Skocz do zawartości
Nerwica.com

natrectwo o samobojstwie, wmawianie sobie smierci, alkohol


Meg123

Rekomendowane odpowiedzi

Hej, chcialabym dowiedziec sie czy ktokolwiek miał kiedys podobne zdarzenie do mojego, otóż kilka miesiecy straciłam na zawsze chłopaka i od tamtej pory dzieja sie ze mna dziwne rzeczy.Od zawsze lubilam imprezować, alkohol i "miekkie narkotyki".Pewnego dnia po incydencie śmierci mojego chlopaka zażyłam tabletki, cala paczke tabletek ktore zazwyczaj bralam na imprezach.I stalo sie ze mna cos strasznego, "wkreciłam" sobie ze umieram, serce waliło mi jak oszalałe,w głowie huczało, myślałam dosłownie ze umieram i nie moglam uświadomic sobie ze to nie była dawka smiertelna.Szpital, kroplowki, mama i tak dalej.Jakis czas pozniej znow to wzielam, tym razem polowe mniej, i myslalam ze umre.Po połowie ! Przeciez normalnie bralam to w wiekszych ilosciach, z alkoholem nawet i mialam po prostu spokojny nastroj do muzyki.Tym razem czulam sie jakbym przeszla OOBE, doslownie panikowałam, wyobrażałam sobie ze moj chłopak mnie nawiedza, że zaraz mi serce wyskoczy, nie mogłam sie uspokoic, im bardziej chcialam sobie wmówić ze to przejdzie to tym bardziej sie to nasilało, określę to jako "gorace fale przechodzace przez ciało" i huczenie w glowie, dreszcze i strach, mialam po prostu halucynacjae po srodkach ktore nie sa halucynogenne.Malo tego, potrafie po alkoholu wmawiac sobie ze zaraz wyskocze z okna, że moj chloapk mnie nienawidzi, ze musze sie zabić, że to niesprawieldiwe ze on nie żyje a ja sobie imprezuje.Dodam tyllko że on popełnił samobojstwo.Boje sie o siebie, mam rózne natrectwa, jak czytanie wyrazow od tyłu. Potarfie z kims rozmawiac, sluchac go a w glowie zarazem czytac jego wyrazy od tyłu.Boje sie ze jestem chora, nie chce iść do lekarza, nie unikam ludzi, dobrze sypiam, nie wiem czy to depresja czy jakaś schizofrenia, ale obawiam sie ze niedługo po jednym piwie bede chciala skakać po samochód.Co to moze byc ? Dodam ze przez smierc mojego chlopaka bardzo sie zmieniłam, na zmiane go kocham i nienawidze, płacze i ciesze sie ze mam z nim spokoj poniewaz nasz zwiazek byl raczej toksyczny, mam na zmiane rozne nastroje, potarfie sie smiac a za moment umierac ze strachu ze cos sie z nim dzieje, ze mnie woła, ze czeka na mnie.Uswiadamiam sobie ze nic mnie ttuaj na swiecie nie czeka, że z nim byłoby inaczej, że pomoglibyśmy sobie oboje.Czuje sie jak jakaś wariatka, jak jakiś psychol dosłownie.Nie wiem co sie dzieje że potarfie sobie wmawiać ze jest ok, a serce wali mi jak oszalałe po zaledwie kilku kieliszkach i piwie.To straszne, boje sie ze dojdzie do czegoś gorszego ;( Prosze nie piszcie ze musze isć do lekarza, chciałam tylko sie dowiedziec czy ktoś tez tak mial i jak sobie z tym poradził :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×