Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natrętna wątpliwośc


potegapodswiadomosci

Rekomendowane odpowiedzi

Mam taką myśl natrętną,której szczegolnie nie lubie i sie jej lękam najbardziej jak sie pojawia i najbardziej sie jej boje.Mianowicie przypuścmy przyjdzie mi myśl,ze moge kogos bliskiego mi mi skrzywdzić,po te myśli zaczynam sie bac,probuje jej wyprzec bo jej nie chce,to ona zaczyna sie ze zdwojana siła pojawiac,co powoduje lęk.To potem wkręcam sobie jeszcze bardziej,ze chyba tego chce i jestem zla,ze mi sie taka mysl w kółko pojawia i,ze nie moge sobie z nia poradzic.Potem niby to zlewam i pozwalam myslą przepływac,gdy znow ona atakuje,bo przychodzi natrętna wątpliwosc,ze jednak przeciez mogłabym te osobie zrobic krzywde,ze to takie proste wziasc nie wiem nóz i kogoz zabic,potem znow lęk i jakies bujne wyobraazenia o tym jak mozna to zrobic,ale najgorsza jest ta watpliwosc ze jakbym sobie niedokonca ufała,jakby bała sie ze sama zrobie cos wbrew sobie,czyli np skrzywdze kogos,choc bardzo tego nie chce.Najgorsza jest tez swiadomosc,ze moge to tej osobe przeciez zrobic i pozniej sobie wyobrazam i wsciekam sie na swiat ,ze nie jest tak skonstrułowany,ze nie ma zadnych ostrych narzedzi,ani ze nie ma tak,ze nie mozna nikogo zabic,bo np.nie mamy ciał,ale jestesmy takimi bytami niefizycznymi i mysle,sobie wtedy ze gdyby tak zycie wygladało,to moze nie miałabym natrectw,bo by nie było tych narzedzi do zrobienia komu krzywdy.Od razu mowie,nie mam checi nikogo krzywdzic,to sa moje głupie wywody myslowe,filozoficzno -katatroficzne i tak bardzo chciałabym nie myslec o niczyc,a nie ciagle moja głowa musi nad czyms myslec.Jedyna osoba,ktora mogłabym raczej z premedytacja cos zrobic,to ja sobie samej,w sensie zabic sie,bo sobie mysle,ze gdyby cos sie kidys takie działo,ze bylabym wsciekła na kogos i chciałabym zrobic komus krzywde,to zrobiłabym ta krzywde sobie.Nawet czaem ta mysl,pomagała mi przerwac ciag mysli nerwicowych ,bo gdy myslałam,ze predzej sobie bym krzywde zrobiła nizkomukolwiek innemu,od razu robilo mi sie lzej na sercu,bo nie chciałabym nigdy nikogo skrzywdzic.Wiem,ze to skomplikowane tak jak cała moja osobowosc.Mam zaburzenia emocjonalne,jak jest zmienna pogoda,to nerwica atakuje,a od tej nerwicy juz mam jakies kołatania serca czy cos,boje sie ze w koncu skoncze na zawałprzez to zadreczanie sie i analizowanie,czy mogłabym zrobic krzywde komus czy nie.jak sobie z tym poradzic??skad to sie beirze takie dziwactwa

 

[Dodane po edycji:]

 

czasem sobie mysle,ze my wrazliwcy jestesmy zbyt wrazliwi na ten swiat fizyczny ...i ze nie umiemy sobie z nim radzic:(

 

[Dodane po edycji:]

 

niech mnie ktos pocieszy,ze tez tak ma ze nie jestem samotna wariatka ze swoim problemem:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na pewno nie jesteś sama z tym problemem, to typowy "wkręt" przy nerwicy natręctw. im usilniej starasz się tę myśl wyrzucić z głowy tym silniejsza i bardziej dokuczliwa jest. lepiej jest pozwolić jej płynąć i zająć się w tym czasie czymś innym, jeśli nie pomoże samo-staranie to jednak radzę udać się do lekarza, jest wiele leków które osłabiają natręctwa ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

odświeżam ,zyję z tym i wiem,ze chyba to juz nie minie,myslałam,ze to samo minie,ale sa miesiace,nawet lata,gdy jest wolna od tych głupich mysli,ale potem nastepuja ciezkie dni kiedy nie daje rade..i lękam się mych myślich ,o ktorych pisałam wyżej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

polecam: http://www.moja-nerwica.republika.pl

jest kilka mądrych rad na głównej stronie.

 

Dobry jest też poradnik prof. Żerdzińskiego.

 

kiedyś calineczka3 tak radziła:

"Ja sie pozbylam wiekszosci natretów stosując metode jak ja to nazywam 'nic nie robienia', na przyklad jesli przychodzily natrectwa zeby cos znowu przemyslec setny raz albo zrobic cos to wlasnie tego nie robilam i patrzylam co sie dzieje.........najczesciej nie dzialo sie nic wiec po jakims czasie uswiadomilam sobie ze ja po prostu nie musze tego robic. Kiedys ktos tak fajnie powiedzial:"Psychika ma ta niesamowita wlasciwosc ze kiedy dopuszczasz w niej balagan zaczyna sie robic porzadek'' Sprawdzilam i dziala!!Nie mozna tez oczekiwac cudów, natrety moga minac ale cos co je spowodowalo czyli niskie poczucie wlasnej wartosci albo przykre wspomnienia z dziecinstwa nie znikna, ale jak juz sie pozbedziemy natretów to jakos latwiej bedzie nad tym dalej pracowac.Takze zycze powodzenia bo jestes na dobrej drodze do tego zeby z tego wyjsc:):)"

 

Wydaje mi się, że zamiast ciągle rozmyślać o objawach i koncentrować się na zagrożeniach lepiej znaleźć jakieś zajęcie które sprawia nam radość. Coś co da nam jakąś motywację do życia...

Niby każdy z nas chce wyzdrowieć jednak cały czas zajmujemy się tylko jednym - swoją chorobą.

Ważne aby być szczerym wobec samego siebie i zaakceptować strach, a w wielu przypadkach także wstyd z powodu choroby. Nie jesteśmy idealni i przyznajmy się że mamy kłopoty ze zdrowiem - to nie jest nic niezwykłego. Każdy ma prawo zachorować. Im bardziej będziemy się oszukiwać że wszystko jest ok tym będzie gorzej.

Trzeba przyznać się przed samym sobą że mamy problem ze zdrowiem... Dać sobie prawo do choroby. Według mnie to jest fundament dzięki któremu możemy powoli wracać do zdrowia.

 

Jeśli naprawdę chcemy być zdrowi to według mnie jednak jedynym wyjściem jest wizyta u psychologa. Nie oszukujmy się - to forum nas nie uleczy... ani inne chałupnicze metody... Trzeba dać sobie pomóc - od tego jest przecież psycholog.

 

Pozdrawiam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×