Skocz do zawartości
Nerwica.com

Farmakoterapia nie działa.Co się stało?WĄTEK ZBIORCZY


towdy

Rekomendowane odpowiedzi

Wiele osób martwi się skutkami ubocznymi leków przeciwdepresyjnych. Mnie z kolei dręczy coś zupełnie odwrotnego :shock: . gdy są skutki uboczne możemy mieć przynajmnej jakąś względna pewnośc że lek działa (co wcale nie oznacza że pomaga). Ja zażywałem już ok.7 różnych specyfików i po żdnym z nich nie czułem nic. Nawet efektów ubocznych. Jedynym lekiem, którego obecnośż mogłem zauważyć był doxepin. Co to może znaczyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już poraz drugi biorę seroxat. Pierwszy raz 2 lata poźniej rok przerwy i teraz 4 miesiąc biorę. Na poczatku było ok ale teraz zauważam że znow mam predyspozycje lękowe. Nie wiem czy spowodowane sa one zbyt intensywna pracą czy poprostu leki przestaja działać.

Ostatnio musze sie wspomagać xanaxem w razie wystapienia lęku. Normalnie biore rano seroxat 0,20 mg na dobę.

Czy ktos z was juz cos takiego miał ?

 

Help

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo prawda jest taka, że leki tylko maskują lęki, fobie, bóle... Wszystko i tak dzieje się w naszej głowie i z tym najpierw sobie trzeba poradzić.

 

leki nic nie maskują , tylko uzupełniają pewne niedobory w mózgu powodujace nerwice.Prawda jest taka , że im mniej grzebiesz w tej swojej pale tym większe masz szanse szybciej z tego wyjsc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leczę się na depresję i lęk napadowy od 6 lat. Brałem prawie wszystkie leki antydepresyjne i szereg innych, które ani na chwilę nie poprawiały mojego samopoczucia. Moi lekarze psychiatrzy sami już nie wiedzą co ze mną zrobić. Chciałbym się dowiedzieć , czy ktoś miał podobny przypadek i jak dalej radzi sobie z tą chorobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja lecze sie juz od poltora roku i tez nie dzialaja ale wydaje mi sie ze dlatego ze mam zla sytuacje zyciowa .. ktora musze zmienic i wtedy bedzie lepiej .. leki to nie wszystko moze warto sie zastanowic nad tym co wplywa na nasza chorobe ...

bralam przerozne leki i ciagle je zmienialam a jak sie zdenerwowalam ze nie dzialaja to nawet wzielam wszystkie na raz :-|

a z psychoterapi korzystales? moze to cos pomoze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja się leczę już 7 rok na nerwicę lękowo-depresyjną i dochodzę do wniosku że wszelkie leczenie jest bez sensu - medycyna nie zna jeszcze dobrych leków na tą chorobę i długo jeszcze znać nie będzie, w moim przypadku leki tylko zaszkodziły, gdybym w ogóle się nie leczył już pewnie byłbym zdrowy, a tak to po odstawieniu SSRI myślałem że skoczę z mostu... Także z lekami trzeba ostrożnie... zalecam małe dawki i jak najkrótszy okres leczenia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też miałam ten problem. Leki, leki i jeszcze raz leki i żaden lek nie działa. Leczę się już 6 lat. Po 4 latach leczenia wkońcu jakiś przełom ANAFRANIL SR 75. Lek bardzo stary no i dużo skutków ubocznych. Jednak to był jedyny lek który mi pomógł. Dużo lekarzy go odradaz. W tym momencie musiałam zmienić leczenie ponieważ jestem młodą mężatką no i w razie ciąży anafranil odpada. Jestem dalej na poszukiwaniu skutecznego leku, takiego który mogłabym brać w ciąży. Narazie nic żaden nie pomaga. Jednak muszę przyznać że anafranil był lekiem-cud. Ja czułam się jakbym się narodziła na nowo. Funkcjonowałam prawie normalnie, znów stałam się samodzielna. Należy pamiętać że każdy organizm reaguję inaczej. Mi pomógł, był świetny, niestey dużo utyłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorąc leki moja choroba stale się pogłębiała (rozumiem że na początku przez jakiś okres jest gorzej , ale u mnie po 3 miesiącach stosowania leku lęki się nasilały). Pewnie mam taki organizm, który negatywnie reaguje na leki. ( a brałem wszystkie antydepresanty z wyjątkiem coaxilu i tianeptyny). Kilka wizyt u psychychologa też mni nie pomogło. Zastanawiam się teraz nad psychoterapią grupową, chociaż też nie wiążę z tym wielkich nadziei. Pewnie reszte życia spędzę siedząc w domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leczę się na depresję i lęk napadowy od 6 lat. Brałem prawie wszystkie leki antydepresyjne i szereg innych, które ani na chwilę nie poprawiały mojego samopoczucia. Moi lekarze psychiatrzy sami już nie wiedzą co ze mną zrobić. Chciałbym się dowiedzieć , czy ktoś miał podobny przypadek i jak dalej radzi sobie z tą chorobą.

 

i tylko na leki liczysz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leżałam na odziale leczenia zaburzeń lękowych 3 miesiące.W moim mieście nie ma czegoś takiego jak mozliwość skorzystania z psychoterapii państwowo a wycieczki do innego miasta z powodu lęków są niemożliwe.Nie mam więc szans na ta przyjemność a wszpitalu psychiatrycznym wiadomo,że psychoterapii nie ma...jedna rozmowa z psychologiem i faszerowanie prochami.Czuje się jakbym była w sytuacji bez wyjścia i nie miała już szans na normalne życie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można się leczyć i można się leczyć. Chyba wiecie o co mi chodzi nie? Są nauczyciele i są nauczyciele. Dobra wyjaśnię...nauczyciel się dzieli na dupka i porządnego. Leczenie na bierne i aktywne. Chyba już kumacie? :) Nie ma co liczyć na jakieś gówna. Trzeba się samemu zająć sobą :) wziąć życie w swoje ręce :)

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby to było takiem proste to myślę,że większość ludzi z tego forum w ogóle by nie korzystała.Wszyscy byliby zdrowi i szczęsliwi,hmm...

Większość ludzi z tego forum moja droga koleżanko nie próbuje. Skąd wiem? Bo sam mówiłem to samo, że to takie trudne etc. a tak na prawdę nawet nie próbowałem! Teraz jak głębiej się zastanowię nad tym to wiem, że tylko sobie wmawiałem, że próbowałem. Albo próbowałem i zaraz się poddawałem. To jest trudne i owszem, ale trochę samozaparcia trzeba ;) Większość ludzi na to forum wpada bo czuje się samotna i chce kogoś kto zrozumie. Ale nam nawet się nie chce wyrwać z tego wszystkiego. Wmawiamy sobie, że chcemy a nie ruszamy tyłków w tym kierunku. Fakt, że postęp choroby robi swoje, ale trza się sobą zająć. :)

 

Mnie jest to teraz łatwo mówić. Ale po tą są tu ludzie jak ja, żeby was trochę kopnąć w te leniwe dupska :mrgreen: Dalej ludzie, żyjcie prawdziwym życiem a nie jego nędzną imitacją.

 

Yh nadal mam wrażenie, że piszę jak pijany xD

Ale chyba rozumiecie hm?

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak wiem, to bardzo wkurzające, ale będąc w lepszym stanie mogę też zobaczyć, że tak naprawdę my się nie staramy brać w tą "garść".

Tylko nie karz "brać mi się w graść" Confused

Proszę, nie chciałem żebyś to odbierała jako gadanie kogoś kto nic nie wie o tej chorobie. Sam byłem w takim stanie, mimo tego, że nadal nie podoba mi się sytuacja w jakiej jestem to jednak wyciągam pozytywy z tego "złego". Chce tylko pokazać wam jak jest, i chcę wam dać jakieś dobre rady, chcę pomóc nie zaszkodzić, na prawdę :) Trzymaj się kamyczku :)

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem,wiem nie chcesz zle ale przynajmniej mnie wkurzają dobre rady :roll: Jestem wtedy zła na siebie i obwiniam się,że nie mogę zrobić nic zeby było lepiej,że czuję się tak cholernie bezradna :x Dobrze,że dajesz sobie radę i życzę Ci aby było coraz lepiej. Pozdrawiam ciepło :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem wtedy zła na siebie i obwiniam się,że nie mogę zrobić nic zeby było lepiej,że czuję się tak cholernie bezradna Mad

To ja dam kolejną dobrą radę :P Przestań się za wszystko obwiniać. To nie Twoja wina. A i weź pod uwagę, że swoje rady daję pod kątem przebytych doświadczeń więc nie jestem jak osoba, która tego nie przeszła i która mówi "weź się w garść". I jak nie masz kogoś do pomocy, to radzę sobie znaleźć, dobry wybór to psycholog. Z kimś zawsze raźniej.

 

Ps. bez konowała nie dal bym sobie rady ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×