Skocz do zawartości
Nerwica.com

znowu lęk przed zwariowaniem i przed zabiciem kogoś


IwciaZeschizowana

Rekomendowane odpowiedzi

już było tak dobrze, od lipca miałam spokój i znowu to samo. Znowu boje się, ze zwariuje i zabije mamę którą kocham ponad wszystko. Boje się, że w szale ją zabiję choć tak na prawdę tego nie chce. Ostatnio dołączyły się do tego kolejne lęki , że być może tylko tłumacze sobie że nie chce jej zabić żeby się usprawiedliwić a w podświadomości jestem psychopatką która chce zabić matkę. Boje się też że od tego wszystkiego zamkną mnie w szpitalu i naszprycują lekami po których nie będę kontaktować. Szczerze mówiąc przestałam już wierzyć w to że to mozna wyleczyć. Trzeba byłoby zmienić swój charakter a uważam, że to jest trudniejsza (np. dla porównania) z wygraniem z nałogiem narkotykowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwica natręctw, i osobowość zależna. A czemu pytasz, podejrzewasz coś innego? :)

 

-- 19 mar 2011, 17:34 --

 

panicznie boje się także noży, boje się że mogłabym zrobić komuś krzywdę, a najbardziej boje się, że mogłabym skrzywdzić mamę bo ją kocham najbardziej pod słońcem. Nie rozumiem dlaczego nerwica kieruje nasze lęki akurat na rzeczy które najbardziej kochamy lub boimy się utracić. Wcześniej przechodziłam klasyczną nerwice z zawałami serca itp. Od kiedy przestałam się bać chorób somatycznych pojawił się lęk przed zwariowaniem i zrobieniem komuś krzywdy, tzw, natręctwa o charakterze agresywnym. Jak myślicie czy takie myśli mogą się zrealizować?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iwcia nie bój sie tego ,ja mam to samo ,byłam na terapi i wytłumaczono mi że tych mysli nigdy sie nie realizuje,kiedys były bardzo mocne ,również boje sie noży,ale po terapi przestałam sie tego tak bac jak p[rzed bo zrozumiałam mniej wiecej jak działa ten mechanizm.

To nie są nasze mysli to tylko natretne mysli .

Jesli bedziesz pracowac nad nerwica najlepiej terapia by popracowac nad przyczynami naszej choroby to wówczas i one zmniejsza nasilenie

.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iwcia nie bój sie tego ,ja mam to samo ,byłam na terapi i wytłumaczono mi że tych mysli nigdy sie nie realizuje,kiedys były bardzo mocne ,również boje sie noży,ale po terapi przestałam sie tego tak bac jak p[rzed bo zrozumiałam mniej wiecej jak działa ten mechanizm.

To nie są nasze mysli to tylko natretne mysli .

Jesli bedziesz pracowac nad nerwica najlepiej terapia by popracowac nad przyczynami naszej choroby to wówczas i one zmniejsza nasilenie

.

 

 

byłam już na terapii grupowej 2 razy. Zawsze jest poprawa jednak po mniej więcej roku znowu nerwica mnie dopada. Ja chyba nawet nie boje się tak samych tych myśli bo gdzieś tam w podświadomości wiem, że nie zabiłabym mamy ale bardziej przeraża mnie to, że w ogóle mam te myśli. Najgorsze jest to że jak on się nasilają to, czuje się przy mamie tak samo jak na widok noży, boje się ich, robię się sztywna, wystraszona. Masakra. A jeszcze gorsze jest to, że jak wytłumacze sobie, że od tego nic mi nie będzie to nerwica zmienia objaw i zaczynam bać się czegoś innego - tyle razy już to przerabiałam. Aż się boje czego się zaczne bać jak to już się skończy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iwcia ja mam tak jak ty tylko moje obawy dotyczą tego ze zrobie krzywde mojemu 2 letniemu synkowi. Zresztą opisałam to w temacie chęć skrzywdzenia bliskich. U mnie natręctwa te powoduja totalne doły. Na dodatek chyba wmówiłam sobie ze ja naprawde tego chce i ta mysl sie mnie uczepiła. Wydaje mi sie że jestem do szpiku zła a przeciez kocham mojego aniołka. Na każdym kroku jednak moje mysli na jego temat sprawiaja mi ból.Wariuje juz i nie wiem jak mam z tym skończyc.To strasznie przykre mysli. Myslałam ze NN nie wróci. Miałam 5 lat spokoju i nagle bum. :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co mogę tu dodać to to, że borykam się z takim lękiem od bodajże 10 lat. Nie leczyłem tego i sam uspokajam swój strach, psycholog, hmm, może by pomógł, ale z czasem nauczyłem się bardzo głęboko patrzeć w swoje wnętrze i tłumaczyć sobie to i owo co potrzebne by zrozumieć, że w gruncie rzeczy nie ma się co bać. Wątpie by ktoś inny mógł spojrzeć we mnie równie dokładnie i prawdziwie. Nie napiszę tutaj dokładnie podłoża lęku, które ogólnie siedzi w różnych durnych koncepcjach. Podczas tego czasu nauczyłem się, że jednak nikogo nie zabiłem, więc sam strach, durne myśli itd. nie doprowadzają do tego, a naprawdę uwierzyć warto, że przerobiłem to z 10000 razy albo i więcej i to różnych myśli. Tyle mogę pomóc komuś, kto się też z tym męczy. We mnie została rana po tym jednak i raczej jej nie do końca zaleczę, chyba za dużo czasu z tym, ale jednak w gruncie rzeczy powoli z roku na rok sobie przetłumaczam, że to wszystko niemożliwe na takiej bazie. Nauczyłem się też ten strach kontrolować, sprawiać by znikał. Sam strach nie doprowadził nigdy do niczego podobnie inne myśli o tym. Ja mam tak, że jestem hiper dokładny i to mnie gubi, póki co, ale ktoś mniej uparty na dowiedzenie się czegoś na 100% albo raczej na 1000% powinien sobie z tym poradzić szybciej i zrozumieć, że nie da się poprostu zabić kogoś na takich warunkach jak mysli czy strach o to. Pozdrawiam i mam nadzieję, że pomogłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja boję się że zrobię krzywdę sobie... myślę że w nocy stracę kontrole i wyskoczę przez okno albo w pobliżu torów ze rzucę się pod pociąg;/ masakra albo ze wyskoczę z samochodu;/ ciągle się boję także że komuś coś zrobię;/ kiedyś bałam się chorób a teraz ciągle tylko te myśli;/ w dodatku pisze na wątku nerwica lękowa a tam nikt tak nie ma;/ no i ten bezsens życia... i co wy na to?? czy to zaburzenia lekowe jak mam stwierdzone??? a może już coś innego;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm ja miałem tak też, że bałem się coś zrobić sobie. Ale jakoś nie jest dla mnie aż tak ważne moje życie. Jeżeli o to chodzi mogę dodać np. taki przykład, że pracowałem na dachach i jakoś ani sam nie zeskoczyłem, ani nikogo nie zepchnąłem ;), a było wiele ku temu okazji i miałem już wcześniej te lęki, także nawet i na dachu. Ważne jest by dojść do tego dlaczego tak się myśli, że możesz to zrobić i spróbować, co jest tego powodem, czy ten powód ma jakieś realne uzasadnienie? Boimy się, że zrobimy coś wbrew swej woli prawda? Ale jakoś nigdy tak się nie dzieję, pozostaje strach, różne nawet drgania ciała, paraliże nawet z nim związane, można jednak to opanować, a i tak w żadnym razie nie dochodzi na zewnątrz nas nigdy do tego wszystkiego, do tego czego sobie nie życzymy. Testowałem może i 100000 razy, przez tyle lat... Czas się w końcu wyluzować i stwierdzić, że to tylko nieracjonalna obawa, nie mająca podstaw w rzeczywistości. Te myśli jakiś czas zostają w głowie, nawet jeżeli sobie uśiwadomisz, że są to błedne wymysły, przez jakiś czas będą sie wykojarzać z różnych sytuacji w których powstawały i jeszcze na innych zasadach skojarzeń. To normalne, to o czym myślimy nam się zwykle przypomina, zwłaszcza gdy jest dla nas ważne, a przecież dla każego jest ważna możliwość zrobienia zła, bo go nie chcemy. Ale te myśli będą już jakby hmm zaleczane zrozumieniem, że są nie istotne, mówią nieprawdę. powoli umyśł powinien od nich odchodzić, bo po co mu takie iluzje, już przecież nie tak straszne, bo nie mogące sie jakoś wydarzyć. Dlaczego niby tak wracamy do tych myśli? Bo myślimy, że mogą one się urzeczywistnić, dlatego obsesyjnie je wydobywamy, oglądamy, przejmujemy się, ale w końcu przychodzi zrozumienie, że jednak w ogóle nie będą one miały bytu w realu, więc po co do nich wracać, dla nie wiem rozrywki? Nie wiem z tego co poznałem opnie z wielu forów o tym, ci co mają te lęki nigdy ich nie urzeczywistniają. Przydał by się może jakiś psycholog, który zajął by się tylko tym problemem i umieścił w sieci jakąś kompetentną pracę na ten temat. Pomógłby wielu ludziom, dodał by otuchy, bo mieć takie myśli i isć przez życie to naprawdę piekło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piekło straszne;/ właśnie odstawiam leki bo one mi nie pomagaja w niczym wiec po co sie truć? te leki i tak mysli nie odganiaja wiec nie ma sensu...

teraz jeszcze jest w miare u mnie z tymi myslami ale aż boję sie pomyśleć co będzie jak się zacznie sezon z wyjazdami w mojej firmie... przez całą podróż tylko się modle żeby nie wyskoczyć z samochodu albo jeszcze żeby inne czarne scenariusze które sie kłębią w mojej głowie się nie spełniły;/ ahhhhhh będzie ciężko;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm raczej nie będzie tak źle, jak już do czego dojdzie może być tak, że wcale nie bedzie to takie straszne, te wyjazdy. Spróbuj potraktować te mysli jak bzdury, dawno niepotrzebne bajki. Nie wiem jak długo w tym siedzisz, ja nie brałem nigdy żadnych leków. Myślami można sterować, nie są całkiem od nas niezależne, trzeba się po prostu skoncentrować na czymś innym, nie myśleć o tamtym. Musisz być silna, nie poddawać się, stworzyć sama swój brak lęku, po prostu uspokoić sie jakby na siłę, zobaczysz, że się da. Poza tym pamiętać, że te myśli do niczego nie prowadzą, są zbędne i męczą, i tak nie zrobisz nic złego. Nie da się po prostu na tej zasadzie. To są dwie podstawy tego żeby pokonać lęk - raz, uspokoić się i wyluzować, dwa, pamietać o doświadczeniu, że boisz się czegoś co nie może nastąpić. Mi się udaje już od jakiegoś czasu, chyba od roku, czasem są wątpliwości, ale za każdym razem coraz mniej. Wiem dobrze, że chodzi o to, że słyszy się w wiadomościach, że ten zrobił to i tamto itd. Zgadza się ale naprawdę mam podstawy mysleć, że oni robią to w zamroczeniu przyjętymi fałszywymi wartościami, po prostu tak naprawdę w danej chwili chcą to zrobić, bo im się wydaje to sensowne, przez urojenia lub inne, czasem po prostu przez afekt ego. Ale Ty przecież wiesz, że tego nie chcesz, inaczej byś się tak tego nie bała i w ogóle nie widzisz w tym sensu zresztą. Nie martw się przerabiałem te mysli, teorie co może do tego doprowadzić, itd. przez blisko 10 lat na własnym wnętrzu i jakoś nic się nie stało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a miałeś moze tak że bales się takiego jakiegoś bezsensu życia? ja czasem czuję taką pustkę i odrazu lęk że po co zyć jak sie umrze? czy każdy też o tym mysli a może kiedyś już nie będę wstanie się nie bać? i czy po smierci coś jest? nie wiem dziwne lęki mam:( nawet nie umiem ich wytłumaczyć ajjj ale zamotałam nie wiem czy zrozumiesz mniej więcej o co mi chodzi ale jak miałeś cos podobnego to może sie podzielisz ze mną:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm, sens życia... ogólnie każdemu z nas chodzi o to byśmy byli szczęśliwi, nie ma co za bardzo tego rozgrzebywać. Wyobraź sobie, ze próbujesz kogoś kochać, ale ciągle wątpisz, czy będziesz móc. Czy w tej sytuacji uda Ci się go pokochać? Wątpliwośći są ok, ale do pewnego stopnia, ciągłe zrobią tylko krzywdę, naprawde nasz umysł jest za mały żeby zrozumieć wszystko. Powinno nam wystarczyć że raczej wiemy. Bóg jest w stanie pomóc, tak sądze. Nie wiem z tym po prostu się trzeba nauczyć żyć, jako tako wiemy co dla nas ok i idziemy w tą stronę, wątpliwości mogą przyprawić o męczarnie niepotrzebne, trzeba wyluzować i tyle to jedyny sposób. Być może nerwica się opiera na tym, że tak bardzo nam zależy na czymś. Może za bardzo. Ciągle chcemy się upewniać, czy to będzie, czy się uda. I przez te wątpliwości tracimy spokój i naturalne podejście. Daj się porwać światu do pewnego stopnia, nie kwestionuj wtedy, gdy to przynosi tylko cierpienie, a nie o to Ci chodzi przecież. Życie po śmierci raczej istnieje, nie wiem może i wiem, że istnieje coś takiego jak dusza, ale nie o tym tu chciałem pisać, to są zawiłe rzeczy i nie pomagają nikomu w szczęściu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem jesli ktokolwiek chce o tym rozmawiac na priv to prosze o priv to cos poradze, pogadamy o tym bo przechodzilem przez takie stany lekowe ale tak po krotce: po co za zycia myslec o smierci ? Bog dal nam zycie po to aby z niego korzystac i moc sie rozwijac, nie tylko duchownie ale probowac sprostac wyzwaniom, czy np. praca cie spelnia ? pewnie pomyslisz na dobra sprawe ze nie, fakt jest to meczace ale praca uszlachetnia :) ty nie robisz tego tylko dla siebie, czy nie sprawi ci radosci zarabiac ciezko pracujac a potem kupic dziecku prezent ? pojsc z nim do kina czy wesolego miasteczka ? spytasz znow, po co to wszystko ? otoz osobiscie uwazam ze kazde wyzwanie w zyciu prowadzi do uszlachetniania duszy, a hobby wlasnemu rozwojowi, pasji. Czy dusza istnieje, teraz pewnie ktos zada pytanie :) Nie bede odwolywal sie do Biblii, bo to juz inny temat, nie kazdy moze temu wierzyc bo przez te setki lat byla zmieniana przez czlowieka, ale wystarczy prosty przyklad przywolywan duchow (pod zadnym pozorem sie w to nie bawic bo to niebezpieczne), poczytajcie poprostu o tym w internecie. Skoro dusza jest to i zycie po smierci istnieje, pytanie jakie :) Nie badzmy pesymistami bo moze byc lepiej niz tutaj :) korzystajmy z tego co dala nam Bozia bo wstyd to zmarnowac. Ja osobiscie obawiam sie momentu w ktorym sie umiera bo jednak mu towarzyszy bol, cierpienie no ale kazdy tego doswiadczy. Ja zawsze sobie mysle, ze (moze to paradoks no ale) jezeli wy odchodzicie, to po co mam tu zostac sam ? ide z Wami :D Jesli ktos bedzie zainteresowany to mam na komputerze chyba jeszcze wyklad o Bogu i tym co jest, a czego nie ma, bardzo pouczajacy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też się staram sprowadzać te myśli do podłogi, ale czasem jest cieżko. Wiem, że to tylko moja wyobraźnia, ale mimo wszystko jest nie pokój co się stanie jak.... i tu milion fantazji:) Dobrze, że zdaję sobie sprawę że to nerwica i nic pozatym:) Chociaż czasem jest ciężko:) Trzymać się!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napiszę w tym temacie bo nie wiem gdzie indziej, jak źle to proszę przenieść :)

 

W szóstej klasie miałam całkiem ostrą fazę na rysowanie śmierci, zwłok, morderstw, tortur, często z moim udziałem. Sprawiało mi to radość, jednak rozróżniałam, i dalej to robię, dobro od zła. Po prostu było to fascynujące. I NIE wynikało z gier, gry z tego, ale większość uważa, że jest na odwrót, co jest teoretycznie niemożliwe ale zaraz wyjaśnię. Potem doszło czytanie o torturach, zdjęcia zwłok. Miałam i dalej mam swoje ulubione, tj. operacje, samobójcy przez skok z wysokości, lekko podmielone osoby i rozjechane głowy. Praktycznie wcale mnie to teraz nie rusza. Śmierć na filmach przedstawiona w teoretycznie smutny sposób nie wywołuje we mnie współczucia, raczej chęć dociekania, jak to zrobić lepiej lub szybciej. W 3 klasie narysowałam, w Paincie, jednego z nauczycieli z rurką w głowię, w zakrwawionym pomieszczeniu i nożami dookoła, doczekało się to 12 kontynuacji, mam rysunek z 4 klasy przedstawiający samobójstwo przez strzał w głowę... A wtedy grałam głównie w Piotrusia Pana i Pekka Kana 2, więc to nie z gier.

 

Teraz, tj. 1. gimnazjum, doszło zafascynowanie na przykład kawałami o gwałceniu płodów, aborcją i nekrofilią [jednak większość zdjęć z prosektorium przedstawia nagie zwłoki więc typowo nekrofilskich zdjęć nie ma w necie, tylko opowiadania]. Żaden z rodziców nie ma z tym styczności zawodowo. Niektórzy twierdzą, że robię to, by się polansować, jednak nie widzę w tym nic do lansu. Jednak śmiali się ze mnie [m.in. bo grałam w Postal, i tak głównie kradłam ciastka i skakałam po dachach, ale jak widać niektórzy sprowadzają to do jednego.]. [i m.in. przez to durne śmianie się i wyzywanie od psychopatów mam teraz urojenia prześladowcze. A jestem pewna, że psychopatą nie jestem]. Aborcja mnie wcale nie rusza, filmiki nie zniechęcają [w razie gwałtu], nieważne, czy to profesjonalnie, czy płód jest wysysany i się ciągnie, czy to kwasem [nie pamiętam jakim]. Zdjęcia obdartego ze skóry korpusu dziewczynki [?] z mięsem i kończynami dookoła też wcale mnie nie rusza. Nie boję się przez takie rzeczy, wręcz przeciwnie, uspokaja mnie. Ożywiam się zawsze jak w telewizji jest mowa o gwałcie lub śmierci dziecka, ale nie przez chęć naśladowania, tylko dlatego, że to mnie interesuje. Miałam kiedyś pasję która została 'zniszczona' i wiem czemu chyba, ale to jest osobny temat i nie będę tu o tym pisać. Aktualnie zbieram padlinę do słoików, kości, czaszki, wypluwki itp. [wypluwka to to czego ptak nie strawił więc zwymiotował w 'kluseczce' - sierść, kości, pancerzyki owadów itp.].

 

Toleruję zawsze czarny humor, nawet o chorobach, które dotknęły członków mojej rodziny, śmianie się z małej Madzi nie wydaje mi się durne, bo z tego się serial jakiś zrobił i przejmują się tym bardziej niż własnymi dziećmi, ale nie o tym piszę. Zazwyczaj nie współczuję ludziom, i nienawidzę dzieci, zazwyczaj zwierzętom, gdyż uważam, że zwierzęta mają przerąbane, bo łatwiej je skrzywdzić niż dziecko, które zaraz zacznie się drzeć i wszyscy się dowiedzą, a martwy kot czy jeż na ulicy nikogo nie dziwi, bo ciągle są.

 

Pomimo tych faktów nie mam zamiaru krzywdzić ludzi ani zwierząt choć byłabym w stanie. Aczkolwiek to nie psuje mi znacząco życia. I w związku z tym mam pytanie. Czy to się jakoś nazywa? Bo szukałam o nekromanii i nie ma w ogóle objawów, tylko sama definicja :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bez urazy ale jak na moje oko to jesteś zdrowo porąbana. Ja generalnie uwielbiam horrory, nie wiem czemu, innych to dziwi. Ale Twoje wynurzenia są albo kompletnie zmyślone albo na prawdę potrzebna Ci pomoc. o ile interesowanie się czymś dziwnym to nic a o tyle zbieranie padliny czy "wypluwek" jest chyba chore. Konsultowałaś sie z psychiatrą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×