIESIĄC.

Czekam na odpowiedzi - czy powinnam to leczyć? Jeśli tak - jak powiedzieć to p. psycholog? Mam wrażenie, że mnie wyśmieje i powie "każda kobieta tak ma, musisz się przyzwyczaić".

 

A ja nie mogę, źle mi z tym, mam ochotę krzyczeć, jak bardzo tego nienawidzę, jestem brudna, i moje samopoczucie jest poniżej zera.

 

Chwilowo muszę wyjść, ale odpiszę w najbliższym czasie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już jestem.

Czerwona-malina - rozumiem. Mnie krew nie brzydzi, sam fakt miesiączki, wydzieliny z pochwy, podpasek, tego, że uważam, że śmierdzi ode mnie i że każdy wie, że mam okres

 

Candy14 - chyba wiem, do czego zmierzasz ;) Tak, wszystko mi pasuje w kobiecości, oprócz okresu, który uważam za karę, za zło konieczne. Przeszkadza mi on. Kiedy kończę okres, znów potrafię żyć, cieszyć się (w miarę), a myśl o kolejnym okresie doprowadza mnie do szału

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psyche - tu nie o zabezpieczenie chodzi, bo mogę stosować tampony (kilka razy miałam), ale niechęć do ciała, do siebie, nie zmieniła się. WIEM, że coś ze mnie wypływa, i nie jest to nic fajnego. Czuję się źle, mam dyskomfort psychiczny i fizyczny, tak jak pisałam... Fakt, że będę mieć to co miesiąc do menopauzy jeszcze gorzej na mnie wpływa. Ja na prawdę nie czuję potrzeby wyjścia z domu, leżę lub siedzę (tak jak teraz), bo inaczej (chodząc) czuję się źle. Unikam wtedy wszystkich, nie potrafię nic ugotować (bo czuję się -jak pisałam - jak niepełnosprawna), nie sprzątam, leżę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śluz mi nie przeszkadza, bo jak wiadomo, jest bezbarwny, więc nawet zabrudzona w tym okresie bielizna nie jest widoczna, tak jak krew miesięczna.

Pisałam wyżej, nie chcę i nigdy nie myślałam być mężczyzną, kocham swój biust, ale nie znoszę "dołu" czyli macicy, bo z niej wychodzi co miesiąc ten nieszczęsny okres....Ja na prawdę psychicznie nie daję rady, nie znoszę tego (jeśli chodzi o rodzinę - u mnie mama traktuje okres normalnie, ja wręcz nie mogę przemóc się, że coś ze mnie płynie, coś, co brudzi, coś, co widać, co uniemożliwia uprawianie sportu, pływanie, coś, co z upał jest śmierdzące [pot + krew = najgorsza mieszanka])

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przynajmniej rzadziej niż częściej ;)

Tak poważnie, może to chodzi o bak kontroli nad własnym ciałem?

 

ja wręcz nie mogę przemóc się, że coś ze mnie płynie, coś, co brudzi, coś, co widać, co uniemożliwia uprawianie sportu, pływanie, coś, co z upał jest śmierdzące [pot + krew = najgorsza mieszanka])

 

Wystarczy używać tamponów i często się podmywać i wszystko o czym piszesz jest do uniknięcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heja. potrafię sobie wyobrazić to uczucie - choć ja miałam je w innych kwestiach. Z okresem raczej sobie nie poradzisz w tej chwili - możesz sobie poradzić z tym uczuciem. A jedyny sposób żeby sobie poradzić z tym uczuciem to przyzwyczaić się do tego stanu, stopniowo, aż to uczucie zniknie.

Piszesz że kiedy masz okres nie wychodzisz z domu i czujesz się źle - żeby się przyzwyczaić powinnaś robić na odwrót - w te dni wychodzić jak najwięcej, celowo spotykać się z ludźmi. Przemęczyć to. To będzie nieprzyjemne na początku na 100 % , ale generalnie stopniowo będzie coraz łatwiej. Ludzie potrafią się przyzwyczaić praktycznie do wszystkiego.

Jeśli przeszkadza ci to tak bardzo że nie wychodzisz z domu to wygląda jak poważny problem. Polecałabym skontaktowanie się z jakimś terapeutą, z kimś zawsze łatwiej pokonać problemy. No i generalnie gwarantuję ci, że terapeuci traktują takie sprawy serio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewelka91,

 

No to nieśmiało się wypowiem, jako facet jeślimnie stąd po tym poście nie przegonicie :D

Uważam że pytanie o akceptację kobiecości zadane przez Candy14, (moją cichą sympatię z tego forum cenię sobie Twoje posty Candy14) jest bardzo trafne.

Logicznie, świadomie pewnie piszesz prawdę. Natomiast podświadomie może być zupełnie inaczej.

Kobiecość ma wiele aspektów, i moim zdaniem nie wszystkie akceptujesz.

Dziwię się natomiast Lince, która poleca ci hormony. To bardzo inwazyjna dla organizmu chemia.

Poza tym to nie rozwiąże problemu, który jak słusznie podejrzewasz jest w twojej psychice. Bo raz na 3 miechy będziesz miała to samo.

Póki co, moim zdaniem to w całym wątku mimo Twojego zaznaczenia, że chcesz konkretnych rozwiązań

takich rozwiązań nie dostajesz. Tylko na mnie nie krzyczcie KOBITKI!!! proszę.

Czy zadałaś sobie pytania: od kiedy to mam? Jak to było kiedy miałam pierwszy raz okres? Czy ktoś i w jaki sposób mnie do tego przygotował?

Z czym mi się kojarzy krew? Czemu nie akceptuję faktu oczyszczania organizmu, bo tym niewątpliwie miesiączka jest?

Sam piszesz, że czujesz się brudna. Co to znaczy dla Ciebie być brudną? Czemu bycie kobietą jest brudne? To tak na początek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TAO - jak ma mężczyznę piszesz bardzo profesjonalnie o tych sprawach. Ja jednak nie ufam facetom, bo nikt z nich tego nie przeżyje, nie poczuje i nie zrozumie. Nie jest to dla was wyobrażalne.

Ale do rzeczy. Być może nie akceptuję w pełni kobiecości. Wiele aspektów mi przeszkadza. Lubię być dziewczyną, zapuszczać włosy, dbać o cerę, kupować buty, ale nie lubię tego, co związane z fizjologią - miesiączki, ciąży (przeraża mnie!!!!!), PMS (jeśli wiesz, a pewnie wiesz co to - bardzo męczące), zależności humoru od hormonów, tycie z powodu okresu, zatrzymanie wody w ciele.

Te pytanie w/w zadałam sobie, MAM TO OD ZAWSZE - nienawidzę tego i NIGDY się do tego nie przyzwyczaję... W domu z okresu robi się temat tabu - jak zabrudzę piżamę ( a zdarza się!!!), to rodzice "zasłaniają" braci, żeby aby nie widzieli, bracia się brzydzą krwią w wc (muszę pisać dosłownie - wycieram "tyłek" to jest i krew miesięczna) - to się brzydzą, może od tego się to zaczęło, nie wiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewelka91,

No to jeżeli piszesz

MAM TO OD ZAWSZE - nienawidzę tego i NIGDY się do tego nie przyzwyczaję...

to po co szukasz pomocy? Nie masz innej rady jak pewne rzeczy zaakceptować. Nie polubić a zaakceptować.

Atmosferę w domu masz "extra"

W domu z okresu robi się temat tabu - jak zabrudzę piżamę ( a zdarza się!!!), to rodzice "zasłaniają" braci, żeby aby nie widzieli, bracia się brzydzą krwią w wc (muszę pisać dosłownie - wycieram "tyłek" to jest i krew miesięczna) - to się brzydzą, może od tego się to zaczęło, nie wiem...

No ale ktoś cię na pierwszą miesiączkę przygotował? Pogadał z Tobą? To potężny kawał kobiecości. Teraz masz to tylko w tym aspekcie, ale obawiam się że to będzie się przenosić. Ciekawe jak widzisz laktację, ciążę, poród? No i czym będzie dziecko obciążone, jeśli z tym sobie nie poradzisz? Jesteś kobietą ze wszystkim. Z całym dobrobytem inwentarza. To tak jakbyś akceptowała siebie w niepełnym wymiarze.

Chcesz sobie z tym poradzić czy tylko powyrzekać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W domu z okresu robi się temat tabu - jak zabrudzę piżamę ( a zdarza się!!!), to rodzice "zasłaniają" braci, żeby aby nie widzieli, bracia się brzydzą krwią w wc (muszę pisać dosłownie - wycieram "tyłek" to jest i krew miesięczna) - to się brzydzą, może od tego się to zaczęło, nie wiem...

:shock: nic dziwnego ze tak reeagujesz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewelka91,

 

No to nieśmiało się wypowiem, jako facet jeślimnie stąd po tym poście nie przegonicie :D

Uważam że pytanie o akceptację kobiecości zadane przez Candy14, (moją cichą sympatię z tego forum cenię sobie Twoje posty Candy14) jest bardzo trafne.

Logicznie, świadomie pewnie piszesz prawdę. Natomiast podświadomie może być zupełnie inaczej.

Kobiecość ma wiele aspektów, i moim zdaniem nie wszystkie akceptujesz.

Dziwię się natomiast Lince, która poleca ci hormony. To bardzo inwazyjna dla organizmu chemia.

Poza tym to nie rozwiąże problemu, który jak słusznie podejrzewasz jest w twojej psychice. Bo raz na 3 miechy będziesz miała to samo.

Póki co, moim zdaniem to w całym wątku mimo Twojego zaznaczenia, że chcesz konkretnych rozwiązań

takich rozwiązań nie dostajesz. Tylko na mnie nie krzyczcie KOBITKI!!! proszę.

Czy zadałaś sobie pytania: od kiedy to mam? Jak to było kiedy miałam pierwszy raz okres? Czy ktoś i w jaki sposób mnie do tego przygotował?

Z czym mi się kojarzy krew? Czemu nie akceptuję faktu oczyszczania organizmu, bo tym niewątpliwie miesiączka jest?

Sam piszesz, że czujesz się brudna. Co to znaczy dla Ciebie być brudną? Czemu bycie kobietą jest brudne? To tak na początek.

Bardzo trafne spostrzeżenie, zgadzam się z Tobą Tao :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*, Nooo thx, :D

Kobitki Kochane!!!

Tylko czemu wy tu poza paroma postami merytorycznymi pierdułki popychacie?

Sedno tematu wam ucieka i robi się narzekalnia...

ewelka91, PMS ma wiele kobiet, ale nie podchodzą do tego z dezaprobatą, tylko akceptacją,

i wyrozumieniem dla własnej fizjologii. Nikt nie lubi kiedy mu źle, ale w tym przypadku to fizjologia, a akceptacja powoduje

złagodzenie objawów.

 

To dodam jeszcze:

Epidemiologia

Na ZNP (PMS) cierpi statystycznie co druga kobieta

Badania ostatnich lat wykazały, że u podłoża PMS leży działanie endogennych metabolitów progesteronu na poziomie ośrodkowego układu nerwowego.

No to teraz popracować z akceptacją i może coś to choć ciut zmieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×