Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lek który zmieni moja psychike i nastawienie?


jaaa

Rekomendowane odpowiedzi

czy zmienil komus lek jego psychike zwalona nastawionc iagle na NIE??

moje zycie to taka rola męczennicy ktora sama z siebie robie

-na zone sie nie nadaje i nigdy nie wyjde za maz

-dziecka miec nie bede bo sama jestem dziecko

-pracy nie podejme bo sa lepsi niz ja a ja sobie rady nie dam

-stoje w miejscu gnusnieje ,terapia nie zmienila mojej psychiki wiec rezygnuje zniej

a ja juz tak jestem znudzona moim stanem ze sie wyrzywam straszliwie za moj stan i zycie na rodzine

ze zaluej ze mnie urodzili takie tam...

 

NIE UMIEM WZIAC sie w garsc bo mnie atakuje mysli natretne przed kazda proba zmiany a wlasciwie to ich nawet nie podejmuje juz tylko narzekam

przyklad: wyslalam zgloszenie o prace a kiedy zaprosili mnie na rozmowe nie poszlam bo stchorzylam moje mysli zaczely dzialas sa lepsi nie dasz rady itd

jestem w martwym pnkt

prosze powiedzci czy sa leki ktore mi pomoga????

 

andtydepresanty pomogly ale nie tak jakbym chciala i odstawilam tydzien temu nie jest fatalnie ale sami widzlcie jak moja psychika jest ciagle nastawiona na NIE

 

to cytat kolegi ktory mnie podsumowal niedawno i ma racje w 100%:

 

jesteś głupia, panikująca, niecierpliwa, niepewna siebie uparciucha

 

wolisz tworzyć sobie przeszkody sama niże omijać te drobne już istniejące

jak masz problem to go powiększasz zamiast znaleźć/zastosować rozwiązanie

 

byle wyszukać jak najwięcej problemów dookoła/po drodze

 

z wielu rozmów już wiele razy coś takiego zauważyłem

 

"a jak powie tak? a jak tak? a jak będzie inaczej? a co wtedy?" itd, zamiast normalnie wziąć się w garść i POWAŻNIE podejść do tematu a nie panikarsko...

weź młotek, puknij się i wtedy zaczniesz może trzeźwo myśleć

nie szukaj na siłę kłopotów... to Ci nie pomaga

nie, nie wybaczyć, tylko wziąć przełożyć przez kolano i porządny wpierdol spuścić ;>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bralam Citalec przez pol roku ktory wyciszyl mi moje netretne mysli podniosl z dołka bylam zrownowazona bardziej ale nie zmienil mojego sposobu myslenia o ta prace staralam sie biorac leki a mimo to pojawily sie mysli ze jestem do niczego i sa lepsi i nie poszlam bo szkoda moich nerwow

 

nie chce tak zycia spedzic,lek mysle ze byl dobrany ale moj sposob myslenia jest juz tak zakodowany:( nie wiem co robic isc po inny lek?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem nikim i nigdy niczego nie osiagane

też tak o sobie niestety myślę, ale mam jednak kilka punktów zaczepienia, powodów żeby wstać z łóżka, bo jak nie wstanę to będę miała przesrane ;)

jaaa, nie wiem co Ci poradzić na samotność bo jestem samotna, choć nie sama. Ale jeśli chodzi o pracę, dlaczego traktujesz ją jak luksus, na który nie zasługujesz? Praca to chleb powszedni, każdy wstaje rano, wzdycha i lezie tam, chociaż wcale nie ma ochoty. To nic takiego. A pracodawcy nie są już tacy wymagający bo brakuje im rąk do pracy więc chociaż spróbuj, co Ci szkodzi?

Mnie też terapia g.. daje, a chodzę już na trzecią. Do d.. to wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy zaczynasz myśleć w kólko tylko o tym, że nei masz nikogo, jesteś sama, nic nie osiągniesz itd. to sama się na dodatek "wkręcasz". Jak tylko poczujesz, że jest gorzej to wchodź tu i pomyśl, że masz przecież nas! My Cię rozumiemy, bo też ciągle walczymy z absurdami tego piep.. świata, w którym nie potrafimy znaleźć swojego miejsca. Ale sam fakt, że mogę porozmawiać z kimś kto mnie rozumie, sprawia, że nie czuję się już samotna.Nie jesteś samotna! Ja i pewnie wsyzscz stad sa gotowi Cię wesprzeć, kopnąc w tyłek kiedy trzeba!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pyzia dlatego traktuje jak luskus bo ja nie che byle jakiej pracy z UP ,albo np byc sprzedawca( jak wieszkosc lasek tak pracuje) chce ambitna prace zwiazana z tym co mnie interesuje a tego osiagnac chyba nie moge chocby przez to ze nie znam super angielskiego i przez moja fobie spoleczna i nerwice balabym sie takiej odpowiedzialosci i kontaktow z innymi ludzmi:(:(

 

 

dlaczego tak podchodze do kwestii pracy?? dlatego ze nie mam meza ,ani dzieci ani miec nie bede zapewne i cala swoja ambicje chce przelac na wlasnie zajecie w zyciu by miec po co wstawac rano i cieszyc sie z tego a nie dlatego bo musze zarobic:(

 

 

ps wiem ze mam was dlatego cieszy mnie to forum i WY):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dlaczego mieć nie będziesz? dlaczego tak odrazu zakładasz (chyba, że nie chcesz, o inna sprawa). Dzziecko wiele zmienia, ma się wtedy dla kogo żyć, ono staje się Twoim życiem, celem. Ale ja nie o tym. Co do pracy, nie wierz w to, że odrazu na samym początku staniesz się dyrektorem, czy dostaniesz super posadę. Pomyśl realnie - tzn. musisz najpierw powalczyć o prace. Myślisz, że ja np się nie boję? Boje się strasznie! Też nie chciałabym pracować w sklepie, czy na zmywaku (nie po to mecze się 5 lat na ciężkich studiach). Ale jeśli dałoby mi jakieś korzyści (np. pieniążki na podniesienie kwalifikacji - takich jak kurs angielskiego) to czemu nie. Nastaw się na małe kroczki! Nie jesteś głupią kurą, tylko rozsądną kobietką, która wie czego chce! Bo gdybyś nie wiedziała, to bys nei wybrzydzała :) a to już dobry początek. Powoli goń króliczka mała :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:)

 

dziecko moze i bym chciala ale jakbym miala faceta a nigdy nie mialam procz krotkich znajomosic

poza tym ja nawet pewna orientacji nie jestem i wcale nie wiem czy to przez NN;)

 

a czy wiek 25 lat jak skoncze studia to nie bede za stara na to by dopiero robic kariere( staz zaczac) i pierwsze doswiadczenie zawodowe?

 

nie licze tu pracy na czarno za granica;) bo nawet w cv takia nie wiem czy wpisac

 

rodzice mowia ze mam za wysokie aspiracje...

wcale dyrektorem nie chce byc tylko zawod ktory mnie interesuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że powinnaś próbować kolejne leki na depresję, każdy jakieś 3 miesiące, aż znajdziesz ten właściwy. Rafik słusznie mówi, że to może być przejaw depresji. Zresztą antydepresanty mają obecnie niesłychanie szerokie zastosowanie w psychiatrii, nie tylko w "czystej" depresji. Polecam próbować, bo zdrowia nimi nie nadwyrężysz, a możesz sobie bardzo pomóc i jednocześnie sprawić, że psychoterapia stanie się skuteczniejsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pyzia dlatego traktuje jak luskus bo ja nie che byle jakiej pracy z UP ,albo np byc sprzedawca( jak wieszkosc lasek tak pracuje) chce ambitna prace zwiazana z tym co mnie interesuje a tego osiagnac chyba nie moge chocby przez to ze nie znam super angielskiego i przez moja fobie spoleczna i nerwice balabym sie takiej odpowiedzialosci i kontaktow z innymi ludzmi:(:(

 

dlaczego tak podchodze do kwestii pracy?? dlatego ze nie mam meza ,ani dzieci ani miec nie bede zapewne i cala swoja ambicje chce przelac na wlasnie zajecie w zyciu by miec po co wstawac rano i cieszyc sie z tego a nie dlatego bo musze zarobic:(

 

Też bym tak chciała, jak zresztą pewnie każdy :roll: a jako sprzedawca pracowałam zanim skończyłam studia i nie żałuję. Dużo mnie ta praca nauczyła, głównie że potrafię dać radę nawet w takich okropnych warunkach (bo pracowałam w markecie na kasie).

jaaa, to dobrze że masz takie ambicje i nie zadowalasz się byle czym, ale musisz zacząć coś robić, żeby je spełnić, chociażby małymi kroczkami, tak jak napisała Ci szkrabik

Co do leków, to mam nadzieję że znajdziesz w końcu takie, które Ci pomogą. Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

odstawilam antydepresabnty 2 miechy temtu... chgcialabym byc dumna z tego ze daje rade bez lekow

 

 

ale wyszlo wszystko co siedzi we mnie wewnatrz

 

a leki mi rzeczywistosci nie zmienily:(

 

ja sie boje zaczac bo to takie trudne:( i czuje sie jakbym nie zaslugiwala na to i miala rady nie dac m,jakbym za glupia byla

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też 2 miesiące ciągnę bez leków :smile: ale chyba do nich wrócę, fakt że rzeczywistości one nie zmienią, ale łatwiej tą rzeczywistość znieść. Jesteś pewna, że antydepresanty nie pomogą Ci ani trochę w zmianie nastawienia? Ja widzę w sobie dużą różnicę jeśli chodzi o bycie "na lekach" lub bez nich. W tej chwili nawet ze znajomymi nie mam ochoty się spotykać, bo myślę że pewnie uważają mnie za nudną kretynkę, a "normalnie" jestem bardzo towarzyską osobą. Piszę Ci tu różne rady, a prawda jest taka, że w obecnym stanie sama pewnie nie odważyłabym się iść na rozmowę kwalifikacyjną :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaaa

Polecam Ci Mirtastad(Mirzaten) ,mi akurat nie służył ale mój kumpel i jego brat mieli podobne odczucia,i podejście do życia (do Twoich) i im ten lek bardzo pomógł.Biora go już około 2 lat sa niesamowicie zadowoleni.Jeden już znalazł nowa prace.Drugi stwierdził dosłownie tak : "(...)jestem po tym leku szczęśliwy i chce mi się żyć(mógłbym robić wszystko)..."

 

Acha,to też antydepresant, ale podobno jest lekiem noewej generacji!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam, że nie jest! Jeśli byłoby to za późno to nikt z nas by nie miał szans, bo jednak większość osób jakie znam zacznie pracować dopiero po studiach. Ja obecnie jestem na 4 roku studiów i co prawda mam jakies epizody związane z pracą ale to nic szczególnego. Zresztą zawsze było coś nie tak (a to problem z wypłatą, a to środowisko mi nie odpowiadało, wykorzystywanie albo podrywający szef..). Dlatego przeraża mnie to co będzie dalej. Tylkom że tak naprawdę wszyscy się boją, dosłownie wsyzscy młodzi ludzie jakich znam. Chciałabym na przykład już teraz pracować, ale na co dzień niestety nie mam za wielkich szans na pracę, bo jeśli mam trochę wolnego czasu to albo siedzę w lab. albo poświęcam czas facetowi. Tak naprawdę niewiele osób osiąga sukces w tak młodym wieku i często jest to podyktowane ciągłą pracą, frustracją i dosłownie charowaniem albo wynika ze znajomości. Poza tym jeśli chcesz pracę, która Ci się bedzie podobała, to możesz przeciez w każdym momencie zacząć się starać, nie waże czy będziesz miala 25 czy 30 lat..Najpierw może odpowiedz sobie na pytanie konkretnie co byś chciała robić, to z pewnością ułatwi Ci wiele rzeczy. Jesteś młoda, masz jeszcze dużo czasu na ewentualne dokwalifikowanie..Nie masz za wysokich aspiracji, spełnianie własnych marzeń to na pewno nie jest za dużo!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wczoraj czulam sie fatalnie dwa razy ryczalalam wrocilam z uczelni siadlam do kompa zaczely naplywac lzy do oczu - pewnie dlatego ze znow siadlam do komputera i ze znow zaczela sie moja frustracj a,ryczalam godzine ,potem spokoj do wieczora rozmowa z rodzicami a raczej moje zale i bluzgi do nich i znow ryk ,potem lezalam gapilam sie w sufit pare godzin ,dzis wrocilam do leku... wychodzi na to ze juz na lakach bede musiala zostac jesli moje zycie sie nie zmieni

 

 

ja serio nie wiem co mam robic z tym stazem mnie to przeraza mam zaczac staz w nowym miejsc sama mieszkajac z obcymi ludzmi wynajmujac cos? i liczyc ze moja slaba znajomosc ang sie nie przeszkodzi mi na stazu? przeciez na to stanowisku powinny pojsc osoby co sa lepsi niz ja i znaja ang super...

czy isc na kurs ang a po studiach zaczac staz?

ale to znow bedzie dwa lata siedzenia w domu wychodzac tylko na kurs ang i co 2 tygodnie na zajecia na uczelni:( dla mnie to jest duzy problem co mam robic:( bo w konsekwencji nie robie nic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to znajdz jakas prace w miedzyczasie i ucz sie tego angielskiego. Raz ze bedziesz miala kieszonkowe, dwa ze zaplacisz soboie za ang (duzo daje to ze jestes samdzielna, uwierz :)) a trzy, ze bedziesz miala zajecie co sie rowno mniej czasu na myslenie i dolki. Takie jets moje zdanie, ja bym tak zrobila :) a co do stazu w obcym kraju, to rozumiem bo sama jade do Portugalii a portugalski dopiero zaczynam, ang pwoiedzmy ze juz zdazylam zapomniec..Ale mam przyjciela, ktory pojechal do anglii bo dostal tam prace. Jezyka nie znal w ogole, po roku mowi perfekcyjnie..Na poczatku bylo ciezko, ale dali mu szanse a on ja wykorzystal. Jak bedziesz zmuszona przebywac tam, wsrod ludzi to nei bedziesz miala innego wyjscia i samo Co bedzie przychodzilo. Zaskoczysz sama siebie ile potrafi mozg jesli musi :))) ja tam w Ciebie wierze i uwazam, ze nei powinnas rezygnowac. Ja zrezygnowlaam kiedys z wymarzonych studiow, bo mi sie wydawalo, ze jestem za glupia, ze sie nie nadaje itd. Teraz zaluje tego jak tylko moge! Nie rezygnu, walcz o swoje marzenia :)

 

Co do Mirtazipiny, to ja wlasnie biore ten lek. Poza tym, ze chodze cigagle zamulona i spica, a do tego nei mozna mnie rano wybudzic to innych efektow nie widze..Moze trzeba prez dluzszy czas ja brac, nie wiem..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mirtazapina jest co do zasady znakomita dla osób nadpobudliwych, spiętych. Pomaga zasnąć a na następny dzień działa wyciszająco. Ja po rozpoczęciu brania odczułem kolosalną różnicę. Próg nerwowych reakcji wzrósł z dnia na dzień. Od pierwszej nocy spałem doskonale i nie obudziłem się z przerażeniem o 3 w nocy. Natomiast efekty antydepresyjne pojawiły się po okolo 2 tygodniach - ale równolegle brałem i biorę Cital. połączenie citalopramu rano i mirtazapiny na wieczór daje napęd w ciągu dnia i wyciszenie na noc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to widczonie ze mna jest kiepsko psychicznie Citalec dziala przeciwobolo sprawia ze rzeczywistosc tak mnie nie boli i mam lepszy humor ,ale zadnej motywacji do zmian i dzialania nie daje

 

szkrabik to staz w innym miescie nie zagranica-fajnie ze jedziesz do portugalii

 

a ja dalej siedze w miejscu i nie wiem jak zabrac sie za zmiany jak ja umarłam juz od srodka...

 

mysle nad zrezygnowaniem z terapii bo to mi nic nie daje-szkoda mi tylko kobiety

 

numarlam juz,starac sie nie mam sily bo nawet nie wiem gdzie i co zmieniac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to widczonie ze mna jest kiepsko psychicznie Citalec dziala przeciwobolo sprawia ze rzeczywistosc tak mnie nie boli i mam lepszy humor ,ale zadnej motywacji do zmian i dzialania nie daje

 

- kochana, samo sie nie zrobi:/ lek nie będzie Cię motywował..przynajmniej tak mi się wydaje..Sama musisz też włożyć w to trochę pracy. Skoro masz lepszy już humor to juz jest nieźle. Teraz trzeba wyjść ze stagnacji tzn. powiedz co masz na myśli mówiąc "zmiany"? Wiesz, w takim stanie można spróbować korzystać z pomocy innych. Ja bym nie jechała do tej Portugalii gdyby nie jedna, mała pełna energii osóbka. Za to jej bardzo dziękuję.

Zmiany generalnie przerażają..ale są nieodzowne by poszerzać własne horyzonty. Jeśli będziesz ciągle siedziała w domu, to tylko będziesz pogrązała swój stan. Może to głupie, ale mi dużo siły dawała zawsze adrenalina, sport..może po prostu wyjdź z domu, na spacer, do kina, byle by tylko wyrwać się od tych myśli. Wcale nie umarłaś od środka! Po prostu się zagubiłaś tak jak wielu z nas, któzy są na tym forum. Mi się też tak często wydaje, ale np zakupienie nowej książki Irvinga poprawiło mi humor, bo kiedyś czytanie było jednym z moich ulubionych zajęć, a potem umarło jak wszystko inne w moim życiu..Ciesz się drobnostkami..

A staż w innym mieście to fajna sprawa, czasem zmiana otoczenia pomaga..

 

No więc co rozumiesz dokładnie poprzez "zmiany"? :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem ,ale ja nie umiem nic zmieniac ,zasiedzialam sie w domu

 

zmienci bym chciala to zebym uwierzyla w siebie i znalazla staz .prace w ktorej bede dobra

 

a to jest ponad mnie ,na rynku jest wyscig szczurow:/ a moje miasto to hmm w niej kariery nie zrobisz

 

teraz lciza sie znajomosci ,pewnosc siebie ,umiejetnosc sprzedania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ale mowilas, ze nie chcesz byc jakims dyrektorem czy cos w tym stylu, wiec wyscig szczurow az tak bardzo Cie nie dotzcyz chyba..nie znam Cie, nie wiem wiec co chcialabys robic, co Cie interesuje..moze wlasnie najpierw sama sobie odpowiedz, bo odnosze wrazenie, ze gubisz sie wlasnie w tym..Staz, o tym akurat niewiele wiem, ale slyszalam juz nie raz opinie, ze cos sie w naszym kraju zmienilo, ze staraja sie o mlodych, inteligentnych ludzi. A w duzym miescie tym bardziej. Moze zrob sobie mala wycieczke, zupelnie bez zobowiazan popytaj w miejscach w ktorych chcialabys robic staz? Zblizaja sie wakacje, masz wiecej czasu.. Przynajmniej mialabys jakis oglad na to co sie dzieje. Ja obecnie szukalam miejsca na praktyki i myslalam, ze nigdzie sie nie nadaje. We Wroclawiu nie bylo zadnego problemu i pomimo, ze nie studiuje stricte tego co chcialam robic na praktykach, udalo sie. Po porstu zadzwonilam i zapytalam, potem umowilam sie na rozmowe. Zobaczymy jak sobie poradze, bo nie mialam z onkologia doswiadczalna nic wspolnego, ale przeciez nkt mnei tam nei zabije..i Ciebie tez nie, jakbys nie mogla sie znalezc ( w co nei wierze:)) Mozesz zawsze wynajac jakas stancje jesli by to bylo daleko..Trudno mi tak ogolnikowo pomoc, ale staram sie jak moge. Pamietaj, ze warto probowac, bo to nic nie kosztuje!

 

Co do wiary w siebie, to chcialabym Ci cos sensownego poradzic, ale mam podobny problem..Wiele rzeczy w zyciu mi to pokrzyzowalo i nadal nie potrafie uwierzyc, choc troszke dojrzalam. Wlasnie dlatego mnei to wkurza, ze wiem gdzie lezy przyczyna a nic nie potrafie poradzic..Choc de facto nauczylam sie troche stwarzac pozory (bylam do tego smuszona, bo potrzebowalam pieniazkow na studia), tzn. jak kiedys staralam sie o prace to po prostu wmowilam facetowi, ze nie jestem typowa blondynka, ze choc nie mam doswiadczenia to potrafie sie szybko czegos nauczyc. I wiesz, naprawde sie nauczylam :) A kazda taka drobostka buduje w Tobie pewnosc, choc troszeczke. Takze zamiast mowic sobie w kolko ze nie mozesz nic zrobic ze soba, po porstu sprobuj. Jak juz mowilam to NIC nie kosztuje, a jak cos nie wyjdzie to przeciez tych ludzi wiecej nie zobaczysz..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×