Skocz do zawartości
Nerwica.com

obsesje religijne


stabil

Rekomendowane odpowiedzi

Witam chcialbym sie zapytac ludzi cierpiacych na obsesje religijne. Czy komuś z Was pomogło odejscie od wiary mam juz dosyc tej 24 godzinnej katechezy leku przed grzechem ciaglego rozmyslania o Bogu i widzenia wszystkiego przez pryzmat wiary katolickiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hm....odejście od wiary w Boga czy odejście od chcrześcijaństwa, katolicyzmu itp ??? bo to chyba zasadnicze różnice.

Ja zasadniczo w życiu bardzo sie zawiodłem na kościele katolickim, pitem doszedłem do wniosku że i chcrześcijaństwo nie jest do końca dla mnie dobre.... rozwazam zmainę religii..... ale Bóg pozostanie jednak ten sam.

Chyba że myślisz o buddzie, krisznie i temu podobnych ...to juz jednak inne twory niz nasz Bóg .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w każdej religi sa takie zakazy , nakazy ....grzechy , nagrody , świeta i posty.

Jak chcesz się od tego uwolnic to musisz zrezygnować z wszelakich religii... bo chyba nie ma takiej w której nie ma nakazów.

Czcij Boga po swojemu i miej swoja własna jednoosobowa religię innego rozwiazania chyba nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bardziej mi chodzi o uwolnienie się od tych zakazów i nakazów kościoła :) bo to one powodują we mnie wiele konfliktów wewnętrznych.
Odpowiedz sobie na zasadnicze pytanie. Zastanów się nad tym głęboko, a może sprawa się sama rozwiąże.

Co sprawia, że wierzysz w to, że to co mówią księża i inni wierzący jest prawdą, co sprawia, że wierzysz, że te zakazy, nakazy pochodzą od Boga, i że on w ogóle jest? Spróbuj głęboko w to w niknąć, nie odpowiadaj czysto logicznie, tylko zbadaj to zagadnienie aż do początku, skąd masz pewność, skąd się ona wzięła i czy można na niej polegać?

 

Też miałem jako dziecko problem z religią, byłem bardzo wierzący, bałem się końca świata :smile: myślałem, że nie zasłużyłem na niebo, itp. Teraz już nie wierzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba jestem agnostykiem, tak sobie poczytałam...poczytałam....łączy się to z deizmem..ale to też nie do końca mi "leży" ....

Kurcze sama nie wiem...

A bo to trzeba się zaraz gdzieś zaszufladkować? :bezradny:

 

Wszelkie izmy są mi obce. Nie rozumiem też ludzi, którzy zaraz się podniecają, że ktoś należy do wyznania X, albo nie należy nigdzie, jak się przyznasz, że nie wierzysz, to ludzie od razu przylepiają ci zestaw etykiet, które kojarzą im się z danym wyznaniem, najczęściej negatywnych, people are mostly stupid.

Ja nie wiem i tyle. Wiem tylko, że chrześcijaństwo i każda religia jeśli brać ją dosłownie są absurdalne, tak samo ma się z Bogiem, mówią Bóg jest miłością, a w ST opisy nieliczonych rzezi, które podobały się Panu, toż to jakaś wielka brednia, albo Bóg jest niemniej rozchwiany emocjonalnie niż niektórzy uczestnicy tego forum.

 

Carlina widziałem kilka razy, dobry, ale trochę zbyt agresywny, jak na mentalność polskich katolików. Wolę tych bardziej stonowanych. Niestety (dla wierzących) próbowałem przez lata jednak dać szansę religii, zadawałem trudne pytania, odpowiedzi były na poziomie bardzo naiwnym, ateistyczni intelektualiści mają zdecydowanie lepsze argumenty, nie spotkałem jeszcze żadnego przekonującego wierzącego, nie dlatego że jestem uprzedzony, po prostu nie było takiego przypadku. Mam wrażenie, że religia taka bajka dla dorosłych. Lepiej już nic nie piszę. :smile:

 

Z drugiej strony ja osobiście odróżniam dwie kwestię: religię dla mas i mistycyzm, jako drugą stronę religii, ale to kolejny temat morze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Carlina widziałem kilka razy, dobry, ale trochę zbyt agresywny, jak na mentalność polskich katolików. .

 

No jak na mentalnosc polskich katolikow tak co niekoniecznie swiadczy o Carlinie. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie potrafię zrozumieć jak normalny, w miarę inteligentny człowiek (nie wiem jaki mam poziom IQ, ale stawiam na raczej przeciętny, niestety), jest w stanie wierzyć w boga. po prostu nie pojmuję. Dla mnie to tak jakby wierzyć we wróżki smoki harpie i gobliny.

A już zupełnie nie rozumiem jak można być normalnym i jednocześnie wierzyć w katolicką wizję boga osobowego, czy też żyć w pełnej symbiozie z klerem..;/ Wydaje mi się że jedno wyklucza drugie. Jak Wam się wydaje...?

Nie przeceniałabym tu wpływu otoczenia - za młodu poddawana byłam intensywnej indoktrynacji - a jednak.

 

Adnotacja dla wierzących - naprawdę nie chcę tu nikogo obrazić, a moje pytanie kieruję do ateistów/agnostyków/racjonalistów itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zuzazuza, ale niektorym pomaga. I za to pelen szacun.
Nie widzę powodu, żeby cudza wiara była powodem do szacunku... ani też do braku szacunku. :bezradny: To takie poprawne zachowanie, mówić, że szanuje się innych ze względu na ich wiarę, chyba po to, żeby os. wierząca nie poczuła się urażona. Ciekawe dlaczego tak często wierzący czują się obrażani, urażani, czy to nie egoizm, pycha? Skoro ja nie wierzę, to trudno wymagać, żebym traktował wiarę jako coś wartego uwagi, nie mogę powiedzieć, że głęboka wiara innych w coś co świadomie odrzuciłem może być powodem do większego szanowania tych osób. Oczywiście nie znaczy to też, że powinienem sobie z wiary szydzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zuzazuza, ale niektorym pomaga. I za to pelen szacun.
Nie widzę powodu, żeby cudza wiara była powodem do szacunku... ani też do braku szacunku. :bezradny: To takie poprawne zachowanie, mówić, że szanuje się innych ze względu na ich wiarę, chyba po to, żeby os. wierząca nie poczuła się urażona. Ciekawe dlaczego tak często wierzący czują się obrażani, urażani, czy to nie egoizm, pycha? Skoro ja nie wierzę, to trudno wymagać, żebym traktował wiarę jako coś wartego uwagi, nie mogę powiedzieć, że głęboka wiara innych w coś co świadomie odrzuciłem może być powodem do większego szanowania tych osób. Oczywiście nie znaczy to też, że powinienem sobie z wiary szydzić.

 

Dlaczego szanuję wiarę w boga, pomimo iż wiem, że to bóg to fikcja, opium dla mas - bo wielu ludziom pomaga żyć. Przykład: wspólnota AA, opierająca się na programie "12 kroków", który to zakłada wiarę w jakkolwiek pojmowaną siłę wyższą - dzięki temu programowi i uznaniu czegoś "nad" sobą, alkoholicy potrafią pozostać w trzeźwości, choć wiele innych sposobów leczenia zawiodło.

 

Inny przykład:śmierć bliskiej osoby - świadomość, iż istnieje ona gdzieś tam, w innym wymiarze, jest bardzo pokrzepiająca. Komuś, kto wierzy, łatwiej jest przeżyć żałobę, pogodzić się ze śmiercią, bo nie traktuje jej jako coś ostatecznego.

 

Oczywiście generalizuję i proszę nie analizować moich wypowiedzi zbyt szczegółowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przez 3/4 zycia byłem zatwardziałym niedowiarkiem , ateistom czy kim tam jeszcze mozna nazwać niewierzącego. Nie mam bierzmowania ...w wieku 16-21 lat byłem najbliższy chyba byciu sługą szatana. Nienawidziłem kościoła, religi, Boga. Ale zapewniam CIe zuzazuza, że w pewnym wieku człowiek zaczyna potrzebować czegoś więcej niż rozmowy z kumplem czy znajomymi. Tak mniejwięcej w wieku 35 lat zainteresowałem sie tematami teologicznymi i religioznawstwem (oczywiście w stopniu amatorskim). Temat mnie wciagnął i to nie robiąc mi wode z mózgu ...w każdej religii jest coś fajnego ale i wiele jest rzeczy złych, wymyślonych przez ludzi.....np spowiedź "świeta", inkwizycja itp. Dzięki temu znalazłem religie która jest mi najbliższa.

A to że wierze nie umniejsza nic a nic mojej inteligencji. Powiem inaczej ...jedno drugiemu nie przeszkadza.

Wolę jednak nie być szufladkowanym ... jestem w tej chwili człowiekiem wierzacym a to w co wierzę i w jaki sposób tą wiarę okazuje to juz tylko i wyłacznie moja sprawa.

A świete wojny .....no cóż także bzdura wyssana z palca przez ludzi. W żadnej religi nie ma nawoływań do wojny! Nawet w islamie Dżihad (sświęta wojna) jest nadinterpretowana przez czynnik ludzki. Ale ilu ludzi tyle interpretacji koranu. Na szczescie większośc muzułmanów interpretuje cały koran w sposób pokojowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NoOneLivesForever, A dla mnie jest to powód do szacunku - lub jego braku. Może nie sam fakt wierzenia w coś...ale okazania tego...

Jeśli ktoś uparcie wmawia mi, ze jest gorliwym muzułmaninem a w ramadan pójdzie chlać wódę, nie będę go szanować, natomiast jeśli ktoś wypełnia wszystkie wymagania swej wiary, nie z przymusu to szacunek będzie mu się należał bo wiem, ze jest to człowiek lojalny, prawdomówny itd itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Allah

Czytałem fragmenty koranu w polskim tłumaczeniu i były tam wskazania Mahometa, że niewiernych należy zabijać, że Islam ma opanować cały świat, póki w danym kraju Muzułumanie są słabi mają żyć w zgodzie, jeśli już będą na tyle silni, żeby dyktować swoje warunki, mają podbić ten kraj.

A w Biblii Bóg kazał w ST zabijać całe narody, miasta, wioski, łącznie z kobietami i dziećmi. Widać nie wszyscy czytają swoje św. Księgi.

 

Inny przykład:śmierć bliskiej osoby - świadomość, iż istnieje ona gdzieś tam, w innym wymiarze, jest bardzo pokrzepiająca. Komuś, kto wierzy, łatwiej jest przeżyć żałobę, pogodzić się ze śmiercią, bo nie traktuje jej jako coś ostatecznego.
Niekoniecznie trzeba wierzyć w Boga, czy wyznawać religię, żeby mieć nadzieję, na istnienie po śmierci, ja myślę, że głupio by było gdyby wszystko miało się skończyć na śmierci. Skoro zaczęło się też nie wiadomo dlaczego, to pewnie będzie dalsza część. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przez 3/4 zycia byłem zatwardziałym niedowiarkiem , ateistom czy kim tam jeszcze mozna nazwać niewierzącego. Nie mam bierzmowania ...w wieku 16-21 lat byłem najbliższy chyba byciu sługą szatana. Nienawidziłem kościoła, religi, Boga. Ale zapewniam CIe zuzazuza, że w pewnym wieku człowiek zaczyna potrzebować czegoś więcej niż rozmowy z kumplem czy znajomymi. Tak mniejwięcej w wieku 35 lat zainteresowałem sie tematami teologicznymi i religioznawstwem (oczywiście w stopniu amatorskim). Temat mnie wciagnął i to nie robiąc mi wode z mózgu ...w każdej religii jest coś fajnego ale i wiele jest rzeczy złych, wymyślonych przez ludzi.....np spowiedź "świeta", inkwizycja itp. Dzięki temu znalazłem religie która jest mi najbliższa.

A to że wierze nie umniejsza nic a nic mojej inteligencji. Powiem inaczej ...jedno drugiemu nie przeszkadza.

Wolę jednak nie być szufladkowanym ... jestem w tej chwili człowiekiem wierzacym a to w co wierzę i w jaki sposób tą wiarę okazuje to juz tylko i wyłacznie moja sprawa.

A świete wojny .....no cóż także bzdura wyssana z palca przez ludzi. W żadnej religi nie ma nawoływań do wojny! Nawet w islamie Dżihad (sświęta wojna) jest nadinterpretowana przez czynnik ludzki. Ale ilu ludzi tyle interpretacji koranu. Na szczescie większośc muzułmanów interpretuje cały koran w sposób pokojowy.

 

całkowicie się z Tobą nie zgadzam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Allah, nooo katolicy teraz wrzeszczą :Dżihad, dżihad i z tym utożsamiają muzułmanów, tylko im się zapomniało czym były wyprawy krzyżowe czy inkwizycja 8)

W każdej religii są ekstremiści - i w żadnej "nie robią dobrze".

Np jestem pełna szacunku dla osób które w dzisiejszych czasach są wierzące i tak wypełniają przykazania swojej wiary które totalnie czasów dzisiejszych się nie "trzymają" - kobiety zakrywające głowę, kobiety trzymające cnotę do ślubu, mężczyźni którzy także czekają, prawdziwy post itd.

To czy ja się z tym zgadzam i czy w mojej opinii to jest ok, to inna sprawa - ale są to ludzie głębokiej wiary, którzy potrafią się poświęcić. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Inny przykład:śmierć bliskiej osoby - świadomość, iż istnieje ona gdzieś tam, w innym wymiarze, jest bardzo pokrzepiająca. Komuś, kto wierzy, łatwiej jest przeżyć żałobę, pogodzić się ze śmiercią, bo nie traktuje jej jako coś ostatecznego.
Niekoniecznie trzeba wierzyć w Boga, czy wyznawać religię, żeby mieć nadzieję, na istnienie po śmierci, ja myślę, że głupio by było gdyby wszystko miało się skończyć na śmierci. Skoro zaczęło się też nie wiadomo dlaczego, to pewnie będzie dalsza część. :smile:

 

oczywiście religia nie zawsze ma coś wspólnego z wiarą, można wierzyć w boga, nie utożsamiając się z żadną religią. można nie wierzyć w boga ale wierzyć w życie po smierci itd Ja reprezentuję ściśle racjonalistyczny punkt widzenia. zajebiście szkoda, ale śmierć to koniec mojej świadomości, game over.

 

-- 13 kwi 2011, 15:15 --

 

Allah, nooo katolicy teraz wrzeszczą :Dżihad, dżihad i z tym utożsamiają muzułmanów, tylko im się zapomniało czym były wyprawy krzyżowe czy inkwizycja 8)

W każdej religii są ekstremiści - i w żadnej "nie robią dobrze".

Np jestem pełna szacunku dla osób które w dzisiejszych czasach są wierzące i tak wypełniają przykazania swojej wiary które totalnie czasów dzisiejszych się nie "trzymają" - kobiety zakrywające głowę, kobiety trzymające cnotę do ślubu, mężczyźni którzy także czekają, prawdziwy post itd.

To czy ja się z tym zgadzam i czy w mojej opinii to jest ok, to inna sprawa - ale są to ludzie głębokiej wiary, którzy potrafią się poświęcić. :smile:

 

nie zgadzam się:)

wyprawy krzyżowe były głównie wymierzone w islam, który rozpleniał się na cały świat.

 

Nie ma czegoś takiego jak pokojowy islam - choć istnieją pokojowi muzułmanie.

 

fajnie że udaje się nam o tym rozprawiać nie bluzgając epitetami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×